Drukuj Powrót do artykułu

Francuzi przeciwko „małżeństwom” jednopłciowym

08 grudnia 2012 | 10:47 | Paweł Bieliński / br Ⓒ Ⓟ

We Francji trwa mobilizacja przeciwko projektowi tzw. małżeństwa dla wszystkich, forsowanemu przez socjalistyczny rząd, którym kieruje Jean-Marc Ayrault.

Pod tą chwytliwą nazwą kryje się umożliwienie zawierania małżeństw przez pary jednopłciowe i adoptowania przez nie dzieci. Jest to realizacja przedwyborczej obietnicy prezydenta François’a Hollande’a, który objął władzę w maju br.

Przeciwko tej propozycji, oficjalnie przedstawionej 7 listopada 2012 r., protestują setki tysięcy Francuzów, którzy już od października spontanicznie organizowali demonstracje na ulicach wielkich miast. Aby skoordynować te wysiłki, powstał kolektyw „Le Manif Pour Tous”, który zaprasza na „pierwszą wielką mobilizację narodową” – wielką demonstrację, która 13 stycznia 2013 r. odbędzie się w Paryżu. Sprzeciw wobec „małżeństwa dla wszystkich” połączył chrześcijan, żydów i muzułmanów, stowarzyszenia rodzinne, środowiska republikańskie, a nawet część organizacji skupiających homoseksualistów.

„Małżeństwa” jednopłciowe można już zawierać w ośmiu państwach Europy: Belgii, Danii, Hiszpanii, Holandii, Islandii, Norwegii, Portugalii i Szwecji (w Danii i Szwecji może to być nawet „małżeństwo” kościelne). Do wprowadzenia takiego prawa w 2013 r. przymierza się, oprócz Francji, także Wielka Brytania.

Bez męża i żony, ojca i matki

Zapowiadane przez francuski rząd zmiany znalazły się w projekcie, pilotowanym przez minister sprawiedliwości panią Christiane Taubira, od której nazwiska nazwano ją „ustawą Taubiry”. Główna zmiana polega na wpisaniu do kodeksu cywilnego definicji małżeństwa w następującym brzmieniu: „Małżeństwo zawierają dwie osoby różnej płci lub tej samej płci”. W ten sposób, bez jakiejkolwiek innej zmiany ustawodawstwa, związki jednopłciowe zyskałyby te same prawa co małżeństwa, w tym do adopcji dzieci. Konsekwentnie projekt usuwa z kodeksu słowa: „mąż” i „żona” zastępując je słowem „małżonek”, zaś słowa: „ojciec” i „matka” – słowem „rodzic A” lub „rodzic B” bądź „jedno z rodziców”.

Uzasadnienie projektu przyznaje, że wielowiekowa instytucja małżeństwa, „odzwierciedlająca tradycje i praktyki religijne”, jest definiowana jako „uroczysty akt prawny, poprzez który mężczyzna i kobieta ustanawiają związek, którego warunki, skutki i rozwiązanie reguluje prawo cywilne”. Przypomina, że do 1791 r., kiedy wprowadzono kontrakt cywilny, akt ten był „wyłącznym uprawnieniem Kościoła”. Ta „cywilna i świecka koncepcja małżeństwa” została przejęta przez redaktorów kodeksu cywilnego, który jednak nie zdefiniował małżeństwa. Nigdzie „nie zostało wprost stwierdzone, że małżeństwo zakłada związek mężczyzny i kobiety”, choć warunek taki „wynika z innych dyspozycji kodeksu cywilnego”. Do niedawna było to na tyle oczywiste, że „ani redaktorzy kodeksu, ani ich następcy nie odczuwali potrzeby, by wyraźnie to stwierdzić”. Różnica płci była podstawowym warunkiem zawarcia małżeństwa, a jej brak stanowił przyczynę stwierdzenia jego nieważności. Nie tak dawno jeszcze potwierdziła to francuska Rada Konstytucyjna, orzekając 28 stycznia 2011 r., że zakaz zawierania w tym kraju tzw. małżeństw homoseksualnych jest zgodny z tamtejszą ustawą zasadniczą. W uzasadnieniu o tym jednak się nie wspomina.

