Drukuj Powrót do artykułu

Kiko Argüello: To Duch Święty odnawia Kościół

07 kwietnia 2009 | 14:48 | mc, st / maz. Ⓒ Ⓟ

Wobec sekularyzacji musimy powrócić do modelu apostolskiego, który nie wychodzi od wielkich świątyń, lecz od żywej wspólnoty, która daje znaki miłości i jedności. Tylko przez tę miłość można rozpoznać Chrystusa – powiedział Kiko Argüello w wywiadzie dla KAI.

KAI: Był Pan gościem 347. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski, podczas którego przedstawiał Pan polskim Biskupom główne założenia Drogi Neokatechumenalnej. Jakie są Pana odczucia po tym spotkaniu?

KIKO: Mam wspaniałe wrażenia ze spotkania z Episkopatem Polski. Zaprosił mnie jego Przewodniczący, Arcybiskup Michalik, którego dobrze znam ze współpracy w Papieskiej Radzie ds. Świeckich, gdzie jestem konsultorem. Biskupi słuchali mnie bardzo uważnie. Jestem bardzo zadowolony, ponieważ myślę, że Polska stanowi wielką szansę dla przyszłej nowej ewangelizacji całej Europy, a zwłaszcza krajów postkomunistycznych.

Także w Polsce dostrzegamy zjawisko sekularyzacji. Jakie są jej przyczyny w Europie?

To jest bardzo szerokie pytanie. Trzeba by było wspomnieć o dwóch wojnach światowych, które doprowadziły do głębokiego nihilizmu, o wpływie masonerii, o ruchach społecznych i ideologiach takich jak socjalizm, czy komunizm. Duże znaczenie miały też przemiany demograficzne i migracje wewnętrzne ze wsi do miast. To ostatnie zjawisko doprowadziło do upadku pewnego typu religijności naturalnej. Wcześniej człowiek miał głębszy związek z przyrodą. Natomiast obecnie, w wielkich miastach, wszystko w jego życiu ma odniesienie do sfery ekonomicznej.

Trzeba także podkreślić, że znaczenie tych procesów nie jest tylko i wyłącznie negatywne. Spowodowały one to, że Kościół stał się bardziej tym, czym być powinien.

Odpowiedzią na postępujący proces sekularyzacji był Sobór Watykański II i jego konstytucja o Kościele „Lumen Gentium”, natchniona przez Ducha Świętego. Niegdyś Kościół istniał w świecie, gdzie wiara wydawała się czymś naturalnym. Teraz, w sytuacji sekularyzacji, jawi się on jako światłość świata, światło które powinno przenikać całą rzeczywistość. Jest konieczne, żeby Kościół był światłem, sakramentem zbawienia, jak mówi Sobór. Stanie się tak, gdy chrześcijanie będą spełniać polecenie Chrystusa: „Miłujcie się tak, jak Ja was umiłowałem”. Chrystus dla naszego zbawienia umiłował nas w wymiarze Krzyża. Aby być zdolnymi do kochania nieprzyjaciół, tak jak On to uczynił, nasza wiara musi wzrastać, musi dojrzewać (stawać się dorosłą). Dlatego jest konieczna inicjacja chrześcijańska.

My jako Droga Neokatechumenalna staramy się pomagać konkretnie osobom we wzrastaniu wiary. Ofiarujemy im metodę, którą zaproponował Jan Paweł II w przemówieniu podczas VI Sympozjum Rady Konferencji Episkopatów Europy, 11 października 1985 r., nr. 18: primissimo modello apostolico (najbardziej pierwotny model apostolski). Polega on na inicjacji chrześcijańskiej, katechumenacie, poprzez małą wspólnotę. Wspólnota staje się jakby łonem, jakby zwierciadłem pozwalającym człowiekowi odkryć kim jest i wzrastać w wierze.

Czy jest to odpowiedź Drogi Neokatechumenalnej na wyzwania nowej ewangelizacji?

W cytowanym przeze mnie przemówieniu do Biskupów europejskich Jan Paweł II podkreślił, że wobec różnych przejawów sekularyzacji Duch Święty już odpowiedział i że to właśnie Duch Święty jest tym, który ratuje Kościół. Dlatego Papież wskazał nam przykład Wieczernika.

Aby odnaleźć znaki Ducha Świętego trzeba będzie czasami porzucić skostniałe schematy, aby iść tam gdzie są widoczne owoce życia według Ducha Świętego (por. nr 18). Tam, gdzie rodziny są odbudowywane, gdzie rodzą się nowe powołania do prezbiteratu i do życia konsekrowanego. Musimy na nowo powracać do owego najbardziej pierwotnego modelu apostolskiego, który nie wychodzi od wielkich świątyń, lecz od żywej wspólnoty chrześcijańskiej, która daje znaki miłości i jedności: „Miłujcie się tak, jak Ja was umiłowałem”, „Bądźcie doskonale zjednoczeni, aby świat uwierzył…”. To właśnie taka miłość jest świadectwem dla niewierzących, ateistów. Tylko przez taką miłość mogą oni rozpoznać Chrystusa.

