Drukuj Powrót do artykułu

Jan Paweł II – człowiek modlitwy

25 kwietnia 2014 | 16:12 | Tomasz Królak / pm Ⓒ Ⓟ

Papież Jan Paweł II nazywany był także człowiekiem modlitwy. Z okazji jego niedzielnej kanonizacji publikujemy kilkadziesiąt faktów, opinii i anegdot z życia Karola Wojtyły, pozwalających zrozumieć jak ważne miejsce w jego życiu stanowiła modlitwa.

„Był bądź pobożny – relacjonował robotnik Cieluch, jeden z towarzyszy pracy Karola Wojtyły z krakowskich zakładów Solvay w 1941 r. – Na nocnej zmianie około godz. 12 klękał na środku oczyszczalni sody i się modlił. Niejednokrotnie podchodziłem do niego i półgłosem, żeby nie przeszkadzać w modlitwie, zawiadamiałem, że skrzepliny są mocne. Po chwili kończył modlitwę i zabierał się do pracy. Jednak nie wszyscy pracownicy odnosili się z szacunkiem do człowieka pobożnego. Byli tacy, którzy w czasie, gdy się modlił, rzucali w niego pakułami lub innymi przedmiotami”.

Wedle zgodnych relacji kolegów z czasów pracy w fabryce Solvay, „robotnik Wojtyła bynajmniej nie jawi się jako dziwak czy dewot – zwraca uwagę jego biograf, ks. Adam Boniecki. – Pozostał w pamięci jako dobry, mądry kolega, solidny pracownik, lubiany i ceniony przez wszystkich. Nawiązane wtedy przyjacielskie więzy przetrwały wojnę i trwały przez całe lata”.

Kaplica domu arcybiskupiego w Krakowie była dla biskupa Wojtyły nie miejscem modlitwy, lecz także pracy naukowej. Tam właśnie, przed Najświętszym Sakramentem napisał szereg książek, w tym “Osobę i czyn”, (1969) określana jako summa filozofii Karola Wojtyły. Był on przekonany, że kaplica to miejsce, z którego pochodzi szczególne natchnienie.

Od początku pontyfikatu Jan Paweł II wprowadził nowy, niestosowany dotąd przez papieży zwyczaj zapraszania gości na codzienne, poranne Msze św. w swojej prywatnej kaplicy. W imieniu papieża zaproszenia te wystosowywał osobisty sekretarz ks. Stanisław Dziwisz. W ten sposób przez kaplicę „przewinęły się” tysiące osób ze wszystkich kontynentów.

Podczas pierwszego w swoim pontyfikacie spotkania z rodakami, tydzień po wyborze na papieża, górale wręczyli mu kapelusz góralski, ciupagę i rzeźbioną skrzynię. Były wiwaty, śpiewy i płacz. Jan Paweł II poucza z uśmiechem: „Żeby nikt nie płakał, lecz aby się wszyscy modlili… Na to liczę i tylko pod tym warunkiem zostaję… Przyjeżdżajcie tutaj…”

Jan Paweł II miał zwyczaj także głośnej, indywidualnej modlitwy. „Mogliśmy słyszeć, jak on mówił, mówił do Pana Boga, to był dialog” – wspominał kard. Dziwisz. Papież nie lekceważył też próśb od osób, które prosiły go modlitwę i polecał zapisywać swoim najbliższym współpracownikom intencje tych modlitw. Składano je następnie na klęczniku, przy którym modlił się papież, zaś Jan Paweł II codziennie je przeglądał i powierzał te sprawy Bogu.

Na czym polega specyfika modlitwy papieża jako osoby posiadającej szczególną odpowiedzialność za cały Kościół? Pytany o to, Jan Paweł II przyznał, że musi mieć szczególnie wyostrzoną świadomość zagrożeń stających przed człowiekiem na ziemi, ale też troszczyć się o jego przyszłość wymiarze ostatecznym eschatologicznym. Zapewnił jednak, że „świadomość tych zagrożeń nie rodzi pesymizmu, tylko mobilizuje do zmagania się o zwycięstwo dobra w każdym wymiarze”.

Modlitwa była najważniejszym elementem dnia i życia Papieża. I to jej podporządkowywał wszystkie swoje zajęcia. Długo modlił się przed codzienną, poranną Mszą jaką odprawiał w swojej prywatnej kaplicy. Poza Mszą i liturgią godzin modlił się idąc na spotkania i powracając z nich wracał. Modlił się podczas spacerów w ogrodach watykańskich lub na dachu Pałacu Apostolskiego, gdzie przy stacjach Drogi Krzyżowej rozważał Mękę Pańską.

Papież miał szczególny kult do Anioła Stróża. Od dziecka, jak właściwie wszystkie dzieci modlił się słowami „Aniele Boży, stróżu mój, ty zawsze przy mnie stój…”. W 2004 roku wyznał: „Mój Anioł Stróż wie, co robię. Moja wiara w niego, w jego opiekuńczą obecność stale się we mnie pogłębia”.

