Drukuj Powrót do artykułu

In vitro nie jest pro life

26 maja 2015 | 11:42 | Ks. Ignacy Soler Ⓒ Ⓟ

Sample

Podczas kampanii wyborczej na prezydenta Rzeczypospolitej w maju 2015 r., pojawiło się kilka artykułów czy studiów prezentujących, jak najważniejsi kandydaci myślą o sprawach związanych z etyką, czyli jakie mają poglądy na temat aborcji, in vitro, związków homoseksualnych, kary śmierci, itd.

Zawsze jest to interesujące, ponieważ głosowanie jest sprawą sumienia i wybierając kandydatów, w jakiś sposób, wspieramy swój światopogląd. Napisałem w jakiś sposób, ponieważ rozumiem, że głosowanie na kandydata, który nie do końca zgadza się z nauką Kościoła Katolickiego, jest rzeczywiście moralnie dopuszczalne. Albo inaczej: głosując na konkretnego kandydata niekoniecznie wspieramy swoje poglądy w konkretnych tematach. Po prostu uważamy, że nie ma w obecnych realiach lepszego kandydata. Wiadomo, że Kościół nie ma swojej partii ani swoich kandydatów na prezydenta.

Jestem księdzem, a nie politykiem. Powinienem zawsze mówić o Chrystusie, o Ewangelii, o Bogu Miłosiernym. Tak uważam, i w ten sposób chcę zawsze postępować. Również uważam, że Nauka Społeczna Kościoła należy do istoty Ewangelii, że to nie polityka, ale rzucanie światła na podstawowe problemy i zagadnienie człowieka: na czym polega jego godność i nienaruszalność?

Człowiek zajmujący się polityką może być wierzący w Boga lub niewierzący. Jeżeli wierzy w Boga Jezusa Chrystusa i konkretnie jest katolikiem, powinien wiedzieć, że Bóg chrześcijan, będąc bogaty w miłosierdzie, jest Dawcą życia. On powiedział: nie zabijaj, nie cudzołóż. Nie jest logicznym myśleniem: ja nie zabijam, nie cudzołożę, ale trzeba szanować ludzi, którzy inaczej myślą i nie wierzą w prawo naturalne ani w dekalog, ani w Boga. Rzeczywiście, trzeba szanować każdego człowieka i nie potępiać go, ale również człowiek wierzący w Chrystusa wie, że On jest Bogiem nie tylko dla tych, którzy w Niego wierzą, ale też dla tych, którzy Go nie znają. Prawo naturalne istnieje i obowiązuje wszystkich ludzi, również tych, którzy negują jego istnienie. Człowiek wierzący jest w nim w każdej sytuacji i okoliczności swojego życia: w pracy i w rodzinie. Człowiek wierzący w Chrystusa wie więcej, ponieważ słowa 'nie zabijaj’ nie tylko odnoszą się do niego, ale do każdego człowieka.

Konkretnie chciałbym wyjaśnić kilka punktów związanych ze sprawą in vitro. Stanowisko Nauki Społecznej Kościoła na ten temat jest bardzo jasne: to nie zgadza się z godnością osoby ludzkiej. Jest to wielkie zło, nigdy nie jest i nie będzie moralnie dopuszczalne. Dlaczego? Ponieważ rani godność człowieka. Człowiek nie jest czymś, ale kimś. Każdy człowiek ma prawo – święte prawo – by był poczęty w sposób naturalny i prawy, powiedzmy inaczej: w sposób 'ekologiczny’. Metoda in vitro nie szanuje życia ludzkiego w jego procesie embrionalnym ani później. Jest to metoda, gdzie embrion staje się towarem, rzeczą, produkcją. Zwolennicy metody in vitro są w większości zwolennikami antykoncepcji i aborcji.

