Drukuj Powrót do artykułu

Instytut Pileckiego upamiętnił „Zawołanych po imieniu” – Polaków zamordowanych za pomoc Żydom

16 września 2022 | 06:37 | dziar | Chmielnik Ⓒ Ⓟ

Za spokój duszy Marianny i Wacława Stradowskich, zamordowanych przez Niemców za ukrywanie pięciorga Żydów: braci Pasternaków oraz małżeństwa z dzieckiem, modlili się dzisiaj mieszkańcy ziemi świętokrzyskiej w Chmielniku, podczas Mszy św. pod przewodnictwem bp. Jana Piotrowskiego.

Uroczystość, na którą przybyło wielu gości, przygotował Instytut Pileckiego. Obecni byli m.in. senator Krzysztof Słoń, świętokrzyski kurator oświaty Kazimierz Mądzik, rabin Dov Stambler (Chabad Lubawicz), Włodzimierz Kac przewodniczący gminy wyznaniowej żydowskiej w Katowicach, delegaci Żydowskiego Instytutu Historycznego, Instytutu Pileckiego, IPN, Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, lokalnego samorządu, kapłani oraz rodzina Stradowskich.

Projekt upamiętnienia nosi nazwę „Zawołani po imieniu”. Łącznie z bohaterami z Chmielnika zostały już „Zawołane po imieniu” 64 osoby. Program jest objęty Patronatem Narodowym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy w Stulecie Odzyskania Niepodległości.

W homilii biskup kielecki Jan Piotrowski przypomniał m.in., że to przykazania miłości Boga i bliźniego były źródłem bohaterskich czynów niesienia pomocy oraz wyliczał okrucieństwa XX wieku, które dotknęły miliony ludzi i narodów”, stwarzając „inny świat, jak nazwał go Gustaw Herling-Grudziński”. – Historia prawdziwej miłości Boga i bliźniego ma swoje imiona, aż do granic ofiary z własnego życia – mówił biskup, przypominając „dwie skromne postaci matki i jej syna, obywateli tej ziemie, którzy przyjęli pod swój dach żydowską rodzinę”.

Po Mszy św., która miała miejsce w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Chmielniku, nastąpiło odsłonięcie tablicy upamiętniającej rodzinę Stardowskich, przy skrzyżowaniu ulic Wspólnej i Lubańskiej.

List do zebranych na upamiętnieniu kierował Yacov Livne, ambasador Izraela w Polsce.

„Członkowie rodziny Stradowskich to zwykli, a jednocześnie niezwykli ludzie, którzy w chwili najcięższej próby, wykazali się męstwem i niezłomnością. W czasie zagłady świadomie narazili swoje życie i udzielili schronienia uciekinierom, prześladowanych przez hitlerowskich reżim tylko za to, że byli Żydami. Pokazali czym jest prawdziwe człowieczeństwo i niestety zapłacili za to najwyższą cenę. Ich postawa stanowić dla nas i przyszłych pokoleń wzór do naśladowania” – napisał ambasador Izraela.

– Spotkaliśmy się, aby do pamięci narodu, do wieńców i barw wrócili pani Maria i Wacław Stradowscy. Ciężko było rodzinie przez te wszystkie lata, ponieważ w PRL-u nie za bardzo dbano o tę pamięć. Myślę, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, żeby młodzież nigdy o takich ludziach nie zapomniała. Jesteśmy zobowiązani do wybaczenia, ale nie oznacza to amnezji. Musimy pamiętać, ponieważ konflikty zbrojne nie wygasły i w moim przekonaniu zbrodnia nienazwana może się wydarzyć raz jeszcze – powiedziała Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego.

Maria (Marianna) Stradowska z domu Piotrowska (ur. 1900) wraz z trójką dzieci: Wacławem (ur. 1921), Matyldą (ur. 1924) i Kazimierą (ur. 1926) mieszkała w domu przy ul. Szydłowskiej w Chmielniku. Była wdową samodzielnie utrzymującą rodzinę, prowadzącą gospodarstwo rolne.