Już w czasach krakowskich biskup Wojtyła swoje wszystkie spotkania poprzedzał modlitwą. Ten szczególny zwyczaj kontynuował do końca życia. Jako papież wyznał, że gdy spotyka człowieka, to natychmiast modli się za niego, co zawsze pomaga w takim kontakcie. „Mam taką zasadę, że każdego przyjmuję jako osobę, którą posyła Chrystus – jako tego, którego mi dał i zarazem zadał”.

Biskupowi Wojtyle zawsze towarzyszyło przekonanie, że nie uda się dobrze wychować dzieci bez modlitwy, dlatego podczas swojej posługi w Krakowie usilnie zachęcał rodziny i parafie, by wyrabiały w dzieciach chęć spotkania z Bogiem na osobistej modlitwie. Natomiast jako papież w specjalnym dokumencie poświęconym różańcowi zwracał uwagę, na znaczenie modlitwy różańcowej dzieci „a jeszcze bardziej z dziećmi”.

Dla papieża nie było okoliczności uniemożliwiających modlitwę, nie rozpraszały go żadne okoliczności. Kard. Roberto Tucci: „Pamiętam podróż do Ziemi Świętej. Z powodów organizacyjnych leciałem wtedy z Papieżem tym samym helikopterem do Galilei i z Galilei do Jerozolimy. Siedziałem tuż obok niego i widziałem, że był całkowicie pogrążony w modlitwie. W rękach trzymał cieniutką książeczkę, niemalże ulotkę. Zerkając na nią zrozumiałem, że odprawia Drogę Krzyżową”.

Ogłaszając Rok Różańca (16 października 2004), Jan Paweł II uzupełnił znaną w Kościele od wieków modlitwę różańcową o nową część – pięć nowych tajemnic dotyczących publicznej działalności Jezusa. Nazwał je „tajemnicami światła”: 1. Chrzest Pana Jezusa w Jordanie; 2. Objawienie siebie na weselu w Kanie; 3. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia; 4. Przemienienie na górze Tabor; 5. Ustanowienie Eucharystii. Obecnie więc modlitwa różańcowa składa się z czterech części, w której rozważana są kolejno tajemnice: radosne, światła, bolesne i chwalebne.

W trzech spośród czternastu swoich encyklik, Jan Paweł II umieścił specjalnie ułożone na te okazje modlitwy. Papieskimi modlitwami kończą się: „Veritatis splendor”, „Evangelim vitae” i ostatnia encyklika „Ecclesia de Eucharistia”, opublikowana niespełna dwa lata przed śmiercią. „Ty, który wszystko wiesz i możesz,/który nas karmisz na ziemi,/wprowadź Twych braci/na ucztę niebieską/do radości Twoich świętych” – prosi papież.

„Kiedy byłem młody, myślałem, że modlitwa może, powinna być, tylko dziękczynieniem i uwielbieniem – wyznał Jan Paweł II pewnemu francuskiemu intelektualiście. – Modlitwa prosząca wydawał mi się czymś niegodnym. Następnie zupełnie zmieniłem zdanie. Dzisiaj proszę dużo, a jeszcze więcej dzięki siostrzyczce i jej plikowi intencji” (chodziło o karteczki z intencjami przekazywanymi przez ludzi, którzy prosili papieża o modlitwę).

Encyklika „Dominum et Vivificantem” prawdopodobnie by nie powstała, gdyby nie… napomnienie, jakie skierował do małego Karola jego ojciec. Otóż, gdy Lolek był ministrantem („niezbyt gorliwym” – jak wyznał już jako papież) ojciec powiedział do niego. Nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dosyć do Ducha Świętego”. I pokazał mu jakąś modlitwę. „Rezultatem tej lekcji z dzieciństwa jest encyklika o Duchu Świętym”.

Jedną z licznych lektur Jana Pawła II była książka o modlitwie napisana przez Adrienne von Speyr, Szwajcarkę, protestantkę nawróconą na katolicyzm. „Opowiadała w niej o tym, jak modlili się sławni ludzie w dawnych czasach. Na przykład Szekspir, Dante” – relacjonował papież pewnemu intelektualiście. „Zastanawiam się, co by powiedziała o mojej modlitwie”…

Zapytany kiedyś o to, jak się modli, papież wyznał, że w młodości modlił się, by uzyskać dary Ducha Świętego, które w zależności od danej sytuacji wydawały mu się „najbardziej godne uwagi”. Później jednak zrozumiał, że kluczowe jest tu sformułowanie św. Pawła z Listu do Rzymian: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami”. „Nie widzę, jak inaczej – niż tym zdaniem św. Pawła – mógłbym określić moją modlitwę osobistą. W ostatecznej instancji zawsze Duch Święty tłumaczy naszą modlitwę – która nas przewyższa”.

Wszystkie pięć adhortacji apostolskich poświeconych opisowi sytuacji Kościoła na poszczególnych kontynentach, Jan Paweł II wieńczył ułożonymi przez siebie, poetyckimi modlitwami, w których zawierza Bogu losy mieszkańców danej części globu. W adhortacji „azjatyckiej” papież prosi Matkę Bożą: „Módl się, ażeby dzięki miłości i służbie Kościoła/wszystkie ludy Azji/ poznały Twego Syna”. Adhortację „Ecclesia in Europa” kończy papież wezwaniem: “Maryjo, Matko nadziei,/spraw, byśmy służyli bliźniemu,/otwierali się na potrzebujących,/wprowadzali pokój,/ z zapałem budowali świat bardziej sprawiedliwy(…).

