Drukuj Powrót do artykułu

„Ewangelia według Judasza”: czytanie krytycznie

23 lipca 2014 | 10:24 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ

Dziesięć lat temu było wydarzeniem ukazanie się apokryficznej, gnostyckiej Ewangelii według Judasza. Jej autorem miałby być, jak pretensjonalnie głosił napis na stronie tytułowej, Beniamin Iskariota, syn Judasza, zdrajcy Chrystusa. Podsumowanie tego tekstu: Judasz był dobrym człowiekiem, a nie zdrajcą. Był wiernym uczniem Chrystusa.

Przepuśćmy na chwilę, że pięknie wydana przez Rebis, ukazująca się jednocześnie w dwunastu językach na całym świecie „Ewangelia według Judasza” jest tekstem autentycznym. To dopiero byłoby wydarzenie! Oto odnaleziony został bardzo obszerny, poza-kanoniczny dokument potwierdzające historyczne istnienie Jezusa z Nazaretu. Sensacja!

Po przeczytaniu książki „Ewangelia według Judasza” napisanej przez Jeffreya Archera z pomocą naukową księdza Profesora Francisa J. Moloneya SDB, odnoszę wrażenie, że Chrystus ciągle jest znakiem sprzeciwu. Mówmy wprost: Ewangelia według Judasza, mimo pewnych zalet i pozytywnych stron, to fałszywa ewangelia dwudziestego pierwszego wieku. Judasz nie uznaje Chrystusa ani jako Mesjasza, ani jako Boga.

Nie ma wątpliwości, że postać Chrystusa przestawiona przez autora osławionego Kodu da Vinci jest tak fałszywa, że w swej skrajności wpada w bluźnierstwo. Jeffrey Archer postępuje inaczej. U niego postać Jezusa budzi szacunek, podziw, uznawanie, nawet miłość. Realia świata Palestyny i zwyczaje żydowskie pierwszego wieku są dobrze pokazane.

Od kilkudziesięciu lat w świecie żydowskim istnieje nurt egzegetyczny, który uznaje postać Jezusa z Nazaretu jako prawdziwego i pobożnego Żyda, rabbiego i uzdrowiciela, mężna dobrego. Klasyczną pozycją reprezentatywną dla tego kierunku jest książka „Jezus Żyd” Guido Vermesa. Stanowi ona jednak poważną pracę naukową podczas gdy książka Archera to raczej pseudonaukowa literatura służąca rozpowszechnianiu własnego spojrzenia na postać Jezusa Chrystusa. Inaczej niż w przypadku „Kodu da Vinci”, przeciętny czytelnik może mieć tu jednak trudności z odkryciem charakteru fikcyjnego całej książki. Fikcja plącze się z nauką, fałsz z prawdą.

Święty Paweł mówi, że jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremna jest nasza wiara. Gdyby nie był Bogiem, tylko mężem Bożym jak uważa Archer, byłby obłudnikiem, pysznym szalbierzem, kreującym się na Boga. Gdyby Jezus z Nazaretu nie będąc Bogiem głosił się Nim, albo gdyby jego apostołowie lub pierwsze wspólnoty chrześcijańskie nadały mu taki tytuł i oddawały taką cześć nie mógłby być dobrym człowiekiem, mężnym Bożym, prorokiem Izraela, uczciwym rabinem. Albo jest Bogiem, albo jest najbardziej pokrętnym kłamcą, oszustem i bluźniercą w historii ludzkości. Tertium non datur.

W „Ewangelii według Judasza” autor stawia tezę, że w rzeczywistości Judasz nie był zdrajcą. Jaki podaje dowody na uzasadnienie swojej opinii? Moloney opiera się na poglądzie, według którego niektóre wydarzenia opisane w ewangeliach kanonicznych, zostały wymyślone przez ewangelistów i pierwsze wspólnoty chrześcijańskie chcące uwypuklić wypełnianie się proroctw Starego Testamentu.

Przypuśćmy, że tak było. Konsekwencją tego sposobu myślenia jest jednak zanegowanie historycznego charakteru ewangelii. Nie ma wątpliwości, że na ostatnim etapie redagowania ich autorzy starali się połączyć fakty i słowa Jezusa z proroctwami Starego Testamentu. Nie uciekali się jednak do fantazji, do wymyślania nowych zdarzeń, naginania rzeczywistości.

Tekst z Księgi Zachariasza „Odważyli mi tedy moją zapłatę: trzydzieści srebrników” stał się, według Archera-Moloney`a, powodem dla którego ewangelista Mateusz wymyślił 30 srebrników, które Judasz otrzymał za wydanie Jezusa. Ten sposób argumentacji nie jest obiektywny ani naukowy, staje się ideologią. Jeżeli akceptuje się go, wtedy nie ma mowy o historyczności tak zwany ewangelii dzieciństwa Jezusa Chrystusa, ani o prawdomówności tych tekstów ewangelicznych, które opisują działanie nadprzyrodzone lub odnoszą się do charakteru Bożego postać Chrystusa.

