Drukuj Powrót do artykułu

Głuszyca: Można zwiedzić Żywe Betlejem z czasów Jezusa

27 grudnia 2008 | 19:27 | mj // ro Ⓒ Ⓟ

Od wigilii Bożego Narodzenia do soboty 27 grudnia w Głuszycy koło Wałbrzycha można odwiedzać niezwykłe miejsce – prawdziwą wioskę betlejemską z czasów narodzin Jezusa.

Żywe Betlejem to 30 domków, których mieszkańców zagrało około 70 osób i kilkadziesiąt zwierząt. To najprawdopodobniej jedyne takie przedsięwzięcie w Polsce, zorganizowane już po raz drugi. W tym roku Żywe Betlejem odwiedziło ok. 6 tys. osób

– Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy – mówią ludzie, którzy tu trafili – Żywą szopkę, tak, ale żeby całe Betlejem… – Chcieliśmy włączyć społeczność parafii do jakiegoś dobrego dzieła, które z jednej strony zaangażuje ich w życie Kościoła, a z drugiej będzie emanowało czymś dobrym na zewnątrz – mówi ks. Józef Molenda dziekan dekanatu Głuszyca i proboszcz w kościele Chrystusa Króla, wokół którego w ciągu kilku dni wyrosła mała wioska. Organizatorom chodziło również o odtworzenie klimatu tamtych czasów, gdy nikt się nie spieszył i nie gonił za czymś, gdy można było spokojnie podejść do Jezusa i pokłonić się Mu.

Większość osób, która wystąpiła rok wcześniej, wzięła udział, również w tegorocznym Betlejem. Poszukiwano jedynie nowych postaci. Nikogo nie trzeba było szczególnie namawiać. – Muszę przyznać, że uczestnictwo w tym wydarzeniu bardzo zmieniło moje spojrzenie na te święta – teraz mają jakąś magię, moc, człowiek jest szczęśliwszy i chce obdarowywać tym szczęściem innych – mówi 17-letnia Ania Błaszczyk, grająca rolę Maryi.
W przyszłości poszczególne domki mają być związane z konkretnymi rodzinami, które będą się nimi opiekować. Pomysł ten udało się częściowo zrealizować już w tym roku. – Można powiedzieć, że w naszym domu to już tradycja.– mówi Andrzej Toman, kowal. – Jest Betlejem, więc przychodzimy. Jestem tu ze swoim ośmioletnim synem Karolem, z którym wspólnie kujemy żelazo. – Ja jestem tu z córką – mówi Edyta Rajter – mamy chatkę z domowymi wypiekami, którymi częstujemy odwiedzających nas gości.

Przygotowania do Betlejem angażują społeczność parafii już kilka miesięcy wcześniej. Każdy wie jaką role będzie odgrywał, wiec poszukuje rozmaitych elementów stroju czy wyposażenia swego domku.

– Kiedy patrzę na ludzi, którzy tu przyszli, to widzę, że na pewno warto było się w to zaangażować – mówi Danuta Sobieraj. – Nawet pomimo trudu i tego, że tych kilku wieczorów nie spędziłam w domu z rodziną. – Trochę na mrozie palce grabieją i trudno się pracuje, ale nie narzekam, bo sama się zgłosiłam – mówi 74 letnia Irena Łuszczyk, robiaca na drutach. – Wczoraj udało mi się zrobić cały szalik. Chciałam tu być już w ubiegłym roku, ale choroba mi nie pozwoliła, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogę być tu teraz. – Siedzę naprzeciw wejścia, wiec obserwuję ludzi, którzy tu wchodzą – mówi Beata Tarasiuk, grająca rolę prządki. – Najczęściej są to całe rodziny. Widzę ich zaskoczenie, bo wyobrażali sobie, że będzie to jakaś żywa szopka, a tu widzą mnóstwo rekwizytów, wiele domów, a w każdym coś się dzieje. Ja przędę wełnę na kołowrotku. Ludzie zatrzymują się, robią zdjęcia, rozmawiają z nami, zaczynają wspominać jak ich babcie przędły na takich kołowrotkach. Podobnie jest przy pozostałych domkach. – Bardzo chętnie zaangażowałem się również w tym roku, ze względu na panującą tu szczególnie niezwykłą atmosferę – dodaje Jakub Żurowski.

– Odwiedzają nas ludzie z całego regionu, od Wałbrzycha do Kłodzka – informuje Andrzej Sterecki, strażnik Betlejem, który wystawiał przybyłym certyfikaty pobytu w wiosce. – Ale nie brakuje osób i z całej Polski a nawet innych krajów, którzy przyjechali do swych rodzin na święta. – To jest bardzo duże i pozytywne zaskoczenie – mówi Jakub Mazur z Wrocławia, który odwiedził Betlejem z rodziną. – Znamy Głuszycę od lat, ale nie spodziewaliśmy się dzieła wykonanego na tak wysokim poziomie, z tak dużą dbałością o detale. Mogę na pewno polecić to innym, szczególnie rodzinom z małymi dziećmi i powiedzieć, że warto było tu przyjechać, przeżyć i doświadczyć tej Bożonarodzeniowej atmosfery tak bardzo namacalnie.
Ale to nie koniec atrakcji. Na zakończenie każdego dnia był jeszcze „deser” w postaci jasełek – misterium bożonarodzeniowego.

W przygotowanie Betlejem w Głuszycy zaangażowały się duszpasterstwo parafii Chrystusa Króla, Urząd miejski w Głuszycy i Fundacja Katolicka Inicjatywa Berit. Wszyscy zapewniają, że w przyszłym roku będzie jaszcze lepiej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.