Drukuj Powrót do artykułu

Głód w Strefie Gazy. Rozterki proizraelskiego pastora i ambasadora w Izraelu

08 sierpnia 2025 | 12:52 | o. jj | Jerozolima/Nowy Jork Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. OMAR AL-QATTAA/AFP/East News

Oburzenie z powodu głodu w Strefie Gazy doprowadziło do wezwań, nawet ze strony sojuszników Izraela, do utworzenia państwa palestyńskiego. Sekretarz generalny ONZ określił tę sytuację jako „kryzys moralny, który wystawia na próbę sumienie całego świata”. Tymczasem nadal bardzo zagorzałym obrońcą Izraela pozostaje ambasador Stanów Zjednoczonych w tym kraju Mike Huckabee – pastor baptystyczny i pierwszy ewangeliczny chrześcijanin na tym stanowisku, choć ostatnio zaczyna on przeżywać rozterki i stara się pomóc głodującym Palestyńczykom.

Dyplomata, podobnie jak wielu innych chrześcijan ewangelikalnych, te swoje przekonania opiera na wierze, że „Izrael to kluczowy element biblijnej przepowiedni o powtórnym przyjściu Chrystusa”. Mimo to, jak zauważa „The New York Times” w obszernym artykule z 2 sierpnia, Huckabee m.in. współpracując z organizacją Gaza Humanitarian Foundation, przyznał, że „jest głód i są poważne problemy, które trzeba rozwiązać”. Zaraz jednak zaznaczył, że jest to inna sytuacja niż np. w Sudanie czy Rwandzie, gdzie doszło do masowej tragedii”.

Bronił również wspomnianej Fundacji, kierowanej przez swego wieloletniego przyjaciela Johnniego Moore’a, również ewangelikalnego chrześcijanina. Ta organizacja pomocowa, wspierana przez Izrael i w dużej mierze obsługiwana przez amerykańskich wykonawców, była ostro krytykowana za to, że w pobliżu miejsc dystrybucji żywności dochodziło do strzelanin z udziałem żołnierzy izraelskich. Mimo to Huckabee, były kandydat na prezydenta, stwierdził, że „proces w rzeczywistości przebiega całkiem pomyślnie”. Podobnie jak Izraelczycy, zarzucił ONZ, że nie dostarcza wystarczającej ilości pomocy, podczas gdy ONZ obwinia izraelskie ograniczenia wojskowe za utrudnianie działań w Gazie.

1 sierpnia ambasador, w otoczeniu ścisłej ochrony, odwiedził wraz z wysłannikiem Trumpa na Bliski Wschód, Steve’em Witkoffem, placówkę Fundacji, aby – jak napisał w mediach społecznościowych – „poznać prawdę” o rozdzielaniu żywności w Gazie. Powiedział, że on i Witkoff zostali poinformowani przez wojsko izraelskie i „rozmawiali z ludźmi na miejscu”, nie podając jednak z kim.

Władze miejscowe szacują, że od początku wojny w Gazie zginęło ponad 60 000 osób, przy czym dane te nie rozróżniają bojowników i cywilów. W ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 śmierć poniosło prawie 1 200 osób, a około 250 zostało wziętych jako zakładnicy.

„Gdzie jest oburzenie na Hamas?” – zapytał ambasador w swojej rezydencji w Jerozolimie. W ubiegłym tygodniu nazwał „obrzydliwym” fakt, że ponad dwadzieścia państw, w tym sojusznicy USA, potępiło izraelską politykę „kroplowego” dostarczania pomocy humanitarnej do Gazy. Podważył również malejące poparcie dla Izraela wśród części ewangelików i republikanów, w tym kongresmenki Marjorie Taylor Greene z Georgii – pierwszej republikanki w Kongresie, która opisała sytuację w Gazie jako „ludobójstwo”.

