Drukuj Powrót do artykułu

Kielce „Polish madman” – wystawa i projekcja filmu o kard. Adamie Kozłowieckim

03 kwietnia 2024 | 16:45 | dziar | Kielce Ⓒ Ⓟ

„POLISH MADMAN – rzecz o Kardynale Adamie Kozłowieckim” to tytuł wystawy, na otwarcie której 11 kwietnia zapraszają biskup kielecki Jan Piotrowski oraz Prezes Fundacji Towarzystwo Projektów Edukacyjnych Paweł Zarzycki. Wystawa będzie prezentowana w bazylice katedralnej w Kielcach.

Towarzyszy jej projekcja filmu w kinie „Moskwa”. Film pt. „Serce bez granic” przybliża postać tego wyjątkowe misjonarza i zawiera liczne o nim świadectwa.

– Chcemy dorosłym i młodzieży opowiedzieć o intrygującym człowieku – kardynale Adamie Kozłowieckim SJ, postaci mało znanej w Polsce, ale w czarnej Afryce, w Zambii będącej  jednym z najbardziej znanych i szanowanych Polaków – zachęca ks. Łukasz Zygmunt, wikariusz biskupi ds. duszpasterstwa. – Wkład polskich misjonarzy, których symbolem jest właśnie kardynał Adam, w budowanie pozytywnego wizerunku Polski nie tylko w krajach trzeciego świata, ale także w metropoliach postkolonialnych jest często niedoceniany. Zawsze stający po stronie biednych, po stronie sprawiedliwości imponowali także swoim przeciwnikom i są widocznym dowodem na zaangażowanie Polaków na rzecz rozwoju całego świata wbrew dążeniom bogatych i sytych – dodaje.

Kard. Adam Kozłowiecki (1911 – 2007) należy do wyjątkowych postaci w dziejach misji katolickich. Więzień obozów koncentracyjnych (Auschwitz i Dachau) zasłynął najpierw na kontynencie afrykańskim jako gorliwy misjonarz i zwolennik wyzwolenia narodów afrykańskich, potem jako hierarcha kościelny i uczestnik Soboru Watykańskiego II. Jest także postrzegany jako wybitny człowiek Kościoła w Polsce.

„Kardynał Adam”, jak nazywali go Zambijczycy, był z jednej strony postacią niezwykłą, ale z drugiej symboliczną dla całych pokoleń polskich misjonarzy, którzy nie tylko głosili Ewangelię na całym świecie, ale także nieśli polskie widzenie Kościoła bliskie prostym ludziom.

Jak wspominał jeden z irlandzkich jezuitów, Brytyjczycy z Północnej Rodezji nazywali abp. Kozłowieckiego „polish madman” ze względu na jego determinację w walce o prawa Afrykańczyków. Jak powiedział jeden z polityków afrykańskich, „Polacy, jako jedyni z białych, wiedzieli czym jest niewola i w pełni rozumieli nasze dążenia do samodzielności”.

Abp Kozłowiecki był „pokornym misjonarzem”, który po rezygnacji z pełnienia funkcji arcybiskupa pozostał nadal w Zambii jako zwykły kapłan – misjonarz. Wyjechał na najtrudniejszą ze stacji misyjnych w Zambii, do Chingombe, gdzie posługiwał wśród biednych ludzi, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji, przez kilkanaście lat. Ostatnie 13 lat życia pracował na misji w Mpunde jako wikariusz. Każdego dnia o godzinie 14. brał apteczkę i szedł do salki przy kościele, by opatrywać wrzody ludziom, których nie stać było na wizytę w szpitalu. Zmarł w opinii świętości. Spoczywa w Zambii, przy archikatedrze Dzieciątka Jezus w Lusace.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.