Drukuj Powrót do artykułu

Franciszek w El Quinche: darmowość i pamięć – to dwa filary posługi kapłańskiej i zakonnej

08 lipca 2015 | 21:21 | kg, st (KAI) / br Ⓒ Ⓟ

Darmowość i pamiętanie o swych korzeniach to dwie kolumny życia kapłańskiego i zakonnego – powiedział 8 lipca Franciszek podczas spotkania z duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i seminarzystami w narodowym sanktuarium maryjnym El Quinche w Ekwadorze. Papież odłożył przygotowany wcześniej tekst swego przemówienia, przekazując go przewodniczącemu Ekwadorskiej Konferencji Zakonników z prośbą o późniejsze upublicznienie go.

Przybywającego do sanktuarium Ojca Świętego powitał na progu bazyliki mniejszej jej rektor, po czym udał się on przed bogato zdobiony, pozłacany główny ołtarz świątyni i tam przed figurą Matki Bożej z El Quinche modlił się przez dłuższą chwilę. Przed odejściem zawiesił na rzeźbie na pamiątkę różaniec. Przeszedł jeszcze na górę do jednego z pokoi, gdzie wpisał się do księgi pamiątkowej sanktuarium. Życzył tam, aby Maryja z El Quinche nadal opiekowała się i prowadziła Ekwador i jego mieszkańców.

Następnie papież wyszedł na specjalne podium ustawione przed świątynią, gdzie rozpoczęła się właściwa część całego wydarzenia. Na wstępie powitał go w imieniu zgromadzonych wikariusz apostolski San Miguel de Sucumbios bp Celmo Lazzari CSI, odpowiedzialny w episkopacie Ekwadoru za życie konsekrowane. Zaznaczył przy okazji, że jest jednym z ostatnich misjonarzy, jacy przybyli do tego kraju i że nadal musi się uczyć języka hiszpańskiego (sam pochodzi z Brazylii) i bycia biskupem. Poprosił Ojca Świętego o błogosławieństwo dla Kościoła w tym kraju i dla swego wikariatu apostolskiego.

Z kolei papieża pozdrowili czarnoskóry ks. Silvino Mina Corozo w imieniu kapłanów diecezjalnych, zakonnych i seminarzystów oraz augustianka s. Marisol Sandoval – w imieniu braci i sióstr zakonnych.

Po tych wystąpieniach i odczytaniu fragmentu Ewangelii św. Łukasza Ojciec Święty odmówił modlitwę do Matki Bożej z El Quinche. Zaznaczył, że jest pod wrażeniem zgotowanego mu przyjęcia oraz wiary i entuzjazmu Ekwadorczyków, toteż postanowił przemówić do nich spontanicznie, odkładając przygotowany na tę okazję tekst Wręczył go jednak wcześniej przewodniczącemu Ekwadorskiej Konferencji Zakonników, prosząc go jednocześnie o ogłoszenie później.

W swym improwizowany przemówieniu Franciszek zwrócił uwagę na dwa najistotniejsze – jego zdaniem – filary posługi kapłańskiej i zakonnej: darmowość i pamięć. „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” – przypomniał słowa Pana Jezusa, skierowane do apostołów i uczniów. Podkreślił, że dotyczy to również życia zakonnego i kapłańskiego. Wszystko, co otrzymaliśmy od Boga, więc również łaskę powołania i służenia innym, otrzymaliśmy darmo, bez zasług z naszej strony – zaznaczył papież. „Jesteśmy przedmiotem darmowej łaski Bożej” – dodał.

Drugim ważnym elementem tej posługi jest pamięć o tym, skąd pochodzimy, gdzie są nasze korzenie – mówił dalej Ojciec Święty. Podkreślił, że nie wolno zapominać o wierze swych przodków, rodziców, dziadków, którzy przekazali ją swym potomkom. Gdy jakiś kapłan zaczyna robić karierę, co samo w sobie nie jest czymś złym, np. zostaje profesorem czy podejmuje inne ważne zadanie, niech nie zapomina, skąd wyszedł – stwierdził papież.

W tym kontekście, odnosząc się do wielokulturowości Ekwadoru, zaapelował także o zachowanie swych języków ojczystych, o dbanie o nie i niewstydzenie się ich. Słowa te wywołały burzę oklasków ze strony słuchaczy. Podkreślił ponadto, że posługa kapłańska i zakonna powinna być sprawowana z radością i zadowoleniem.

