Drukuj Powrót do artykułu

Gdzie można dzisiaj spotkać Tatara?

26 stycznia 2002 | 11:34 | Rozmawiała: Joanna Woleńska //ad Ⓒ Ⓟ

O życiu wyznawców islamu w Polsce opowiada KAI dr Selim Chazbijewicz, wiceprzewodniczący Rady Wspólnej Katolików i Muzułmanów.

Okazją do wywiadu jest trwający 26 stycznia w Kościele w Polsce Dzień Modlitw Poświeconych Islamowi.

*Ilu wyznawców Allaha mieszka w Polsce? Różne źródła podają różne liczby.*
– 4,5 tysiąca Tatarów i – jak szacujemy – ok. 10 tysięcy innych muzułmanów. Tylko Tatarów można policzyć, bo są polskimi obywatelami. Inni rzadko kiedy mają obywatelstwo polskie czy choćby pobyt stały.

*Największe skupiska są podobno na Podlasiu. Tymczasem jeśli ktoś pojedzie do wsi, w których stoją zabytkowe meczety, spotka np. w Bohonikach pięć rodzin tatarskich, a w Kruszynianach – jedną. Gdzie te skupiska?*
– Te dwie wsie były dawniej ośrodkami życia muzułmańskiego. Dzisiaj zamierają tak samo jak inne wioski na Podlasiu. A Tatarzy – tak samo ich sąsiedzi – przenieśli się do miast, np. do Białegostoku, Sokółki, Dąbrowy Białostockiej.

*Czyli najłatwiej spotkać dzisiaj Tatara w dużym mieście?*
– W Białymstoku mieszka około tysiąca osób, są tam dwa domy modlitwy. Jest też duża wspólnota tatarska w Gdańsku, która spotyka się w meczecie.

*A kim są muzułmanie nie-Tatarzy?*
– Przyjeżdżają do Polski z prawie wszystkich krajów arabskich. Najwięcej jest Egipcjan i Palestyńczyków, ale są też Marokańczycy, Libijczycy, Syryjczycy. W Warszawie mieszka duża grupa Turków, a w czasie wojny na Bałkanach przyjeżdżało wielu Bośniaków i Albańczyków z Kosowa. W większości to ludzie biznesu i uchodźcy polityczni. Przez wiele lat przyjeżdżali muzułmańscy studenci, ale teraz Polska nie podtrzymuje już umów z krajami arabskimi.

*W gdańskim meczecie Tatarzy i Arabowie modlą się oddzielnie, w innych godzinach. Podobno między tymi dwoma grupami jest pewne napięcie?*
– Czasami modlimy się razem. Jednak rzeczywiście istnieją dwa środowiska muzułmańskie – polscy Tatarzy oraz obcokrajowcy i ci, którzy z różnych względów przyjęli islam. Co nie znaczy, że te społeczności są sobie wrogie albo skonfliktowane. Po prostu się różnią. To samo jest na zachodzie Europy – każda nacja muzułmańska modli się oddzielnie, np. w Berlinie oddzielne meczety mają Turcy, Pakistańczycy, Persowie.

*Kto i dlaczego przechodzi na islam?*
– Niestety, zbyt często to wynik fascynacji Wschodem, podróży albo lektury. Niedawno przyszedł do nas człowiek, który chciał zostać muzułmaninem, bo wybierał się w rejs jachtem do Arabii Saudyjskiej i myślał, że będzie miał niższe opłaty w portach. Powiedziałem mu, żeby się zastanowił przynajmniej przez pół roku. Innym się wydaje, że jeśli przejdą na islam, to otworzy im się strumień pieniędzy od szejków naftowych, albo że znajdą się w świecie „Baśni tysiąca i jednej nocy”.
Najczęściej jednak zmiana wiary to sprawa fascynacji mniej lub bardziej przystojnym Arabem – większość konwertytów to kobiety, które wychodzą za muzułmanów.
My, Tatarzy nie prowadzimy działalności misyjnej. Uważamy, że religia jest sprawą urodzenia i tradycji, w której zostało się wychowanym. Owszem, jest również sprawą przeżycia duchowego, ale wiele osób zbyt pochopnie decyduje się na przyjęcie islamu. Wbrew pozorom, przynosi to więcej problemów i cierpień niż korzyści. W dziewięciu na dziesięć przypadków konwersja kończy się odejściem od islamu, po kilku latach małżeństwa się rozpadają. Po prostu dawne więzi rodzinne, towarzyskie i społeczne okazuje się silniejsze.

