Drukuj Powrót do artykułu

Hanna Gronkiewicz-Waltz: Chrześcijanin a pieniądze

16 marca 2004 | 14:29 | Ⓒ Ⓟ

Często uważa się, że ci ludzie którzy pracują z pieniądzem są narażeni na szczególne otarcie się o rzeczy nieczyste, ale uważam, że pieniądz, tak samo jak polityka, czy praca w mediach, czy jedzenie, czy spożywanie alkoholu jest rzeczą obojętną moralnie. Natomiast to, co jest ważne to sposób jego używania i to co się określa słowem „umiarkowanie”. O oczywiście nie jest tak łatwo powiedzieć, co oznacza „umiarkowanie”, bo jak wiemy są różne zwyczaje kulinarne i pewne tradycje narodowe, które mogą być akceptowane, a jednocześnie mieszczą się w pojęciu pewnego umiarkowania. Są pewne uroczystości, gdzie się więcej je i pije, są pewne działania o charakterze pieniężnym, gdzie trzeba najpierw bardzo dużo pieniędzy zainwestować, żeby potem moc tworzyć miejsca pracy. Kluczem do tego nie jest sama materia, to z czym się ma do czynienia, ale to, jak jest używana. I w zasadzie to powiedzieli moi przedmówcy – czy serce jest w tych rzeczach, czy jest jakieś umiarkowanie.
Na pewno w wielu tych sprawach można być na granicy przekroczenia. To nie jest tak, ze możemy sobie jakiś model w jakimś momencie życia zaproponować i że on jest gotowy, dlatego, że mamy naturę ułomną. Pragnę pokazać przykład takiej szlachetnej rzeczy, jaką jest praca. Dzisiaj mamy bardzo często do czynienia z pracoholizmem. Oczywista wartość jaką jest praca w pojęciu chrześcijanina może być użyta w taki sposób, że pracoholicy nie mają czasu na rodziny, nie mają czasu na swój rozwój. Oni jakby nie piją, nie jedzą, nie wydają pieniędzy. Oni nawet często nie mają czasu wydać tych pieniędzy, które zarobią. I poprzez pracę – pracoholizm w tym ujęciu – niszczą swoje wnętrze, osobowość i relacje z ludźmi, bo tak naprawdę nie mają czasu. Jednym słowem, klucz nie jest w tej materii.
Myślę, że powinniśmy też, w szczególności w Polsce, naprawdę przestać napiętnować ludzi, którzy zajmują się biznesem. Muszę powiedzieć, że takie napiętnowanie jest też pewnym nawykiem w Kościele. To nikomu nie pomoże, a raczej zaszkodzi. Ja zauważyłam, że ci ludzie mają pewien talent do pomysłów, do ich wcielania i do zarządzania pieniędzmi. Można powiedzieć przysłowiowo – jeden gra ładnie na skrzypcach, drugi ładnie rysuje, a drugi ma taki talent, że umie robić interesy. Oczywiście to wszystko musi być w umiarkowaniu. I ci ludzie dzięki swoim pomysłom i talentom tworzą miejsca pracy. Nie wszyscy ludzie maja ten sam talent. Zupełnie inna jest mentalność pracowników najemnych. Prezes banku centralnego musi być ostrożny, natomiast banku komercyjnego nie będzie prowadził właściwej działalności jeśli nie będzie podejmował ryzyka. Jednym słowem – doceńmy tych ludzi i raczej starajmy się formować ich sumienia, zwrócić uwagę na konieczność formowania sumienia również biznesmenów, ale nie napiętnujmy. Tydzień temu przeczytałam w Newsweeku na okładce, że 68% ludzi jest żądnych rozliczenia bogaczy. Ja myślę, że to zostało wykreowane na pewnej takiej naszej tradycji. Zawsze uważaliśmy, że Polska jest bardziej arystokratyczna, szlachecka. Niech się biznesem zajmują cudzoziemcy, najlepiej Niemcy, Żydzi. Potem było odkułaczanie itp. W związku z tym w Polsce zastał zniszczony ethos bizesu, zwłaszcza ethos drobnego, średniego przedsiębiorcy – tych, którzy są na tyle uzdolnieni, że tworzą miejsca pracy.
Michel Camdessus przez 13 lat będąc szefem Funduszu Walutowego głównie rozwiązywał sprawy krajów biednych, bo oczywiście kraje bogate nie przychodzą do Funduszu Walutowego po pomoc. Chodziło też o pomoc dla Polski. Michel Camdessus miał m.in. udział w tym, że Polska miała zredukowany o 50 % cały dług odsetkowy. Dzięki poparciu funduszu w owym czasie w 89 r. mniej płacimy. Trzeba zwrócić uwagę, że ci ludzie, którzy są szefami dużych instytucji finansowych tak naprawdę na co dzień głównie zajmują się biednymi, bo bogaci do nic nie przychodzą. W przypadku Europejskiego Banku Odbudowy i rozwoju jest to zajmowanie się tymi od Władywostoku po Szczecin i od Tallina po Belgrad. Zwłaszcza tymi południowymi rejonami, bardzo wyniszczonymi przez wojnę w Jugosławi. Zużywają swoje siły i wiedzę w najlepszej wierze i woli. Są tak jak lekarze. Lekarz też czasem się myli. To nie jest nauka doskonała, to jest nauka eksperymentalna. Państwo dobrze wiedzą – to co się udało zastosować w jednym kraju, nie zawsze pójdzie gładko w drugim. Przez doświadczenie nabywa się pewną wiedzę. Oni próbują włożyć wysiłek, żeby z tymi, co są biedniejsi dzielić to wspólne dobro.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.