„Niech Jezus błogosławi Ekwador a Maryja z El Quinche go strzeże” – zakończył swe przemówienie papież. Po czym zaproponował, aby wspólnie odmówić Modlitwę Pańską, którą darmowo przekazał nam Jezus i która zawiera w sobie pamięć o Jego Ojcu. I zgodnie ze zwyczajem, do którego przyzwyczaił wszystkich od początku swego pontyfikatu, poprosił zebranych, aby stale modlili się za niego, gdyż – jak zauważył – jemu także zdarza się, że zapomina o darmowości swej posługi i o swych korzeniach.

Bezpośrednio po zakończeniu spotkania w sanktuarium Franciszek wraz z towarzyszącymi mu osobami odjechał na lotnisko międzynarodowe „Mariscal Sucre” pod Quito, gdzie odbyła się uroczystość pożegnania, po czym odleciał do Boliwii, będącej drugim etapem jego podróży do Ameryki Południowej.

El Quinche znajduje się nieco ponad 20 km na północ od stolicy – piękną białą świątynie o dwóch wieżach wzniesiono tam w 1928 a za narodowe sanktuarium maryjne Ekwadoru ogłoszono je w 1985, a więc przed 30 laty.

Jednakże duchowe tradycje tego miejsca sięgają końca XVI wieku, gdy w 1586, czyli prawie 430 lat temu architekt i rzeźbiarz Diego de Robles z Quito wykonał z drewna 60-centymetrową figurkę Matki Bożej. Zamówili ją Indianie Lumbici, którzy jednak nie byli w stanie zapłacić za nią artyście, toteż przekazał on swe dzieło innemu szczepowi indiańskiemu – Oyacachi. Ci przyjęli rzeźbę z wielkim zadowoleniem i radością, gdyż dostrzegli w niej podobieństwo do Matki Bożej, która wielokrotnie objawiała się niektórym z nich.

Od tamtego czasu posążek był dwukrotnie przenoszony z tego miejsca (w latach 1630 i 1869), zanim ostatecznie osiadł na stałe w El Quinche. Znajduje się tam za ołtarzem głównym.

Dziś jest to główne miejsce pielgrzymkowe Kościoła w Ekwadorze. Najwięcej wiernych – ponad 800 tysięcy – przybywa tu w drugim tygodniu listopada. Z pobliskiego miasteczka Calderón wyrusza wówczas o północy do sanktuarium wielka pielgrzymka, która nad ranem następnego dnia dociera do celu. 21 listopada sprawowana jest uroczysta Msza św., na której zakończenie wszystkimi ulicami El Quinche przechodzi procesja.

Nazwa tego miejsca pochodzi z języka Maya Cakchiquel i znaczy „Góra Słońca” (lub Góra Słoneczna). Ma ona starożytne korzenie, gdyż badania archeologiczne potwierdziły, że jeszcze przed przybyciem na te ziemie Inków tam właśnie obserwowano wschód Słońca w czasie wiosennego zrównania dnia z nocą.

Tekst przygotowanego przemówienia papieskiego:

Drodzy Bracia i Siostry!

Przynoszę do stóp Matki Bożej z Quinche przeżycia tych dni mojej wizyty. Pragnę powierzyć Jej sercu osoby starsze i chore, z którymi spotkałem się trochę wcześniej w domu misjonarek miłości, a także wszystkie wcześniejsze spotkania. Składam je w sercu Maryi, ale również zostawiam je w waszych sercach: kapłanów, zakonników i zakonnic, seminarzystów, aby osoby powołane do pracy w winnicy Pańskiej były strażnikami tego wszystkiego, czym lud Ekwadoru żyje, co opłakuje i z czego się cieszy.

Dziękuję biskupowi Lazzariemu, ojcu Minie i siostrze Sandoval za ich słowa, które są dla mnie okazją do podzielenia się z Wami kilkoma sprawami we wspólnej trosce o Lud Boży.

Pan wzywa nas w Ewangelii do bezwarunkowego wyruszenia z misją. Jest to ważne przesłanie, którego nie należy zapominać, a które w tym sanktuarium poświęconym Ofiarowaniu Matki Bożej rozbrzmiewa ze szczególnym naciskiem. Maryja dla nas, którzy tak jak Ona otrzymaliśmy powołanie, jest wzorem uczennicy. Jej ufna odpowiedź: „Niech mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1,38) przypomina nam o Jej słowach podczas wesela w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,5). Jej przykład jest zachętą, aby służyć tak, jak Ona.

