Drukuj Powrót do artykułu

Hanna Suchocka: Benedykt XVI stanowił istotną kotwicę w coraz bardziej zwichrowanym świecie

31 grudnia 2022 | 19:06 | Marcin Przeciszewski | Poznań Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Paweł Żulewski (KAI)

– Benedykt XVI jako papież widział, jak bardzo Kościół się chwieje od wewnątrz i poszukiwał sposobów rozwiązania tych problemów – mówi w rozmowie z KAI Hanna Suchocka, była ambasador Polski przy Stolicy Apostolskiej. Wyjaśnia, że pontyfikat Benedykta XVI przypadł na bardzo trudny okres dla Kościoła. Dodaje, że jego dymisja była związana z nierozwiązanym problemem przestępstw pedofilskich oraz innych problemów w Kościele.

KAI: Była Pani jedynym polskim ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej, który towarzyszył Benedyktowi XVI przez cały jego pontyfikat. Co w tym pontyfikacie było najważniejsze i najbardziej przejmujące? Jak to można podsumować z dzisiejszej perspektywy?

Hanna Suchocka: Podsumowanie pontyfikatu Benedykta XVI zostało dokonane w 2013 r. A wydarzenia, które nastąpiły od tego czasu, tym bardziej uwypukliły jego samotność , którą widzieliśmy także w okresie kiedy był papieżem.

Oceniając pontyfikat Benedykta XVI powiedziałabym, że był on formą jakiegoś poszukiwania nowego języka w kontakcie z otaczającym światem, choć trafił on na niezwykle trudny okres w życiu świata i Kościoła. Urzekał mnie jego sposób mówienia i wykładu. Każde jego przemówienie było koherentne, jednoznaczne i wiadomo było jakie jest jego przesłanie.

KAI: Na czym polegał ten – jak Pani podkreśla – ten niezwykle trudny okres pontyfikatu Benedykta XVI?

– Po pierwsze Benedykt XVI przyszedł po Janie Pawle II, który słynął ze swej otwartości. Objął tron św. Piotra po papieżu medialnym, który świetnie potrafił kontaktować się z mediami. Tymczasem Benedykt XVI był zupełnie innym typem osobowości. Widać było, że nie jest przyzwyczajony do obcowania z mediami, a zwłaszcza ze współczesną ich agresywną formą. I to było dla niego wielką trudnością.

Benedykt w czasie swych rządów forsował pewne kwestie, które postrzegał jako najważniejsze dla Kościoła, a które poznał stojąc wcześniej przez 24 lata na czele Kongregacji Nauki Wiary. Widział jak bardzo Kościół się chwieje i poszukiwał sposobów rozwiązania tych problemów. Bardzo istotne były jego encykliki, a nawet list apostolski o współdziałaniu kobiety i mężczyzny we współczesnym świecie.

Ale generalnie – mam wrażenie – że Benedykt XVI nie był rozumiany, a jego nauczanie nie zostało przyjęte. Był niesprawiedliwie, czyli bardzo krytycznie oceniany przez media i to narastało. Coraz bardziej miał przekonanie, że we współczesnym świecie nie potrafi stawić czoła temu, co uważane jest za „nowoczesne”, a co on określał jako „dyktaturę relatywizmu” czyli brak jasnych kryteriów tego, co może być uznane za prawdę, a co nią nie jest.

KAI: Jak Pani przyjęła dymisję papieża Benedykta?

– Ogłoszenie dymisji przez Benedykta XVI było dla mnie szokiem i powiedziałam mu to wprost, kiedy składałam wizytę pożegnalną w klasztorze „Mater Ecclesia”, gdzie zamieszkał jako papież-senior. Od razu powiedziałam, że nie zgodziłam się nigdy się z jego decyzją o dymisji. A to dlatego, że stanowił on jakże istotną kotwicę w tym coraz bardziej zwichrowanym świecie. Benedykt nie skomentował tych uwag tylko uśmiechnął się dyskretnie, tak jak miał to w zwyczaju.

KAI: Co Pani zdaniem przeważyło o decyzji ustąpienia z urzędu przez Benedykta XVI?

– W moim przekonaniu kluczowym momentem, który doprowadził do ostatecznej decyzji o abdykacji, była sprawa pedofilii w Kościele. W tę sprawę był przecież bardzo zaangażowany, jeszcze znacznie wcześniej jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Pamiętam, że podczas wielkopiątkowej Drogi Krzyżowej prowadzonej jeszcze za życia Jana Pawła II, mówił „Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego! Ileż pychy i samouwielbienia!”, a zaraz potem modlił się „Panie, tak często Twój Kościół przypomina tonącą łódź, łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron”. Także w czasie homilii inaugurującej pontyfikat prosił o modlitwę, „abym nie uciekał z obawy przed wilkami”.

Nie możemy zapominać, że w czasie jego pontyfikatu nastąpiło apogeum, kiedy te przestępcze sprawy zaczęły wypływać na wierzch: w USA, Irlandii czy nawet w ojczystych Niemczech. Sam powiedział kiedyś, że wiedział, że to zjawisko w Kościele istnieje, ale nie miał wyobrażenia o jego skali.

A zrobił w tej sferze bardzo wiele. Wygłosił wiele bardzo mocnych wystąpień, w których tłumaczył, że pedofilia wśród duchownych musi być ostro karana. Podkreślał, że nie może być pobłażania dla tych, którzy niszczą małych i najsłabszych. Doprowadził do ustalenia jasnych procedur, obowiązujących w całym Kościele, dotyczących ścigania tych przestępstw. W przemówieniu do biskupów irlandzkich mówił wręcz, że te brudy mogą skutecznie zaćmić blask Ewangelii. Wielkie wrażenie robiły na mnie spotkania Benedykta XVI z ofiarami pedofilii, jakie towarzyszyły niemal każdej jego podróży.

Ale jednocześnie Benedykt XVI miał świadomość, że jego działania niewiele tu pomagają, że problem wciąż nie został rozwiązany a nawet narasta. Miałam wrażenie, że kolejne lata jego rządów były dla niego na tyle trudnym wyzwaniem, że doszedł do wniosku, że w tym świecie i przy tym stanie Kościoła, przy słabnących własnych siłach, niewiele będzie w stanie już przekazać.

Stad jego decyzja o abdykacji. Został ona przez wielu, także i mnie, bardzo boleśnie przyjęta. Jestem przekonana, że o wiele byłoby lepiej dla Kościoła, gdyby Benedykt o wiele dłużej pełnił swoją rolę jako papież.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.