Huckabee, który wygrał prawybory w Iowa w 2008 jako konserwatysta unikający agresywnego słownictwa, był ujmujący i dość szczery podczas godzinnego wywiadu dla dziennika nowojorskiego w zeszłym miesiącu w swoim skromnym biurze ambasady USA w Jerozolimie. Siwy, z białą brodą, 69-letni dyplomata mówił o Izraelu, swojej nowej roli i o swojej wierze ewangelikalnej. Po raz pierwszy odwiedził Izrael w 1973, gdy miał 17 lat i – jak wspomina – na drogach wciąż jeździły stare rosyjskie samochody, a po ulicach Jerozolimy chodziły owce i osły. Kraj, odległy wtedy od późniejszej potęgi gospodarczej, od razu urzekł nastolatka z Hope w Arkansas. „To było dla mnie duchowe przeżycie znaleźć się w miejscach, o których czytałem w Biblii” – powiedział rozmówca gazety.

W ciągu następnych 50 lat został pastorem, gubernatorem Arkansas, dwukrotnie kandydował na prezydenta i odbył kolejnych 100 podróży do Izraela, często na czele grup chrześcijańskich z intensywnym programem zwiedzania Ziemi Świętej. „Biegliśmy tam, gdzie chodził Jezus” – wspomina Huckabee. Obecna jego nominacja jest triumfem amerykańskich konserwatystów chrześcijańskich – potężnej części elektoratu Trumpa – którzy od dawna uważają Izrael za ziemię obiecaną Żydom przez Boga w Biblii. Wielu z nich postrzega też Izrael jako „kluczowy element biblijnej przepowiedni o powtórnym przyjściu Chrystusa”.

Jako ambasador dba o dobre stosunki: swego kraju z Izraelem. W połowie lipca wysłał do ministra spraw wewnętrznych tego państwa ostry list, skarżąc się na biurokratyczne opóźnienia w wydawaniu wiz do Izraela dla amerykańskich grup ewangelikalnych, które – jak zauważył – „odpowiadają za przekazywanie milionów dolarów na walkę z antysemityzmem i realne wsparcie dla izraelskich inicjatyw”. Sytuację rozwiązano po tym, jak zagroził „wzajemnym traktowaniem” Izraelczyków ubiegających się o wizy do Stanów Zjednoczonych.

Huckabee jest także w pewnym sensie prezentem administracji Trumpa dla Netanjahu, który stoi w obliczu coraz większych nacisków, by zakończyć wojnę w Gazie. Dwa tygodnie temu dyplomata pojawił się na procesie korupcyjnym premiera Izraela i w nietypowym geście, który określił jako „akt przyjaźni”,  oskarżając  sędziów prowadzących sprawę o stronniczość.

Nowy ambasador, który od dawna popiera żydowskie osadnictwo na Zachodnim Brzegu i który w 2008 powiedział, że „tak naprawdę nie istnieje coś takiego jak Palestyńczyk”, podjął jednak pewne próby nawiązania kontaktu z tym narodem. Niedawno spotkał się z Husseinem al-Szejchem – numerem dwa w Autonomii Palestyńskiej, rywalem Hamasu, który zarządza częścią Zachodniego Brzegu. Wezwał także Izrael do przeprowadzenia śledztwa w sprawie śmierci 20-letniego obywatela USA pochodzenia palestyńskiego, który zginął w starciu z izraelskimi osadnikami, nazywając to zabójstwo „aktem kryminalnym i terrorystycznym”.

Jednakże pastor Jack Sara, ewangelikalny Palestyńczyk i prezydent Kolegium Biblijnego w Betlejem na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu, wyraził rozczarowanie, iż Huckabee się z nim nie skontaktował. „Nie ma nas na jego radarze. Czujemy się ignorowani” – powiedział Sara.

Przez cały ten czas  Huckabee dbał jednak o to, by trafiać do najważniejszego odbiorcy – prezydenta Trumpa. „Bóg ocalił cię w Butler w Pensylwanii, abyś stał się najbardziej znaczącym prezydentem od stu lat, a może w historii. Wielu ludzi zwraca się do  ciebie, Panie [Prezydencie], ale jest tylko JEDEN głos, który się liczy. JEGO głos” – napisał Huckabee w wiadomości do Trumpa, którą Biały Dom ogłosił pięć dni przed decyzją  o zbombardowaniu irańskich obiektów jądrowych.