Podkreśla się natomiast, że idea „otwarcia małżeństwa dla osób tej samej płci” stale rozwijała się od przyjęcia w 1999 r. ustawy o cywilnym pakcie solidarności (PACS) – zawieraną w sądzie umową między dwojgiem ludzi, bez względu na płeć, dającym im dużą część przywilejów prawno-skarbowych właściwych małżeństwu. Jednak „to narzędzie prawne nie zaspokaja pragnienia par osób tej samej płci, które chciałby zawrzeć małżeństwo, ani ich pragnienia dostępu do adopcji” dzieci. – Zdaniem socjalistów trzeba więc wkroczyć „w nowy etap”. Taki jest cel projektu ustawy, która otwiera prawo do małżeństwa przed osobami tej samej płci i w konsekwencji daje tym parom dostęp do rodzicielstwa poprzez mechanizm adopcji – głosi uzasadnienie.

Projekt zezwala na zawarcie jednopłciowego małżeństwa we Francji także w przypadku, gdy jedno ze współmałżonków ma obywatelstwo innego kraju, którego prawo zabrania takich związków. Gdy chodzi o adopcję, możliwe będzie zarówno wspólne przysposobienie cudzego dziecka, jak i przysposobienie dziecka współmałżonka. Możliwe będzie nadanie takiemu dziecku nazwiska dwuczłonowego, składającego się z nazwisk obu „rodziców”.

„Wielka mobilizacja narodowa”

Pierwsze demonstracje przeciwko dopuszczeniu małżeństw jednopłciowych odbyły się jeszcze przed jego oficjalną prezentacją. 23 października jednocześnie w 75 miastach Francji odbyły się przygotowane przez stowarzyszenie Alliance Vita barwne „flash moby”. Grupa mężczyzn ubrana na czarno i grupa kobiet ubrana na biało dzieliły się w symbolicznym geście podkreślającym, że każde dziecko potrzebuje matki i ojca. Młodzi ludzie rozdawali przechodniom broszury, przekonując, że mówienie dziecku, iż może mieć dwóch ojców lub dwie matki to okłamywanie go.

W demonstracjach przeciwko „małżeństwu dla wszystkich” uczestniczyło już w sumie około 300 tys. obywateli. Największa, jak dotychczas, przeszła ulicami Paryża 17 listopada z udziałem – według organizatorów – 200 tys. ludzi (70 tys. zdaniem policji). Kolejne planowane są na sobotę 8 grudnia – odbędą się one w Lille, Le Mans, Reims, Nancy i Bordeaux, dzień później w Saint-Denis na francuskiej wyspie Réunion u wybrzeży Afryki, zaś w niedzielę 13 stycznia „pierwsza wielka mobilizacja narodowa” w Paryżu.

Data 13 stycznia nie została wybrana przypadkowo, gdyż dzięki temu manifestacja poprzedzi zaplanowane na 29 stycznia rozpoczęcie prac Zgromadzenia Narodowego nad projektem „ustawy Taubiry”. Organizatorem demonstracji będzie kolektyw „Le Manif Pour Tous” (Manifa dla wszystkich), którego nazwa nawiązuje do sloganu: „Małżeństwo dla wszystkich”. Zgrupowało się w nim niemal 40 organizacji społecznych i komitetów lokalnych różnej proweniencji, które postanowiły połączyć swe siły i działania. Są wśród nich m.in. Przymierze na rzecz Nowego Feminizmu Europejskiego, francuska sekcja Światowego Ruchu Matek, Narodowa Konfederacja Katolickich Stowarzyszeń Rodzinnych, Protestancki Komitet Ewangelicki na rzecz Godności Człowieka, Partia Dzieci Świata, Narodowa Rada Tożsamości Republikańskiej, ruch Lewica na rzecz Małżeństwa Republikańskiego, Dialog i Humanizm, homoseksualiści ze stowarzyszenia „Plus Gay sans mariage” itd. Grupy kolektywu „La Manif Pour Tous”, który określa siebie mianem „spontanicznego ruchu ludowego”, mają powstać we wszystkich departamentach Francji.

Cel paryskiej manifestacji określa zaproszenie: „za małżeństwem cywilnym mężczyzny i kobiety, które gwarantuje pochodzenie dziecka od ojca i matki, przeciwko projektowi ustawy Taubiry i przeciwko prawdziwej homofobii”.