W Ofiarowaniu Dziewicy możemy znaleźć pewne sugestie dotyczące naszego powołania. Dziewica -dziewczynka była darem Boga dla jej rodziców i dla całego ludu oczekującego wyzwolenia. Jest to wydarzenie, które często powtarza się w Biblii: Bóg odpowiada na wołanie swego ludu, posyłając słabe dziecko, które ma przynieść zbawienie, a które jednocześnie przywraca nadzieję rodzicom w podeszłym wieku. Słowo Boże mówi nam, że w historii Izraela sędziowie, prorocy, królowie są darem Pana po to, aby okazać czułość i miłosierdzie Jego ludowi. Są oni znakiem Bożej bezinteresowności: to On ich wybrał i wyznaczył ich los. Oddala nas to od autoreferencyjności, uświadamia nam, że już nie należymy do siebie, że nasze powołanie wzywa nas, byśmy byli dalecy od egoizmu, dążenia do materialnych korzyści czy kompensacji uczuciowej, jak nam mówi Ewangelia. Nie jesteśmy najemnikami, ale sługami; przyszliśmy nie po to, by nam służono, lecz aby służyć i czynimy to bez żadnych zabezpieczeń, bez laski i bez trzosa.

Niektóre tradycje dotyczące wezwania Matki Bożej z Quinche powiadają, że Diego de Robles sporządził obraz na zlecenie Indian Lumbicí. Diego nie uczynił tego z pobożności, ale dla korzyści finansowych. Kiedy nie mogli zapłacić, przekazał go pierwotnym mieszkańcom Oyacachi w zamian za tablice z cedru. Ale Diego odmówił im, gdy zamówili także ołtarz dla obrazu, aż spadł z konia, znalazł się w niebezpieczeństwie i poczuł ochronę Maryi Panny. Wrócił do wioski i wykonał podstawę obrazu. Również my wszyscy doświadczyliśmy Boga, który przychodzi do nas na rozdroże, który powołuje nas upadłych, rozbitych. Niech próżność i światowość nie pozwolą nam zapomnieć, skąd uratował nas Bóg! Niech Maryja z Quinche uwolni nas od ciężarów ambicji, egoistycznych interesów, nadmiernej troski o nas samych!

„Władza” jaką apostołowie otrzymali od Jezusa nie jest dla ich własnych korzyści: nasze dary są po to, aby odnawiać i budować Kościół. Nie odmawiajmy dzielenia się, nie opierajmy się, by dawać, nie zamykajmy się we własnej wygodzie, bądźmy źródłami wody, które obfitują i odświeżają, zwłaszcza dla dręczonych przez grzech, rozczarowanie, niechęć (por. EG 272).

Drugą sprawą, o której przypomina mi Ofiarowanie Maryi, jest wytrwałość. W sugestywnej ikonografii maryjnej tego święta Dziewica-dziewczynka oddala się od swoich rodziców, wchodząc na schody świątyni. Maryja nie ogląda się i, z wyraźnym odniesieniem do ewangelicznego napomnienia, zdecydowanie idzie naprzód. My, jak uczniowie w Ewangelii, również wyruszamy w drogę, aby zanieść do każdego ludu i miejsca dobrą nowinę o Jezusie. Wytrwałość w misji oznacza, by nie chodzić od domu do domu, szukając miejsc, gdzie będziemy lepiej potraktowani, gdzie będzie więcej zasobów i wygód. Zakłada zjednoczenie naszego losu z losem Jezusa, aż do końca. Niektóre relacje o objawieniach Matki Boskiej z Quinche mówią nam, że „Pani z dzieckiem na ręku” nawiedziła w kilka kolejnych wieczorów Indian Oyacachi, gdy chronili się przed nachodzeniem przez niedźwiedzie. Kilkakrotnie Maryja wychodziła na spotkanie swych dzieci; one jej nie wierzyły, nieufne wobec tej Pani, ale podziwiały Jej wytrwałość, gdy przychodziła co wieczór o zachodzie słońca. Wytrwać, choć nas odrzucają, chociaż co noc narasta zamęt i niebezpieczeństwa. Wytrwać w tym wysiłku wiedząc, że nie jesteśmy sami, że jest pielgrzymujący Święty Lud Boży.

W pewien sposób w obrazie Dziewicy-dziewczynki trwającej w świątyni możemy widzieć Kościół towarzyszący uczniowi-misjonarzowi. Obok niej są rodzice, którzy przekazali jej pamięć wiary, a teraz wielkodusznie ofiarowują ją Panu, aby mogła pójść swoją drogą. Ta jej wspólnota obejmuje „dziewice, jej druhny”, jej „towarzyszki” z zapalonymi lampami (por. Ps 44,15), w których Ojcowie Kościoła widzieli zapowiedź tych wszystkich, którzy naśladując Maryję, szczerze pragną być przyjaciółmi Boga; są kapłani, którzy na Nią czekają, aby Ją powitać i przypominają nam, że pasterze Kościoła mają obowiązek serdecznie przyjmować oraz pomagać w rozróżnianiu każdego ducha i każdego powołania.

