Drukuj Powrót do artykułu

Duchowieństwo wśród więźniów Auschwitz

23 stycznia 2015 | 10:30 | rk Ⓒ Ⓟ

Wśród około 1,3 mln więźniów niemieckiego obozu hitlerowskiego KL Auschwitz-Birkenau, z których większość stanowili Żydzi, do Auschwitz skierowano co najmniej 464 kapłanów, kleryków, zakonników oraz 35 sióstr zakonnych – z Polski, a także z innych krajów okupowanej Europy: Francji, Czech, Austrii. Ze względu na szczególnie surowe traktowanie duchownych przez esesmanów oraz z uwagi na postawy i zachowania duchownych w obozie, stanowią oni ważną grupę badawczą – zauważa Teresa Wontor-Cichy, pracownik Centrum Naukowego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Historyk opisuje także, jak więźniowie Auschwitz próbowali zachowywać potajemnie praktyki religijne na terenie nazistowskiego obozu.

Wontor-Cichy zauważa, że fundamentalną pracą poświęconą duchownym, którzy trafili do Auschwitz jest „Martyrologium polskiego duchowieństwa rzymskokatolickiego pod okupacją hitlerowską w latach 1939–1945” W. Jacewicza i J. Wosia. Według autorów publikacji, w obozie osadzono w czasie jego funkcjonowania 399 duchownych i kleryków oraz 17 sióstr zakonnych. Z tej grupy zginęło 246 osób – 166 w Auschwitz i 80 w innych obozach, do których zostali przeniesieni, w tym 190 kapłanów, 10 kleryków, 34 braci zakonnych, 2 siostry.

Jednak, jak zauważa badaczka, podana liczba nie uwzględniła duchownych innych narodowości. Opierając się o materiały archiwalne, historyk ustaliła, że do Auschwitz skierowano co najmniej 464 kapłanów, kleryków, zakonników oraz 35 sióstr zakonnych. Byli to duchowni z Polski oraz z innych krajów okupowanej Europy: Francji, Czech, Austrii. „Większość z nich straciła życie w Auschwitz lub w innych obozach, do których zostali przeniesieni” – zaznacza pracownik Muzeum.

Tragiczne losy duchownych osadzonych w obozie koncentracyjnym potwierdzają fakt, że dla wielu z nich był to czas wielkiej próby. „O tym, że większość z nich postępowała zgodnie ze swoim powołaniem, świadczy fakt, iż wielu zostało uhonorowanych najwyższymi wyróżnieniami w Kościele katolickim – beatyfikacją czy kanonizacją” – zauważa absolwentka KUL.

Wśród męczenników Auschwitz najbardziej znanym jest franciszkanin konwentualny o. Maksymilian Kolbe, który oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka i zginął w celi głodowej Bloku 11. Z relacji wynika, że zdarzenie to odbiło się szerokim echem wśród osadzonych wówczas w obozie więźniów, stanowiąc dla nich swoisty wstrząs duchowy. Niektórzy z więźniów na długo zapamiętali spotkania z o. Kolbe w obozie, gdy rozmawiał z nimi lub gdy wysłuchiwał ich spowiedzi.

Swoistym świadkiem tamtych czasów jest różaniec przechowywany w oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana w niezwykłym relikwiarzu w kształcie postaci Maryi. Historia drewnianego różańca św. Maksymiliana ma związek z ostatnim etapem życia założyciela Rycerstwa Niepokalanej. Franciszkanin miał go ze sobą podczas aresztowania i na warszawskim Pawiaku w lutym 1941 roku. Jeden ze strażników znalazł różaniec, spoliczkował zakonnika, a różaniec podeptał. Od tamtej pory o. Kolbe, który pozbierał rozrzucone paciorki, przechowywał różaniec w płóciennym woreczku. Trzymał go pod pachą. W ten sposób przywiózł go do KL Auschwitz 28 maja 1941 roku. Tu pewnego dnia zgłosił się do niego nastoletni więzień obozu, Wilhelm Żelazny. Chciał popełnić samobójstwo rzucając się na podłączone do prądu druty kolczaste. Żelazny otrzymał wtedy od zakonnika różaniec. Młody chorzowianin zaczął się modlić. Gdy po pewnym czasie chciał go oddać właścicielowi, okazało się, że ojciec Maksymilian już nie żyje. Żelazny został zwolniony z Auschwitz. W latach 70. ubiegłego wieku przekazał relikwię Kościołowi.

