Kobieta-kierowca busa ze znakami ŚDM: dobrze być częścią tej peregrynacji

Czterometrowym samochodem, który przez dwa tygodnie po krętych i stromych drogach beskidzkich woził peregrynujące znaki Światowych Dni Młodzieży, kierowała kobieta – 26-letnia mieszkanka Żywiecczyzny. Za kierownicą mobilnej kaplicy – oklejonego logo ŚDM fiata ducato – siadał także narzeczony Doroty Krzak.

W czasie peregrynacji – od 28 lutego do 14 marca – krzyż i ikona Matki Bożej „Salus Populi Romani” pokonały ponad 800 km. Jak przyznaje Dorota Krzak, pochodząca z podżywieciego Koconia, kierowanie busem-kaplicą było prawdziwym przywilejem i niezapomnianym przeżyciem.

„Obawialiśmy się gołoledzi podczas opadów śniegu na terenach górskich, szczególnie w Koniakowie, ale wszystko skończyło się dobrze. Opatrzność nad nami czuwała” – podkreśla w rozmowie z KAI.

Jak przyznaje kobieta kierowca, to olbrzymie szczęście być częścią wielkiej peregrynacji znaków ŚDM. „To niesamowite, że ten krzyż wędruje od tylu lat, bywał w tylu miejscach, a ja go woziłam, razem z ikoną. Nigdy bym się tego nie spodziewała” – podkreśliła.

Głównym kierowcą busa kaplicy miał być Krzysztof, narzeczony Doroty, ale z powodu splotu różnych okoliczności musiała stać się jego zmienniczką.

Zanim mobilna kaplica ze znakami ŚDM odjechała do archidiecezji częstochowskiej, trafiła do myjni.

Samochód, którym przewożone są symbole Światowych Dni Młodzieży, to dar prywatnego przedsiębiorcy z diecezji radomskiej. Auto poświęcił pod koniec ubiegłego roku biskup radomski Henryk Tomasik. Fiat ducato ma długość 4 metrów, ponieważ przewożony w nim krzyż liczy 3 metry 80 cm. Część bagażowa jest wyciszona za pomocą specjalnego materiału i podświetlona. Na samochodzie zobaczyć można z daleka logotyp ŚDM.