Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Porras: zgromadzenie w Aparecidzie 15 lat temu stworzyło obecnego papieża

18 maja 2022 | 12:58 | kg (KAI/http://www.settimananews.it) | Mérida Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. wikimedia

Piąta konferencja ogólna episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów, rozpoczęta 13 maja 2007 w brazylijskiej Aparecidzie, była jednym z najbardziej intensywnych wydarzeń Kościoła pielgrzymującego na tym kontynencie. 15. rocznicy tamtego zgromadzenia poświęcił artykuł w tegorocznym majowym numerze „Misión Celam” – przeglądu Rady Episkopatu Ameryki Łacińskiej (CELAM) – kard. Baltazar Enrique Porreas Cardozo z Wenezueli. Przypomniał zwłaszcza rolę, jaką odegrał tam wówczas arcybiskup Buenos Aires kard. Jorge Mario Bergoglio, czyli obecny papież Franciszek. Według autora spotkanie w narodowym brazylijskim sanktuarium maryjnym w istocie przygotowało purpurata argentyńskiego do jego obecnej funkcji.

Kard. Bergoglio już wówczas był jednym z przywódców tamtej konferencji – stwierdził autor artykułu, wyrażając przy tym przekonanie, że doświadczenie to przygotowało go i przyczyniło się do budowania jego autorytetu, co z kolei pozwoliło wielu ludziom Kościoła widzieć w nim następcę Benedykta XVI. Arcybiskup wenezuelskiej Méridy przypomniał przy okazji, iż spotkanie w Aparecidzie było poprzedzone długą i pogłębioną fazą przygotowań.

Wspominając wydarzenia sprzed 15 laty kard. Porras zwrócił uwagę przede wszystkim na ducha braterstwa, spokoju i wspólnoty, w jakim się ono odbywało. Przypomniał, że „Aparecida – miejsce pielgrzymkowe, zrodzone i rozwijające się wokół pobożności maryjnej – jest oazą pokoju i pracy ludu, w którym wszystko obraca się wokół sanktuarium”. Liczne małe hoteliki rodzinne, „w których my, biskupi, nocowaliśmy, pozwoliły nam mieć bezpośredni kontakt z ludźmi, szczególnie pod koniec tygodnia” – wspominał dalej purpurat wenezuelski. Podkreślił, iż celebracje miały „błogosławiony efekt, łącząc chwile refleksji z wiarą ludu, który zawsze towarzyszył nam z radością i nadzieją, a my, biskupi, nie byliśmy odizolowani, ale dzieliliśmy, prawie jak przez osmozę, pragnienia wiernych”.

Zdaniem kardynała w Aparecidzie między biskupami z Ameryki Łacińskiej a tymi przybyłymi z Rzymu i z innych części świata panowała atmosfera wielkiego braterstwa i bliskości. Bardzo pomocna była tu nowoczesna technologia, która umożliwiała łączenie się na żywo wszystkich grup roboczych. „Każde spotkanie zamykaliśmy gotowymi projektami, bez sporów lub cenzur. Jednym z najważniejszych przejawów owej naturalności był wybór komisji ds. redakcji dokumentu końcowego, za który odpowiedzialność spoczęła na kardynale z Buenos Aires Jorge Mario Bergoglio, wspomaganym przez grupę wsparcia – wspominał po 15 latach hierarcha z Wenezueli.

W tym kontekście zwrócił uwagę, że jedną z cech obecnego Ojca Świętego była (i nadal jest) jego dyskrecja, której obce jest wszelkie dążenie do bycia główną postacią, co przerodziło się w ufność i spokój, które udzielały się całemu zgromadzeniu. „Wszystko odbywało się w świetle dnia, bez zmian i dodatków, które nie pochodziłyby od grup roboczych. W ten sposób pojawiło się przywództwo w osobie tego, kto stał na czele tej komisji w owym czasie nie mającej konkretnych tematów, gdyż nie była ona przedmiotem reklamy ani uznania publicznego, ale która wytworzyła obowiązkowy, spokojny i budzący zaufanie punkt odniesienia dla tego biskupa, któremu zawdzięczamy jedność i jasność dokumentu” – stwierdził autor tekstu.

Podkreślił, że zastosowanie w dokumencie schematu trójczęściowego, właściwego tradycji latynoskiej (zobaczyć, osądzić i działać) ułatwiło pracę redakcyjną. Zachowując ciągłość z poprzednimi konferencjami ogólnymi, Aparecida wzbogaciła nauczanie latynoamerykańskie dzięki uwzględnieniu nowej rzeczywistości społecznej tego kontynentu na początku nowego tysiąclecia oraz dzięki postępom doktrynalnym i duszpasterskim Kościoła powszechnego przełomu XX i XXI wieku.