W 2008 r. Kongregacja Doktryny Wiary opublikowała instrukcję „Dignitas personae” o kilku aspektach bioetycznych. Instrukcja była kontynuacją innego dokumentu tej samej Kongregacji z 1987 r. „Donum vitae”.  Tam podkreśla się, że Kościół akceptuje techniki płodności, które zgadzają się z godnością osoby ludzkiej. Natomiast technika FIV nie jest do zaakceptowania z różnych powodów:

1. Zarodek ludzki to życie ludzkie, to sprawa naukowa, nie ideologia. Życie ludzkie powinno być szanowane zawsze i wszędzie już od samego początku.

2. Wiele (już miliony) ludzkich embrionów jest zachowywanych, niszczonych, używanych do badań naukowych i innych (np. do robienia kosmetyków).

3. Rodzice uciekający się do FIV mają świadomość, że ta technika oznacza umieranie wielu innych embrionów (eliminowania braci): technika traktuje człowieka jako rzecz (nie kocha, ale używa).

4. Życie ludzkie staje się produktem pod kontrolą jakości (wartość życia ludzkiego zależy od jakości tego życia).

5. FIV to produkcja człowieka, więc relacja władzy i panowania. Nie ma równej godności między rodzicami i dzieckiem. Relacja płciowa jest relacją szacunku tej samej godności.

6. Rodzice pragną dzieci, ale ich pragnienie nie oznacza prawa do posiadania i do produkcji dziecka.

7. Zastępowanie miłości małżeńskiej, jako naturalnego aktu, dającego początek życia ludzkiego, przez działalność czysto techniczną, przez laboratorium, jest sposobem produkowania osób, a więc traktowania człowieka jako rzeczy. Produkuje się rzeczy, nie osoby.

Metoda in vitro nie jest pro life, ponieważ nie sprzyja rozwojowi życia ludzkiego. In vitro nie jest pro life, bo na dziś każde dziecko poczęte w ten sposób kosztowało życie wielu innych. Nie jest pro life, ponieważ powołuje życie w warunkach nieludzkich, nie ekologicznych, nie szanujących niezbywalnego prawa każdego człowieka bycia poczętym w łonie matki. Nie jest pro life, ponieważ jest za aborcją. Nie jest pro life, bo in vitro należy do kultury śmierci, a nie życia.

Polityk, wierzący czy niewierzący, może wyrażać własną opinię mówiąc: „Zawsze byłem, jestem i mam nadzieję, że zawsze będę za życiem, a metoda in vitro – uporządkowana w sensie prawnym – to jest właśnie opowiedzenie się za życiem”. Można to powiedzieć, ale to jest nielogiczne, nie racjonalne, i z tego powodu nie zgadza się z wiarą chrześcijańską. Ten sposób rozumowania nie jest uświęcony światłem wiary. Inny polityk, wierzący czy niewierzący, wyraża się w ten sposób: „W tym zakresie moje stanowisko jest zgodne ze stanowiskiem Episkopatu Polski: że pod pewnymi warunkami, bardzo zdecydowanymi, mogłoby to być dopuszczalne (in vitro)”. Kiedy przeczytałem te słowa w ekai (tutaj) byłem trochę zaskoczony, ponieważ, aby bronić własnego światopoglądu nie trzeba odwoływać się do Konferencji Episkopatu Polski, a na dodatek w sposób mylący. Wiadomo, że KEP nie dopuszcza in vitro w żadnym wypadku, tylko wspiera wobec wielu możliwości wybór mniejszego zła (zob. Dokument o wyzwaniach bioetycznych, Informacja o wadach rządowego projektu).

Można to porównać do wypowiedzi przeciętnego Kowalskiego, kiedy go pytano: – Pan jest za czy przeciw in vitro? – Jestem przeciw. – A dlaczego? – Ponieważ Kościół Katolicki nie zgodził się. Może to wystarczy dla człowieka nie mającego większej wiedzy, ale nie jest to argument. Nauka Społeczna Kościoła daje wiele argumentów i powodów, by człowiek się zastanawiał i jako myślący odkrył prawdę.

