Diecezja kielecka przekazała kolejne dary dla Ukrainy

Do parafii Merefa k. Charkowa trafiła pod koniec maja kolejna transza darów z diecezji kieleckiej, które są systematycznie dostarczane przez proboszczów z parafii diecezjalnych. Niektóre z nich czynią to bardzo systematycznie, od początku wojny na Ukrainie.

Ostatni transport zawierał przede wszystkim bardzo potrzebne środki czystości, żywność i świece, które na miejscu są przetapiane, dla potrzeb cywilów i żołnierzy na froncie.

Po zebrane dary do Kielc przyjechał proboszcz parafii w Merefie ks. Rafał Szkopowiec, który spotkał się także z bp. Janem Piotrowskim. – Merefa jest nam bliska, ponieważ przez wiele lat posługiwał w niej ks. Krzysztof Sochacki, kapłan z naszej diecezji, obecnie proboszcz w Tarczku – powiedział ks. Łukasz Zygmunt – dyrektor Wydziału Duszpasterstwa w kieleckiej kurii.

Parafia w Tarczku od pierwszych dni wojny na Ukrainie włączyła się w pomoc i gościła bardzo wielu uchodźców. Przebywają oni od pierwszego dnia wojny w Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie, który specjalnie dla uchodźców dostosował mieszkania. W tej chwili mieszka tam ok. 20 osób. W Piekoszowie jest duży punkt zbiórki darów. Wciąż pomaga Caritas diecezji kieleckiej, nie tylko goszcząc uchodźców w swoich ośrodkach, ale wdrażając programy aktywizujące, adaptacyjne.

Diecezja kielecka w sposób regularny pomaga parafiom m.in. we Lwowie, w Merefie, w Iwanofrankowsku i w Kowlu. Jak mówi ks. Łukasz Zygmunt, najlepszy odzew w diecezji dotyczył zbiórki świec. – Niektórzy proboszczowie przywozili ich pełne bagażniki – opowiada. I zachęca do regularności w pomocy. – Nie ustawajmy, w zbiórce darów, w organizowaniu transportów, w modlitwie. Zachowujmy płynność, bo wojna wciąż trwa, a tam na miejscu, gdy już się jest na Ukrainie, ma ona okrutne oblicze – mówi. Ks. Zygmunt sam regularnie jeździ z darami, pomaga w przewozie ludzi z Ukrainy, współpracuje w tym zakresie m.in. ze strażakami.