Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Huzar: Ukraina potrzebuje zdrowej demokracji

16 listopada 2004 | 15:16 | //mr Ⓒ Ⓟ

Na niecały tydzień przed drugą turą wyborów prezydenckich (21 listopada), zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego mówi, że gdy Juszczenko wygra wybory to może dojdzie do zmiany kierunku rozwoju cywilizacyjnego na Ukrainie.

Publikujemy pełen tekst rozmowy z kard. Lubomyrem Huzarem:
*KAI: Ogłoszono wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich. Nieznaczną liczbą głosów z kandydatem władzy Wiktorem Janukowyczem wygrał lider opozycji Wiktor Juszczenko. Na Ukrainie wyczuwa się „rewolucyjne nastroje”. Jak Ksiądz Kardynał ocenia dotychczasowy przebieg wyborów?*
Kard. Huzar: Przygotowania i sam przebieg pierwszej tury wyborów bardzo dużo nas nauczyły. Zobaczyliśmy jak zła jest kondycja moralna społeczeństwa. Szczególnie wśród tzw. elit władzy politycznej, administracyjnej, ekonomicznej.
Zatem wszystkie Kościoły na Ukrainie: katolickie prawosławne i protestanckie, powinny dążyć do działania na rzecz moralnego uzdrowienia naszego społeczeństwa. Tą drogą powinna być ewangelizacja całej Ukrainy. Musimy przystapić do ewangelizacji i to w takim stylu, jak kiedyś apostołowie spotykali się z pogańskim światem.
Z drugiej strony zauważyliśmy, że większość społeczeństwa ma głębokie poczucie sprawiedliwości. To oni zareagowali na kłamstwo, choć nie zawsze wiedzą jak z nim walczyć. Na to potrzeba jeszcze czasu, ale poczucie sprawiedliwości jest już zakorzenione i dotyczy ono nie tylko katolików, wierzących, ale i ludzi bez formacji religijnej, u których zaczął odzywać się głos sumienia. Optymizmem napawa sytuacja, że jest z kim i dla kogo pracować. Przeciwko złej sytuacji protestują dziennikarze, policjanci, młodzież. Myślę, że w drugiej turze nie dojdzie jeszcze do jakichś fundamentalnych zmian. Po wyborach czeka nas wielka praca nad moralną kondycją społeczeństwa.

*KAI: Czy były zabiegi ze strony komitetów wyborczych, aby Kościół greckokatolicki opowiedział się za którymś z kandydatów?*
– Był taki nieodpowiedzialny wierny naszego Kościoła, który oficjalnie powiedział, że gdy Ukraina nie będzie greckokatolicka to Europa zachodnia nie będzie chciała nawiązać stosunków z Ukrainą. Oczywiście skrytykowałem jego stanowisko. Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych wielu kandydatów starało się o poparcie naszego Kościoła. Przychodzili do mnie, aby zrobić sobie ze mną zdjęcie. Teraz przychodzili do mnie ludzie ze sztabów wyborczych, ale sami kandydaci na szczęście już nie. Zajęliśmy jednoznacznie neutralne stanowisko. Zarzuca się nam, że jako Kościół wspieramy Juszczenkę. Wtedy odpowiadam, że owszem wielu naszych wiernych będzie za nim głosowało, ale my jako Kościół nie wspieramy jego kandydatury.

*KAI: Jak Ksiądz Kardynał skomentowałby takie dość powszechne przekonanie: wybierasz Juszczenkę jesteś za Zachodem, wybierasz Janukowycza jesteś za Rosją?*
– Wydaje mi się, że jest w tym dużo prawdy. Juszczenko prezentuje politykę proeuropejską, a Janukowycz prorosyjską. Nie chodzi tylko o politykę, ale i o światopogląd. Rosja w bardzo nietaktowny sposób popiera Janukowycza. Popiera go prezydent Władimir Putin i Rosyjski Kościół Prawosławny. Na pewno nie będzie lekko, gdy on wygra, gdyż stanie się zakładnikiem ich polityki. Można sądzić, że na Ukrainie mała, znacząca grupa ludzi, która w swoich rękach ma ok. 80 proc. kapitału kontroluje życie polityczne. Oni boją się o swój los. Jednak większość społeczeństwa wystąpiła przeciwko nim. Teraz wszyscy wiedzą, że nie można kupić ich głosów.