Inną osobą uznaną przez Kościół za świętą była karmelitanka s. Teresa Benedykta od Krzyża, Edyta Stein – Niemka, Żydówka, chrześcijańska zakonnica, która została zagazowana, a jej ciało spalone w Birkenau. W gronie 108. męczenników II wojny światowej wyniesionych na ołtarze przez Jana Pawła II w 1999 roku w Warszawie byli także męczennicy Auschwitz: o. Jan Antonin Bajewski OFM Conv., o. Ludwik Pius Bartosik OFM Conv, br. Stanisław Tymoteusz Trojanowski OFM Conv. br. Piotr Bonifacy Żukowski, ks. Piotr Edward Dańkowski z archidiecezji krakowskiej, ks. Bolesław Strzelecki i ks. Kazimierz Sykulski z diecezji radomskiej, ks. Roman Sitko z diecezji tarnowskiej, ks. Wojciech Nierychlewski CSMA, brat Feliks Ducki OFM Cap. o. Anicet Kopliński OFM Cap., ks. Józef Kowalski SDB, ks. Józef Jankowski SAC, a także zakonnice: s. Maria Klemensa Staszewska (OSU) i S. Katarzyna Celestyna Faron SNMNP.

Gruziński Autokefaliczny Kościół Prawosławny uznał za świętego archimandrytę Grzegorza Peradze, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który za pomoc Żydom trafił do Auschwitz. Istnieją dwie wersje jego śmierci. Prawosławny kapłan miał wziąć na siebie winę za kradzież chleba z więziennej kuchni, ratując tym samym przed śmiercią całe komando. Według drugiej wersji zgłosił się dobrowolnie na śmierć za więźnia, o którym wiedział, że jest ojcem rodziny.

Także prezbiteriański Kościół Szkocji uznał heroiczność postawy Jane Haining, która pracowała w czasie II wojny światowej jako misjonarka w Budapeszcie. Została aresztowana przez Gestapo i wywieziona w transporcie do KL Auschwitz. Tu zmarła w 1944 roku. Izraelski instytut Yad Vashem przyznał jej medal i tytuł "Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata".

Teresa Wontor-Cichy wyjaśnia, że duchowni zaraz po przybyciu trafiali do karnej kompanii. Brutalnie się tam nad nimi znęcano, często doprowadzając do śmierci. Wielu kapłanów straciło życie w obozie na skutek wycieńczenia organizmu czy chorób. Duchowni osadzani byli także w innych obozach, w tym przede wszystkim w Dachau, który decyzją władz III Rzeszy był głównym miejscem, gdzie osadzano duchowieństwo z całej Europy.

Wśród licznych wstrząsająca relacji, które oddają gehennę duchownych w obozie, jedna dotyczy śmierci salezjanina ks. Józefa Kowalskiego, który w 1941 r., odprawił potajemnie kilka Mszy św. w obozowych blokach. Podczas przeszukania przed transportem grupy duchownych do obozu w Dachau znaleziono u niego różaniec. Mimo polecenia, kapłan nie podeptał różańca, za co trafił ponownie do karnej kompanii pracującej w Birkenau.