Huckabee przybył do Izraela w kwietniu po niemal czysto partyjnej decyzji Senatu (poparł go tylko jeden demokrata – senator John Fetterman z Pensylwanii) na stanowisko, które od zawsze należy do najbardziej wymagających w amerykańskiej dyplomacji. Dwa miesiące po jego przyjeździe do Jerozolimy Izrael przeprowadził naloty na Iran i trwała 12-dniowa wojna . Każdej nocy w Izraelu włączano syreny alarmowe z powodu nadlatujących pocisków z Iranu. Większość została przechwycona, ale niektóre dotarły do celu, powodując śmierć 28 osób. (Według irańskiego Ministerstwa Zdrowia izraelskie bombardowania były intensywniejsze i zabiły 610 osób.)

Ambasador amerykański, jak niemal wszyscy w Izraelu, spędzał godziny we wzmocnionym schronie. W jego przypadku była to mała pralnia w jego rezydencji, do której nocami wielokrotnie uciekał z żoną, ochroną i dwoma psami. „Byłem jak zombie” – przyznał.

O Izraelczykach powiedział, iż „każdego ranka budzą się ze świadomością, że są ludzie, którzy chcą ich zabić”. Zacytował Goldę Meir, która jako premier Izraela (w latach 1969-74) miała powiedzieć młodemu senatorowi Joe R. Bidenowi Jr., tuż przed wojną izraelsko-arabską w 1973 r., że Izrael ma tajną broń: „(Nie mamy innego rozwiązania) bo  nie mamy dokąd pójść”.

Krytycy Izraela twierdzą to samo o Palestyńczykach w Gazie, których swoboda poruszania się była już mocno ograniczona przed 7 października, a od tamtego czasu w większości uniemożliwiono im opuszczenie ich enklawy o powierzchni 141 mil kwadratowych.

W czerwcu Huckabee powiedział w rozmowie z BBC, że stworzenie państwa palestyńskiego powinno spoczywać na „krajach muzułmańskich” na Bliskim Wschodzie, ponieważ mają one „644 razy większy obszar” niż ten, który kontroluje Izrael. Rzeczniczka Departamentu Stanu Tammy Bruce skomentowała to, że ambasador „z pewnością wyraża swoje własne poglądy”.

Podczas wywiadu w ambasadzie nie wdawał się w szczegóły tej burzliwej kwestii. „Nie wiem” – odpowiedział na pytanie, gdzie miałoby powstać państwo palestyńskie. „To trudne pytanie. Czy zamierzacie posadzić dwa narody jeden na drugim?” – dodał.

Huckabee nie brał bezpośredniego udziału w prowadzonych z przerwami rozmowach z Hamasem o zawieszeniu broni w Gazie, w których uczestniczyli Witkoff i Ron Dermer, najbliższy doradca Netanjahu. Powiedział, że regularnie kontaktuje się z sekretarzem stanu Marco Rubio, który był współprzewodniczącym jego kampanii w stanie Floryda w wyborach prezydenckich w 2008 roku. Jego wyjątkowa wartość jako ambasadora, przynajmniej zdaniem jego zwolenników w Jerozolimie i Waszyngtonie, polega na bliskich stosunkach z kierownictwem izraelskim i wieloletnich więzach z tym krajem. „Dwa razy w roku przywozi do Izraela autokary pełne ewangelikalnych chrześcijan” – powiedział Yechiel Leiter, ambasador Izraela w Waszyngtonie. Dodał, że „jest on bardziej niż tylko znanym nazwiskiem – jest stałym gościem w wielu domach. To budzi głębokie zaufanie”.

