Drukuj Powrót do artykułu

Eutanazję należy zawsze potępić i wykluczyć

07 stycznia 2013 | 08:50 | ks.ja/im / pm Ⓒ Ⓟ

Eutanazję należy zawsze potępić i wykluczyć – podkreśla o. Józef Augustyn, jezuita, znany i ceniony kierownik duchowy i rekolekcjonista.

Dodaje on swój głos do dyskusji, jaką rozpoczął w minionym tygodniu Jerzy Owsiak wypowiadając się nt. eutanazji. Publikujemy tekst o. Augustyna.

Jerzy Owsiak w ostatnich latach wzbudził ogromne zaufanie milionów Polaków. Z podziwem patrzyłem na tysiące nastolatków i studentów, którzy w dniu dorocznej Świątecznej Orkiestry Pomocy Społecznej od wczesnych godzin rannych aż do późnej nocy wystawali na ulicach, by zbierać pieniądze na wsparcie dzieci chorych. Zawsze cel kwesty był ściśle określony. Potem media pokazywały zakupiony sprzęt a rodzice wyrażali wdzięczność. W roku 2013 Owsiak postanowił, że Orkiestra zagra dla ludzi starych. Ale tu – już na samym początku akcji – Owsiak pogubił się. Zabrakło mu rozeznania, odrobimy wyczucia i dobrego smaku.

Zdecydowana większość ludzi starych i ciężko chorych wcale nie myśli o śmierci i nie chce bynajmniej umierać. Wręcz przeciwnie, oni chcą żyć: szukają sobie sensownych zajęć, usiłują budować więzi z dziećmi i wnukami, prowadzą racjonalny tryb życia. Często żyją bardzo skromnie, by starczyło im na leki. A tu Owsiak, zapowiadając pomoc dla nich, wszczyna dyskusję o… eutanazji, czyli o uśmiercaniu ludzi starych i chorych: „Ja bym się nie bał rozpocząć dyskusji na ten temat [eutanazji] – mówił «odważnie». – Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem – eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach”.

Wielu te słowa odczytało to jako brak szacunku dla schorowanych starszych osób. Spontanicznie zaczęto pytać: „To na co właściwie będzie zbierał pieniądze Owsiak tego roku: na życie dla staruszków czy na ich śmierć?”. Takie pytanie zadał sobie też senator PO Jan F. Libicki. Na swoim blogu napisał, że wycofuje się z udziału w finale Orkiestry, ponieważ „nie ma pewności czy pod szlachetną tegoroczną ideą zbiórki pieniędzy na rzecz seniorów, nie kryje się taki sposób ich wykorzystania, który będzie współgrał z przytoczoną powyżej wypowiedzą Jerzego Owsiaka. Nie będę więc. Szkoda. Żałuję…”

I tak Jerzy Owsiak, choć z pewnością chciał dobrze, strzelił sobie w stopę. Wzbudziłby znacznie większe zaufanie, gdyby rozpoczął dyskusję na przykład na temat, w jaki sposób ludzie starzy, niepełnosprawni i chory traktowani są w naszych rodzinach, szpitalach, parafiach, domach starości i wszystkich innych instytucjach państwowych.

Przez całe lata księża patrzyli na akcje Jerzego Owsiaka dość podejrzliwie. Wielu otwarcie go krytykowało, a jego luzackie wypowiedzi do młodzieży w stylu: „róbta co chceta”, były interpretowane jako przejaw moralnego nihilizmu. Miałem wrażenie, że Owsiak – ponieważ zależało mu na społecznym zaufaniu – długo pilnował się, by nie mówić do młodych takim stylem. Trzymał język za zębami. Krytyki z czasem wyciszyły się, a Orkiestrę wspierało coraz więcej duchownych, w tym nawet pojedynczy hierarchowie. Niestety po jego wypowiedzi o eutanazji, księżom – przynajmniej w tym roku – już nie będzie z Jerzym Owsiakiem po drodze. Katolicy, dla których życie ludzkie jest świętością i darem Boga, nie poprą człowieka lansującego ideę uśmiercania ludzi chorych i starych. Są pewne tematy, na które się nie dyskutuje, na przykład, czy można skrzywdzić dziecko lub zabić starego człowieka.

W końcu wyszło szydło z worka. Jakie szydło? Otóż takie, że Owsiak wysyłając tysiące nastolatków w niedzielę pod kościoły katolickie sam hołduje wyłącznie jednej opcji politycznej – tej liberalno-lewicowo-laickiej. A nie jest to bynajmniej ani jedyna, ani najważniejsza opcja w Polsce, a w Sejmie Rzeczpospolitej reprezentuje ją nieliczna grupka. Ideę dyskusji Owsiaka o eutanazji natychmiast wsparli politycy, którzy na co dzień zbijają kapitał na bezpardonowym atakowaniu Kościoła. Medialna i polityczna poprawność Jerzego Owsiaka sprawia, że nie stać go na odrobinę choćby szlachetnej tolerancji, dystansu do siebie i swego światopoglądu oraz szacunku dla inaczej wierzących i myślących. Sam na własne życzenie zakwestionował całą szlachetność idei Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Owsiak zbierając dziesiątki milionów złotych na cele medyczne i chwaląc się nimi zdaje się zapominał o najprostszej prawdzie, że w leczeniu pieniądze w cale nie są najważniejsze. Od pieniędzy ważniejsza jest wrażliwość na człowieka, budzenie w nim nadziei oraz zrozumienie i współczucie dla jego trudnej sytuacji. Szacunku i akceptacji oczekują szczególnie osoby, których życie naznaczone jest bezradnością, cierpieniem, chorobą i starością. Jeżeli otworzy się bramy śmierci dla jednych, w tym wypadku dla ludzi starych i zniedołężniałych, natychmiast zrodzi się pokusa, by proponować ją także innym kategoriom osób. W zeszłym roku dwaj naukowcy włoscy, Alberto Giubilini i Francesca Minerva, rzucili ideę tak zwanej „aborcji poporodowej”. Według nich – nie tylko nienarodzonym dzieciom, ale także i noworodkom nie przysługuje jeszcze status osoby ludzkiej, stąd też, gdy zajdzie taka potrzeba – psychologiczna, społeczna czy nawet ekonomiczna – mogą być one uśmiercane.

Gdy klerycy jezuiccy pytali kiedyś kard. Carla Martinego: „Co jest znakiem nadziei dla współczesnego człowieka?” – ten odpowiedział: „Znakiem nadziei dla świata jest radość, jaką widziałem w wielu rodzinach opiekujących się z miłością osobami niepełnosprawnymi, chorymi i starymi”.

A ramach dyskusji o eutanazji, którą zapoczątkował Jerzy Owsiak, przytoczmy słowa z Katechizmu Kościoła Katolickiego: „Eutanazja bezpośrednia, niezależnie od motywów i środków, polega na położeniu kresu życiu osób upośledzonych, chorych lub umierających. Jest ona moralnie niedopuszczalna. W ten sposób działanie lub zaniechanie działania, które samo w sobie lub w zamierzeniu zadaje śmierć, by zlikwidować ból, stanowi zabójstwo głęboko sprzeczne z godnością osoby ludzkiej i z poszanowaniem Boga żywego, jej Stwórcy. Błąd w ocenie, w który można popaść w dobrej wierze, nie zmienia natury tego zbrodniczego czynu, który zawsze należy potępić i wykluczyć” (nr 2277).

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.