Drukuj Powrót do artykułu

Jan Karski po zbrodni w Paryżu domagałby się czynu – oświadczenie

17 listopada 2015 | 13:10 | tom (KAI) / mz Ⓒ Ⓟ

Jan Karski po tej zbrodni domagałby się czynu – czytamy w przekazanym KAI przez Towarzystwo Jana Karskiego oświadczeniu związanym ze zbrodnią w Paryżu. Uznając jego trafność, uważamy jakikolwiek komentarz ze zbyteczny. W serii zamachów terrorystycznych 13 listopada br. w Paryżu zginęło 132 osób a ok. 350 zostało rannych.

Towarzystwo Jana Karskiego chyląc czoła przed ofiarami zbrodni paryskiej, poruszone aktem wojny wypowiedzianej cywilizacji europejskiej, przez ludobójcze struktury ekstremizmu islamskiego chce zwrócić uwagę na podobieństwo obecnej sytuacji do sytuacji połowy lat trzydziestych.

Tak jak wtedy, tak obecnie polityka europejska i światowa nie zdaje egzaminu moralnej przyzwoitości. Wówczas przymykano oczy i czyniono przyzwolenie na ekspansję faszystowskiej ideologii i ekspansji, co w efekcie doprowadziło do II wojny ze wszelkimi jej zbrodniom, z Holokaustem w szczytowej formie rozwoju perwersji. Obecnie struktury wspólnot europejskiej i światowej zdają się stawać bezradne wobec perwersji ekspansjonizmu i terroru islamskiego.

Tak jak wyrazem bluźnierczej przewrotności było przywoływanie Boga na patrona zbrodni w dewizie „Got mit uns” („Bóg z nami”), tak samo dziś jest tym samym okrzyk „Allah Akbar” („Allach jest wielki”), z którym na ustach, dokonuje się rzezi niewinnych i destrukcji wartości cywilizacyjnych, które stworzyły Europę.

Tak samo, jak w czasie II wojny, kiedy dymiły kominy krematoriów KL Auschwitz, a remedium na to miały być bombardowania torów kolejowych, którymi zmierzały tam pociągi z ludźmi przeznaczonymi na śmierć, tak dziś tworzy się zbiorową iluzję polityczną, iż wysyłanie dronów i samolotów przeciwko tzw. państwu islamskiemu coś zmieni. Nie zmieni nic. Tak, jak nie mogło zmienić nic zrzucanie ulotek i bomb na Berlin podczas drugiej wojny, a do czego doszło dopiero po jego zdobyciu i realnym wyeliminowania faszystowskiej potęgi militarnej.

Mają rację, ci którzy w prostych słowach wyrażają przekonanie, iż tylko bezpośrednia, zdecydowana i konsekwentna akcja na lądzie może powstrzymać epidemię zbrodni rozlewającej się na Europę i świat. Nie ma wątpliwości, gdyby Jan Karski żył, opowiadałby się za takim rozwiązaniem.

Gdyby przywódcy Europy znaleźli w sobie tyle sprawiedliwości i odwagi by powstrzymać Hitlera w latach trzydziestych, jej mieszkańcy nie musieliby przeżywać hakatomby drugiej wojny, a Jan Karski nie musiałby w pojedynkę apelować do wielkich ówczesnego świata o zatrzymanie Holokaustu. Dziś Europa i świat stoją przed bardzo podobnym wyzwaniem. Tylko od ich przywódców zebranych na szczycie G-20 zależy, co wybiorą. Iluzję dronów i latawców czy realną obronę cywilizacji przed tymi, którzy na nią ruszyli.

Czy naprawdę potrzebny jest następny Karski, który tłumaczyć ma przywódcom obecnego świat, że ucinanie głów niewinnym lub strzelanie im głowę jest takim samym złem, jak gazowanie ich w komorach i palenie w krematoryjnych piecach?

Co jeszcze musi się stać, aby zmusić dzisiejszych przywódców do rzeczywistego działania?

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.