Kolektyw „La Manif Pour Tous” zaprasza też inne ruchy i stowarzyszenia optujące za odrzuceniem projektu, aby się przyłączyły do niego i wspólnie domagały się zwołania we Francji Stanów Generalnych w sprawie małżeństwa i ochrony dzieci, a gdyby się to nie udało – do poddania kontrowersyjnego projektu pod referendum (opowiada się za nim 66 proc. obywateli), któremu jednak zdecydowanie sprzeciwiają się władze. Zapewne wpływ na to mają badania opinii publicznej, z których wynika, że poparcie dla działań rządu spada. Sondaż BVA pokazuje, że wprowadzenia tzw. małżeństw homoseksualnych chce 58 proc. Francuzów (63 proc. w 2011 r.), a adopcji przez nie dzieci – 50 proc. (rok temu 56 proc.).

– Gromadzimy się, aby usłyszano nasz głos w dyskusji nad projektem zmiany małżeństwa cywilnego. Bronimy małżeństwa, które łączy mężczyznę i kobietę, stanowiąc fundament naszego społeczeństwa, i które pozwala dzieciom rozwijać się w trwałym i harmonijnym środowisku – czytamy na stronie internetowej „La Manif Pour Tous” (http://www.lamanifpourtous.fr).

Przeciwko homorodzicielstwu

Wśród osobistości wspierających kolektyw jest m. in. filozof Rémi Brague, niedawny laureat Nagrody Ratzingera. Petycje przeciwko projektowi „małżeństwa dla wszystkich” podpisało już ponad 200 tys. Francuzów. Wielu przedstawicieli władz lokalnych już domaga się zastosowania klauzuli sumienia, aby nie musieli celebrować małżeństw homoseksualnych, którym są przeciwni (we Francji ślubów udzielają osobiście merowie i ich zastępcy).

W sukurs przeciwnikom projektu przychodzi także świat nauki. Psychopatolog dziecięcy prof. Michel Berger obala głoszone przez stowarzyszenia LGTB twierdzenie, jakoby nie miało żadnego znaczenia dla rozwoju psychicznego dziecka, czy wychowuje się w rodzinie tradycyjnej czy jednopłciowej. Powołuje się na badania prof. Marka Regnerusa z Uniwersytetu Teksańskiego w USA, który na podstawie wywiadów z 3 tys. osób wychowywanych w ośmiu różnych „strukturach rodzinnych” stwierdził, że ci, którzy wywodzili się z rodzin tradycyjnych są szczęśliwsi, mają lepszą kondycję psychiczną i fizyczną, rzadziej też popadają w biedę i uciekają się do narkotyków. Argumentem przeciwko homorodzicielstwu jest też fakt, że niemal co czwarte dziecko (23 proc.) wychowywane przez pary jednopłciowe pada ofiarą wykorzystywania seksualnego (wobec 2 proc. w przypadku dzieci wychowanych przez pary heteroseksualne).

Przeciwko homorodzicielstwu adopcyjnemu wypowiada się też znany we Francji pediatra, autor książek, Aldo Naouri. – Przede wszystkim dlatego, że pracując nad patologiami stwierdziłem, że dziecko cierpi dziś z powodu statusu przedmiotu konsumpcji. Zezwolenie na adopcję przez pary, których seksualność odwróciła się plecami do prokreacji, uwydatniłoby jeszcze ten status – tłumaczy lekarz.

Religie zjednoczone

W ostrych słowach krytykują rządowy projekt przedstawiciele Kościoła katolickiego. Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji kard. André Vingt-Trois mówi, że proponowana reforma jest oszustwem, które naruszy fundamenty społeczeństwa. „Nie będzie to żadne «małżeństwo dla wszystkich», tylko małżeństwo niewielu narzucone wszystkim” – stwierdza metropolita Paryża, nawiązując do równościowej retoryki rządzącej Partii Socjalistycznej. Kardynał zachęcił katolików we Francji do naciskania na wybranych przez siebie polityków oraz do wychodzenia na ulice w proteście przeciwko zmianie prawa, która wbrew twierdzeniom polityków socjalistycznych, że projekt nowego ustawodawstwa odnośnie do legalizacji związków homoseksualnych nie jest wspaniałomyślnym otwarciem instytucji małżeństwa dla nowych kategorii współobywateli, lecz stanowi przekształcenie instytucji małżeństwa.

