Drukuj Powrót do artykułu

Indie: w stanie Orisa chrześcijanie nadal w wielkim niebezpieczeństwie

10 września 2008 | 12:26 | ts // maz Ⓒ Ⓟ

Ataki na chrześcijan w stanie Orisa nie ustają, mimo potępienia z różnych stron świata, powiedział w rozmowie z Radiem Watykańskim sekretarz Rady Chrześcijan w Indiach, Sam Paul.

Zaznaczył, że w niektórych wsiach chrześcijanie są zmuszani do przechodzenia na hinduizm. Co najmniej 25-30 duchownych przebywa w ukryciu, a kontakt z nimi jest tylko przez telefon. „We wsiach i w głębi kraju ludzie nie mają odpowiedniej ochrony, natomiast poprawiło się bezpieczeństwo w miastach” – dodał Paul.

Przyczyną wybuchu zamieszek stało się zamordowanie pod koniec sierpnia przywódcy fundamentalistów hinduskich Swami Lakshmananandy Saraswatiego. Choć do morderstwa przyznali się rebelianci maoistowscy, nacjonalistyczne grupy Hindusów obciążają odpowiedzialnością za to chrześcijan. Informacje o liczbie ofiar i dane o rozmiarze szkód bardzo się od siebie różnią. Zginęło wielu chrześcijan, a ze swoich domów musiało uciekać nawet 50 tys. osób. W poniedziałek 7 września, na apel biskupów, dziesiątki tysięcy chrześcijan uczestniczyło w dniu modlitw i postu przeciwko przemocy.

Tymczasem Raphael Cheenath, arcybiskup Cuttack-Bhubaneshwar w stanie Orisa – archidiecezji najbardziej cierpiącej na skutek przemocy – odwiedził w szpitalu w Bombaju jednego ze swoich najbliższych współpracowników, ciężko ranionego przez hinduskich fanatyków, 45-letniego o. Bernarda Digala. Ze łzami opowiadał on arcybiskupowi o tym, jak wpadł w ręce rozwścieczonych hindusów, jak go bito i poniżano. O śmierci Swamiego dowiedział się, gdy przebywał z wizytą duszpasterską w odległej od Bombaju parafii.

Po zatrzymaniu o. Digala hinduiści podpalili położony w sąsiedniej miejscowości klasztor. Kapłanowi udało się uciec i znalazł schronienie w również spalonym kościele protestanckim. Tam znaleźli go ponownie hindusi, pobili do nieprzytomności żelaznym drągiem i nagiego, z połamanymi nogami, pozostawili w wypalonej świątyni na skraju dżungli. Znaleziono go dopiero późnym popołudniem następnego dnia. Do szpitala zawieźli go policjanci.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.