„Kopali tam rów odwadniający zwany Königsgraben (rów królewski). 10 czerwca 1942 r. część z nich podjęła ucieczkę z miejsca pracy. W odwecie kilkudziesięciu pozostałych zostało zastrzelonych, a ponad 300 skierowano do komory gazowej. Jednak z nieznanych powodów kilku więźniów z tej grupy wycofano, wśród nich ks. Kowalskiego. Zaczął się dla nich okres straszliwych tortur: zrzucanie z nasypu, topienie w gnojówce, kopanie w błocie. Któregoś dnia kapo wezwali ks. Kowalskiego, kazali mu wejść i wygłosić kazanie. Ksiądz odmówił modlitwy Pod Twoją obronę, Ojcze nasz, Zdrowaś Mario. Po zakończeniu kapo Karol Langenhagen zepchnął go z beczki i zaczął kopać. Kilka dni później, w nocy z 3 na 4 lipca, ks. Kowalski ponownie został wezwany, tym razem przez kapo Józefa Mitasa. Następnego dnia ten sam kapo pokazał jednemu z więźniów ciało księdza zabrudzone fekaliami. Najprawdopodobniej został on utopiony w beczce z nieczystościami” – relacjonuje Wontor-Cichy w pracy poświęconej salezjanom więzionym Auschwitz.

Jak zaznacza historyk, duchowni byli przywożeni do Auschwitz do końca istnienia obozu. Duchownych znakowano zazwyczaj czerwonym trójkątem jako więźniów politycznych i byli oni traktowani gorzej niż inni osadzeni. Szybko kierowano ich do karnej kompanii, gdzie śmiertelność była bardzo wysoka.

Wielu współwięźniów zapamiętało bohaterską postawę księży i pomoc duchową, jaką od nich otrzymali. Jerzy Korczowski wspomina anonimowego księdza z Lublina, który odmawiał z innymi wieczorną modlitwę. Księżom udawało się niekiedy odprawić potajemne Msze, których uczestnikami były najbardziej zaufane osoby. Kapłani wysłuchiwali także spowiedzi.

„Zdarzało się nawet, ze w obozie najbardziej wątpiący odzyskiwali wiarę. Myślę, ze i mnie wiara i modlitwa ocaliły od niechybnej śmierci w czasie choroby tyfusowej” – wspominał w swej relacji więzień Auschwitz, Józef Majchrzak.

Istnieje także relacja dotycząca sytuacji gdy jak jeden z więźniów Auschwitz pochodzenia żydowskiego, poruszony scenami brutalnych morderstw, rozmawiał z ks. Józefem Wybrańcem, po czym poprosił go o udzielenie sakramentu chrztu.

Niektórzy pamiętają, że do więźniów tzw. Bloku Śmierci docierały komunikanty i hostie. Za rozdawanie i przyjmowanie komunii groziły więźniom surowe kary. Wspomina o tym Paweł Brożek, opowiadając o ks. Kani, proboszczu katowickiej parafii św. Krzysztofa, który zginął w Auschwitz za spowiadanie i udzielanie komunii.

Wontor-Cichy wśród przyczyn decyzji niemieckich socjalistów dotyczącej eksterminacji duchowieństwa wymienia m.in. chęć wyeliminowania w poszczególnych krajach i społeczeństwa autorytetów i przywódców. Podkreśla jednocześnie, że polityka wyznaniowa władz III Rzeszy była w Polsce całkowicie podporządkowana planom eksterminacji narodu polskiego.

Obóz Auschwitz powstał w 1940 r. Kompleks obozowy składał się z trzech części. W 1940 roku powstał obóz Auschwitz I (tzw. Stammlager – obóz macierzysty). Pierwszy transport więźniów dotarł do Auschwitz 14 czerwca 1940 r. Składał się z 728 mężczyzn z więzienia w Tarnowie. Dwa lata później pierwszy transport więźniów przybył do Auschwitz II, czyli do Birkenau. Masowe uśmiercanie Żydów rozpoczęto tu już w pierwszych miesiącach 1942 r. Auschwitz III stanowiło ok. 40 podobozów (Aussenlager), spośród których największy znajdował się w Monowicach (Monowitz).

W obozie Auschwitz-Birkenau w latach 1940-1945 hitlerowcy zgładzili co najmniej 1,1 mln osób, głównie Żydów, ale także ok. 75 tys. Polaków oraz tysiące Romów, jeńców sowieckich i przedstawicieli innych narodów.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.