*KAI: Jaką drogą powinna pójść Ukraina?*
– Przede wszystkim powinno dojść do zmiany mentalności społeczeństwa. Nie chcę powiedzieć, aby była bezkrytycznie proeuropejska, gdyż w ostatnim czasie Unia Europejska ma sama z sobą problemy. Ukraina potrzebuje jednak zdrowej demokracji. Nawet, gdy Juszczenko wygra, to w trakcie swojej cztero, czy nawet ośmioletniej kadencji nie zmieni dużo. Najważniejsze, że może dojdzie do zmiany kierunku rozwoju cywilizacyjnego na Ukrainie. Mamy żal do zachodniej Europy. Wspiera nas w wymiarze ludzkim, przede wszystkim materialnym inwestując w naszym kraju, a brak nam z jej strony wsparcia politycznego.

*KAI: Nie da się zmienić tej tendencji?*
– Stanowisko Europy zachodniej jak na razie jest korzystne dla promoskiewskich sił w naszym kraju. Traktowano nas z góry, uważając nas za ludzi drugiej klasy. Tym samym wyrządzono wiele krzywdy Ukrainie. Teraz będzie bardzo trudno zmienić tę tendencję. Nam naprawdę po drodze jest z Europą. W ciągu tych 13 lat można było zrobić dla nas bardzo dużo i dzisiaj nie byłoby tych zagrożeń ze strony Rosji.

*KAI: Przyszłość Ukrainy leży jednak w integracji z Europą zachodnią…*
Nie ma wątpliwości, a z kim innym? Dla nas jest alternatywą jedynie Euroazja. Musimy pilnować naszych interesów i razem z Polską, która rozumie naszą sytuację, stworzyć moralną siłę, aby nie być pionkiem w grze innych. Jesteśmy dużym ponad 50 mln narodem i mamy znaczący ekonomiczny potencjał. Musimy razem z Polską zająć wobec Europu wspólne, jednoznaczne, chrześcijańskie stanowisko. Chrześcijańskie korzenie Ukrainy Zachód potraktował „po kawalersku”.

*KAI: Co może zrobić dla Ukrainy Polska?*
– Razem możemy wiele zrobić dla wspólnego dobra. Polska jest już w Unii Europejskiej i powinna dbać o interesy Ukrainy w tej wspólnocie. Powinna tłumaczyć Zachodowi, czym jest Europa wschodnia, a wszystkim rusofilom pokazywać czym jest Rosja, która nie jest zła sama w sobie, ale trzeba ją dobrze zrozumieć. Polska może odegrać rolę ambasadora Ukrainy.

*KAI: Alternatywą jest Rosja…*
– Rosja bez Ukrainy nie będzie imperium na wzór Związku Sowieckiego. Teraz za wszelką cenę starają się związać nas ze sobą i całą Euroazją, tworząc wobec Stanów Zjednoczonych drugie centrum geopolityczne świata. A to nie przyniesie nic dobrego. Chcemy żyć w dobrosąsiedzkich stosunkach z Rosją i innymi naszymi sąsiadami.

*KAI: Dla Ukrainy i Polski ważna jest wzajemna współpraca. Jak wyglądają dzisiaj starania o pojednanie między Ukraińcami a Polakami, w które Ksiądz Kardynał jest osobiście zaangażowany?*
– Trzeba pracować dalej. W czasie najbliższego pobytu w Polsce chcę rozmawiać z biskupem Piotrem Liberą sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Polski oraz z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem.
Do tej pory mieliśmy pielgrzymki i wspólne modlitwy. Jednak trzeba iść dalej. Musimy to przygotowywać, aby większość ludzi dobrze tę sprawę przyjęła i to nie tylko na poziomie politycznym, ale również duchowym. Proces ten jest bardzo ważny dla naszych narodów, zwłaszcza duchowo. Jesteśmy sąsiadami i w większości chrześcijanami. Powinniśmy się starać pozostawić z tyłu to, co było złe i postępować w nowy sposób. Liczę tu przede wszystkim na młodzież.