Aborcja: Kościół razem ze wszystkimi ludzkimi naukami (medycyna, biologia, chemia) mówi, że życie ludzkie zaczyna się w chwili poczęcia.

In vitro: badania naukowe potwierdzają więcej procent błędów genetycznych u dzieci poczętych metodą in vitro. Z jakiego powodu? Ponieważ nie jest to naturalne, nie jest to ekologiczne, gwałci się naturę i człowieka w chwili poczęcia. A Kościół mówi o głębokiej prawdzie antropologicznej: nie wolno oddzielać sensu prokreatywnego od sensu zjednoczenia ludzkiej płciowości. W tym temacie potrzeba po prostu zastanawiania, myślenia, przestudiowania sprawy. Mówienie o tych rzeczach podczas szalonej kampanii wyborczej jest mało odpowiedzialne i poważne: emocje nie służą dobremu myśleniu.

Polityk nie powinien klękać przed żadnym księdzem, biskupem, konferencją episkopatu czy papieżem. Polityk, jako człowiek, powinien klęknąć tylko przed własnym sumieniem, sanktuarium Boga w człowieku. Ktoś może odpowie: a to… politycy! Nie, polityka to nie mętna sprawa, to sprawa jak najbardziej moralna. Polityk to nie człowiek mający podwójne sumienie czy życie: prywatne i publiczne. Nie. Każdego polityka obowiązuje Deontologia – kodeks moralny w swoim zawodzie. Ten kodeks trzeba odkryć samemu, bez przymusu i pośpiechu, z nauką i szczerością. Do odkrycia prawdy moralnej w życiu polityka Nauka Społeczna Kościoła może być przydatna, ale to człowiek sam musi ją odkryć z całą wolnością głowy i serca.

Podczas tego okresu było sporo debat na temat in vitro. Powtarzam, że to jest temat do studiowania bez pośpiechu i emocji. Widziałem w telewizji przez kilka minut jedną z tych rozmów czy debat. Były tam cztery kobiety plus moderatorka. Tylko jedna z tych pięciu pań była przeciw metodzie in vitro. Uczestniczyła też w debacie młoda, ładna, sympatyczna i uśmiechnięta pani, która sama była poczęta z in vitro. Jasne, ona była zwolenniczką tej metody. Już niepotrzeba było więcej argumentów racjonalnych, by wspierać tę metodę: serce każdego widza już zostało zdobyte przez miłą panią z in vitro. Emocje i racje skierowane z serca trafią lepiej i szybciej do ludzi.

Chciałbym skończyć, potwierdzając to, co jest ewidentne: Kościół tak, jak jego Założyciel, jest bogaty w miłosierdzie, nie potępia żadnego człowieka, ale zło, grzech, to co nie służy szczęściu człowieka, potępia z całą starannością. Dziecko poczęte metodą in vitro jest dobre, nie jest dobry sposób prowadzenia go do życia. Podobnie jest z dzieckiem poczętym poza małżeństwem przez matkę samotną. Ewidentne jest to, że niewinne dziecko jest dobrocią, również jasne jest, że dziecko ma prawo mieć ojca i stałą kochającą rodzinę. Dziecko ma święte prawo być poczęte w sposób ludzki, nie sztuczny.

Czy można stosować FIV? Tak, można. Czy wolno stosować FIV? I w imię czego wolno? W imię samej wolności? Argumenty broniące FIV są nieracjonalne i nielogiczne. Dla człowieka wierzącego sprawa jest łatwiejsza: tylko Bóg jest Dawcą życia. Tylko Chrystus jest Logosem, Sensem świata i życia każdego człowieka. Tylko Duch Święty jest Miłością, a każde życie ludzkie pochodzi z Bożej miłości i (powinno również pochodzić) z miłości męża i żony w stałej rodzinie: tertio non datur.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.