Drukuj Powrót do artykułu

Ikona Nowosielskiego u warszawskich dominikanów

28 listopada 2003 | 16:02 | im //per Ⓒ Ⓟ

Ikona Krzyża Zbawiciela Miłosiernego, autorstwa Jerzego Nowosielskiego, została 27 listopada wieczorem poświęcona w kościele dominikanów na warszawskim Służewie.

Jak dotąd, jest to ostatnie sakralne dzieło znakomitego malarza. Ikonę poświęcił o. Marek Pieńkowski, syn architekta Władysława Pieńkowskiego, który w 1991 r. naszkicował prezbiterium z miejscem na krzyż Nowosielskiego.

*Jerzy Nowosielski rozpoczął pracę* nad ikoną krzyża dla dominikanów w 1999 r. Był już wtedy bardzo chory, dlatego zakonnicy otrzymali niedokończone dzieło. Ikona Chrystusa ukrzyżowanego namalowana jest na lipowym drzewie, składa się z pięciu części. W 2001 roku trafiła do Warszawy, ale jeszcze przez dwa lata poddawana była zabiegom konserwatorskim.

Dominikanie zawiesili krzyż w prezbiterium dopiero na Wielkanoc br. 27 listopada wieczorem o. Marek Pieńkowski, przeor klasztoru na Służewie w latach 1995-1998, poświęcił ikonę, którą dominikanie nazwali Ikoną Krzyża Zbawiciela Miłosiernego.

Po Mszy św. odbyło się spotkanie panelowe z udziałem prawosławnego teologa Michała Klingera, malarzy ikon Michała Boguckiego i Mateusza Środonia. Spotkanie poprowadzili dominikanie o. Marek Pieńkowski i o. Aleksander Hauke-Ligowski.

*O. Pieńkowski przypomniał*, że forma to według Platona przedmiot widzenia i przedmiot wiedzy, a w sztuce łączą się one w taki sposób, że „patrząc na ikonę zaczynamy więcej wiedzieć”. Michał Klinger zwrócił uwagę, że we współczesnym Kościele, także prawosławnym, odczuwalny jest kryzys formy. Jest to o tyle niedobre zjawisko, że prawosławie potrzebuje formy.

– Bez niej czujemy się zagubieni, okradzeni – powiedział prawosławny teolog. Jego zdaniem, kryzys formy wynika m.in. z tego, że niełatwo trzymać się ustalonych kanonów, ludzie chcą czuć się wyzwoleni. – A przecież, choć zasady pisania ikon są od wieków te same, to jednak każdy artysta wnosi w nie swój talent, kanon jest twórczo odnawiany – podkreślił Klinger. – Gdy mamy do czynienia z wielką formą, z wielkim artystą, to tak, jakbyśmy odnaleźli świat – dodał.

Prawosławny teolog, który od lat przyjaźni się z Jerzym Nowosielskim, powiedział, że artystę również boli zanik form zarówno w Kościele katolickim jak i prawosławnym. – Wydawałoby się, że prawosławie ma monopol na formę, ale psujemy ją elektrycznymi światełkami, byle jakim śpiewem, kiepskimi barwami – ubolewał teolog. Przypomniał, że krzyż w prawosławiu jest także ikoną i najczęściej jest malowany, nie rzeźbiony. – Jest to obraz, który działa jak ikona – podkreślił.

*Jego zdaniem, jest to sztuka dramatyczna*, przepełniona pasją, bo dotyczy cielesności człowieka. Przedstawia ciało ludzkie w całości. Zwrócił uwagę na kolor ciała Chrystusa na ikonie Nowosielskiego – ciemniejszy od koloru ziemi. Na tej barwie kształt jest zaznaczony światłem. – Nie można namalować samego światła, trzeba je przepuścić przez ciało człowieka i na tym polega genialność ikon – powiedział Klinger.

Malarz ikon, Michał Bogucki stwierdził, że różnica między sztuką sakralną Kościoła Zachodu i Wschodu polega na tym, że malarze Kościoła zachodniego opowiadają o sprawach Bożych językiem człowieka, a takie opowiadanie zawiera już prawdopodobieństwo złego przekazu, natomiast malarze Kościoła wschodniego nie próbują opowiadać, lecz przywołują rzeczywistość Bożą. Jego zdaniem, ta niezmienna forma kanonicznej ikony, która tak drażni historyków, jest żywą rzeczywistością Kościoła.

Przypomniał, że ikon się nie podpisuje, ponieważ ikona istnieje autonomicznie. Zwrócił też uwagę na termin „pisanie ikon” i przypomniał zarzuty o zapożyczenie tego terminu z języka rosyjskiego (_pisat’_ oznacza malować). – To nie jest rusycyzm, ikony się przepisuje, tak jak przepisuje się księgi sakralne. Ikona jest jak liturgia – stwierdził malarz.

*Mówiąc o niezmienności kanonów* Bogucki nawiązał do dzieł Nowosielskiego, którym zarzucana jest zbytnia nowoczesność formy. – Według mnie jest to absolutnie czyste kanonicznie pisanie ikon – powiedział. – Każdy artysta dodaje swój talent, swój geniusz do istniejących kanonów i dlatego myślę, że geniusz Nowosielskiego nie kłóci się z formą pisania ikon – dodał.

Malarz przypomniał też zarzuty wysuwane pod adresem Jerzego Nowosielskiego, który malował również akty kobiece. – Ludzie zastanawiali się, jak tak uduchowiony artysta może zajmować się malowaniem nagiego ciała kobiety. Nasza współczesna moralność zagubiła gdzieś jedność człowieka: jego duszy i ciała, jedność mężczyzny i kobiety. Nowosielski w swej głębokiej duchowości o tym nie zapomina – powiedział Bogucki.

Ikona Krzyża Zbawiciela Miłosiernego wisi w prezbiterium kościoła św. Dominika przy ul. Dominikańskiej 2 na warszawskim Służewie.

*Prof. Jerzy Nowosielski* jest wiernym Kościoła prawosławnego. Uprawia sztukę „ponad podziałami”. Jego dziełem jest m.in. monumentalna polichromia w krakowskiej cerkwi prawosławnej, architektura, malarstwo i wystrój cerkwi greckokatolickiej w Białym Borze (woj. koszalińskie), a także polichromie w świątyniach rzymskokatolickich: Podwyższenia Krzyża Świętego na stołecznych Jelonkach i w Wesołej pod Warszawą.

Jest jednym z najwybitniejszych w Polsce znawców teologii wschodniej, który swoje poglądy formułował m.in. pod wpływem wybitnego filozofa rosyjskiego Lwa Szestowa. Twórczo rozwija dziedzictwo myślowe wschodniego chrześcijaństwa, czego przykładem są m.in. książkowe wywiady-rzeki „Wokół ikony” i „Mój Chrystus”. Od urodzenia, czyli od 80 lat, związany jest z Krakowem. Do 1993 r. wykładał w krakowskiej ASP.

Wraz z żoną założył fundację wspierającą stypendiami i nagrodami młodych artystów. Jego prace pokazywano na wielu wystawach krajowych i zagranicznych, m.in. w Paryżu, Londynie, Wiedniu i Sztokholmie.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.