Przygotowując Kościół na III tysiąclecie chrześcijaństwa papież kładł ogromny nacisk na pierwszeństwo modlitwy przed jakimkolwiek działaniem. Zwracał uwagę, że „sztuki modlitw” trzeba się uczyć, „wciąż na nowo” przyswajając sobie tę umiejętność „od samego boskiego Mistrza, jak pierwsi uczniowie: ‘Panie, naucz nas się modlić’. (…) Ma to być, tłumaczył Jan Paweł II, „modlitwa głęboka, która jednak nie przeszkadza uczestniczyć w sprawach doczesnych, jako że otwierając serce na miłość Bożą, otwiera je także na miłość do braci i daje nam zdolność kształtowania historii wedle zamysłu Bożego”.

Tylko w pierwszych tygodniach pontyfikatu, Jan Paweł II wielokrotnie prosił rodaków o modlitwę prosząc, by w ten sposób i cały czas mu towarzyszyli. „Niech ten papież, kory jest krwią z Waszej krwi i sercem z Waszych serc, dobrze służy Kościołowi i światu w trudnych czasach kończącego się drugiego tysiąclecia” – mówił do Polaków tydzień po wyborze na papieża.

Niespełna sześć lat przed śmiercią Jan Paweł II napisał „List do osób w podeszłym wieku” (1999), w którym zawarł przejmujące wyznanie: „głębokim pokojem napełnia mnie myśl o chwili, w której Bóg wezwie mnie do siebie – z życia do życia! Dlatego wypowiadam często – i bez najmniejszego odcienia smutku – modlitwę, która kapłan odmawia po liturgii eucharystycznej: ‘In hora mortis mea voca me, et iube me venire ad te’ – w godzinie śmierci wezwij mnie i każ mi przyjść do siebie”.

Istnieje mnóstwo świadectw mówiących o niezwykłym przywiązaniu Karola Wojtyły do modlitwy, której – jak wynika z tych opowieści, poświęcał niemal każdy moment. Jako wykładowca KUL, dojeżdżając Krakowa do Lublina nocnym pociągiem wraz z dwoma innymi naukowcami, modlił się na klęczkach przynajmniej do północy. Kiedy był już papieżem, w prywatnej kaplicy można go było spotkać już o 4 rano; po długich celebrach podczas podróży apostolskich, długo pozostawał w zaimprowizowanych kaplicach by modlić się przed Najświętszym Sakramentem.

Pod wrażeniem papieża nazywanego „papieżem modlitwy” pozostawał także watykański rzecznik prasowy. Idąc na umówione spotkanie z Janem Pawłem II został poinformowany, że modli się w swojej prywatnej kaplicy. „Ja także wszedłem do kaplicy i w milczeniu czekałem. Upłynęło jakieś czterdzieści minut, a Papież nawet się nie poruszył. Po czym nagle uświadomił sobie, że przyszedłem i wykrzyknął ‘Proszę mi wybaczyć, nie zdawałem sobie sprawy z upływu czasu’”.

Modlitwą, do której papież był szczególnie przywiązany był różaniec. „Różaniec to moja ulubiona modlitwa, modlitwa cudowna! To nasze codzienne spotkanie, którego Najświętsza Maryja Panna ani ja nigdy nie zaniedbujemy” – mówił w Fatimie w 1991 r.

W prywatnej kaplicy papieży w Pałacu Apostolskim wisiał obraz Matki Bożej Częstochowskiej, który umieścił tam papież Pius XI. Przed kopią ikony Czarnej Madonny modlili się nie tylko papieże, ale i tysiące ludzi, którzy „przewinęli” się przez to miejsce – zwłaszcza za pontyfikatu Jana Pawła II, który otworzył to miejsce dla gości, zapraszając codziennie kilka lub kilkanaście osób na poranną Mszę sprawowaną przez siebie o 7 rano.

„Pamiętam, że w Wilnie modlił się, klęcząc przez sześć godzin bez przerwy” – wspominał papieski fotograf Arturo Mari. Podobnych świadectw dotyczących wykorzystywania przez papieża niemal każdej chwili na modlitwę są setki. Kiedy papież odwiedzał słynny meczet (i już wówczas muzeum) Hagia Sophia w Istambule, nie mógł otwarcie pomodlić się w tej byłej świątyni chrześcijańskiej (w której w 1054 r. dokonała się schizma dzieląca Kościół na wschodni i zachodni). Papież nie chciał wywoływać protestów muzułmanów, którzy mogliby wykorzystać fakt oficjalnej modlitwy papieża w Hagia Sophia do zarzucenia mu prób jej „chrystianizacji”. Jednak na fotografiach widać wyraźnie, że papież trzyma w dłoni różaniec. Zdaniem obserwatorów papież pozornie tylko słuchał słów przewodnika a w istocie modlił się. Można przypuszczać, że zapewne w intencji jedności chrześcijan.