Mimo to w marcu br. 65 amerykańskich organizacji lewicowych, religijnych i praw człowieka – w tym chrześcijańskich, żydowskich i muzułmańskich – wezwało Senat do odrzucenia nominacji Huckabee na ambasadora w Izraelu. Według nich nie nadaje się on do tej funkcji, biorąc pod uwagę „jego skrajne poglądy wspierające ludobójstwo Palestyńczyków przez rząd Izraela”. Podkreślono też, że „jego nominacja ośmieli tych, którzy sprzeciwiają się pokojowi, i podsyci dalsze podziały zamiast zachęcać do konstruktywnego dialogu i zrozumienia”.

Pięć lat temu izraelska reżyserka Maya Zinshtein w swoim filmie dokumentalnym „Til Kingdom Come” (Aż przyjdzie Twoje Królestwo) badała to, co nazwała „nieświętym sojuszem” między amerykańskimi chrześcijanami ewangelikalnymi a religijnymi osadnikami żydowskimi na Zachodnim Brzegu Jordanu. Skupiając się na kościele w Kentucky, Zinshtein pokazała, jak ewangelikalni hojnie wspierają osadników finansowo i politycznie, co – jak zdaniem – pomaga im w przejmowaniu tych ziem. W zamian za to chrześcijanie ewangelikalni zbliżają się do spełnienia przepowiedni o Końcu Czasów, według której powtórne przyjście Mesjasza nie może nastąpić bez powrotu wszystkich Żydów do Ziemi Świętej.

Proroctwo to przewiduje następnie siedem lat wojny lub „ucisku”, po których Żydzi będą musieli przyjąć Jezusa albo zostaną skazani na piekło. W filmie pokazano, że ewangelikalni chrześcijanie i izraelska prawica zgadzają się „nie zgadzać” w kwestii końca czasów, jednocześnie utrzymując relację opartą na wzajemnym interesie.

W wywiadzie Zinshtein wspomniała, że była zaskoczona, gdy Amerykanie ewangelikalni mówili jej, że „ją kochają”, dopóki ktoś jej nie wyjaśnił: „Ty jesteś kluczem. Bez ciebie Jezus nie wróci”.

Ale nie wszyscy chrześcijanie tego nurtu wierzą w to proroctwo, a Huckabee nie wypowiada się na ten temat. „Wiedziałem znacznie więcej o końcu czasów, gdy miałem 18 lat. Ale im jestem starszy, tym mniej wiem, bo to jedna z tych rzeczy, które pozostają tajemnicą Boga” – oświadczył obecny ambasador USA.

Michael Makovsky, prezes i dyrektor generalny Żydowskiego Instytutu Bezpieczeństwa Narodowego Ameryki, lekceważy znaczenie tej przepowiedni. Według niego Izrael potrzebuje tylu przyjaciół, ilu może mieć, a amerykańscy chrześcijanie ewangelikalni są potężnym źródłem wsparcia filantropijnego i politycznego.

W lutym 2016 roku Huckabee zakończył swoją drugą kampanię prezydencką po zajęciu dziewiątego miejsca w prawyborach w stanie Iowa. Do czasu, gdy w 2024 roku Trump zadzwonił, by powiedzieć mu, że chce go mianować ambasadorem w Izraelu, Huckabee prowadził program telewizyjny w chrześcijańskiej stacji Trinity Broadcasting Network, regularnie występował w Fox News i Newsmax oraz organizował podróże do Izraela. Oboje z żoną Janet mieszkali pod Little Rock w stanie Arkansas, blisko swoich dwóch synów i córki Sarah Huckabee Sanders, obecnej gubernator Arkansas.

„To było dobre życie. Nie potrzebowałem posady w rządzie federalnym. Ale Izrael był czymś innym. Tę funkcję chciałem objąć. Czuję, że mam okazję służyć mojemu krajowi, a nawet mojej wierze” – stwierdził pastor. Przyznał jednak, że praca ta wiąże się z ryzykiem i „codziennie rano, gdy się budzę, sprawdzam tweety prezydenta by zobaczyć, czy już mnie nie zwolnił”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.