Drukuj Powrót do artykułu

Gdańsk: myśliwi na Mszy ku czci swego patrona – św. Huberta

26 października 2013 | 22:12 | jah Ⓒ Ⓟ

W archikatedrze oliwskiej 26 października abp Sławoj Leszek Głódź przewodniczył uroczystej Mszy św. w intencji myśliwych z okazji wspomnienia św. Huberta, patrona łowiectwa.

– Polska tradycja łowiecka należy do kultury narodowej. Tożsamość myśliwych pielęgnowana jest w wielu wymiarach:sygnałach łowieckich, bogatej symbolice, godnym zachowaniu, a także w staropolskim pozdrowieniu: darz bór! Oznacza ono: "niech cię bór obdarza, niech przynosi ci dary" – mówił w czasie homilii metropolita gdański.

Abp Głódź przypomniał także postać patrona myśliwych. Hubert urodził się w 655 roku w Gaskonii, był potomkiem królewskiego rodu Merowingów. Zamiłowanie do polowania odziedziczył po swoim ojcu. Towarzyszył mu często na łowach. Młody Hubert najwięcej czasu spędzał w lasach, gdzie nieustannie polował. Łowiectwo było jego pasją. Niektóre źródła wskazują, że prowadził swobodne, wręcz hulaszcze życie. Tak było do momentu, kiedy polując w Górach Ardeńskich, w Wielki Piątek napotkał białego jelenia z promieniejącym krzyżem w wieńcu. Przejęty objawieniem rozpoczął studia teologiczne i działalność misjonarską. – Hubert otrzymał także sakrę biskupią. Dzisiaj jest patronem Polskiego Związku Łowieckiego. Na jego cześć wybudowano wiele kaplic, postawiono krzyże, które są znakiem wiary – mówił arcybiskup.

Ap Głódź życzył zebranym w oliwskiej archikatedrze czcicielom św. Huberta, aby "doświadczając bogactwa otaczającej przyrody, poszerzało się także ich bogactwo ducha, wrażliwość na drugiego człowieka, na dzieło stworzenia, zwierzęta i ptaki".

Są tacy, którzy wiążą myślistwo wyłącznie ze strzelaniem. Tymczasem myśliwi wykonują bardzo potrzebną pracę – troszczą się o selekcję, dokarmiają zwierzęta, tropią kłusowników. Myśliwego nie czyni piękny mundur, kapelusz, piórko ani strzelba, ale umiłowanie przyrody – podkreślił metropolita gdański.

W uroczystej Mszy św. wzięli udział przedstawiciele kilkudziesięciu kół łowieckich.

– Nie czerpiemy wielkiej satysfakcji z tego, że strzelamy do zwierząt. Na wiele gatunków obowiązuje memorandum, czyli zakaz polowania. My dbamy o introdukcję zwierzyny, zasiedlamy lasy zającami, kuropatwami, bażantami, czyli tymi wszystkimi gatunkami, których stan liczebny w Polsce jest niski. Staramy się dbać o to, by te zwierzęta nie wyginęły całkowicie – wyjaśnia Jerzy Pałch, z Koła Łowieckiego "Żbik" z Gdańska.

– Obcowanie z przyrodą – to nam daje prawdziwe zadowolenie. Nie umiemy się przebić do mediów, żeby wszystkich przekonać o tym, że wykonujemy na co dzień naprawdę ważną i potrzebną pracę – uzupełnia Józef Kietowski, z Koła Łowieckiego "Trop" z Gdańska.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.