*KAI: Wracając jeszcze raz do sprawy wyborów prezydenckich. Czy wybór któregoś z kandydatów pogorszy czy poprawi stosunki państwo-Kościół na Ukrainie?*
– Bogu dzięki żyjemy w wolności, możemy pracować duszpastersko, nikt nam w tym nie przeszkadza. Choć ze strony centralnych władz pokutuje jeszcze duch bizantyjskiego myślenia, powiązania władzy z religią. Widać tu przykład z Moskwy, gdzie władze chcą kontrolować i wpływać na Kościół.

*KAI: Wybory pokazały głęboki podział między wschodnią, promoskiewską częścią Ukrainy, a zachodnią prozachodnią. Czy ten podział nie pokazuje także polaryzacji religijnej i co należałoby zrobić, aby go zniwelować?*
– Mówiąc o podziale między wschodnią i zachodnią Ukrainą trzeba być bardzo ostrożnym. Osobiście nie jestem do takiego podziału przekonany. Objawia się w nim sposób manipulowania ludźmi. Podam przykład z przebiegu wyborów. Ze wschodniej części Ukrainy przyjechali obserwatorzy do części zachodniej. Przestrzegano ich przed mieszkańcami tych regionów, mówiąc o nich jak najgorsze rzeczy. Tymczasem przyjechali i zostali gościnnie przyjęci. Ich obraz mieszkańców zachodniej Ukrainy całkowicie się zmienił. Zadaję sobie pytanie, czy rzeczywiście jest taka wielka różnica między wschodem a zachodem kraju, czy raczej jest ona wywołana sztucznie. Wschodnia Ukraina nie głosowała tylko na Janukowycza. Owszem są różnice między obiema częściami kraju, ale raczej są one wywołane sztucznie. Inny przykład to program wymiany dzieci z obu części Ukrainy w okresie Bożego Narodzenia, który przyniósł znakomite rezultaty. Pobyt w zachodniej części zrobił na nich i ich rodzicach bardzo dobre wrażenie. Przekonali się, że jesteśmy mieszkańcami jednego kraju.
Po wyborach nowe władze powinny zrozumieć, że nie należy kopać rowów pomiędzy obu częściami, lecz zasypywać przysłowiowy Zbrucz. Okazało się także, że większość kandydatów do prezydenckiego fotela pochodzi ze wschodniej Ukrainy i w zachodniej części zauważono, że wielu z nich to dobrzy politycy. Kiedy przyjechałem w 1991 r. to myślałem, że są dwie Ukrainy teraz już tak nie myślę.

*KAI: Po dziesiątkach lat prześladowań Kościół greckokatolicki jest jedną z najprężniej rozwijających się wspólnot religijnych na Ukrainie. Jakie miejsce zajmuje obecnie Kościół w społeczeństwie?*
– Z jednej strony Kościół greckokatolicki jest u siebie w domu. Z drugiej strony przez długie lata nasze duchowieństwo, żyjąc na Zachodzie, wiele się nauczyło: otwarcia na problematykę społeczną, rozumienie demokracji, praw człowieka. Mamy wiele kontaktów z Kościołem powszechnym obecnym w różnych kulturach. Dzięki temu możemy wiele wnieść w życie Ukrainy.
Kościół prawosławny nie miał takich kontaktów. Mamy bardzo dobrze wykształconych kapłanów, większe zrozumienie dyscypliny kościelnej, rozwinięte struktury parafialne. Możemy wiele dać nie tylko poprzez życie liturgiczne, w czym np. prawosławie jest bardzo silne, ale liturgii możemy nadać szersze znaczenie. Religijność człowieka nie ogranicza się jedynie do niedzielnej liturgii w kościele czy cerkwi. Jesteśmy też zobowiązani do dawania świadectwa w każdej chwili naszego życia. Musimy praktycznie stosować naukę Chrystusa w codziennym życiu: kulturze, polityce czy ekonomii. Kościół greckokatolicki nie chce społeczeństwu czegoś narzucać, pragniemy iść drogą świadectwa.
Np. nasz Kościół w Kijowie cieszy się wielkim szacunkiem ze strony inteligencji prawosławnej. Co ich przyciąga to nasza elastyczność i to, że staramy się być blisko codziennych problemów ludzi. Nie krytykujemy, nie jesteśmy agresywni wobec prawosławnych i to społeczeństwo docenia.