W Chmielniku od wieków mieszkała społeczność żydowska – w międzywojniu stanowiła ok. 80 procent ogółu mieszkańców. Już w pierwszej połowie 1941 r. w mieście powstało getto, w którym umieszczono nie tylko chmielnickich Żydów, ale także zwiezionych z innych miast okupowanej Polski. Kilkanaście miesięcy później rozpoczęła się likwidacja getta, która ostatecznie zakończyła się w grudniu tego samego roku. Żydów zgromadzono na tzw. rynku bydlęcym, oddalonym od miasta o dwa kilometry. Niemcy na miejscu zamordowali ok. pięciuset Żydów, pozostałych (ok. 13 tys.) przewieziono głównie do Treblinki.

Jak podaje badający sprawę Stradowskich dr Wojciech Cedro z Instytutu Pileckiego: – Kiedy rozpoczęła się likwidacja chmielnickiego getta, do rodziny Stradowskich przyszła z prośbą o pomoc grupa Żydów: dwaj bracia Pasternakowie oraz niezidentyfikowane z nazwiska małżeństwo z mniej więcej dziesięcioletnim dzieckiem. Maria i jej nastoletnie dzieci dali im schronienie we własnym domu i umieścili żydowskich lokatorów w pokoju, w którym wcześniej trzymali sprzęt rolniczy. 31 stycznia 1943 r., najprawdopodobniej wskutek donosu – do domu Stradowskich przyszli niemieccy żandarmi. Drogę wskazał im jeden z mieszkańców Chmielnika. Na miejscu żandarmi odnaleźli kryjówkę i zamordowali pięcioro Żydów. Zwłoki ofiar zostały zabrane i pochowane na cmentarzu żydowskim w Chmielniku.

Marii i trójce jej dzieci udało się uciec. Rodzina wróciła do domu, kiedy żandarmi odeszli, jedynie Wacław – z obawy o swoje bezpieczeństwo – pozostał w ukryciu. Dom prawdopodobnie był obserwowany, bo kiedy kilka dni później zjawił się w nim Stradowski, natychmiast wraz z matką został zatrzymany przez żandarmów. Odbyła się ich rozprawa przed sądem specjalnym w Kielcach. Maria i Wacław Stradowscy zostali skazani na karę śmierci.

19-letnia Matylda i dwa lata młodsza Kazimiera zostały same na gospodarstwie. Jeździły na widzenia z matką i bratem, wysyłały paczki z żywnością, listy. Napisały też podanie do gubernatora Hansa Franka, wierząc, że uda się uzyskać złagodzenie kary. Wyrok śmierci został jednak utrzymany. Niemcy zamordowali Marię i Wacława Stradowskich 23 grudnia 1943 r. Matylda i Kazimiera nie otrzymały też wiadomości o wykonaniu wyroku, dostały jedynie paczkę z rzeczami matki i brata.

Sadzono podejrzanych o denuncjację. W 1947 r. odbył się proces Stefana Pawłowskiego, posądzonego o współpracę z niemieckim okupantem. Pawłowskiego uniewinniono. Juliana Świątka, jednego z niemieckich żandarmów, początkowo skazano na karę śmierci, w 1950 r. wyrok zmniejszono do 15 lat więzienia, a w 1956 r. do 10 lat. Drugi z żandarmów, Bernhard Krause, nigdy nie odpowiedział za swoje czyny.

Uroczystość w Chmielniku, jak wszystkie inne dotąd zrealizowane, jest przygotowana we współpracy z Powiatem Kielce i Gminą Chmielnik.

Jak informuje dr Anna Stróż-Pawłowska, koordynatorka programu „Zawołani po imieniu” – w Chmielniku do inicjatywy dołączył Ośrodek Edukacyjno-Muzealny „Świętokrzyski Sztetl”, który w swojej przestrzeni wystawienniczej pokaże wystawę mobilną „Zawołani po imieniu” oraz przeprowadzi warsztaty.

Program “Zawołani po imieniu” poświęcony jest osobom narodowości polskiej zamordowanym za pomoc Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Instytut Pileckiego podejmuje starania, aby te lokalne doświadczenia stały się częścią powszechnej świadomości historycznej.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.