Drukuj Powrót do artykułu

Gniezno: misjonarz zebrał dwa kontenery darów dla swojej parafii w Kamerunie

26 lipca 2015 | 11:07 | Bernadeta Kruszyk Ⓒ Ⓟ

Ks. Mariusz Misiorowski objął w tym roku parafię w Kamerunie. Nie ma kościoła, pod plebanię dopiero co wylano fundamenty, brakuje dosłownie wszystkiego. Pomyślał, zorganizuję zbiórkę. Odzew przeszedł najśmielsze oczekiwania. „Gdy to wszystko zobaczyłem, chwyciłem się za głowę” – mówi ze śmiechem.

Somalomo w miejscowym języku znaczy drzewa chinowca. Rośnie ich tam bardzo dużo. Parafia leży w słabo zaludnionej diecezji Doume Abong Mbang, której ordynariuszem jest polski misjonarz bp Jan Ozga. W tym roku pojechało tam dwóch misjonarzy z archidiecezji gnieźnieńskiej – ks. Eugeniusz Bednarek i ks. Mariusz Misiorowski. Dla obu to drugie spotkanie z Kamerunem.

Ksiądz Bednarek został proboszczem parafii w Essiengbot. Misję ponad sześćdziesiąt lat temu założyli holenderscy misjonarze. Przed dwoma laty bp. Ozga zdecydował, by wydzielić z niej parafię pw. św. Filipa w Somalomo. Zajmuje około 400 tysięcy hektarów i mieści w swoich granicach rezerwat przyrody Dja. Ludzie mieszkają w małych wioskach ukrytych w buszu, do których często trzeba dojść piechotą, bo dróg nie ma. Żyją głównie z tego, co wyhodują, zbiorą bądź upolują. Do tego roku wspólnota nie miała kapłana na stałe. Ksiądz Misiorowski jest jej pierwszym proboszczem i wszystko musi budować od podstaw.

W Somalomo nie ma kościoła. Ludzie modlą się w małej glinianej kaplicy, w której udało się położyć posadzkę i do której dobudowaną zakrystię. Za plebanię służy podobna chata kryta blachą, co w tamtych warunkach jest sporym luksusem. Ksiądz Misiorowski wierzy, że uda się wybudować świątynię i plebanię murowaną. Póki co brakuje dosłownie wszystkiego – od zwykłej szklanki począwszy, przez naczynia liturgiczne, narzędzia, sprzęty domowe, o takim sprzęcie jak agregat prądotwórczy nie wspominając.

Przed tegorocznym przyjazdem do Polski na czerwcowy kongres misyjny ks. Misiorowski dostał maila od dominikanki s. Tadeuszy Frąckowiak, która kiedyś posługiwała w archidiecezji gnieźnieńskiej, a teraz jest na misjach w Kamerunie, że będzie transport konteneru z kraju do Afryki. – Jak coś masz, to jest okazja – pisała. Pomyślał, że może wartą to wykorzystać.

„Najpierw umieściłem ogłoszenie na facebooku, że organizuję zbiórkę dla mojej parafii, że przyda się wszystko. Potem wysłałem je też do publikacji na stronie internetowej archidiecezji gnieźnieńskiej, no i się zaczęło. Ludzie dzwonili, pytali, organizowali się. Przyznam szczerze, że takiego odzewu się nie spodziewałem. Myślałem, że zbiorę parę rzeczy, oby najpotrzebniejszych. A tu uzbierało się dobra na dwa kontenery, a kto wie, czy i trzeci nie będzie potrzebny. Jak to wszystko zobaczyłem, to chwyciłem się za głowę, a potem pomyślałem, dzięki Bogu” – mówi ks. Misiorowski

Na apel misjonarza odpowiedzieli pojedynczy ludzie, szkoły, ulice, księża, parafie nie tylko z archidiecezji gnieźnieńskiej. Dary zbierano w Inowrocławiu, Gnieźnie, Wrześni, Raczynie, Żninie, Złotnikach Kujawskich, Solcu Kujawskim, Wągrowcu, Bydgoszczy, Gniewkowie i Mielżynie. Składowano je w Gozdowie, gdzie ks. Misiorowski był proboszczem przed wyjazdem do Kamerunu. I tu znowu wielka pomoc. Byli parafianie pomogli zebrane rzeczy segregować i pakować. W sąsiednim Kaczanowie dyrektor miejscowej szkoły wydrukował kilkaset ulotek i rozdawał uczniom w swojej szkole i w szkołach wrzesińskich.

„W Wągrowcu pewna pani przyszła do organizatorów zbiórki, pytając, co mogłaby kupić, bo bardzo chciałaby pomóc, ale nie ma za dużo pieniędzy, zaledwie 10 złotych. Poproszono, by kupiła kredki. I przyniosła kredki, nowe, zapakowane. Dla jakiegoś dziecka w Kamerunie będzie to prawdziwy skarb” – mówi ks. Misiorowski.

Dzięki ofiarności i sercu wielu ludzi do Kamerunu pojedzie 20 rowerów, 3 silniki do maszyn stolarskich, piec gazowy, rodzinne serwisy obiadowe, obrusy, makatki, naczynia kuchenne, ornaty, kielichy, narzędzia, buty, mnóstwo odzieży, artykułów szkolnych, zabawek i wiele innych rzeczy. Za sprawą arcybiskupa gnieźnieńskiego Wojciecha Polaka misja w Somalomo będzie miała swój samochód, a proboszcz m.in. komplet ornatów. Do parafii pojadą też organy elektryczne i trzy agregaty prądotwórcze.

„Przy tej okazji wyszło, że muszę popracować nad zaufaniem Bożej Opatrzności” – śmieje się misjonarz. – „Jakoś pod koniec zbiórki, chyba nawet w ostatni dzień, przeglądaliśmy i segregowaliśmy te wszystkie rzeczy, no i okazało się, że nie ma agregatu, a to na misji rzecz pierwszej potrzeby. Myślę więc, nie ma rady, muszę kupić i kupiłem. Wracam z tym agregatem, a tu dzwoni proboszcz z Wągrowca. Słuchaj, mam dla ciebie agregat – słyszę. Za chwile przyjeżdża proboszcz z sąsiedniej parafii i mówi. Ty chciałeś agregat, ja mam jeden taki. Tak więc jadę do Kamerunu z trzema agregatami. Potrzebowałem też kadzielnicę i znów myślę – kupię, no bo jak bez kadzielnicy. I znów telefon. Dzwonią gnieźnieńscy franciszkanie – mamy kadzielnicę dla ciebie. Było wiele takich sympatycznych sytuacji, wielu ludzi się zaangażowało. Wszystkim i każdemu z osobna pragnę z serca podziękować. Bóg zapłać!”

Pierwszy kontener miał przypłynąć do portu Douala w Kamerunie 21 lipca. Drugi kontener ma wypłynąć w grudniu. Akcją kieruje s. Tadeusza, a logistyką zajmuje się fundacja „Serce dla Afryki”. Koszt transportu kontenerów do Kamerunu ks. Misiorowski może pokryć w ratach. Póki co zapłacił 10 500 zł. Do tego dochodzą jeszcze koszty cła i transportu z portu do Somalomo. Gdyby ktoś chciał i mógł pomóc podajemy numer konta:
50 1020 5558 1111 1062 0970 0077 z dopiskiem: „Transport darów do Kamerunu”

Foto i video na www.archidiecezja.pl

Bernadeta Kruszyk/Gniezno

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.