Jasna Góra: pielgrzymka Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd.-Wsch.

– Świadomi prawdy historycznej miejmy w sercu miłosierdzie i bądźmy budowniczymi pokoju – mówił na Jasnej Górze bp Andrzej Przybylski podczas ogólnopolskiej pielgrzymki Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd.-Wsch. Uczestnicy modlili się za ofiary ludobójstwa na Kresach i by młode pokolenie Polaków pamiętało o historii.

– Kresy to nie tylko kawałek historii, ale to jest część nas i gdzie indziej moglibyśmy wyrazić miłość do Kresów, jak nie u Matki Bożej Królowej Polski – powiedział na początku Mszy św. częstochowski biskup pomocniczy. Dodał, że „nie mogło być lepszej daty na tę modlitwę, niż 1 kwietnia, kiedy przywołujemy lwowskie śluby króla Jana Kazimierza, które były związane z oddaniem pod opiekę Maryi, całej Ojczyzny naszej”.

W kazaniu podkreślał, że dziś szczególnie potrzeba byśmy byli ludźmi pojednania. – To bardzo wielka tragedia kiedy wojna odbiera ludziom domy, dobytek, kiedy niszczy infrastrukturę, dobra kultury, to są olbrzymie niepowetowane straty, ale jeszcze większą stratą jest brak pojednania z Bogiem i ludźmi między sobą – mówił bp Przybylski. Zauważył, że „rany jakie ludzie ludziom zadają, śmierć naszych braci i sióstr, ich włóczęga, ludobójstwo, łagry, obozy, to są skutki grzechu, ale czymś co zostaje i jest najtrudniejsze do naprawienia jest pojednanie”.

– Im rany są boleśniejsze, tym pojednanie trwa bardzo długo i jest bardzo trudne i potrzebuje wręcz boskiej interwencji – mówił biskup i dodawał: „kiedy my, jako miłośnicy Lwowa i Kresów, wracamy do różnych dziejów tej historii i tych pięknych, sielankowych i gdy wspominamy trudne momenty historii, bo wiemy ilu ludzi, ilu naszych rodaków życie oddało za naród, za polskość, polską mowę, kulturę, za polski pacierz i różaniec, to trzeba byśmy świadomi prawdy historycznej i ran zadanych, mieli serca miłosierne, byśmy nie przestawali kochać i wierzyć i byli budowniczymi pokoju”.

– Trzeba byśmy wyjechali z Jasnej Góry pełni pokoju i zawieźli go na ziemię, którą bardzo kochamy, za którą się modlimy i o której pamiętamy, do Lwowa i na Kresy Południowo-Wschodnie – mówił kaznodzieja.

Towarzystwo Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich to organizacja społeczno-kulturalna, której celem jest głównie zbieranie i propagowanie wiedzy o Lwowie i południowej części dawnych Kresów Wschodnich II Rzeczpospolitej. – Naszym obowiązkiem, prawie posłannictwem, jest krzewienie kultury Kresów, ale także przekazywanie historii – podkreśla Adam Kiwacki, prezes zarządu głównego Towarzystw Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

– Dzisiaj chcemy oddać hołd i pomodlić się w intencji ofiar ludobójstwa na Kresach, a także, aby młode pokolenie Polaków potrafiło zrozumieć naszą historię i przekazać ją dalej. Kresy to też pamięć o 600-letniej historii, tego co działo się na Wschodzie. Lwów czy Wilno są pięknymi miastami, które kiedyś należały do Polski. Tam jest kawałek naszej historii. Młode pokolenie musi o tym pamiętać – powiedział prezes.

Ludwik Madej, członek prezydium zarządu głównego podkreślił, że młodzi muszą pamiętać o najważniejszych wartościach jakimi są Bóg, honor, Ojczyzna. – Młodzież musi pamiętać, że naród bez historii przestaje być narodem. Nie jesteśmy tylko tu i teraz, za nami są wieki historii. Wszyscy, którzy pozostali na terenach, które obecnie znajdują się poza granicami Polski, tworzyli to państwo dla dobra pokoleń – powiedział.

Oddziały Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich angażują się na wiele sposobów, by pomóc uchodźcom z Ukrainy, ale też nie zapominają o Polakach nadal mieszkających poza granicami kraju.

– Polska pokazała całemu światu i Ukraińcom, że potrafi nieść bezinteresowną pomoc i choć pamiętamy też o naszej krwawej historii, to właśnie tą pomocą, pokazaliśmy, że za zło płacimy dobrem – powiedział Jan Molik z Radomia.

Na program pielgrzymki złożyły się, obok Mszy św., także spotkanie w Bastionie św. Barbary, miejscu pamięci o Golgocie Wschodu i złożenie kwiatów przy pamiątkowych tablicach, a także koncert muzyki kresowej w wykonaniu Jagi Wrońskiej.