Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Hollerich: Musimy okazać solidarność z Ukrainą

27 lutego 2022 | 18:30 | tom (KAI) | Florencja Ⓒ Ⓟ

Przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE), kardynał Jean Claude Hollerich, wzywa rząd niemiecki do podjęcia większych wysiłków na rzecz wspierania znajdującej się w trudnej sytuacji Ukrainy – także w zakresie dostaw broni. „Uważam, że Niemcy powinny zrobić wszystko, gdy zaatakowany zostanie kraj leżący w ich pobliżu, tak aby ludzie mogli się bronić. W przeciwnym razie ludzie będą mordowani” – powiedział w wywiadzie dla Radia Watykańskiego.

„Rozumiem bardzo dobrze, że wspólnota międzynarodowa nie może wysłać żołnierzy, ponieważ byłby to początek wojny światowej” – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Hollerich. Arcybiskup Luksemburga nie wyklucza pomocy w samoobronie Ukrainy i apeluje o sankcje gospodarcze.

„Środki ekonomiczne, które możemy podjąć, są dalekosiężne i myślę, że nie możemy się wahać przed ich podjęciem, nawet jeśli dotyczą one nas samych. Ponieważ w porównaniu z tym, co cierpią ludzie na Ukrainie, wpływ tamtejszej sytuacji na nas jest niewielki. Musimy więc być gotowi do podjęcia środków, które dotkną także nas samych, aby powstrzymać tę masakrę” – powiedział.

Kard. Hollerich wypowiedział się na ten temat w sobotę wieczorem po konferencji „Śródziemnomorska granica pokoju”. W tym celu od środy we Florencji, stolicy Toskanii, przebywa około 60 biskupów i burmistrzów z krajów śródziemnomorskich.

Publikujemy tekst rozmowy.

Radio Watykańskie: Biskupi wystosowali gorący apel o pokój w obliczu wojny w Europie Wschodniej. Podpisali też Kartę Florencką. Co może osiągnąć w obecnej sytuacji?

Kardynał Jean Claude Hollerich: Wierzę, że Karta Florencka jest proroczym znakiem. Pokazuje, jak można to zrobić, aby zaprowadzić pokój, aby pokój funkcjonował, aby promować dobrobyt, aby promować młodzież, aby młodzież miała możliwości, perspektywy. Wszystko to jest wielkim znakiem w obliczu innego obrotu spraw. Można prowadzić wojny, zabijać ludzi, aby mieć władzę. Nic na tym nie zyskamy, a przede wszystkim nic nie zyskają ludzie. Zwykli ludzie.

RW: Sytuacja między Ukrainą a Rosją jest nadal bardzo napięta. Rozważa się, że Niemcy mogłyby wesprzeć dostawy broni. Jakie jest stanowisko Eminencji w tej sprawie?

– Myślę, że Niemcy powinny zrobić wszystko, gdy atakowany jest kraj leżący w ich pobliżu, aby ludzie mogli się bronić. W przeciwnym razie ludzie będą mordowani. Wiemy, czym jest wojna. Wojna nie jest miła. Wojny to nie przyjacielskie potyczki. Ludzie giną, są bombardowani. Dzieci giną. Boli mnie serce, że to się dzieje i że dzieje się to w środku Europy. Agresorzy muszą zrozumieć, że Unia Europejska solidaryzuje się z Ukrainą, nawet jeśli nie może udzielić jej pomocy wojskowej. Mogłoby to wywołać wojnę światową, a tego nikt nie chce. Naród ma jednak prawo bronić się przed agresorem.

Należy też wykorzystać wszelkie środki finansowe, aby wywrzeć presję na agresora. Nawet jeśli oznacza to, że my w Unii Europejskiej musimy nieco zacisnąć pasa. Życie jest zawsze ważniejsze od tego, co mamy.

RW: Jakie są szanse, że dojdzie jeszcze do negocjacji, do pokojowego rozwiązania?

– Jako biskup jestem człowiekiem nadziei. Oznacza to, że wbrew wszystkiemu musimy zawsze mieć nadzieję, że ludzie potrafią być świadomi i że pragnienie władzy nie jest tak wielkie, aby godzić się na wszystko w zamian za nią.

RW: Czy COMECE rozważa już konkretną pomoc?

– Nie mam wątpliwości, że Konferencje Biskupów pomogą. A wiadomo, że większość uchodźców trafia do krajów sąsiednich, wierni Kościoła rzymskokatolickiego na Litwę, grekokatolicy na Słowację itd. Prawosławni także do innych krajów. Musimy pomóc tym Kościołom, zarówno katolickim, jak i innym.

Musimy okazać solidarność. Zachód musi pomóc uchodźcom. Nasz minister spraw zagranicznych powiedział już, że Luksemburg przyjmie uchodźców. Jednocześnie musimy przyjąć także innych uchodźców, ponieważ byłby to dziwny znak powszechnego braterstwa, gdybyśmy przyjęli uchodźców z Europy, a odrzucili innych.

RW: Papież Franciszek również wielokrotnie wzywał do pokoju. Także na spotkaniu we Florencji. Nie wygląda jednak na to, żeby sytuacja miała się poprawić. Czy nie jest tak, że zawsze dużo się mówi, a i tak niewielu to słyszy?

– Być może, ale mimo to trzeba mówić. Kościół musi działać na rzecz pokoju. To jest część naszego powołania. Dużo mówi się o wartościach chrześcijańskich, a także o wartościach europejskich. Pokój jest z pewnością największą wartością i życie ludzkie jest największą wartością. Aby móc żyć w pokoju i z godnością. Do tego dążą wszystkie istoty ludzkie. Bez tego szczęście nie jest możliwe. A Bóg kocha wszystkich ludzi. Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zdrowi, a my musimy na to zapracować. Uważam, że to, czy się to uda, czy nie, czy jest to wygodne, czy nie, jest sprawą drugorzędną.

RW: Ale w takich sytuacjach zawsze pojawia się pytanie: Dlaczego Bóg na to pozwala?

– Pojawia się to pytanie. Być może zbytnio rozpieszczono nas w Europie. Szło nam bardzo dobrze. Staliśmy się bogatsi. Znaleźliśmy się także w pułapce społeczeństwa konsumpcyjnego. Zapomnieliśmy też, że życie jest trudne. Bóg pozwala na wiele rzeczy. Ale obdarzył człowieka zdolnościami do niesienia pomocy, do pracy na rzecz pokoju. Bóg jest po stronie pokoju. Bóg nigdy nie jest po stronie śmierci, zniszczenia i wojny.

Kard. Hollerich wypowiedział się również dla Radia Watykańskiego na temat sprzeciwu części ludności cywilnej w Rosji wobec wojny Putina. W ostatnich godzinach dziennikarze i intelektualiści, lekarze i pracownicy służby zdrowia publicznie wyrażali swój sprzeciw wobec wojny, a w różnych miastach Rosji, mimo zakazu, odbywały się demonstracje, podczas których aresztowano setki osób.

„Zobaczyłem w telewizji, że zwłaszcza młodzi ludzie nie chcą wojny” – powiedział kard. Hollerich i dodał: „Mam nadzieję, że sprzeciw wobec wojny w Rosji nie zaniknie. Myślę, że nawet jeśli jest to bardzo niebezpieczne, bo ryzykuje się aresztowanie, trzeba się sprzeciwiać w różnych formach, może nie tych najbardziej niebezpiecznych, ale z wyobraźnią, z wyobraźnią, można znaleźć sposoby, by powiedzieć, że się nie zgadzam i trzeba to zrobić”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.