W specjalnym liście poświęconym świętowaniu niedzieli („Dies Domini”, 1998) Jan Paweł II zachęcił katolików do udziału w niedzielnej liturgii podkreślając, że praktyka ta powinna być odbierana nie tylko jako nakaz, ale przede wszystkim jako potrzeba wpisana w sama istotę chrześcijańskiej egzystencji”.

Do swojej ulubionej modlitwy, różańca, papież starał się przekonać wszystkich wiernych. „Modlitwa tak łatwa, a równocześnie tak bogata, naprawdę zasługuje, by wspólnota chrześcijańska ponownie ją odkryła”. Zachęcając do odmawiania tej modlitwy zwłaszcza przez rodziny wskazywał, że „różaniec naprawdę pulsuje życiem ludzkim, by zharmonizować je z rytmem życia Bożego”.

Niezwykłą historię opowiedział papieski fotograf Arturo Mari. Umierający prezydent Włoch, Sandro Pertini, który był ateistą, ale z Janem Pawłem II wiązała go autentyczna przyjaźń – poprosił go, by przyjechał do niego do szpitala. Jednak żona prezydenta, nie chciała wpuścić papieża do sali. Papież wyjaśnił, że przybył, ponieważ przyjaciel w chwili śmierci poprosił go o spotkanie. „Widząc, że to na nią nie działa – relacjonuje Mari, w pewnej chwili spytał: ‘Czy mogę choć usiąść na krześle? Będę blisko niego, siedząc na zewnątrz’. „Wolna wola’ – odpowiedziała żona prezydenta, więc papież usiadł, wziął różaniec i powiedział z całkowitym spokojem: ‘Proszę zważyć, że nie ma żadnej potrzeby, żebym tam wchodził. Przyjaciel mnie wezwał, więc przyszedłem, to wszystko’. (…) I zaczął się modlić w korytarzu, przed drzwiami. Potem otworzył swój brewiarz, a po modlitwie powiedział: ‘On już odpoczywa w pokoju’”.

Jan Paweł II wprowadził zwyczaj zapraszania różnych autorów do pisania rozważań Drogi Krzyżowej, odprawianej w Wielki Piątek w rzymskim Koloseum. Tworzyli je znani hierarchowie Kościoła ale także ludzie świeccy (m.in. pisarze i poeci: Andre Frossard, Marek Skwarnicki, Mario Luzi) i, co szczególnie ciekawe, nie tylko katolicy: w 1994 r był nim ekumeniczny patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I, zaś w roku 1988 – prawosławny pisarz i teolog Olivier Clement.

***

Fragment książki Tomasza Królaka „1001 rzeczy, które warto wiedzieć o Janie Pawle II”, Wydawnictwo M

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Jan Paweł II – człowiek modlitwy

22 kwietnia 2014 | 13:14 | pb / br Ⓒ Ⓟ

Szczególny charyzmat, jakim Ojciec Święty się cieszył, wypływał właśnie z jego modlitwy – powiedział w rozmowie z KAI arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki. Zdaniem byłego sekretarza bł. Jana Pawła II, tak jak człowiek odczuwa głód pożywienia, tak Ojciec Święty odczuwał głód obecności i bliskości Boga.

KAI: W pamięci wielu ludzi pozostał obraz bł. Jana Pawła II odmawiającego Brewiarz w bazylice Narodzenia Pana Jezusa w Betlejem i w katedrze na Wawelu. Relacje telewizyjne jak gdyby się zatrzymały, nikt nie komentował tego, co widzieliśmy, wszyscy w ciszy patrzyli przez pół godziny na modlącego się papieża. Dla wielu jest on przede wszystkim człowiekiem modlitwy…

– Ojciec Święty nigdy nie żałował czasu na modlitwę. Można powiedzieć, że Jego życie było modlitwą. Zaczynał od niej swój dzień. Jeszcze przed poranną toaletą, leżąc krzyżem w swojej sypialni, odmawiał cząstkę różańca. Potem szedł do kaplicy na rozmyślanie i modlitwę brewiarzową przed Mszą św. Właściwie przez cały dzień trwał w skupieniu, w stałej łączności z Panem Bogiem. Każdą chwilę wykorzystywał na modlitwę. Kiedy przechodził czy przejeżdżał na audiencję, zawsze trwał w milczeniu, nie można było mu przerywać, rozmawiać z nim, bo wiedzieliśmy, że się modli. Kiedyś pod koniec jego życia, gdy zjeżdżaliśmy windą, powiedział: „Wszystko mi się myli”. Najwyraźniej miał zaburzony harmonogram swych modlitw. Kiedyś ks. Stanisław Dziwisz wyczekał moment i zapytał: „Ojcze Święty, czy mogę przerwać?” To milczenie było właśnie modlitwą bł. Jana Pawła II.

KAI: Papież modlił się leżąc na posadzce. Czy tak było aż do końca?

– Było tak dopóki mógł się sam poruszać i samodzielnie wstawać. A potem już modlitwę odmawiał leżąc w łóżku, bo o własnych siłach nie mógł wstawać.

KAI: Jan Paweł II znany jest jako papież różańca – przede wszystkim dlatego, że dodał do niego pięć nowych tajemnic. Ale przecież modlił się na różańcu od swych młodych lat. Jak ważna była dla niego ta modlitwa?

