Drukuj Powrót do artykułu

Kocham, nie kocham, kocham, nie kocham…

04 grudnia 2013 | 11:18 | Wolontariusze Don Bosco Ⓒ Ⓟ

Sample

Niedzielne południa spędzam u Mamy Carol. Jej dom wielkością przypomina standardowy, europejski domek jednorodzinny. Jedynie wymiary są podobne, bo warunki nie mieszczą się w żadnych standardach. Budynek otacza małe podwórko i ponad dwumetrowy mur.

Dom żyje. Jest jak wielkie serce, które przez swoje komory, pokoje tłoczy krew. Żyje dzięki chłopcom, którzy w nim mieszkają. Jego rytm na podwórku najczęściej wystukują afrykańskie bębny.

Po jego powierzchni każdego dnia przechadza się około trzydziestu największych bandytów i najlepszych złodziei Lusaki. Dom nosi nazwę salvation home – dom zbawienia.

Mamą dla chłopców i Panią domu jest mama Carol. Amerykanka, kobieta po pięćdziesiątce, której uśmiech nie schodzi z twarzy. Mama 11 lat temu wyjechała ze swojej ojczyzny, żeby poświęcić swoje życie chłopcom ulicy.
Przychodzę do Salvation i dostrzegam nową twarz. Mały, dziewięcioletni Mapalo biega po podwórku.

Podchodzę do niego i witam się. Przypadliśmy sobie do gustu. Gilgotam go, a on leżąc na podłodze zanosi się ze śmiechu. Próbuje zamienić choć słowo z resztą mieszkańców, bezskutecznie. Mapalo zaczepia mnie z każdej strony, wbijając swoje małe rączki w moje pachy. Przez pół godziny ganiam za nim, przewieszam go przez ramię, wywijam nim w każdą stronę. Zarówno mi jak i Jemu przynosi to lawinę radości.

Przez głowę przemyka myśl.. Co ten chłopiec robił na ulicy?
Żegnając się z polskimi wolontariuszkami pracującymi w tym domu rzucam
– Niezły słodziak z tego Mapalo
Dorotka śmiejąc się odpowiada
– jeden z najlepszych złodziei jakiego znam, ukradł 5 mln kwacha
Mapalo zamykam szczelnie w swoim sercu i oddaje Panu Bogu.
Trzy dni później przy najbliższym spotkaniu z wolontariuszkami dowiaduję się, że Mapalo nie ma już w domu. Uciekł.
Uczę się kochać
Ucieczki i powroty to codzienność w domu mamy Carol.
Wyobraź sobie, że twoje dziecko ucieka na ulicę. Ty szukasz go w najniebezpieczniejszych miejscach miasta. Wiesz, że właśnie zarabia pieniądze na sprzedawaniu własnego ciała. Na pewno ma przy nosie butelkę z benzyną lub oparami farby . Jest głodny, zaćpany, jest mu zimno, ma poranione ciało.
Znajdujesz go i serce przeszywa strumień ciepła. Zabierasz go do domu, gdzie jest tydzień, miesiąc, lub rok. Potem znów ucieka i historia się powtarza. Pomnóż to razy trzydzieści, bo tyle dzieci ma mama Carol.

Uczę się miłości. Tej miłości bez oczekiwań. Uczę się zapominać o “kocham Cię, ale…kocham Cię ponieważ..”
Uczę się od mamy Carol i wolontariuszek tam pracujących KOCHAM CIĘ, pomimo że…

Patrycja Szczeradłowska
Zambia, Lusaka
11 września 2013

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.