Drukuj Powrót do artykułu

Dlaczego Japończycy biorą śluby w chrześcijańskich kościołach?

20 kwietnia 2009 | 15:14 | zas / maz Ⓒ Ⓟ

O praktyce wynajmowania w Japonii kościołów katolickich na ceremonie ślubne przez wyznawców innych religii pisze na swoim blogu podróżujący po Tokio redaktor naczelny dominikańskiego miesięcznika „W drodze”, ojciec Paweł Kozacki.„Gdy wchodzimy grają i śpiewają >>Ave Maria<< Schuberta. Pan młody w czarnym garniturze, pani młoda w białej sukni, ksiądz w czerwonej stule... wszystko jak na co drugim ślubie w Polsce. Tylko fotografów jakby więcej. Chodzą, klęczą, pstrykają, błyskają...” – opisuje o. Kozacki swoje spostrzeżenia z rzymskokatolickiej katedry tokijskiej.Oprowadzający go od soboty po stolicy Japonii współbrat z zakonu, o. Paweł Janociński wyprowadził jednak poznańskiego dominikanina z błędu, tłumacząc: „To nie jest ślub katolicki. Katedra jest udostępniana, bo z czegoś trzeba ją utrzymać”.Od tego popularnego w Japonii procederu odeszli pracujący w Tokio dominikanie. „Obecny proboszcz postanowił zerwać z tą tradycją i nie wpuszczać do kościoła pogańskich nowożeńców. Uznał, że nie ma co robić z kościoła sceny do zawierania kontraktu” – pisze o. Kozacki.Zakonnik dowiedział się, że nie jest to tylko praktyka katolicka, gdyż w podobnym duchu działają także w Japonii protestanci. Jako przykład wymienił pastora ze zboru baptystów w Tokio, mieszczącego się przy tej samej ulicy co kościół dominikanów.„Drążyłem jednak Pawła, dlaczego czynią to katoliccy księża. Odpowiedział jednym słowem: >>preewangelizacja<<. Jest to często jedyna szansa na spotkanie i rozmowę z ludźmi. Dodał po chwili, że sami Japończycy, którzy są bardzo wrażliwi na formę przeżywania rzeczywistości, lubią europejsko-katolicką oprawę ślubnego kontraktu” – opisuje o. Kozacki.„Europejską, ze względu na stroje, w których występują nowożeńcy, a katolicką, ze względu na wymiar aksjologiczny. Japończycy wiedzą na przykład, że Kościół katolicki nie uznaje rozwodów, więc ślub katolicki jest znakiem, że pragną nierozerwalności swojego związku. Czasami jednak te wartości schodzą na plan dalszy i zostaje czysta forma, czyli tandeta” – czytamy w blogu.Przy tej samej ulicy, przy której znajduje się tokijski kościół dominikanów, o. Kozacki wypatrzył budynek przypominający neoklasycystyczny kościół, gdzie także był świadkiem ślubnej ceremonii japońskiej pary nie będącej wyznania chrześcijańskiego.„Okazuje się jednak, że to nie jest kościół, ale stylizowany na świątynię chrześcijańską budynek, z wysokimi schodami wyłożonymi czerwonym dywanem, który prywatna firma wynajmuje na śluby. Gdy przechodziliśmy młoda para właśnie przyjmowała życzenia i pozowała do zdjęć” – pisze dominikanin.„Nie pytałem już Pawła, dlaczego obecny proboszcz zabronił podobnego procederu w naszym kościele” – puentuje o. Kozacki kwestię ślubów japońskich niechrześcijan w chrześcijańskich świątyniach.Redaktor naczelny miesięcznika „W drodze” podróżuje po Dalekim Wschodzie, by zebrać materiał do własnej książki o pracy polskich dominikanów w różnych krajach świata. Dziennik z jego podróży po Japonii można znaleźć na portalu: www.dominikanie.pl.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.