Według Archer-Moloney`a Judasz odłączył się od apostołów, ponieważ Piotr po śmierci Chrystusa powiedział do niego: „Lepiej by było, żebyś się był nigdy nie narodził”. Judasz mimo swojej dobrej woli przyczynił się do śmierci Chrystusa i został uznany przez pozostałych apostołów za zdrajcę. Narrator twierdzi także, że „Piotr wydał polecenie, by skreślić imię Judasza z listy uczniów, którzy zostali pierwotnie wybrani przez Jezusa”.

Uznany za zdrajcę oddalił się od wspólnoty apostołów. Nie był świadkiem zmartwychwstania Jezusa. Przyłączył się do wspólnoty w Qumrann, dożył późnych lat, a pierwsze wspólnoty ogłosiły, że popełnił samobójstwo. Wszystkie te tezy są sprzeczne z ewangeliami.

To Chrystus, a nie Piotr ostrzega Judasza, ale nie potępia go. Po drugie, ewangelie synoptyczne wymieniają listę apostołów i zawsze podane jest w nich imię Judasza. Nigdy nie został pozbawiony godności apostoła, został do niej powołany. Po trzecie, gdyby Judasz-zdrajca nie targnął się na swoje życie, mógłby uzyskać przebaczenie i miłość od Piotra i reszty apostołów. Sugerowana przez Archera ich nienawiść wobec zdrajcy, sprzeczna jest z nauką Chrystusa. Co więcej, Piotr sam trzy razy zaprzeczył, że zna Mistrza i doświadczył przebaczenia i miłości od Jego strony.

Czytając „Ewangelię według Judasza” odnosi się wrażenie, że jej bohaterem nie jest Jezus Chrystus, ale sam Judasz. W innych czterech, prawdziwych i kanonicznych ewangeliach, autorzy znikają przede wszystkim z powodu pokory i z przekonania, że ewangelia -dobra i radosna nowina- polega na mówieniu o Chrystusie, On jest Ewangelią, On jest Prawdą. W książce Archer wszystko wskazuje na to, że Judasz jest postacią pierwszoplanową od początku (Ewangelia ta została spisana, ażeby wszyscy mogli poznać prawdę o Judaszu Iskariocie… -rozdział 1, 1-) aż do końca (Judasz umarł tak jak Jezus, ukrzyżowany przez Rzymian -rozdział 25, 59-).

Judasz nie uznaje zmartwychwstania Chrystusa. Może z tego powodu nie rozpoznaje Jezusa jako Boga. Wiemy, że Chrystus jest kimś więcej niż Mesjasz narodu wybranego, o wiele więcej -jest Emmanuel: Bóg wcielony. Dla Żydów było nie do pomyślenia, że Yahweh -santus, hagios, qados- transcendenty i odrębny stał się człowiekiem, stał się jeden z nas.

Mimo wszystko otworzyli się na tą prawdę, dzięki działaniu Ducha Świętego, ale dopiero po zmartwychwstaniu i pięćdziesiątnicy. Wtedy byli w stanie pojąć całą prawdę. Na tym właśnie polega dobra i radosna nowina, że tak Bóg umiłował świat, że da nam swoje syna dla naszego zbawienia. To jest Ewangelia: Bóg jest blisko każdego człowieka, miłuje go i nie jest obojętny wobec jego codzienności, problemów i radości życiowych. Ewangelia oznacza, ze każdy człowiek (a także każdy zdrajca) może naprawdę powiedzieć: Chrystus miłuje mnie i oddaje swoje życie dla mnie!

To, co zdumiewa jest fakt fikcyjny polegający na tym, że Judasz nie będąc świadkiem zmartwychwstania i nie wierząc w niego, ciągle zastanawia się w swojej ewangelii czy Jezus jest Mesjaszem, czy Jezus jest Bogiem. Judasz nie otwierał się na zmartwychwstanie jego Mistrza, ponieważ nie otrzymał światło od Ducha Świętego w pięćdziesiątnicy, ponieważ nie trwał w łonie żywego Ciała Chrystusa, którym jest Kościół, oddalają się od Piotra i reszta Apostołów. A mimo wszystko są ślady mesjanizmu i boskości jego Mistrzem w jego ewangelii.

Paradoksalnie, „Ewangelia według Judasza” potwierdza, że nie ma człowieka, który mógł otworzyć się na Bóstwo Chrystusa bez uznania jego zmartwychwstania. Bez wiary Kościoła.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.