Jednocześnie kardynał wyraża ubolewanie z powodu braku ogólnonarodowej debaty w tej sprawie, tym bardziej, iż lansowany projekt ustawy może doprowadzić do głębokich przemian relacji międzyludzkich, stanowiących podstawę współżycia społecznego. Zaznacza, że nie można domagać się od rodziców, aby przestali być dla swych dzieci ojcem i matką, a jedynie rodzicem A i B. Podstawową kwestią jest tu bowiem poszanowanie rzeczywistości seksualnej osoby ludzkiej, wyrażającej się w kobiecości lub męskości. Narzucanie innej wizji byłoby oszustwem, które naruszyłoby jeden z fundamentów życia społecznego.

Przewodniczący episkopatu podkreśla, że Kościół nie występuje tu w obronie „praw wyznaniowych”, lecz dobra wspólnego. Z tego względu w ogóle nie porusza kwestii sakramentu małżeństwa, będącego szczególnym powołaniem życia chrześcijańskiego, lecz zajmuje się funkcją społeczną małżeństwa, która nie ma odniesienia do kontekstu religijnego. Purpurat dodaje, że Kościół występując zawsze w obronie najsłabszych, w tym przypadku musi bronić dzieci.

Swe stanowisko wyraził on m.in. podczas zorganizowanego w Zgromadzeniu Narodowym przesłuchania przedstawicieli religii. Do przedstawienia swego stanowiska zaprosił ich poseł sprawozdawca projektu, socjalista Erwann Binet. Pastor Claude Baty, przewodniczący Federacji Protestanckiej Francji zaznaczył, że małżeństwo nie jest sceną dla uczuć, lecz „miejscem, w którym tworzą się więzi między płciami i pokoleniami”. Ubolewając z powodu obserwowanej od kilku lat dewaluacji małżeństwa na rzecz coraz bardziej kruchych innych typów związków międzyludzkich, wezwał, by „nie mylić porządku dyskryminacji i porządku szacunku dla kodeksu społecznego”. Zaproponował, by raczej wzmocnić „sytuację prawną” par homoseksualnych, niż „podważać małżeństwo”. Z kolei metropolita Józef z Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego przestrzegł przed „totalitaryzmem równości”, a wielki rabin Francji Gilles Bernheim uznał, że „w imię tolerancji i walki z dyskryminacją nie można umożliwiać zawarcia małżeństwa wszystkim, którzy się kochają”. Również przewodniczący Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego Mohammed Moussaoui uznał, że „misja małżeństwa nie może być zredukowana do woli wspólnego życia dwóch osób”. Natomiast Marie-Stella Boussemart, przewodnicząca Związku Buddyjskiego Francji przypomniała, że Budda nigdy nie mówił o homoseksualizmie, a żaden kraj Azji jak dotychczas nie uznał za dobre umożliwienia osobom tej samej płci zawierania małżeństw.

Sprzeciw opozycji

Rządowej propozycji „małżeństwa dla wszystkich” sprzeciwia się także opozycyjna Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Jej nowy przewodniczący Jean-François Copé zapowiedział, że jego partia przyłączy się do „narodowej manifestacji w Paryżu” 13 stycznia. Zarzucił lewicy, że „podważa fundamenty rodziny” poprzez umożliwienie parom homoseksualnym małżeństwa i adopcji dzieci.

Skrytykował przesłuchania parlamentarne w sprawie projektu, organizowane przez deputowanych Partii Socjalistycznej, nazywając je symulowaniem debaty. – Przepytuje się wyłącznie ekspertów sprzyjających temu projektowi. Odmawia się wysłuchania przeciwników. A gdy się przyjmuje przywódców wielkich religii, daje im się pięć minut na zabranie głosu, po czym w groteskowy sposób podważa się ich wypowiedzi – zaznaczył Copé. Po kilkuminutowych wystąpieniach duchownych, głos zabierali bowiem parlamentarzyści lewicy, pewni, że mimo protestów Zgromadzenie Narodowe, w którym dysponują większością, i tak przyjmie ich projekt. Alain Touret z Radykalnej Partii Lewicy wręcz oskarżył przedstawicieli religii, że tworzą lobby i że „oprócz kilku wyjątków” za każdym razem się mylą, a rozdźwięk między ich poglądami a opinią publiczną jest „całkowity”. Kościołowi katolickiemu zarzucił zaś to, że o instytucję małżeństwa opiera swoją „władzę”.

