Irak: chrześcijanie między nadzieją a obawami
15 marca 2004 | 22:17 | kg //per Ⓒ Ⓟ
W rok po rozpoczęciu wojny w Iraku i obaleniu reżymu Saddama Husajna wśród tamtejszych chrześcijan panują nastroje wyczekiwania, lęku, ale i nadziei.
Przedstawiciele wyższego duchowieństwa katolickiego Kościoła chaldejskiego, który skupia większość miejscowych wyznawców Chrystusa, patrzą w przyszłość z optymizmem i większymi nadziejami niż zwykli wierni, którzy obawiają się wzrostu radykalnych nurtów islamskich.
W przeciwieństwie do innych krajów Bliskiego Wschodu, w Iraku „nie ma wojny religijnej” między chrześcijanami a muzułmanami – zapewnił francuską agencję prasową AFP chaldejski biskup Jacques Isaac. Dla podkreślenia swych słów dodał, że wyznawcy islamu często przychodzą do stołecznej katedry Najświętszego Serca Matki Bożej na wspólne modlitwy i rozmowy z duchowieństwem chaldejskim.
*Stołeczny wydział teologiczny „Babel”* jest prawdziwym miejscem dialogu i ekumenizmu, a wykłada tam m.in. 7 profesorów muzułmańskich – powiedział bp Isaac, który jest zarazem rektorem tej placówki. Zaznaczył, że jest ona swego rodzaju „miniaturowym obrazem Iraku, jakiego pragniemy”.
Jednocześnie biskup-rektor wystąpił zdecydowanie przeciw próbom „polityzacji religii”. – Jeśli chce się zachować czystość islamu, należy wyzwolić go od polityki – podkreślił. Dodał, że „ratunkiem dla Iraku nie są partie o podłożu religijnym czy etnicznym” oraz zapewnił, że Kościół chaldejski nie zamierza tworzyć partii chrześcijańskich.
*Z drugiej strony wzrost potęgi muzułmanów* niepokoi chrześcijan, z których wielu skarży się na powtarzające się ataki wymierzone w miejsca sprzedaży napojów alkoholowych i na wyrażaną przez niektórych radykalnych przywódców wolę wprowadzenia ustawodawstwa islamskiego. Wielu z nich uważa, że „dawniej była dyktatura, obecnie jest poczucie niepewności i nic się nie zmieniło”.
Pytany o sytuację miejscowych chrześcijan bp Isaac przyznał, że część z nich opuściła kraj, ale nie z powodu prześladowań, lecz „ze względu na sytuację gospodarczą”. Zwrócił uwagę, że wyjeżdżają też Irakijczycy innych wyznań, „ale po prostu chrześcijanie mają większe po temu możliwości dzięki krewnym za granicą i lepszym możliwościom przystosowania się do nowych warunków”.
*Podobny pogląd wyraził bp Iszlemon Wardouni*, biskup pomocniczy patriarchy chaldejskiego. Według niego ataki na sklepy z wyrobami alkoholowymi nie wypływają z pobudek religijnych, ale świadczą raczej o poczuciu niepewności wśród muzułmanów. Biskup zarzucił Amerykanom, że popełnili błąd, otwierając szeroko granice irackie i oskarżył sąsiednie państwa arabskie, że nie pomagają Irakowi w kontrolowaniu jego ruchu granicznego.
Zwierzchnik katolików chaldejskich, patriarcha Babilonii abp Emmanuel-Karim Delly powiedział niedawno, że chrześcijanie czują się zastraszeni z powodu coraz częstszych samochodów-pułapek i zamachów. Przypomniał, że reżim Husajna, który sam był muzułmaninem-sunnitą i prześladował szyitów, jednocześnie chronił chrześcijan, stanowiących obecnie około 5 proc. mieszkańców kraju.
*Bp Wardouni wyraził zadowolenie* z przyjętej 8 marca przez tymczasowe władze kraju ustawy zasadniczej, gdyż „uznała ona mniejszość chaldejsko-asyryjską”, a sami muzułmanie nie chcieli, aby islam był jedynym źródłem ustawodawstwa. Sprawą podstawową jest obecnie „przywrócenie bezpieczeństwa” i konieczność utworzenia „wolnego rządu, złożonego z Irakijczyków, który będzie kierował krajem” – dodał biskup.
Katolicki Kościół chaldejski, na którego czele stoi patriarcha Babilonii z siedzibą w Bagdadzie, liczy ok. 700 tys. wiernych w Iraku i poza jego granicami.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.