*KAI: Jak wyglądają relacje z Kościołem prawosławnym?*
– Na poziomie kontaktów między wiernymi obu Kościołów nie ma trudności. Pojawiają się one między hierarchami i w tych regionach, gdzie są klasztory prawosławne. Większość prawosławnych zakonników jest sfanatyzowanych i niewykształconych. Cieszą się jednak oni wielkim szacunkiem wiernych. Choć warto zaznaczyć, że wierni nie są już obecnie bezkrytyczni. Nawet sami biskupi prawosławni są krytyczni wobec wielu postaw.

*KAI: Ukraiński Kościół prawosławny jest rozbity. Jak układa się współpraca z jego odłamami?*
– Różnie się układa. Są trzy odłamy: Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Kijowskiego i Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego. Ten podział ma charakter czysto polityczny. Kościół prawosławny więcej uwagi powinien zwracać na wykształcenie duchowieństwa. Jest czymś niedopuszczalnym w demokratycznym państwie, gdy metropolita Włodzimierz z patriarchatu moskiewskiego wzywa do głosowania za Janukowyczem. Metropolita powiedział wprost, że tylko dzięki takiej prezydenturze jego Kościół będzie istniał. Publicznie w telewizji zapewniał, że Janukowycz otrzymał błogosławieństwo patriarchatu prawosławnego Ziemi Świętej, od zakonników z Góry Athos i patriarchy Aleksego II z Moskwy.

*KAI: W kontekście tych relacji, jak posuwa się sprawa utworzenia patriarchatu greckokatolickiego na Ukrainie?*
– Cały czas nad tym pracujemy. Chociaż kwestia patriarchatu w swej istocie jest zagadnieniem natury kościelnej to jego utworzenie ma także swoje znaczenie polityczne. Greckokatolicki patriarchat na Ukrainie odgrodziłby nas od reżimowego, upolitycznionego prawosławia, które dziś reprezentuje Moskwa. Oni nie wybrali jeszcze wolności po tym jak rozpadł się Związek Sowiecki. Prawosławie rosyjskie jest przyzwyczajone do tego, aby pracować na poziomie państwa i dla państwa. Teraz Putin wskrzesza wielką ideologię imperium rosyjskiego a Patriarchat Moskiewski mocno go w tym wspiera. Taką postawę przenoszą oni także na nasz teren. Powstanie patriarchatu kanonicznie uznawanego przez Stolicę Apostolską postawiłoby wyraźną tamę dla takich wpływów.
Utworzenie patriarchatu greckokatolickiego wyznaczy dla nas samych kierunek rozwoju naszej tradycji duchowej. Jak do tej pory od Soboru Watykańskiego II nic się nie zmieniło w tym kierunku, a powinno. Daje to nam pewną wewnętrzną siłę, ale wysyła także pewne sygnały dla prawosławnych pokazujące, jak traktowane są wschodnie Kościoły w Kościele katolickim.
Tak więc pracujemy nad koncepcją patriarchatu. Ojciec Święty w czerwcu br. wyraził pragnienie utworzenia patriarchatu. Sami wykorzystujemy obecnie tę sytuację oczekiwania, aby jeszcze mocniej skonsolidować się wewnętrznie przez jeszcze głębsze zrozumienie, czym jest patriarchat. Musimy jasno tłumaczyć ludziom, że nie jest to sprawa polityczna, ale przede wszystkim kościelna.
Rozmawiali: Krzysztof Tomasik, o. Marcin Lisak OP

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.