Dialog z papieżem – dziesięcioro młodych ludzi zadaje drażliwe pytania
06 kwietnia 2023 | 19:27 | tom (KAI) | Watykan Ⓒ Ⓟ
Tożsamość seksualna, feminizm, aborcja, migracja, nadużycia, utrata wiary, rola kobiet – te i wiele innych tematów porusza nowy dokument Disneya „Amen. Franciszek odpowiada”. Ponad godzinna rozmowa papieża z dziesięciorgiem młodych ludzi, z których prawie wszyscy są oddaleni od Kościoła, jest dostępna na platformie streamingowej Disney+ od 5 kwietnia.
W trakcie rozmowy Ojciec Święty jest zrelaksowany, uśmiechnięty i żartujący, ale czasem też bardzo poważny, poruszony i zasmucony. Żadnego jednak z pytań zadanych mu przez młodych ludzi z całego świata, nie pozostawia bez jasnej odpowiedzi. „Amén. Francisco responde” to 83-minutowy dokument w reżyserii Hiszpanów Jordiego Évole i Màriusa Sáncheza, który 5 kwietnia pojawił się na platformie streamingowej Disney+.
Ból kolana i drażliwe tematy
Film powstał w czerwcu 2022 roku w budynku w dzielnicy Pigneto w Rzymie. Papież cierpiał wtedy z powodu silnego bólu w prawym kolanie i miał problemy z chodzeniem, co wyraźnie kontrastuje z jego celnymi odpowiedziami na palące pytania rozmówców, z których wszyscy mówią po hiszpańsku, mają od 20 do 25 lat i pochodzą z Hiszpanii, Senegalu, Argentyny, Stanów Zjednoczonych, Peru i Kolumbii. Podekscytowanie młodych ludzi, wyczuwalne jeszcze na początku rozmowy, szybko jednak gaśnie. Sam Franciszek przełamuje lody piłkarskim powiedzeniem: „Piłka jest na boisku, niech zacznie się gra”.
Víctor, który określa siebie jako agnostyk, nie waha się długo. Pyta papieża, czy otrzymuje wynagrodzenie za swoją pracę, a ten odpowiada bez wahania: „Nie, nie płacą mi! A jeśli potrzebuję pieniędzy, żeby kupić buty czy coś innego, to idę i pytam. Nie mam pensji, ale to mnie nie martwi, bo wiem, że dostaję darmowe jedzenie”. Następnie mówi młodym, że jego styl życia jest dość prosty, „jak u przeciętnego pracownika biurowego” i że kiedy ma poważne wydatki, woli nie obciążać Stolicy Apostolskiej, ale prosić innych o pomoc.
Z pewną dozą ironii Franciszek wyjaśnia młodym, że sam zachęca organizacje społeczne, które potrzebują pomocy finansowej, aby zwracały się do niego o fundusze. Wie bowiem, gdzie można je znaleźć i do kogo mogą się zwrócić. „Proście, mówię im wtedy, bo i tak wszyscy tu kradną! Więc wiem, gdzie można kraść i wysyłam pieniądze. Przez to rozumiem, że kiedy widzę, że ktoś potrzebuje pomocy, wtedy idę i proszę osobę odpowiedzialną o pomoc” – powiedział papież.
Gdy rozmowa zwraca się ku kwestii odejść z Kościoła, Ojciec Święty odpowiada jednym ze swoich najczęściej powtarzanych kluczowych słów: „peryferie”. „Jeśli nie ma świadectwa, Kościół rdzewieje, bo staje się klubem dobrych ludzi, którzy praktykują swoje religijne gesty, ale nie mają odwagi iść na peryferie. Dla mnie jest to sprawa fundamentalna. Kiedy patrzysz na rzeczywistość z centrum, bez sensu stawiasz bariery ochronne, które prowadzą cię z dala od rzeczywistości i tracisz poczucie rzeczywistości. Jeśli chcesz zobaczyć, czym jest rzeczywistość, udaj się na peryferia. Chcesz wiedzieć, czym jest niesprawiedliwość społeczna? Udaj się na przedmieścia. A kiedy mówię «peryferie», mam na myśli nie tylko biedę, ale także peryferie kulturowe, egzystencjalne” – podkreśla papież.
Migracja i reforma Kościoła
Następnie głos zabiera Medha – dziewczynka urodzona w Stanach Zjednoczonych, której rodzice opuścili Indie w poszukiwaniu lepszej przyszłości dla swojej rodziny. Jej słowa są echem świadectwa Khadima – młodego senegalskiego muzułmanina o hiszpańskich korzeniach. Oboje opowiadają o rasizmie, którego doświadczyli, ponieważ przybyli z daleka.
