Drukuj Powrót do artykułu

Dziennik: Jak SB zaplanowała mord ks. Jerzego

20 lutego 2009 | 10:29 | ter/hel / ro Ⓒ Ⓟ

Morderstwo ks. Jerzego Popiełuszki było precyzyjnie zaplanowane. SB otoczyła kapłana siecią agentów, o represjach wobec kapelana „Solidarności” informowano najwyższe władze partii i MSW. Historyk dr Jan Żaryn analizuje w rozmowie z Dziennikiem nieznane dotąd dokumenty bezpieki.

W najbliższych tygodniach opublikuje je Instytut Pamięci Narodowej. W książce „Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki, 1982-1984” zostaną ujawnione kolejne nazwiska osób, które donosiły na ks. Jerzego. Książka powstała pod kierunkiem Jolanty Mysiakowskiej z pionu archiwalnego IPN.
– Od kiedy służby specjalne PRL zaczęły interesować się księdzem Popiełuszką? – pyta Bogumił Łoziński.

Jan Żaryn, historyk, dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, mówi, że pierwszy zamieszczony w książce donos, który świadczył o bliższym zainteresowaniu jego osobą, pochodzi z lutego 1982 r. W kwietniu funkcjonariusze SB dostali polecenie, aby wziąć go pod szczególną obserwację. We wrześniu, po mszy za ojczyznę, SB założyła w celu skuteczniejszego prowadzenia jego inwigilacji osobną „sprawę operacyjnego rozpracowania” (SOR) pod kryptonimem Popiel. – Ale przecież już wcześniej, w okresie legalnej „Solidarności”, był znanym wszystkim kapelanem robotników z Huty Warszawa – wskazuje Żaryn. – Istniała prowadzona na niego – podobnie jak i na wszystkich pozostałych kapłanów – „teczka ewidencji operacyjnej na księdza” (TEOK). Być może znajdziemy jeszcze jakieś materiały z wcześniejszego okresu, ale widocznie w tym czasie nie wzbudził jeszcze większego zainteresowania władz. Nawet w zbiorczym raporcie dla Wydziału Organizacyjnego KC PZPR, relacjonującym pierwszą mszę za ojczyznę z lutego 1982 r., nie pada nazwisko ks. Jerzego, choć w niej uczestniczył.

Jak czytamy, pierwsze donosy na ks. Popiełuszkę sporządzał tajny współpracownik SB, który używał kilku pseudonimów, m.in. Miecz czy Tarcza. Ten działacz „Solidarności” na Mazowszu, związany z hutnikami, należał do bliskiego otoczenia kapłana i był bardzo aktywny, dostarczał najwięcej informacji. Po decyzji o inwigilacji kapłana w jego otoczenie zostali przesunięci inni agenci. W sumie było to kilka osób, duchownych i świeckich. Mieli inwigilować i obserwować księdza. – Czy w książce ujawniacie nazwiska tych agentów? – pyta Łoziński. Tak, choć niektórzy są już znani, np. TW o ps. Jankowski, czyli ks. Michał Czajkowski. Pozostałe osoby zostaną ujawnione, gdy książka się ukaże. Mogę powiedzieć, że jest wśród nich inny kapłan warszawski. Po zamordowaniu ks. Jerzego tych dwóch księży zerwało współpracę z SB. Ale opisujemy też przypadki duchownych, którzy mimo tej tragedii nadal utrzymywali kontakty ze służbami specjalnymi PRL.

– O współpracę z SB jest oskarżany kierowca ks. Popiełuszki Waldemar Chrostowski. Czy znaleźliście materiały potwierdzające te oskarżenia? – W publikowanych przez nas dokumentach nie ma na taką współpracę dowodów. I ja takich nie znam. Zachowane dane ewidencyjne dotyczące sprawy o kryptonimie Desperat świadczą o tym, że był on jej figurantem, a nie osobowym źródłem informacji. Ale teczka nie zachowała się. – Czy próbowaliście dotrzeć do agentów, żeby opowiedzieli o swojej działalności? – To nie są agenci, tylko osoby, które zostały zarejestrowane przez SB jako tajni współpracownicy bądź jako kontakty operacyjne czy informacyjne. To nie to samo. Powtarzamy wielokrotnie, że każda sprawa ma swój indywidualny wymiar. Wobec większości przypadków nie próbowaliśmy nawiązywać kontaktu. Będą oni mogli odnieść się do informacji zawartych w tych materiałach po ukazaniu się książki. W dokumentach przewijają się bardzo różne osoby, które niekoniecznie miały bezpośredni kontakt z ks. Jerzym. Przy ich nazwiskach znajduje się przypis informujący o ich np. wcześniejszej działalności agenturalnej. Jest on wynikiem pełnej kwerendy, a więc obejmuje cały życiorys danego kapłana czy świeckiego.

