Kard. Dziwisz: nie wiem, kim był „Delegat”

Kard. Stanisław Dziwisz powiedział w niedzielę, że nie wie, kim był „Delegat” – agent, który według „Rzeczpospolitej” miał mieć dostęp do najwyższych hierarchów Kościoła i Lecha Wałęsy. – Nie wiedziałem o nim absolutnie. Jest to dla mnie nowość – dodał.

Metropolita krakowski przyznał, że nawet nie myślał o tym, że w delegacji „Solidarności”, którą w styczniu 1981 roku przyjął w Watykanie Jan Paweł II, mógł być agent SB. – Myślałem, że kto przychodzi do Papieża, to przychodzi zawsze z czystymi interesami i czystymi zamiarami. Nigdy nie przypuszczałem, że ktoś może i z takiej okazji nadużyć zaufania Ojca Świętego i tych, którzy z nim szczerze rozmawiali – powiedział. Metropolita krakowski dodał, że nie wie nawet, czy ktoś taki był, a wyjaśnienie tej sprawy zostawia ludziom kompetentnym. – Takie były wtedy czasy, że ludzie, którzy szpiegowali, byli gdzie tylko mogli być – zauważył. Zaznaczył, że ludzie o czystych sumieniach nie musieli się bać szpiegów, bo chcieli żyć w prawdzie.

Sobotnia „Rzeczpospolita” napisała, że w styczniu 1981 roku w Watykanie doszło do wyjątkowego spotkania: Jan Paweł II przyjął na audiencji delegację NSZZ „Solidarność” z Lechem Wałęsą na czele. Zdjęcia z tej wizyty obiegły cały świat. Kilka dni po powrocie delegacji MSW dysponowało szczegółowym raportem. Jednym z najważniejszych jego wątków były wpływy doradców na Lecha Wałęsę. SB poznała także szczegóły zachowania członków 18-osobowej delegacji. Źródłem tych informacji był kontakt operacyjny „Delegat”.