Drukuj Powrót do artykułu

Hierarcha rozumiejący świat mediów

06 stycznia 2012 | 15:48 | gp / pm Ⓒ Ⓟ

Jeżeli by szukać wzorcowej osobowości z kręgu hierarchów kościelnych rozumiejącą świat mediów, to najlepszym kandydatem byłby abp Timothy Michael Dolan, arcybiskup Nowego Jorku i przewodniczący Konferencji Episkopatu USA.

Dzisiaj w Watykanie Benedykt XVI ogłosił jego kardynalską nominację. Ten jowialny, z tendencjami do tycia i heroicznie walczący z nadwagą hierarcha, w swojej wielokulturowej diecezji potrafi rozmawiać dosłownie z każdym i skłonić do dialogu środowiska najbardziej krytyczne wobec Kościoła.

Świadczy o tym pielgrzymką do Rzymu, jaką abp Dolan zorganizował niedawno dla dziennikarzy amerykańskich. Jednym z punktów programu było zwiedzania Kurii Rzymskiej, podczas którego niepokorni i agresywni nieraz żurnaliści z uwagą i potulnie słuchali jak funkcjonuje centrala Kościoła katolickiego.

Kard. Dolana sportretował niedawno na łamach „Newsweeka” znany publicysta Szymon Hołownia. Jego zdaniem arcybiskup Nowego Jorku jest zwolennikiem tzw. afirmatywnej ortodoksji, która polega na rozmawianiu i akceptowaniu każdego, pod warunkiem, że ten ktoś pozwoli sobie przekonująco wyjaśnić w co ja wierzę.

Pisze red. Hołownia: „Ten człowiek to po prostu jedna wielka komunikacja. Jest przekonany, że nie ma sporu między ludźmi, którego nie dałoby się rozwiązać za pomocą cheesburgera i kilku piw wypitych razem na patio. Bo niby jak przedstawić komuś naukę Kościoła, skoro się nie wie, jaką naukę rozmówca ma już w głowie. A przecież nie dowie się tego, dopóki nie usiądą razem nad hot dogiem. W Dolanie nie ma cienia lęku przed „skażeniem się” rozmową z innym. On wierzy, że prawda nas wyzwoli, a dialog staje się dla niego miejscem teologicznym, przestrzenią, gdzie Bóg objawia się ludziom. Deklaruje, że rozmawia zarówno z kongresmenem głosującym za aborcją, jak i z lewicowym prezydentem (co nie przeszkadza mu krytykować przyznania Obamie doktoratu przez katolicki University of Notre Dame), który – jego zdaniem – „inspiruje nas i przeraża jednocześnie”. Arcybiskup prezentuje nieprzejednane doktrynalne stanowisko, nie zrywając kontaktów osobistych, bo może kiedyś jakiś polityk zechce jednak zrobić coś dobrego, jeśli uda mu się do niego dodzwonić”.

Nie oznacza to jednak pełnej akceptacji dla wszystkich poglądów partnera dialogu. „Arcybiskup mówi – pisze dalej Hołownia – niezależnie od tego, z jakiego kosmosu przybywasz, u mnie w Kościele będziesz tak mile widziany, jak moja matka. Nie zdziw się jednak, jeśli z ambony usłyszysz słowa, z którymi nie będziesz się zgadzać. Jeśli naprawdę chcesz się ze mną spotkać, a nie tylko się na mnie wyładować, musisz uznać, że są one częścią mojej tożsamości. Postaram się przekonać cię, że marzenie o Jezusie bez Kościoła jest po pierwsze nierealne, po drugie – egoistyczne, jak u dziecka, które chce być jedynym synkiem taty. Ale dowiodę też, że katolicyzm to życie, a nie czekanie na śmierć. Że to nie bycie psem ogrodnika, ale praca w „happiness business” i dowodzi, że nasz Bóg nie jest jak prezydent Wilson, o którym ponoć mawiano, że szczerze kocha ludzkość, ale nie znosi człowieka”.

Ten pochodzący z wielodzietnej rodziny hierarcha za jeden z głównych celów swojej posługi pasterskiej stawia sobie przywrócenie milionom ludzi poczucia dumy z bycia katolikiem po skandalach obyczajowych w metropolii nowojorskiej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.