– Zapowiadam, że UMP sama rozpocznie wielką narodową debatę, której nie chce rząd. Poinformujemy Francuzów o zawartości tego projektu i jego skutkach – oświadczył Copé. Jego rywal w wyścigu o fotel lidera partii, były premier François Fillon zasugerował, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta Francji, zniesie te przepisy. Inny znany polityk centroprawicy, były minister Laurent Wauquiez ocenił, że obecny „rząd chce zmienić definicję małżeństwa w pośpiechu”. Jednocześnie ponad stu posłów opozycji zwróciło się do prezydenta Hollande’a z prośbą o „odłożenie” projektu.

Homoseksualiści nie chcą małżeństw

Co ciekawe, przeciwko „małżeństwom” osób tej samej płci i adopcji przez nie dzieci wypowiada się nawet część środowiska homoseksualistów, w tym jedna z jego czołowych postaci we Francji, znany kreator mody Karl Lagerfeld. – Gdybym miał ochotę zaadoptować dziecko, starałbym się raczej odnaleźć jego rodzinę i dać jej pieniądze, aby mogła je wychować – oświadczył 77-letni dyrektor artystyczny firmy Chanel.

Jednym z trojga rzeczników kolektywu „Le Manif Pour Tous” jest 21-letni ateista i homoseksualista Xavier Bongibault. W lipcu br. założył on stowarzyszenie „Plus Gay sans mariage” (Bardziej Gejowski bez Małżeństwa), aby – jak mówi – można było usłyszeć głos osób homoseksualnych, które sprzeciwiają się rządowemu projektowi. Podkreśla, że we „wspólnocie gejowskiej” nie ma w tej sprawie jednomyślności. – Wbrew temu, co twierdzą media, żądanie to nie dominuje wśród homoseksualistów. Większość z nich się z niego śmieje, lecz wpływ stowarzyszeń LGTB [lesbijek, gejów, bi- i transseksualistów – KAI] jest taki, że nie ośmielają się o tym mówić – utrzymuje Bongibault.

Jego argumenty są „takie same, jak wszystkich innych osób kontestujących ten projekt: dziecko potrzebuje ojca i matki. – Uszanujmy równowagę rodziny, która jest konieczna także dla równowagi społeczeństwa. Nie można wszystkiego bezmyślnie wywracać do góry nogami. Niech przed ostateczną decyzją odbędzie się przynajmniej dyskusja o sprawach dotyczących przyszłości społeczeństwa, a nie tylko par homoseksualnych – tłumaczy działacz. Dodaje, że jako homoseksualista nie czuje się w żaden sposób dyskryminowany, zaś stowarzyszenia LGTB, których wcześniejsza walka z dyskryminacją była słuszna, podniosły tę sprawę, gdyż zabrakło im już nośnych idei. Skarży się, że za swe poglądy spotyka się z ich strony z epitetami typu: „reakcjonista”, „faszyta”, a zwłaszcza „homofob”, co – jak zaznacza – w jego przypadku jest „co najmniej paradoksalne”. Jego zdaniem projekt „małżeństwa dla wszystkich” stał się tematem zastępczym, mającym odwrócić uwagę Francuzów od „szokującej” podwyżki podatków.

O tym, że osoby homoseksualne nie optują za stałymi związkami, przekonują dane statystyczne. Według Narodowego Instytutu Statystyki i Studiów Gospodarczych (INED), związki jednopłciowe stanowią mniej niż 1 proc. wszystkich par we Francji (populację homoseksualną ocenia się na 4-5 proc. społeczeństwa). W 2010 r. zawarto 205 558 PACS-ów, z czego tylko 9143 (a więc 4,5 proc.) dotyczyło osób tej samej płci. Z kolei Narodowy Instytut Studiów Demograficznych podaje, że dzieci wychowuje co dziesiąta para jednopłciowa – jest ich w takich „rodzinach” według różnych szacunków między 24 tys. a 40 tys.

Wobec skali protestów, mobilizują się także zwolennicy „małżeństw dla wszystkich”. 16 grudnia środowiska LGTB organizują w Paryżu manifestację, którą oficjalnie wsparła Partia Socjalistyczna. Jej rzecznik David Assouline wezwał, by demonstrować także na rzecz dostępności zapłodnienia in vitro dla „małżeństw” homoseksualnych, czego rządowy projekt w ogóle nie przewiduje.

– Nasza walka dopiero się zaczęła! – zapowiadają przeciwnicy ustawy ze stowarzyszenia „Enfant et Justice” (Dzieci i Sprawiedliwość).

Paweł Bieliński

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.