Podążajmy razem, wspierając jedni drugich i pokornie prośmy o dar wytrwałości w Jego służbie.

Matka Boża z Quinche stwarzała okazję do spotkania, wspólnoty, ponieważ to miejsce od czasu Inków było osadą wieloetniczną. Jakże to piękne, kiedy Kościół nieustannie stara się być domem i szkołą komunii, kiedy towrzymy to, co lubię nazywać kulturą spotkania!

Obraz Ofiarowania mówi nam, o tym, co jest to dla kapłanów błogosławione: Dziewica-dziewczyna usiadła na stopniach ołtarza i tańczyła u jego stóp. Myślę o radości, wyrażonej w obrazach z przyjęcia weselnego, o przyjaciołach pana młodego, o pannie młodej ozdobionej swymi klejnotami. Jest to radość człowieka, który odkrył skarb i wszystko pozostawił, aby go nabyć. Spotkanie Pana, mieszkanie w Jego domu, zażyłość z Nim zobowiązuje do głoszenia Królestwa i niesienia zbawienia wszystkim ludziom. Przekroczenie progu świątyni wymaga od nas nawrócenia, jak Maryja w świątyni Pana, i wyruszenia w drogę, aby głosić Go braciom. Dziewica, jako pierwsza uczennica-misjonarka, po zwiastowaniu anielskim natychmiast wyruszyła do wioski w Judei, aby dzielić się tą wielką radością, tą samą, która sprawiła, że święty Jan Chrzciciel poruszył się w łonie swej matki. Ten, kto słucha Jej głosu „skacze z radości” i staje się z kolei zwiastunem Jej radości. Radość ewangelizacji porusza Kościół i sprawia, że wyrusza on w drogę, jak Maryja.

Chociaż istnieje wiele powodów, uzasadniających przeniesienie sanktuarium z Oyacachi w to miejsce, potwierdzę jeden: „tutaj jest miejsce bardziej dostępne, ułatwiające bycie blisko siebie”. Tak to pojmował arcybiskup Quito, brat Luis Lopez de Solis, gdy polecił zbudować sanktuarium, które mogłoby zgromadzić i przyjąć wszystkich. Kościół wyruszający w drogę przybliża się i dotrzymuje kroku, aby nie być dalekim, opuszcza własną wygodę i śmiało dociera na wszystkie peryferie, które potrzebują światła Ewangelii (por. EG 20).

Powracamy teraz do naszych zadań, wzywani przez powierzony nam Święty Lud. Będąc wśród niego nie zapominajmy dbać, ożywiać i kształtować pobożność ludową, której doświadczamy w tym sanktuarium i tak rozpowszechnioną w wielu krajach Ameryki Łacińskiej. Wierny lud potrafił wyrazić wiarę we własnym języku, ukazać swoje najgłębsze uczucia bólu, niepewności, radości, niepowodzenia, wdzięczności za pomocą różnych form pobożności: procesji, świec, kwiatów, śpiewów, które zamieniają się w piękny wyraz zaufania Panu i miłości do Jego Matki, która jest również naszą Matką.

W Quinche historia ludzi oraz historia Boga zbiegają się w dziejach kobiety, Maryi. I w domu, naszym domu, w siostrze-matce ziemi. Tradycje tego wezwania przywołują cedry, niedźwiedzie, szczeliny w skale, która była tutaj pierwszym domem Matki Bożej. Mówiliśmy wczoraj o ptakach okrążających miejsce, a dzisiaj o kwiatach, które zdobią otoczenie. Początki tego nabożeństwa prowadzą nas do czasów, kiedy prostsza była spokojna harmonia ze stworzeniem – kontemplacja „Stwórcy, który żyje pośród nas i w tym, co nas otacza, a którego obecności «nie powinno się wytwarzać»” (LS 225). Odsłania nam się ona w świecie stworzonym, w Jego umiłowanym Synu w Eucharystii, pozwalającej chrześcijanom poczuć się żywymi członkami Kościoła i aktywnie uczestniczyć w jego misji (por. Dokument z Aparecidy, 264), w Matce Bożej z Quinche, która stąd towarzyszyła od początków głoszenia wiary ludom tubylczym. Jej zawierzamy nasze powołanie; niech Ona nas uczyni darem dla naszego ludu, niech nas obdarza wytrwałością w wypełnianiu i radości wyjścia i niesienia Ewangelii Jej Syna Jezusa – wraz z naszymi pasterzami – aż po krańce, aż na peryferie naszego ukochanego Ekwadoru.


Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.