– Ojciec Święty brał różaniec do ręki w wielu chwilach. Jeszcze zanim udał się na audiencję o godzinie 11.00, zawsze widzieliśmy go wychodzącego z różańcem w ręku na taras, jeśli tylko była odpowiednia pogoda, i tam modlił się. Często mówił, że modli się w intencji tych osób, z którymi się będzie spotykał – tak było także po spotkaniu z nimi. Różaniec odmawiał w każdej wolnej chwili, często podczas przejazdów samochodem czy w samolocie. Swój różaniec brał do ręki kilka razy dziennie. Widzieliśmy go chodzącego z różańcem po górach, również gdy uprawiał sport miał go przy sobie i w chwilach odpoczynku na nim się modlił.

KAI: Czy to znaczy, że każdego dnia odmawiał cały różaniec?

– Z całą pewnością odmawiał wszystkie części różańca, a może i więcej…

KAI: Czy mówił coś o znaczeniu tej modlitwy dla niego osobiście?

– Mówił, że nigdy nie opuszcza różańca, że jest to najpiękniejsza modlitwa, w której rozważa się tajemnice zbawienia, że jest prosta, a jednocześnie bardzo głęboka. Ojciec Święty był mistykiem. Można to było zauważyć w jego długim milczeniu, trwaniu na modlitwie, medytacji, w jego pismach. Ale korzystał z prostych modlitw katechizmowych. Każdego dnia odmawiał zwykły pacierz: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Mario”, przykazania, akty wiary, nadziei i miłości, wyliczał dary Ducha Świętego, a po każdym darze znów odmawiał „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”. Codziennie śpiewał Godzinki do Matki Najświętszej…

KAI: Sam?

– Śpiewał sobie sam, a potem kiedy już nie mógł – modlił się słuchając nas. Pewne rzeczy już robił wolniej, więc żeby zdążyć ze wszystkimi zajęciami, czytało się Ojcu Świętemu różaniec, a także odmawiało się te modlitwy, które zwykle odmawiał. W swój rytm modlitwy Ojciec Święty wprowadził najpierw siostrę Tobianę. Ona najwięcej się z nim modliła.

Oprócz pacierza w życiu bł. Jana Pawła II były też wszystkie tradycyjne modlitwy. Poza Godzinkami – wszystkie litanie. Często widziałem, jak brał do ręki modlitewnik i odmawiał jedną litanię za drugą. Można by się zastanawiać, jaki był w tym sens. Ale dla niego były one ważne. W każdy piątek śpiewał Gorzkie Żale. Przez cały rok odprawiał Drogę Krzyżową. Można było się budować postawą Ojca Świętego widząc go klęczącego na posadzce kaplicy czy na tarasie Pałacu Apostolskiego, gdzie też były stacje Drogi Krzyżowej. W maju, po kolacji, przed figurką Matki Bożej na tarasie śpiewaliśmy litanię loretańską, w czerwcu – litanię do Serca Pana Jezusa. Te proste modlitwy wypełniały życie tego wielkiego człowieka i mistyka.

KAI: Jeśli dodać Liturgię Godzin, którą odmawia każdy duchowny, to cały ten program modlitewny zajmował wiele godzin. Przypomina to życie zakonnika kontemplacyjnego! Jak to możliwe, że bł. Jan Paweł II miał jeszcze czas na pisanie tekstów, spotkania z ludźmi?

– Ojciec Święty był człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym. Miał ścisły harmonogram dnia, którego się trzymał. Dlatego mógł tak wiele zrobić. Kiedyś, już w podeszłym wieku, gdy niektóre czynności wykonywał wolniej, trzeba było przesuwać pewne zajęcia. Na przykład Msza święta w ostatnich latach była o godzinie ósmej, a początkowo odbywała się o w pół do siódmej rano! Ks. Stanisław zaproponował kiedyś: „Może Ojciec Święty by coś opuścił?”. Jakieś modlitwy, lekturę książek… Papież odpowiedział: „Nie, bo to wszystko mnie trzyma”. Ta samodyscyplina, a w sposób szczególny modlitwa dawały Ojcu Świętemu siłę.

KAI: Znany był także z umiłowania Eucharystii i adoracji…

– Eucharystia była najważniejsza w życiu Ojca Świętego. Kiedyś powiedział, że żadnego dnia nie opuścił sprawowania Mszy św. Często też przychodził w wolnych chwilach do kaplicy na adorację. Także przed posiłkiem i po posiłku prowadził tam swoich gości na króciutką modlitwę. W każdy czwartek odprawiał Godzinę Świętą. Były to jego prywatne modlitwy dziękczynne, przebłagalne, uwielbienia Pana Boga, często przeplatane pieśniami eucharystycznymi, które sobie sam nucił albo śpiewał. Tej Godziny Świętej nie opuszczał nawet w czasie pielgrzymek zagranicznych. Organizatorzy wiedzieli, że muszą znaleźć ten czas dla Ojca Świętego, bo inaczej cały program będzie przesunięty. Tak samo musieli w piątek zarezerwować czas na odprawienie Drogi Krzyżowej.

KAI: Papież znany był z tego, że potrafił bardzo szybko zatopić się w modlitwie, jak gdyby wyłączając się z otoczenia. Czy wynikało to z owego zanurzenia całego dnia w modlitwie?