Donosy służyły działaniom, które w efekcie miały zakończyć się procesem ks. Jerzego. Gdy we wrześniu 1983 r. wszczęto śledztwo przeciwko ks. Popiełuszce, materiały zgromadzone przez SB – właśnie donosy, podsłuchy, nagrania z kazań, zdjęcia i inne – były wykorzystywane przez prokurator Annę Jackowską do postawienia mu zarzutów – tłumaczy dr Żaryn. W grudniu 1983 r. ks. Jerzy został aresztowany. Bezpośrednim powodem aresztowania były „antysocjalistyczne” i „wybuchowe” materiały znalezione w mieszkaniu ks. Jerzego przy ul. Chłodnej. Dziś wiadomo, że zostały tam podrzucone przez SB – czytamy. 12 lipca 1984 r. skierowano akt oskarżenia do sądu na podstawie artykułu 194 kodeksu karnego. Mówił on o działaniu przeciwko porządkowi publicznemu. – Dlaczego nie doszło do procesu? – Jednym z powodów może być amnestia z lipca 1984 r., która mogła, ale nie musiała objąć ks. Jerzego. Widać, że władza wahała się co do jego osoby, bo został nią objęty dopiero pod koniec sierpnia. Według mnie mogli obawiać się rozgłosu, jaki niewątpliwie towarzyszyłby procesowi, i to nie tylko w Polsce, ale także zagranicą. W czasie procesu ks. Popiełuszko zostałby dopuszczony do głosu, a tego władze chciały uniknąć. Zdecydowano się więc odstąpić od procesu i wzmóc represje. (…) Nieprzejednana postawa ks. Jerzego i decyzja władz o zmuszeniu go do milczenia za wszelką cenę doprowadziły do tragedii. Krąg zaciskał się półtora miesiąca przed śmiercią. Kierownictwo MSW zaczęło budować wobec niego atmosferę nienawiści. (…) Skala represji była dozowana, narastała, w pewnym momencie SB nie mogła się już cofnąć, poszła do końca – mówi Żaryn. – 12 października odbyła się ostatnia narada w kierownictwie MSW. Jej przebiegu do końca nie znamy. Ale wiemy o niej z dokumentu pośredniego. Najprawdopodobniej wówczas zapadła decyzja o zamordowaniu kapłana, bo następnego dnia grupa Grzegorza Piotrowskiego podjęła pierwszą, nieudaną próbę zamachu na jego życie, gdy wracał do Warszawy z Gdańska. Zachowały się materiały tzw. funduszu operacyjnego, opisujące na co i kiedy zostały wzięte pieniądze na działania operacyjne. Tam jest informacja o hotelu w Sopocie, gdzie zatrzymała się ekipa Piotrowskiego przed pierwszym napadem, a także o zakupieniu przedmiotów, które służą do wywołania nagłej śmierci. Z tych środków – jak się wydaje – został sfinansowany drugi, już udany zamach.

– Czy najwyższe władze wiedziały o tych działaniach SB? – pyta Łoziński. – tr

Istnieją zapisy pokazujące, że gen. Wojciech Jaruzelski czy gen. Czesław Kiszczak byli na bieżąco informowani o działaniach SB wobec ks. Jerzego. Na poziomie partyjnym wiedza operacyjna pochodząca od SB służyła do nacisków na przedstawicieli Kościoła w czasie rozmów w Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Chodziło o wymuszenie na biskupach, aby uciszyli niepokornych księży. – Ksiądz prymas Józef Glemp nie nakazał jednak ks. Jerzemu milczenia – mówi Łoziński. – Rzecz jasna nie taka była jego rola w Kościele. Kard. Glemp proponował ks. Popiełuszce wyjazd na studia do Rzymu. Miał świadomość zaciskającej się wokół niego pętli, próbował ratować jego życie. Nie chciał jednak go zmuszać, pozostawił decyzję kapłanowi. Trzeba mieć świadomość, że represje, jakim był poddawany ks. Jerzy, nie dotyczyły tylko jego. Ich adresatem był także Kościół hierarchiczny, w tym kard. Glemp, który miał skapitulować, nakazać ks. Jerzemu wyjazd do Rzymu i ugiąć się przed komunistycznym prawem, które ograniczało działalność duszpasterską Kościoła wobec wiernych – czytamy.

– Czy zgromadzone dokumenty pomogą w odkryciu, kto z ówczesnych władz zlecił to zabójstwo? – O to trzeba zapytać prokuratorów IPN pracujących nad tą sprawą – odpowiada Żaryn. – Jednak niezależnie od tego, czy ta zbrodnia była wpisana w myślenie Jaruzelskiego, czy Kiszczaka, cała dynamika sprawy i nagromadzonych wobec ks. Jerzego represji wskazuje, że kierownictwo partii i resortu spraw wewnętrznych dopuszczało taki właśnie skutek swych decyzji i żądań wobec funkcjonariuszy SB. Nie kłócono się w tej kwestii, także np. w korespondencji między prokuraturą, urzędem ds. wyznań i SB. Wszyscy oni równolegle prowadzili rozległą grę operacyjną skierowaną przeciwko ks. Popiełuszce.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.