Drukuj Powrót do artykułu

Karykatura Mahometa niczym karykatura Matki Bożej

06 lutego 2006 | 17:58 | im //mr Ⓒ Ⓟ

Karykatury proroka Mahometa są obraźliwe dla wielu muzułmanów, jak mogłyby być obraźliwe karykatury z Matką Bożą dla chrześcijan – uważa Agata Skowron-Nalborczyk, adiunkt w Zakładzie Islamu Europejskiego na Uniwersytecie Warszawskim.

Podkreśla, że protesty wyznawców islamu są sumą wielu czynników, w tym także frustracji ludzi żyjących w państwach niedemokratycznych.
– Oczywiście, najważniejszy w islamie jest Bóg jedyny, ale Mahomet jako pośrednik między Bogiem a ludźmi jest postacią bardzo ważną – podkreśla Skowron-Nalborczyk. – To jemu został objawiony Koran, to on przekazał żywe Słowo Boże ludziom. Nikt oczywiście nie ubóstwia proroka, nie jest on też świętym, bo w islamie nie ma świętych, ale muzułmanie okazują mu niezwykły szacunek.
Do XIII wieku, gdy jeszcze istniał Kalifat, za bluźnierstwo przeciwko prorokowi karano śmiercią. Obecnie kara za obrazę Mahometa grozi jedynie w Pakistanie.
– W chrześcijaństwie za bluźnierstwo także stosowano kary śmierci – mówi arabistka. – Gdyby jednak robić porównanie między stopniem obrazy uczuć religijnych muzułmanów a chrześcijan, to dobrym przykładem są karykatury Matki Bożej, np. ta z Madonną w masce gazowej – uważa specjalistka od islamu.
Na skrajnie ostrą formę protestów muzułmanów, jak palenie ambasad, czy deptanie flag narodowych krajów, w których opublikowano karykatury Mahometa, składa się zdaniem Skowron-Nalborczyk wiele czynników.
– Po pierwsze, dzieje się tak w krajach, które kojarzą cały Zachód z kolonizatorami oraz z nieuzasadnionymi według nich atakiem na Irak, po drugie, protestują w ten sposób osoby, które żyją w biedzie i uciśnieniu – tłumaczy. – Ci ludzie nie żyją w wolnym kraju, borykają się z niedemokratycznym systemem, wielu z nich jest analfabetami, więc nie mogą napisać listu, czy artykułu w gazecie. Palenie ambasad jest ich niejako jedną z niewielu dostępnych im formą ekspresji. Do tego osoby sprawujące rządy dusz w tych państw podżegają do takich zachowań, chcąc odwrócić uwagę społeczeństwa od innych, ekonomicznych czy politycznych problemów – dodaje.
Według Skowron-Nalborczyk, nie wszyscy muzułmanie poczuli się obrażeni w stopniu inspirującym do nienawistnych gestów. – W kilka dni po opublikowaniu tych karykatur, brałam udział w konferencji w Pradze, w której uczestniczyli w większości muzułmanie. Żaden z nich nie wspomniał nawet o karykaturach, nie odczułam, by mieli o to do chrześcijan z Zachodu pretensje – powiedziała specjalistka od islamu. – To wykształceni muzułmanie, którzy mają dostęp do innych form wyrażenia swojego protestu i rozumieją także, że niemuzułmanie mają prawo do dawania wyrazu swoim poglądom.
Agata Skowron-Nalborczyk uważa, że protesty nie potrwają długo. W przeszłości muzułmanie dość ostro protestowali np. przeciwko książce Samuela Rushdiego „Szatańskie wersety”, w której prorok Mahomet był przedstawiony w negatywnym świetle.
Podobnie było z nieprawdziwą informacją o sprofanowaniu Koranu przez spuszczenie go w toalecie, którą rozpowszechnił Newsweek. – Protesty po jakimś czasie się skończyły – przypomina znawczyni islamu. – Myślę, że są one formą zastępczą do wyrażenia frustracji, które mają jeszcze inne źródło niż bluźnierstwo przeciwko Mahometowi. Bluźnierstwo jest dobrym pretekstem, by narastające negatywne uczucia znalazły swoje ujście.
Trzeba pamiętać, że protestujący muzułmanie w większości żyją w niedemokratycznych państwach, gdzie prawa człowieka są łamane. Łamane są nie z powodu islamu, lecz panujących tam reżimów – podkreśliła.
Skowron Nalborczyk przypomina, że prorok Mahomet jest najważniejszą osobą w religii muzułmanów. To on został wybrany, by przekazał ludziom Słowo Boże. Dla muzułmanów jest wzorcem do naśladowania, te wzorce postępowania zostały zawarte w hadisach, czyli opowieściach o życiu, zachowaniu i wypowiedziach proroka Mahometa w różnych sytuacjach.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.