– Tak, Ojciec Święty był w stałej łączności z Panem Bogiem. Odczuwał potrzebę bycia blisko Niego, by powierzać Mu w każdej chwili wiele spraw. Tak jak człowiek odczuwa głód pożywienia, tak Ojciec Święty odczuwał głód obecności i bliskości Boga.

KAI: Kard. Jean-Marie Lustiger wspominał, że w czasie jednej z pielgrzymek do Francji bł. Jan Paweł II po doprawieniu Mszy św. zniknął. Znaleziono go przed Najświętszym Sakramentem umieszczonym w zaimprowizowanej zakrystii pod polowym ołtarzem. Potrafił uciec z zaplanowanego schematu pielgrzymki, żeby pobyć sam na sam z Bogiem…

– Ojciec Święty po każdej Mszy św. odprawiał długie dziękczynienie. Potrzebował czasu na adorację Najświętszego Sakramentu. Jeśli czuł się słaby duchowo, szedł zaczerpnąć sił do dalszej pracy. Dawni studenci ks. prof. Karola Wojtyły wspominają, że na każdej przerwie spotykali go w kaplicy, czy to w seminarium w Krakowie, czy na uniwersytecie w Lublinie. Podobnie było w jego domu w Watykanie. Pozostała mi w pamięci postać Ojca Świętego, klęczącego i modlącego się w swojej domowej kaplicy.

KAI: Człowiek modlitwy to jednocześnie człowiek czynu, bo modlitwa prowadzi do działania. Jak modlitwa wpływała na decyzje, które bł. Jan Paweł II podejmował, na jego spotkania z ludźmi?

– Myślę, że szczególny charyzmat, jakim Ojciec Święty się cieszył, wypływał właśnie z jego modlitwy. Poprzez modlitwę otrzymywał łaskę komunikowania się z każdym człowiekiem. Papież modlił się sam, ale za niego modlił się też cały Kościół, bo przecież w każdej Mszy św. modlimy się za Ojca Świętego. Kapłani odprawiają również Msze w jego intencji. Modlitwa Kościoła powszechnego i modlitwa prywatna daje Piotrowi naszych czasów tę szczególną moc oddziaływania, przemawiania do ludzi.

KAI: Papież modlił się m.in. w intencjach, które były mu dostarczane. Czy każdy mógł mu przekazać swoją prośbę o modlitwę?

– Do Ojca Świętego przychodziły listy z całego świata. Zawarte w nich prośby o modlitwę były przepisywane w poszczególnych sekcjach językowych Sekretariatu Stanu i dostarczane do papieskiego mieszkania. My te prośby kładliśmy na jego klęczniku. Ile razy Ojciec Święty przychodził do kaplicy, brał kartkę, czytał, często czynił nad nią znak krzyża, a potem się modlił. Raz w tygodniu w tych otrzymanych intencjach sprawował Mszę św.

Nigdy nie widziałem, żeby zlekceważył czyjąś prośbę, z którą czasami zwracaliśmy się do niego osobiście, bo ktoś nas prosił o przedstawienie intencji Ojcu Świętemu. Odpowiadał: „Proszę przekazać, że będę pamiętał, będę się modlił”. Często potem różne osoby pisały, dziękując za otrzymane łaski.
Nieraz mówiło się Ojcu Świętemu, że ktoś mu dziękuje za modlitwę, bo został wyleczony z choroby. Częsta odpowiedź Ojca Świętego była taka: „Bogu niech będą dzięki” – i nic więcej nie komentował.

KAI: Zaczęliśmy od telewizyjnego obrazu Papieża odmawiającego Brewiarz, zakończmy obrazem Papieża przytulającego krzyż w ostatni Wielki Piątek jego ziemskiego życia. Jak modlitwa wspierała go w cierpieniu, które pod koniec życia było przecież wielkie?

– Ojciec Święty bardzo miłował swoją posługę, bo miłował Chrystusa, który oddał za nas życie na krzyżu. Miał też wielką cześć dla Matki Bożej, która również stała pod krzyżem. Właśnie ta miłość do Chrystusa i Matki Najświętszej pomagała mu w przezwyciężaniu wszelkich dolegliwości, słabości, fizycznego cierpienia. Znosił je z wielką cierpliwością i pokorą.

KAI: Papież upodabniał się więc do Chrystusa, którego tak bardzo ukochał?

– Chrystus modlił się przed ważnymi wydarzeniami (przed wyborem Apostołów, w Ogrójcu…). Kiedy chodził i nauczał, szukał również chwili odpoczynku, odchodził na miejsce osobne, żeby tam się pomodlić. Podobnie bł. Jan Paweł II nauczając nie zaniedbywał swojego życia duchowego, czerpiąc siłę z modlitwy.

Rozmawiał Paweł Bieliński

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Jan Paweł II – człowiek modlitwy

09 października 2011 | 19:51 | Oprac. im, awo, mp / ms Ⓒ Ⓟ

Modlitwa, zbiórka na rzecz stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, koncerty, sesje, pielgrzymki młodych i wystawy – tak wyglądał XI Dzień Papieski w Polsce, pierwszy po beatyfikacji Jana Pawła II.

