Koreańczyk zamordowany przez komunistów za posiadanie Biblii
07 lipca 2010 | 17:20 | kg Ⓒ Ⓟ
Północnokoreański ewangelik, 50-letni Son Jong-nam zmarł w wyniku okrutnych tortur w więzieniu w Phenianie, ponieważ znaleziono przy nim Pismo Święte.
Son Jong-nam przepracował przez 10 lat w służbie ochrony prezydenta. Dosłużył się stopnia starszego sierżanta. W 1997 jego żona, będąca w ósmym miesiącu ciąży, została aresztowana za to, że obarczyła dyktatora Kim Dzong-ila odpowiedzialnością za katastrofalny głód, który dotknął cały kraj. Podczas przesłuchań bito ją po brzuchu, powodując poronienie. Rozczarowany i przerażony Son i jego rodzina zdołali uciec w 1998 r. do Chin, gdzie po 7 miesiącach jego żona zmarła. On sam zetknął się tam ze wspólnotą protestancką, która pomogła mu przeżyć tragedię. Nawrócił się wówczas i postanowił poświęcić się całkowicie ewangelizacji swej ojczyzny.
Po kilku latach nauki i odpowiednim przeszkoleniu powrócił do Korei Północnej z 20 egzemplarzami Biblii i innymi materiałami religijnymi. Niemal natychmiast jednak został schwytany i – jak opowiada jego brat – osadzony w obozie karnym. Torturowano go tam, musiał „wyznawać” swoje winy i zginął w listopadzie 2008. Son Jung-hun dowiedział się o jego śmierci dopiero kilka tygodni temu od innego dysydenta. „Sądzę, że religia odmieniła zupełnie jego życie. Marzył o otwarciu wolnego Kościoła w Phenianie, gdzie mógłby głosić Ewangelię” – wspominał męczennika jego młodszy brat.
Komunistyczna Korea Północna formalnie zapewnia wolność religijną swym mieszkańcom, w rzeczywistości jednak stosuje okrutne prześladowania ludzi każdej wiary. Dotyczy to zwłaszcza chrześcijan, gdyż władze uważają ich za wyznawców religii „zachodniej”, kojarzonej w znacznym stopniu ze Stanami Zjednoczonymi. W całym kraju zezwala się jedynie na kult „Ukochanego Wodza”, dyktatora Kim Dzong-ila i jego ojca – „Wieczystego Przewodniczącego”, Kim Ir-sena.
W stolicy kraju – Phenianie istnieją trzy świątynie: dwie protestanckie i katolicka, nie ma tam jednak duchowieństwa. Wielu analityków uważa, że budynki te stanowią jedynie makiety dla „zamydlenia oczu” tych nielicznych turystów, którzy odwiedzają miasto. Od kilku lat w stolicy czynna jest również cerkiew prawosławna, wzniesiona dzięki staraniom Patriarchatu Moskiewskiego, w której pracuje dwóch Północnokoreańczyków przeszkolonych w Rosji – brak jest jednak wiadomości, czy i jak działa ta placówka.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.