Drukuj Powrót do artykułu

Kard. Stanisław Dziwisz: W tym procesie świadectwo Jana Pawła II będzie decydujące

05 maja 2020 | 14:50 | Marcin Przeciszewski | Kraków Ⓒ Ⓟ

– Można było wyczuć, że Jan Paweł II jest wewnętrznie przekonany, iż jego rodzice, a także brat Edmund, wiedli życie ludzi świętych – mówi KAI kard. Stanisław Dziwisz, będący przez kilkadziesiąt lat osobistym sekretarzem i najbliższym współpracownikiem Karola Wojtyły. Pojutrze rozpocznie się w Wadowicach proces beatyfikacyjny Emilii i Karola Wojtyłów, rodziców Jana Pawła II.

– KAI: W najbliższy czwartek 7 maja rozpocznie się proces beatyfikacyjny Emilii i Karola Wojtyłów, rodziców Jana Pawła II. Czy inauguracja tego procesu jest realizacją woli samego Jana Pawła II? Czy Jan Paweł II za życia o tym mówił?

Kard. Stanisław Dziwisz: To fakt, że Jan Paweł II mówił o swych rodzicach z głębokim szacunkiem, pietyzmem, tak jak się mówi o świętych. Ale nigdy nie zdarzyło mi się rozmawiać z Papieżem na ten temat wprost. Nigdy nie ujmował tego w takich terminach.

Można było jednak wyczuć, że Jan Paweł II jest wewnętrznie przekonany, iż jego rodzice, a także brat Edmund, wiedli życie ludzi świętych. Z pewnością natomiast, Janowi Pawłowi II nie wypadało inicjować procesu beatyfikacyjnego swoich najbliższych. Jednak jego świadectwo stanie się w jakimś stopniu decydujące w tym procesie, a ostatecznie ich świętość potwierdzi sam Bóg, jeśli pozwoli, by za ich przyczyną dokonał się cud, który niezbędny jest do beatyfikacji.

KAI: W jaki sposób Jan Paweł II wspominał swoich rodziców?

– Wspominał ich w rozmowach, przez cały pontyfikat. Najwięcej mówił o swym ojcu, którego uważał za przyjaciela i powiernika, za „niezwykłego człowieka” – jak sam to określał. Widywał go w nocy klęczącego i modlącego się przy zapalonej lampie. To mocne świadectwo, zwłaszcza, że Karol Wojtyła senior był wojskowym. Żołnierz, silny mężczyzna, który wstaje w nocy, by się modlić.

Papież dobrze pamiętał, kiedy w 1941 roku wrócił do domu z pracy i zastał ojca już nieżyjącego. Trudno mu było pogodzić się z faktem, że nie towarzyszył swemu ojcu w chwili odejścia. Pamiętam, Jan Paweł II przywoływał tę scenę wiele razy.

O matce mówił mniej, gdyż mniej ją pamiętał. Emilia Wojtyłowa umarła, gdy miał zaledwie dziewięć lat. Podkreślał jednak zawsze, że jest jej wdzięczny za dar życia. Za to, że dzięki niej żyje. Za miłość, którą go otaczała.

Mogłem obserwować na co dzień, jak wielki wpływ wywarli na Papieża jego rodzice. Jak ukształtowali jego duchowość. Św. Jan Paweł II codziennie odmawiał modlitwę do Ducha Świętego, której nauczył go w dzieciństwie ojciec.

Niezwykle silna więź łączyła Papieża z bratem Edmundem, który umarł jako lekarz, zaraziwszy się szkarlatyną od chorej, którą się opiekował. Jego śmierć przeżył bardzo.

KAI: Widzimy, że rodzina Wojtyłów była wyjątkowa. Jak to można scharakteryzować?

– Wojtyłowie stanowili wyjątkową rodzinę, chociaż trzeba podkreślić, że była to jednocześnie rodzina bardzo zwyczajna, której troski upływały wśród prozaicznych czynności dnia codziennego. Emilia i Karol, jako małżonkowie, stanowili dla siebie wsparcie, ale też byli do końca oddani swym dzieciom. Dbali o ich wykształcenie i o wiarę. Wszystkie sprawy, cierpienia, trudy życia powierzali Panu Bogu. To On był ostatecznie w tej rodzinie najważniejszy. Takiej właśnie postawy nauczył się w domu rodzinnym św. Jan Paweł II.

KAI: Ksiądz Kardynał towarzyszył Ojcu Świętemu podczas wizyt na grobie rodziców na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Jak te wizyty wyglądały?

– Pamiętam, kiedy Ojciec Święty Jan Paweł II w czasie pielgrzymki do Ojczyzny po raz ostatni nawiedził grób swoich Rodziców i swego brata Edmunda na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Było to 18 sierpnia 2002 roku.

Gdy papieski samochód zatrzymał się tuż przy grobowcu, Ojciec Święty, wtedy już schorowany, powoli podniósł się z fotela samochodu. Zbliżył się do otwartego okna, lekko się wychylił, i zaczął się wpatrywać w grób. Zdjął z głowy piuskę. Widziałem, że się modlił.

Wiedząc, że trudno mu będzie wysiąść z papamobile, zapaliłem zapałkę i podałem ją Papieżowi, a on zapalił znicz, który trzymał w ręku. Ktoś ze współpracowników w imieniu Ojca Świętego postawił ten zapalony znicz na grobie.

Ta jego ostania wizyta na Cmentarzu Rakowickim była wyjątkowo poruszająca, mimo że św. Jan Paweł II zawsze, kiedy w czasie pielgrzymek do Ojczyzny był w Krakowie, nawiedzał ten grób i modlił się za swych Rodziców i Brata.

KAI: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.