Arcybiskup Méridy wspomniał też, że odczytywanie rzeczywistości z punktu widzenia wierzącego uwarunkowania uczniów-misjonarzy było pojmowane jako nierozerwalna jedność. „Jesteśmy uczniami, zanim jeszcze staliśmy się nauczycielami i misjonarzami, od początku naszego zaangażowania chrzcielnego. Propozycje i wskazówki metodologiczne komisji pozwoliły przejść do zredagowania [dokumentu] w sposób płynny i jasny, pamiętając przy tym zawsze o wielkich nierównościach i ubóstwie, występujących na naszym kontynencie” – wskazał autor artykułu.

W czasie obrad przeplatały się i wzbogacały różne szkoły lub tendencje latynoamerykańskiej teologii duszpasterskiej – stwierdził dalej. Zaznaczył, że stwierdzono postęp w takich sprawach jak religijność lub pobożność ludowa, podniesiona do rangi prawdziwego wyrazu wiary; szerzej rozwinął się temat ekologii – zagadnienia te były obecne też na poprzednich konferencjach, ale raczej marginesowo. Eklezjologia ukryta w połączeniu z dziedzictwem posoborowym utorowała drogę takim tematom jak radość bycia uczniami-misjonarzami, co znalazło konkretny wyraz w misji kontynentalnej; powszechne powołanie do świętości jako uwarunkowanie każdej osoby ochrzczonej; całościowa formacja w wymiarze osobistym i w różnych doświadczeniach grupowych, głębokie poczucie wspólnoty w Kościele bez partykularyzmów. To wszystko było częścią ocen, aby wypowiedzieć w działaniu życie Jezusa dla naszych narodów – tłumaczył kardynał.

Wskazał następnie kolejne tematy, jak misja ewangelizacyjna jako pierwsze zadanie, ale wychodząc od wspierania godności ludzkiej, jak pewne przebłyski teologii ludu, ale ukierunkowane na kontekst miejski ze względu na skupienie ludności w miastach i wielkich metropoliach, zaangażowanie na rzecz rodziny, osób i życia na tle wstrząsającej rzeczywistości każdego z naszych krajów – wszystko t zachęcało do całościowego duszpasterstwa wiary i służby z priorytetowym traktowaniem najsłabszych i wykluczonych. I oczywiście nie mogło zabraknąć zagadnienia kultury naszych ludów – dodał purpurat.

Zauważył, że cały dokument podejmuje ducha dialogu i wymiany, bez potępień (poza tonem wypowiedzi), w przekonaniu, że substrat kulturalny naszych narodów zawiera w sobie bogactwo pochodzące z pierwszej ewangelizacji, które nie powinno być wykorzenione z powodu postępującego zeświecczenia.

Gdy porównamy spotkanie w Aparecidzie z drogą Bergoglio, zauważymy głęboką zgodność z jego myślą i działaniem. Stał się on od razu przekonanym zwolennikiem tego, co zapisano w dokumencie końcowym. Swoje poczucie wspólnoty kościelnej wzbogacił on argentyńską refleksją i praktyką kościelną.

W ognisku domowym i w Towarzystwie Jezusowym Jorge Mario znalazł swe powołanie ucznia-misjonarza, a twarda rzeczywistość pierwszych lat jego kapłaństwa, naznaczonych dyktaturami w jego kraju, zahartowały jego ducha. Jego poprzednik w Buenos Aires kard. Quarracino wyczuł, że może mieć w nim dobre wsparcie i pomoc, wybierając go na swego biskupa pomocniczego, a później prosząc św. Jana Pawła II o mianowanie go koadiutorem. W następstwie zamachów z 11 września 2001 papież musiał, pod nieobecność kard. Edwarda M. Egana z Nowego Jorku, powołać nowego relatora generalnego w osobie abp. Bergoglio. Biskupi zgromadzeni na Synodzie w 2001 odkryli w nim postać wybitną i bogatą duchowo dla Kościoła.

A prekonklawe po śmierci polskiego papieża pokazało, że jest możliwym kandydatem na jego następcę. On jednak powrócił do swego umiłowanego Buenos Aires. Aparecida stała się dlań odskocznia w oczach jego kolegów latynoskich. Gdy szukano następcy Benedykta XVI, w obliczu konieczności głębokich reform w Kościele, kard. Bergoglio został wybrany w celu pełnienia tej misji, którą wraz ze swymi wyborcami poprowadził naprzód w ciągu minionego dziesięciolecia – zauważył kard. Porras.

Na zakończenie swych wspomnień i przemyśleń w 15. rocznicę V konferencji CELAM, wskazał, że papieska adhortacja „Evangelii gaudium” podejmuje ducha zarówno „Evangelii nuntiandi” św. Pawła VI [z 1975], jak i Aparecidy, o czym sam zaświadczył, aby dać ją jako owoc istotny dla dobra Kościoła i świata. „Jest to jego program dla wszystkich, przede wszystkim jednak my, którzy podzielamy dziedzictwo latynoamerykańskie, mamy obowiązek towarzyszyć mu i rozwijać go” – zakończył swój artykuł kard. Baltazar Porras.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.