Droga Neokatechumenalna jest jedną z najbardziej dynamicznych rzeczywistości w Kościele. Skąd ta siła oddziaływania? Co Neokatechumenat daje ludziom, czego nie znajdują np. w swojej wspólnocie parafialnej?

My zasadniczo działamy w parafiach. Nie zakładamy w ludziach wiary, która musi przenikać całe życie. Wobec siły oddziaływania mediów, czy wpływów środowisk laickich, wielu katolików nie kieruje się w swym życiu wiarą. Nie zostali umocnieni, nie za bardzo wiedzą, co znaczy być chrześcijaninem i jak działać w głębokiej jedności z wiarą. My proponujemy oparcie życia parafialnego o małe wspólnoty i otwarcie parafii na nie.

W jednym z ostatnich wywiadów wspomina Pan o zainteresowaniu Drogą ze strony Kościoła prawosławnego. Czy jest szansa, żeby formacja neokatechumenalna stała się dobrem wspólnym naszych Kościołów?

Jesteśmy w Moskwie już od pewnego czasu. Zasadniczo staramy się pomagać tamtejszym katolikom. Nie chcemy być oskarżani o jakikolwiek prozelityzm. Jednocześnie jesteśmy również w kontakcie z Kościołem prawosławnym. Rozmawialiśmy ze śp. patriarchą Aleksym, ówczesnym metropolitą Cyrylem, czy biskupem Hilarionem. Mówiliśmy jasno, że nie chcemy nikogo nawracać, ale że odczuwamy problemy tego społeczeństwa zniszczonego komunizmem – brak wiary, szerzący się alkoholizm, samotność itp. Podkreślaliśmy, że chcemy pomagać naszym braciom i że możemy ofiarować naszą metodę wtajemniczenia chrześcijańskiego również Kościołowi prawosławnemu.

Rozpoczęliśmy Drogę także w wielu parafiach greckokatolickich, gdzie celebruje się liturgię wschodnią, tak jak w prawosławiu. Dzięki temu proboszczowie prawosławni dostrzegli możliwość, a także potrzebę otwarcia się na Drogę Neokatechumenalną.

Prawosławni hierarchowie ze swojej strony też bardzo zainteresowali się naszą propozycją. Odwiedzili nas. Obecnie jesteśmy w kontakcie z patriarchą Cyrylem, stojącym na czele Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.

W minionym roku Ojciec Święty ostatecznie zatwierdził Statut Drogi Neokatechumenalnej. Co to wydarzenie zmieniło w waszym życiu?

Jest to wydarzenie o ogromnym znaczeniu. Dla nas stanowi ono potwierdzenie, że nasz charyzmat jest darem Bożym dla wsparcia Kościoła. Obecnie możemy powiedzieć, że jesteśmy w stanie pomagać poszczególnym diecezjom i aktywnie włączyć się w nową ewangelizację, o której mówił Jan Paweł II.

Jakie są słabości Drogi Neokatechumenalnej? Czy widzi Pan potrzebę jakichś zmian?

Oczywiście wszystko, z czym mamy do czynienia, naznaczone jest grzechem i naszą słabością. Zawsze potrzebujemy nawrócenia, doskonalszego posłuszeństwa. Z drugiej strony dostrzegamy, że wielu braci jest ogromnie wdzięcznych za to, że katechiści poświęcają im swoje życie. Nikt im nie płaci, bezinteresownie przemierzają dziesiątki tysięcy kilometrów, aby przepowiadać Jezusa Chrystusa. Czują też ogromną wdzięczność dla rodzin w misji i katechistów wędrownych.

Jak widzi Pan Kościół jutra – w Europie i na świecie? Co powinien on robić, by stawać się coraz bardziej płodnym i coraz lepiej odpowiadać na wyzwania XXI wieku?

Kościół musi być przede wszystkim wierny Chrystusowi i Duchowi Świętemu. Pamiętajmy, że Kościół to zarówno instytucja jak i charyzmat: Piotr i Paweł. Kiedy Kościół nie akceptuje charyzmatów – cierpi lud Boży i przestaje być wierny Bogu. Sługa Boży Jan Paweł II posłał na misje ponad 700 rodzin, które teraz są w różnych miejscach świata, w niemal wszystkich zakątkach globu, nawet w Chinach. Poprzez nas Duch mówi coś Kościołowi, ale cuda, które widzimy nie są naszym dziełem.

Proboszczom nie zawsze łatwo jest zaakceptować ludzi świeckich. Konieczna jest pokora zarówno ze strony księży jak i przedstawicieli nowych rzeczywistości eklezjalnych. Tym, co istotne, jest nasza wierność Jezusowi Chrystusowi, bo to On miłuje Kościół i w Nim jest zbawienie.

Rozmawiali: Maria Czerska, o. Stanisław Tasiemski OP

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.