O tym, że Benedykt XVI łączył się dziś z Polakami w modlitwie i przeżywaniu spotkania z bł. Janem Pawłem II – zapewnił nuncjusz apostolski abp Celestino Migliore. XI Dzień Papieski, przebiegający pod hasłem „Jan Paweł II – człowiek modlitwy”, został wydłużony i zakończy się 16 października w Przemyślu, w rocznicę wyboru Karola Wojtyły na papieża. Zaś 22 października po raz pierwszy obchodzić będziemy wspomnienie liturgiczne bł. Jana Pawła II.

Człowiek modlitwy

Zgodnie z hasłem tegorocznego Dnia Papieskiego, skupiano się na świadectwie modlitwy, jakie Kościołowi i światu dał Jan Paweł II. Podczas Mszy św. w bazylice św. Krzyża w Warszawie abp Tadeusz Gocłowski, wiceprzewodniczący Rady Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” mówił, że modlitwa to rozmowa z Bogiem, zaś rozmawiać z Bogiem może ten, który w Niego wierzy. Dodał, że modlitwa była podstawą jego wszystkich wielkich działań Jana Pawła II.

Kard. Stanisław Dziwisz podczas Mszy św. w sanktuarium w Łagiewnikach zwrócił uwagę na to, że Dzień Papieski to okazja do tego, by podziękować Bogu za Jana Pawła II, który Boże miłosierdzie uczynił rysem swojego pontyfikatu. „Całe jego życie było jedną wielką modlitwą, a kontemplacyjne życie nadawało sens jego działaniom” – podkreślił.

Z kolei biskup Piotr Libera w Płocku wspominał Jana Pawła II zanurzonego w modlitwie.
„Papież był mistykiem. Modlitwa była jego życiem, on oddychał modlitwą, jego serce biło w rytm modlitwy, modlitwa była najważniejszą częścią jego życia. Gdy zaproponowano mu, aby ograniczył czas na modlitwę, odpowiedział: 'Nie, to mnie trzyma’”.

Jan Paweł II to prawdziwy człowiek modlitwy, 'homo Dei’ – prawdziwy Boży człowiek. Staje się wzorem i nauczycielem modlitwy. Przez swój przykład uczy, że trzeba wierzyć, działać, a w końcu modlić się. Modlitwa ma zawsze pierwszeństwo” – akcentował. Przypomniał, że ulubioną modlitwą Jana Pawła II była Droga Krzyżowa, którą odmawiał codziennie, podobnie jak różaniec i Apel Jasnogórski.

Za stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia oraz za papieża modlili się w Dniu Papieskim na różańcu osadzeni w Areszcie Śledczym w Kielcach. Większość więźniów dopiero w areszcie zetknęła się z modlitwą różańcową. Od kilku lat więźniowie wykonują także sami różańce. Przygotowali ok. 500 różańców, przeznaczonych dla kapelanów więziennych.

W sposób szczególny podczas nabożeństw eksponowano w Dniu Papieskim relikwie bł. Jana Pawła II. Kaplica Miłosierdzia Bożego w Ośrodku Edukacyjno-Charytatywnym Emaus Diecezji Radomskiej w Turnie oraz kościół św. Wojciecha w Kielcach otrzymały relikwie krwi papieża.

W Poznaniu relikwie krwi bł. Jana Pawła II towarzyszyły publicznej prezentacji pism Edyty Stein, które w wypełnionej po brzegi poznańskiej bazylice archikatedralnej przeczytała Halina Łabonarska podczas specjalnej edycji „Verba Sacra”.

Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź zorganizował tym roku procesję w Gdyni, podczas której wspólnoty z różnych parafii oraz inne grupy społeczne niosły relikwie Krwi bł. Jana Pawła II. Po procesji wiodącej od Gdyńskich Krzyży (Pomnika Ofiar Grudnia 70), zostały one wprowadzone do gdyńskiej kolegiaty.

Koncerty, pielgrzymki

Z okazji Dnia Papieskiego koncertowali w stolicy najbardziej znani artyści. Gościem specjalnym tegorocznego koncertu na warszawskiej Starówce był włoski artysta Nico Fortarezza. Podczas koncertu, który poprowadzili: Beata Chmielowska Olech i Przemysław Babiarz wystąpili również tacy artyści jak Magda Femme, Sylwia Grzeszczak, Mariola Napieralska, Tomasz Szczepanik z zespołu Pectus, Janusz Radek, Tomasz Budzyński, Mieczysław Szcześniak oraz zespoły De Press, Alle Chór pod kierownictwem Marty Mathey Radwan. W repertuarze artystów znalazły się interpretacje pieśni religijnych i modlitewnych. Kolejne pokolenie podhalańskiego zespołu Turliki, przypomniało słynne, zaśpiewane pod Wielką Krokwią, życzenia dla Ojca Świętego „Coby wom Pon Jezus błogosławił”.

Nieprzypadkowo koncertową scenę zbudowano przed kościołem św. Anny, gdzie 3 czerwca 1979 r. Jan Paweł II spotkał się z młodzieżą akademicką a w 2005 r. warszawiacy modlili się po jego śmierci. Teraz setki warszawiaków wysłuchały koncertu i przypomniało sobie wydarzenia z pontyfikatu Jana Pawła II, wyświetlane na telebimie.

