Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Pizzaballa: Jezus w pełni uczestniczy w naszym cierpieniu i naszej samotności

08 lutego 2024 | 09:29 | st | Jerozolima Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Mazur/cbcew.org.uk

Na pełną solidarność Pana Jezusa z naszym cierpieniem i samotnością wskazuje, rozważając czytany VI Niedzielę Zwykłą, roku B fragment Ewangelii (Mk 1, 40-45) łaciński patriarcha Jerozolimy, kard. Pierbattista Pizzaballa OFM.

W ubiegłą niedzielę widzieliśmy, że teściowa Szymona, uzdrowiona z gorączki, zaczyna obsługiwać swoich gości i w ten sposób doprowadza do końca dzieło uzdrowienia i zbawienia, które rozpoczął w niej Jezus (Mk 1, 31): dojrzałym owocem spotkania z Panem nie jest bowiem powrót do uprzedniego życia, ale nowy początek, nawrócenie właśnie (por. Mk 1, 15), wniesienie w swoje ciało nowego życia, jakiego dokonało zbawienie. Możemy spróbować nakreślić paralelę z dzisiejszą Ewangelią (Mk 1, 40-45): także dzisiaj Jezus uzdrawia człowieka dotkniętego trądem, a następnie prosi go o nowy początek, który obejmuje dla niego nakaz pójścia do kapłana i ofiarowania tego, co nakazuje Prawo, aby poświadczyć uzdrowienie. Może się to wydawać czymś zupełnie innym niż to, co przydarzyło się teściowej Piotra. A jednak w rzeczywistości tak nie jest.

Człowiek chory na trąd był człowiekiem wykluczonym z kultu, z relacji, z życia ludu Izraela. Z Prawa musiał jedynie przestrzegać zasad, które stanowiły o jego wykluczeniu. Dlatego Jezus odsyła go, aby z powrotem wszedł w życie ludu, które obejmuje zasady Prawa. Ponieważ człowiek wolny, człowiek zbawiony, to człowiek, który przestrzega Prawa, który jest odpowiedzialny, podobnie jak jego bracia i wraz z nimi, za dobro wszystkich. Prawo dla Izraela jest drogą życia, jest przyjęciem przymierza jako fundamentu swego życia. Uzdrowiony trędowaty jest zaproszony do podjęcia odpowiedzialności za swoją odpowiedź na przymierze z Bogiem. Celem uzdrowienia tego człowieka jest ponowne wejście w dorosłe i odpowiedzialne życie.

Powiedzieliśmy, że trędowaci byli w zasadzie wykluczonymi, zamkniętymi w getcie: chcieli zatem żyć pełnią swego życia wiary, ale nie mogli. W gruncie rzeczy to właściwie mówi trędowaty do Jezusa: „Jeśli zechcesz, możesz” (Mk 1, 40), przyznając Mu wolność, o której sam wie, że jej nie posiada. Chce, ale nie może.

Interesujące jest jednak to, że Jezus, uzdrawiając go, nie poprzestaje na tym. Nie tylko przywraca mu możliwość, której mu odmówiono, wolność, którą utracił. Odsyłając go z powrotem do Prawa, dodaje fragment, który stanowi kulminację zbawionego życia. Jest to fragment obowiązku, odpowiedzialności, posłuszeństwa jako najwyższej formy miłości. Nie tylko więc: „Jeśli zechcesz, możesz”. Ale także: „Jeśli chcesz, jeśli teraz możesz, to powinieneś”. Jeśli teściowa Szymona chce oddać swoje życie na służbę swym gościom; jeśli po uzdrowieniu może to uczynić, to powinna.

Tak jest przede wszystkim w przypadku Jezusa, który jako pierwszy posłuszny jest woli Ojca, woli, która chce zbawienia każdego człowieka.

I tak jest dla każdego uzdrowionego, dla każdego zbawionego, ponieważ zbawienie jest przede wszystkim wymagającą odpowiedzialnością, która zobowiązuje twoje życie do uczynienia każdej możliwości obowiązkiem.

Życie tego, kto został uzdrowiony nie jest wygodne.

Jest to być może najtrudniejszy fragment, o czym świadczy również fakt, że uzdrowiony trędowaty nie jest posłuszny stanowczemu nakazowi Pana.

I to może nam powiedzieć, że uzdrowienie serca, narodziny „oczyszczonego” sumienia (por. Mk 1, 40), zdolnego do posłuszeństwa Prawu miłości, jest długim i czasami bolesnym procesem, nie wolnym od upadków i błędów.

A jeśli spieszymy się, by poczuć się uzdrowieni, grozi nam, że zapomnimy, iż prawdziwe uzdrowienie wymaga milczenia długiego dojrzewania, jak w przypadku ziarna, które powoli rośnie.

Tylko z tej ciszy rodzą się uzdrowione słowa.

Dzisiejszy fragment kończy się pewnego rodzaju odwróceniem ról: trędowaty wchodzi do miasta, a Jezus pozostaje na zewnątrz (Mk 1, 45). Ponieważ Jezus, w przeciwieństwie do uzdrowionego trędowatego, posuwa się aż do współczucia, które odczuwa wobec zranionej ludzkości, do tego „obowiązku” solidarności ze swoimi braćmi, który prowadzi Go do udziału w pełni, bez taryfy ulgowej, naszego cierpienia i naszej samotności.

I właśnie tam, w tym głębokim dzieleniu wszystkiego, czym jesteśmy, Jezus staje się prawdziwie dostępny dla wszystkich: „ludzie zewsząd schodzili się do Niego” (Mk 1, 45).

+ Pierbattista PIzzaballa

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.