Kapelan wojskowy: wojna to misterium nieprawości i bestialstwa

Wojna to misterium nieprawości i bestialstwa – mówił ks. major Krzysztof Smoleń, który przewodniczył Mszy św. z okazji 76. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Uroczystości odbyły się w kościele garnizonowym św. Stanisława w Radomiu. W programie był Apel Pamięci i złożenie kwiatów na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza.

Ks. mjr Krzysztof Smoleń mówił, że II wojna światowa była tragicznym wydarzeniem w dziejach Polski, Europy i świata. Mówił, że było to „misterium nieprawości i czas bestialstwa, do którego człowiek okazał się jednak być zdolnym”.

Podkreślił, „złym znakiem stały się obozy koncentracyjne i doły katyńskie”. – To misterium nieprawości przekreśliło prawo Dekalogu – powiedział proboszcz wojskowej parafii.

Ks. Smoleń mówił, że czas drugiej wojny światowej pokazał również inny wymiar ludzkiego świata. – Pokazał wielkość i godność człowieka, jego męstwo w obronie wartości, jego heroizm, a także gotowość do radykalnej służby drugiemu człowiekowi – powiedział kapelan wojskowy.

Po liturgii odbył się Apel Pamięci. Złożono również kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Głos zabrał Karol Semik, wiceprezydent Radomia.

Stwierdził, że II wojna światowa w naszej świadomości pozostała nie tylko jako okres grozy, łapanek, masowych egzekucji, przymusowych przesiedleń i obozów koncentracyjnych, ale jako wielka narodowa trauma.

– Również Radom doświadczył okrucieństw wojny. Podczas bombardowań ucierpiały obiekty cywilne. Do miasta wkroczyły wojska niemieckie i rozpoczęła się okupacja. Ludność cywilna została poddana terrorowi, a dotyczyło to zwłaszcza przedstawicieli inteligencji – mówił wiceprezydent Semik.

Radom został zbombardowany już 1 września 1939 r. ok. 6 rano przez lotnictwo niemieckie. Codziennie były bombardowane obiekty wojenne i cywilne. Terror zaczął się 26 października, gdy Radom stał się stolicą dystryktu radomskiego Generalnego Gubernatorstwa. Szacuje się, że w okresie II wojny światowej życie straciło ok. 40 tys. mieszkańców Radomia.