Patrząc na globalny dramat migracji, rozmówca młodych korzysta z okazji, by potępić zarówno wyzysk ludzi w krajach ich pochodzenia, jak i brak moralności tych, którzy ich nie przyjmują. „To dzieje się dzisiaj na granicach Europy, a czasem przy współudziale niektórych władz, które odsyłają ich z powrotem. Są w Europie kraje – nie chcę ich wymieniać, żeby nie wywoływać dyplomatycznego zgrzytu – w których są małe miasteczka czy wioski, prawie puste, miejsca, gdzie jest tylko dwudziestu starców i nieuprawiane pola. I te kraje, które przeżywają zimę demograficzną, nie przyjmują nawet migrantów” – krytykuje Franciszek.
Zaznaczył, że kryje się za tym mentalność kolonialistyczna, która sprzyja wyzyskowi i kulturze niewolnictwa a tak sterowana polityka nie jest zainteresowana przyjmowaniem, towarzyszeniem, promowaniem czy nawet integracją migrantów. Młodzi nie omieszkali wytknąć papieżowi, że Kościół w przeszłości współpracował z tą formą kolonializmu i czerpał z niej korzyści. „To jest coś, czego należy się wstydzić, ale przede wszystkim trzeba zawsze akceptować własną historię” – brzmi bezpośrednia odpowiedź Ojca Świętego. To kryterium pozwoliło mu również oczyścić Watykan z „duchowej światowości”, którą czasem tam odnajdywał i która nadal próbuje tam wtargnąć. „Reforma Kościoła musi zacząć się od wewnątrz, a Kościół musi być zawsze reformowany, zawsze, ponieważ wraz z postępem kultur zmieniają się także potrzeby” – przypomniał Franciszek.
Zastraszanie i aborcja
Dora, młoda kobieta z Ekwadoru, nie może powstrzymać łez, gdy opowiada papieżowi o swoich doświadczeniach związanych z mobbingiem. Przyznaje, że czuła się tak samotna, że myślała o samobójstwie. Franciszek okazuje się ojcowski, pociesza ją i zachęca, by dała upust swoim łzom. Dopiero gdy dziewczyna odzyskuje spokój, pyta ją, czym się zajmuje. Jest wizażystką, odpowiada, a papież wreszcie wywołuje uśmiech na jej twarzy, mówiąc: „Zadzwonię do ciebie, to sprawisz, że będę piękniejszy”.
W tym momencie grzmot burzy, która rozpętała się na zewnątrz, przerywa na kilka chwil wymianę zdań, zanim rozpocznie się szczególnie napięta rozmowa. Milagros z Argentyny przedstawia się jako katolicka katechetka i jednocześnie dumna zwolenniczka aborcji. Wciska papieżowi do ręki zieloną chustkę z napisem „Wolna, bezpieczna i darmowa aborcja”. Franciszek pozwala zarówno na ten gest, jak i na następującą po nim debatę między kobietami w grupie, z których tylko jedna mówi, że jest przeciwna aborcji i jest za bezwarunkową ochroną życia poczętego.
Następnie głos zabiera sam Franciszek, który porusza ten temat w kategoriach zarówno duszpasterskich, jak i biologicznych. „Zawsze mówię księżom, że kiedy podchodzą do osoby w takiej sytuacji, która ma obciążone sumienie – bo ślady, jakie aborcja zostawia na kobiecie, są głębokie – to proszę, by nie zadawali jej zbyt wielu pytań i byli miłosierni, jak Jezus […]. Ale na problem aborcji trzeba spojrzeć naukowo i z pewną dozą zimnej krwi” – mówi papież. Wskazuje, że „każda książka z zakresu embriologii uczy nas, że w miesiącu poczęcia DNA jest już utrwalone, a organy są już określone. Nie jest to więc zbiór komórek, ale życie ludzkie”. To, czy dopuszczalne jest usuwanie życia ludzkiego w celu rozwiązania jakiegoś problemu, Franciszek popiera swoją dalszą argumentację, jak to czynił przy innych okazjach, pytaniami do młodzieży.
Uznaje wrażliwość dziewcząt na dramat kobiety stojącej w obliczu niechcianej ciąży, ale podkreśla, że „dobrze jest nazywać rzeczy po imieniu. Jedną rzeczą jest towarzyszenie osobie, która to zrobiła, zupełnie inną usprawiedliwianie czynu” – mówi wyraźnie.
Nadużycia seksualne: „Nie chcę, żeby to się kiedykolwiek przedawniło”
Temat się zmienia, ale napięcie nadal rośnie, gdy Juan – Hiszpan, który z przejęcia ledwo może mówić, opowiada Franciszkowi, że w wieku 11 lat był kilkakrotnie molestowany przez numerariusza Opus Dei. Ten ostatni pracował jako nauczyciel w jego szkole. Sprawca został skazany przez świecki wymiar sprawiedliwości, choć z niewielkim wyrokiem.