W trakcie koncertu zachęcano uczestników do wysyłania SMS wspierających Fundację „Dzieło Nowego Tysiąclecia”, która w czasie Dnia Papieskiego kwestuje na stypendia dla zdolnej ale ubogiej młodzieży z małych miejscowości.

Przed finałową piosenką „Nie lękajcie się” śpiewaną m.in. podczas pielgrzymki do Polski Benedykta XVI, kard. Kazimierz Nycz wyznał, że „na zakończenie tego pięknego koncertu, który wieńczy ten dzisiejszy Dzień Papieski nasuwa się tylko jedno słowo, piękne i ważne słowo: dziękuję”. – Panu Bogu przede wszystkim za ten znak łączności z papieżem Janem Pawłem II, papieżowi Benedyktowi XVI – za beatyfikację Jana Pawła II, ale słowo dziękuję kieruję także do ludzi i instytucji, dzięki którym ten koncert był możliwy – dodał.

Po koncercie odbył się przygotowany przez stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia, „Apel miasta Warszawy”.

W wigilię Dnia Papieskiego młodzi ludzie z różnych parafii archidiecezji gnieźnieńskiej pielgrzymowali do Sanktuarium Matki Bożej Królowej Pokoju, Pani Kujaw w Markowicach. Ks. Krzysztofa Bucholc, duszpasterza akademicki w homilii skrót GPS jako Giovanni Paolo Secondo. „Jan Paweł II jest pierwszym GPS, który pokazuje nam właściwą drogę, przez całkowitą łączność z Bogiem. Wy też bądźcie taką nawigacją wskazującą właściwą drogę. Pomagajcie innym odnaleźć Boga” – zachęcał ks. Bucholc.

Wierni pielgrzymowali także na szczyty Beskidów, gdzie ongiś bywał Karol Wojtyła. Na Groniu Jana Pawła II w Beskidzie Małym odprawiona została Msza św. w intencji jego kanonizacji. Z kolei na Matysce w Beskidzie Żywieckim dziękowano podczas Eucharystii pod Krzyżem Jubileuszowym za beatyfikację Jana Pawła II. Po liturgii, która odbyła się w skrajnie niesprzyjających warunkach atmosferycznych, wierni w milczeniu przeszli pod V Stację „Golgoty Beskidów”, w której artysta zamiast Szymona Cyrenejczyka przedstawił Jana Pawła II dźwigającego krzyż.

Dla 2,5 tysiąca i więcej

W Dniu Papieskim w całym kraju odbyła się też zbiórka na rzecz stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. „Stypendyści to najpiękniejszy pomnik bł. Jana Pawła II – powiedział prymas Polski abp Józef Kowalczyk komentując 11 lat istnienia Fundacji. – Wszystkie inne pomniki z kamienia i marmuru wcześniej, czy później ulegną upływającemu czasowi. A miłość? Miłość nigdy nie umiera”.

Fundacja DNT opiekuje się do tej pory 2,5 tys. młodych, ale w odróżnieniu od innych fundacji przydzielających stypendia, nie zostawia stypendysty po roku, lecz wspiera jego naukę od gimnazjum, przez liceum, po koniec studiów. W tym roku pierwszych 70 absolwentów-stypendystów ukończyło studia.

W dniach od 16 września do 31 października, wysyłając SMS o treści „Pomoc” pod numer 7250 (koszt 2,46 zł z VAT) lub dzwoniąc pod numer 0704 20 7250 (koszt 2,50 zł z VAT), można zasilić fundusz stypendialny Fundacji.

W wolontariat na rzecz zbiórki zaangażowana jest młodzież, ale nie tylko w ten sposób młodzi świętują Dzień Papieski. Tradycją archidiecezji gnieźnieńskiej jest pielgrzymka młodych do Sanktuarium Matki Bożej Królowej Miłości i Pokoju, Pani Kujaw w Markowicach. W tym roku 8 października pielgrzymowała tam młodzież z Inowrocławia, Gniewkowa, Kruszwicy, Mogilna, Strzelna, Barcina i Janikowa.

Niezamierzona zbieżność z wyborami

W tym roku Dzień Papieski zbiegł się z wyborami. Jak podkreślał w rozmowie z dziennikarzami kard. Nycz, nie było to zamierzone – data Dnia ustalona została rok temu. Wychodząc z lokali wyborczych hierarchowie w całej Polsce zachęcali do głosowania w duchu odpowiedzialności za losy kraju.
„Mam nadzieję, że przeważy wśród Polaków głos sumienia i mądrości, który jest bardzo potrzebny, żeby wybrać ludzi przygotowanych do pełnienia tej odpowiedzialnej funkcji i etycznie, i intelektualnie. Na listach widziałem takich ludzi i cieszę się, że mogłem kogoś wskazać” – powiedział przewodniczący Episkopatu abp Józef Michalik. Dodał, że ta odpowiedzialność powinna przesunąć się także na czas między wyborami i powinniśmy sprawdzać, czy parlamentarzyści pracują na rzecz społeczeństwa, czy raczej pozostają na listach wyborczych z przyzwyczajenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.