Drukuj Powrót do artykułu

Jutro pogrzeb Marii Teresy Tran-thi-Lai-Wilkanowicz

20 sierpnia 2014 | 14:42 | aw Ⓒ Ⓟ

Jutro, 21 sierpnia w Tyńcu, odbędzie się Msza św. pogrzebowa i pogrzeb Marii Teresy Tran-thi-Lai-Wilkanowicz, działaczki katolickiej, tłumaczki, Wietnamki, która pół wieku przeżyła w Polsce. Była żoną Stefana Wilkanowicza, publicysty, pisarza i działacza społecznego. Zmarła w uroczystość Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia w Krakowie.

Dziesięć lat temu w wydawnictwie Znak ukazała się jej książka "Z Wietnamu do Polski – opowieści córki mandaryna", w której opisała swoje życie.

"Książka ta zawiera opowieść Wietnamki, która dzieciństwo i młodość spędziła w swoim kraju, potem przez kilka lat mieszkała we Francji i przez kilkadziesiąt w Polsce" – pisała Teresa Wilkanowicz. Jej życie toczyło się w realiach kilku światów i kultur, poczynając od jej wietnamskiej ojczyzny lat 30. poprzez zasobny Zachód aż po zgrzebną Polskę realnego komunizmu, która, dzięki małżeństwu ze Stefanem Wilkanowiczem, stała się jej drugą ojczyzną.

Urodziła się w 1929 r. w Tham Phu w wietnamskiej rodzinie, której członkowie byli bardzo zaangażowanymi katolikami, związanymi od pokoleń z Kościołem. Jej pradziadkowie byli męczennikami – jako katolicy padli ofiarą ostatniej fali prześladowania chrześcijan w Wietnamie w 1885 r.

Ojciec Marii Tran Thi Lai Wilkanowicz był prefektem w kilku prowincjach, angażował się politycznie, więc był prześladowany, gdy wrogie stronnictwa obejmowały w kraju władzę. Studiowała literaturę wietnamską i francuską na Uniwersytecie w Sajgonie i w Paryżu. Wychowana w dwóch kulturach – ojczystej i francuskiej, reprezentowanej przez kolonizatorów, od dziecka została nauczona szacunku do odrębności, a równocześnie – do wierności konfucjańskim zasadom quan tu (taka osoba to daleki kuzyn angielskiego gentlemana – tłumaczyła czytelnikom swój wietnamski świat).

Od wczesnej młodości ujawniła się jej pasja i wrażliwość na kwestie polityczne i społeczne, zwłaszcza związane z ubóstwem i sytuacją kobiet. W latach 1954-1964 była współpracowniczką "Pax Romana Journal", a później przedstawicielką Pax Romana w UNESCO (w Paryżu, w ramach organizacji pozarządowych). W 1957 r. nauczycielka z Wietnamu wzięła udział w kongresie Pax Romana, który odbywał się w Salwadorze. To w drodze na kongres, we Fryburgu, młoda Wietnamka poznała Polaka zza żelaznej kurtyny, z komunistycznego kraju, Stefana Wilkanowicza, redaktora katolickiego miesięcznika Znak, także uczestnika kongresu, który siedem lat później został jej mężem.

Do Polski przyjechała w 1964 r. i zakorzeniła się w nowej ojczyźnie – dzięki mężowi, jego rodzinie, córkom, które przyszły na świat, pracy zawodowej, a także kontaktom, które przerodziły się w przyjaźń z przekupkami z krakowskiego Kleparza, gdzie zaopatrywała się w żywność.

Pokochała swoją nową ojczyznę, choć dostrzegała nie tylko zalety swoich nowych rodaków. Wchodząc w świat męża i przyjmując wartości jego kultury, pozostała Wietnamką. "Zamierzałam zostać sobą, stosując się przy tym do maksymy Konfucjusza: «Przyjmij za swoje obyczaje twej nowej rodziny»" – pisała we wspomnieniach.

Jej zamierzenie się spełniło, zawsze w niej odczuwalna była "druga warstwa kulturowa" – poczucie godności, obowiązku, wielkiej prawości, poszanowania "przestrzeni wokół siebie" (tłok w kolejkach w czasach PRL był dla kobiety, wychowanej w kulturze azjatyckiej trudny do przyjęcia także ze względów kulturowych).
Niezwykłe życie córki mandaryna, które mówiła o sobie "mandarynka" jest potwierdzeniem, że nawet skrajnie różne kultury można harmonijnie połączyć, jeśli wybierze się z nich to, co najcenniejsze.

Wraz z mężem wychowała dwie córki – Marzenę i Katarzynę, pracowała jako tłumacz z polskiego na francuski i wietnamski. Przełożyła m.in. książki kard. Karola Wojtyły "Znak sprzeciwu" na francuski oraz "Dzienniczka" św. Faustyny Kowalskiej na wietnamski).

Zmarła w Krakowie w uroczystość Najświętszej Maryi Panny. Msza św. pogrzebowa rozpocznie się o godz. 14 w kościele ojców benedyktynów w Tyńcu. Teresa Tran-thi-Lai-Wilkanowicz zostanie pochowana na miejscowym cmentarzu.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.