Papież był zasmucony, ale przede wszystkim zaskoczony, gdy młody człowiek wręczył mu list, który sam napisał. Jest to osobista odpowiedź papieża do ojca młodzieńca, w której informuje go, że ówczesna Kongregacja Nauki Wiary (CDF) zajmie się sprawą na szczeblu kanonicznym. Młody człowiek, który przyznaje, że nie jest już wierzący, mówi, że Kongregacja uznała, iż nauczyciel nie jest winny i że należy mu przywrócić jego dobre imię.
Franciszek zgadza się przyjrzeć się sprawie, ale tu jego rozmówcy zarzucają mu bez ogródek, że Kościół generalnie pobłażliwie reaguje na wykorzystywanie dzieci przez swoich duszpasterzy. Papież wyraża ubolewanie z powodu tych czynów i wyjaśnia, co robi się, by je zwalczać, aby przynajmniej w Kościele „te przypadki wykorzystywania dzieci nie uległy przedawnieniu”. „A jeśli z biegiem lat ulegają przedawnieniu, to automatycznie znoszę to przedawnienie. Nie chcę, żeby to się kiedykolwiek przedawniło” – mówi bardzo poważnie.
Włączenie: czy wiesz, co to jest osoba niebinarna?
Inna Hiszpanka, Celia, przedstawia się i wyjaśnia, że jest niebinarna i jest chrześcijanką. „Czy Ojciec Święty wie, co to jest osoba niebinarna?” – pyta Franciszka. On odpowiada, że tak, ale ona jeszcze tłumaczy mu, że „osoba niebinarna to taka, która nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, a przynajmniej nie przez cały czas swojego życia”. Następnie chce wiedzieć, czy w Kościele jest miejsce na różnorodność płciową i seksualną. „Każda osoba jest dzieckiem Boga, każda osoba. Bóg nikogo nie odrzuca, Bóg jest Ojcem” – powiedział papież, nie skupiając się tylko na grupie osób, do której się zwraca. On sam „nie ma prawa nikogo wykluczać z Kościoła”, powtórzył stwierdzenie, które wygłosił już przy wcześniejszych okazjach. „Nie tylko to, moim obowiązkiem jest przyjęcie wszystkich. Kościół nie może zamykać drzwi przed nikim. Dla nikogo” – zaznacza.
Franciszek krytycznie odnosi się do tych, którzy powołując się na Biblię szerzą mowę nienawiści i uzasadniają wykluczenie tzw. ruchu LGBT ze wspólnoty Kościoła. „Ci ludzie to infiltratorzy, którzy wykorzystują Kościół dla swoich osobistych namiętności, dla swoich osobistych wąskich horyzontów myślowych. To jest jedna ze szkód dla Kościoła” – zapewnia.
Następnie przyszła kolej na rolę kobiet w Kościele, a zwłaszcza na pytanie o możliwość otwarcia się na dopuszczenie ich do kapłaństwa. Posługa święceń jest przeznaczona dla mężczyzn i jest to uzasadnione teologicznie, jak wynika z odpowiedzi papieża, który podkreśla jednak, że „nie lepiej być księdzem niż nim nie być”. Kobiety w Kościele są nastawione na coś znacznie ważniejszego, mianowicie na macierzyństwo, a pozbawienie ich tego byłoby ograbieniem ich wyjątkowości. Dlatego, wyjaśnia papież, promocja kobiet odpowiada ich powołaniu w Kościele, który sam jest kobietą: „To ona jest Kościołem, a nie on Kościół” – podkreśla. [Po hiszpańsku, podobnie jak we wszystkich językach romańskich i w większości innych języków wyraz oznaczający „Kościół” jest rodzaju żeńskiego – KAI.]
Piękno seksualności w kontraście z pornografią
Nie ukrywa się w filmie faktu, że papież Franciszek, choć nie zawsze jest to wygodne, pozwala młodym ludziom na swobodne wyrażanie siebie, nawet jeśli wiele ich stanowisk jest sprzecznych z nauczaniem Kościoła w różnych dziedzinach. Takich jak Alessandry – Kolumbijki, która wręcz prowokuje papieża, przedstawiając się jako producentka treści pornograficznych, które rozpowszechnia na portalach społecznościowych; praca ta pozwoliła jej bardziej cenić siebie i spędzać więcej czasu z córką – dodaje młoda kobieta.