*W jakim języku się modlicie?*
– Po arabsku.

*Czy przetrwało wśród was rozumienie tego języka?*
– Mamy kilkanaście modlitw, znamy ich znaczenie – i to wszystko. Ale to samo się dzieje ze wszystkimi narodami niearabskimi wyznającymi islam. Korzystamy nawet z modlitewników, w których język arabski jest zapisany łacińskim alfabetem.

*Największym problemem jest podobno brak duchownych?*
– Mamy tylko pięciu imamów. Tylko jeden ma wykształcenie teologiczne, a inni to samoucy. Kształcenie jest w Polsce rodzinne, z pokolenia na pokolenie. Ale to wystarczy dla praktyki codziennej. Imam, tak jak ksiądz katolicki w parafii, nie musi być uczonym teologiem.

*Którego wieku sięga historia Pańskiej rodziny?*
– Znam historię swojego rodu od XII w., czyli jeszcze z czasów, zanim moi przodkowie osiedlili się w Polsce. Przed panowaniem Dżyngis-Chana mieli swoje koczownicze państwo plemienne – Ujszun na obszarze dzisiejszej Środkowej Syberii, nad Jeziorem Bajkał. Kiedy zaczęły się rządy Dżyngis-Hana, uznali jego zwierzchnictwo i zostali zgodnie z tradycją obdarowani herbem. Stanowili później część arystokracji mongolsko-tatarskiej imperium.
Mój przodek znalazł się w Polsce w ten sposób, że wziął udział w bitwie pod Grunwaldem w oddziałach tatarskich, które posiłkowały księcia Witolda. Po bitwie został księciem litewskim i dostał ziemię z nadania królewskiego. Jego syn nazywał się Chaz-bej i stąd nazwisko: Chazbijewicze to synowie Chaz-beja. Następna ważna wzmianka o moich przodkach pochodzi z 1524 r., kiedy król Zygmunt Stary uznał, a Sejm polski zatwierdził tytuły książęce ich potomków.
Historia rodzin tatarskich, które utożsamiały się z islamem, i ich genealogia jest bardzo dobrze udokumentowana. Tylko po II wojnie światowej ukazało się przynajmniej osiem książek naukowych o Tatarach. Może dlatego, że zawsze to był egzotyczny temat?

*Jest Pan więc księciem. Ale nie używa Pan tego tytułu?*
– Nie.

*Polscy Tatarzy słynęli jako żołnierze. Czy Pana rodzina też parała się sztuką wojenną?*
– Oczywiście! Moi przodkowie byli nawet dowódcami własnych chorągwi. W końcu wielki książę Witold sprowadził Tatarów po to, żeby strzegli granic Polski. W dawnej Rzeczpospolitej aż do rozbiorów w wojskach litewskich było sześć chorągwi jazdy tatarskiej. Tatarzy brali udział w Insurekcji Kościuszkowskiej, jako jedyni innowiercy byli dopuszczeni do Konfederacji Barskiej, później walczyli w powstaniach. W 1919 r. reaktywowała się kawaleria tatarska. Co ciekawe, pułk Tatarów jako pierwszy zajął Kijów podczas wyprawy Józefa Piłsudskiego. Na skutek strat został rozwiązany, ale w 1936 r. był odnowiony jako szwadron jazdy tatarskiej w ramach 13. Pułku Ułanów Wileńskich. Później brał udział w wojnie 1939 r. – m.in. w walkach o Warszawę.

*Czy te tradycje przetrwały wśród Tatarów?*
– Militarna historia polskich Tatarów skończyła się na początku października 1939 r. podczas bitwy Grupy Operacyjnej Polesie gen. Tadeusza Kleeberga. Zostali zdziesiątkowani, a reszta trafiła do niewoli.
Po II wojnie światowej nie było już tak dobrego klimatu dla Tatarów. Nie było też represji, ale władze patrzyły na nas raczej niechętnym okiem.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.