Franciszek słucha jej z uwagą i najpierw podkreśla w pozytywnym sensie potencjał sieci społecznościowych jako narzędzia ułatwiającego komunikację i budowanie stosunków międzyludzkich. Potem jednak porusza kwestię moralności treści, które mogą one rozpowszechniać. „Jeśli na przykład sprzedajesz narkotyki przez sieć, odurzasz młodych ludzi, powodujesz szkody i napędzasz przestępczość. Jeśli nawiązujesz przez sieć kontakty mafijne, by tworzyć fałszywe sytuacje społeczne, to jest to niemoralne. Moralność mediów zależy od tego, jak się z nich korzysta” – analizuje papież.
Pornografia degraduje wszystkich zainteresowanych
Tu interweniuje Mary – młoda katoliczka, która wcześniej wypowiadała się przeciwko aborcji. „Pornografia jest szkodliwa zarówno dla tych, którzy ją produkują, jak i dla tych, którzy ją konsumują” – ocenia. W tym momencie Franciszek znów zabiera głos, przypominając, że ci, którzy korzystają z pornografii, po ludzku się degradują. „Ci, którzy są uzależnieni od pornografii, są jak uzależnieni od narkotyku, utrzymującego ich na poziomie, który nie pozwala im wzrastać” – wyjaśnia.
Następnie dialog przechodzi do tematu masturbacji, a papież ponownie poszerza spojrzenie, poruszając przede wszystkim kwestię zdrowego podejścia do seksualności: „Seks jest jedną z pięknych rzeczy, które Bóg dał człowiekowi. Wyrażanie siebie w sposób seksualny jest bogactwem. Wszystko, co umniejsza prawdziwą ekspresję seksualną, umniejsza również ciebie i zubaża to bogactwo w tobie. Seks ma swoją własną dynamikę; ma swoją własną rację bytu. Wyrażanie miłości jest prawdopodobnie centralnym punktem aktywności seksualnej. Wszystko, co odciąga ją od ciebie i odbiera jej ten kierunek, zmniejsza aktywność seksualną” – mówi. Jednak, przyznaje papież, katecheza na temat seksualności w Kościele jest jeszcze w powijakach. Nie zawsze też chrześcijanie cieszyli się dojrzałą katechezą na temat seksualności.
„Przestarzałe” chrześcijańskie świadectwo Maríi
Dokument kończy się kontrastującymi doświadczeniami dwóch kobiet w Kościele: jednej „karmionej i błogosławionej” przez wiarę, drugiej „głęboko zranionej”.
Nawet w tym momencie María bez kompleksów wyraża swoją katolicką wiarę i dumne poczucie przynależności do Kościoła. Czasami łamiącym się głosem, obserwowana przez pozostałych dziewięcioro młodych ludzi, którzy ciągle jej zaprzeczają, María wyjaśnia, jak więź z Chrystusem nadała sens jej życiu. Papież słucha uważnie, podziwia ją, ale ostrzega, że jej droga będzie trudna. „Świadectwo wiary, które dajesz, porusza moje serce, ponieważ potrzeba odwagi, aby powiedzieć to, co mówisz w tej rozmowie. Dziękuję ci za twoje świadectwo. […] Nie chcę cię straszyć, ale zbierz siły i przygotuj się na próbę. Kontynuuj dobrze te rzeczy, ale kiedy przyjdzie próba, nie bój się, bo nawet w chwili ciemności Pan jest z tobą, choć ukrywa się” – to bezpośrednia rada, jakiej udziela jej Franciszek.
Doświadczenie Maríi kontrastuje jednak z załamaniem i wyobcowaniem Lucíi – młodej Peruwianki, która straciła wiarę w Chrystusa po latach nadużywania władzy i przemocy psychicznej we wspólnocie religijnej. Mówi papieżowi, że teraz jest szczęśliwsza, bo nie jest ani katoliczką, ani wierzącą, podczas gdy obrazy z jej codziennego życia migają, pokazując ją obejmowaną z miłością przez inną dziewczynę.
Odwaga to pozostawienie za sobą rzeczy szkodliwych
Franciszek nie próbuje jej przekonać, że jest inaczej. Wyjaśnia jej raczej, że prawdziwa odwaga polega często na porzuceniu tego, co nas krzywdzi, na zdystansowaniu się. „To złe miejsce, to miejsce deprawacji, ten klasztor mnie odczłowiecza, wracam tam, gdzie zacząłem, aby szukać człowieczeństwa moich korzeni. To nie jest dla mnie skandal” – mówi do niej papież z ojcowskim spojrzeniem, które wywołuje uśmiech.
Rozmowa kończy się tym, że Ojciec Święty dziękuje jej za wspólne doświadczenie. Uznaje różne myśli i opinie wyrażone w dialogu i podkreśla, że taka jest droga Kościoła: w różnorodności wszyscy zjednoczeni, wszyscy bracia i siostry, w braterstwie, które nigdy nie może być przedmiotem negocjacji.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.


