Drukuj Powrót do artykułu

Kościół, 20 lat wolności – religijność Polaków

09 lipca 2009 | 12:26 | Marcin Przeciszewski / ju. Ⓒ Ⓟ

Polska jest krajem o najbardziej intensywnej religijności w Europie. Nasz katolicyzm, choć uznawany na ogół za dość tradycyjny i ludowy, w ostatnich dziesięcioleciach ulega istotnym przemianom.

Socjologowie podkreślają, że wiara „dziedziczona” zastępowana jest coraz bardziej „wiarą z wyboru”. Generalnie rzecz biorąc, przykład Polski po 1989 r. obalił rozpowszechnioną w światowej socjologii tezę, że modernizacja społeczeństwa musi się wiązać ze znacznym spadkiem religijności.

Cechą charakterystyczną polskiej religijności jest jej trwałość – pomimo intensywnych przemian jakie dokonały się tu od 1989 roku. Istotnego spadku religijności Polaków nie spowodowało też włączenie kraju w struktury Unii Europejskiej, przed czym ostrzegało wiele środowisk.

Podstawowe wskaźniki religijności, wiara i praktyki, pozostają stabilne. Za ludzi wierzących uważa się – 92 proc. polskich obywateli, a tylko 2,3 proc. określa się jako zdecydowanie niereligijni. Lata wolności skutecznie obaliły kolejny mit, zakładający, że wysoka religijność Polaków wynikała z „zastępczej”, patriotyczno-niepodległościowej funkcji jaką pełnił tu Kościół. Utrzymanie tak wysokiej religijności pokazuje, że wiara społeczeństwa wynika przede wszystkim z trwałego miejsca jakie religia uzyskała w polskiej kulturze stając się jednym z istotnych jej komponentów.

Świadomość więzi z Kościołem ma dziś 90 proc. Polaków. Więzi te dla 12,1 proc są bardzo bliskie, dla 43,1 proc. – bliskie, oraz okazjonalne dla 34,8 proc. Kościół jako instytucja publiczna cieszy się dużym zaufaniem, choć w okresie 20-lecia znacznie ono ewaluowało. W końcowym okresie PRL zaufanie do Kościoła deklarowało ponad 80% Polaków jednak na początku kolejnej dekady, w 1993 r. zaufanie to spadło do 38%, aby potem systematycznie rosnąć. Obecnie wynosi 69%. Można więc powiedzieć, że Polacy mają już za sobą kryzys zaufania do Kościoła, charakterystyczny dla młodej i rozchwianej demokracji. Obecnie widzą jego rolę i potrzebę świadectwa w pluralistycznym społeczeństwie.

Istotny jest wpływ religijności na zaangażowanie społeczne i obywatelskie Polaków. W zależności od poziomu uczestnictwa w praktykach religijnych, wyraźnie zmienia się stopień społecznego zaangażowania Polaków w sprawy kraju oraz na rzecz własnych społeczności lokalnych. Osoby najczęściej praktykujące religijnie ponad dwukrotnie częściej niż ci, którzy nie praktykują (63 wobec 29%) przyznają, że zdarzyło im się dobrowolnie i nieodpłatnie pracować na rzecz swojego środowiska. Jeśli chodzi o udział w wyborach parlamentarnych, to w 2007 r. 75 proc. osób chodzących do kościoła kilka razy w tygodniu, zadeklarowało swój udział w wyborach.

Równocześnie zyskała w Polsce akceptację obecność wiary i Kościoła w sferze publicznej: niemal 90 proc. Polaków zgadza się na obecność krzyży w budynkach publicznych (w urzędach, szkołach), a 80 proc. uważa za słuszne nauczanie religii w szkołach.

Wbrew obiegowym opiniom, badania Instytutu Statystyki Kościoła wskazują, że 87 proc. polskich katolików reprezentuje postawy tolerancji i ekumenizmu, a tylko 11 proc. postawę nietolerancji.

Ponadto, wiara religijna, którą za istotną wartość uznaje 77% Polaków, okazuje się dla nich bardziej istotną wartością życiową, niż wykształcenie (23%), patriotyzm (21 %), przyjaźń (17 %), wolność słowa (17 %), czy posiadanie bogactwa (12 %).

Odporni na laicyzację

Polacy – generalnie rzecz biorąc – wydają się być odporni na laicyzację. Mimo zapowiadanej powszechnej laicyzacji, w ciągu dwudziestolecia poziom niedzielnych praktyk spadł o kilka procent. O ile – w świetle badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego – w 1980 roku 51 proc. Polaków w każdą niedzielę brało udział we Mszy św., w 1999 roku – 46,9 proc. to w 2008 r. – 40, 4. Warto dodać, że najsilniejszy spadek wystąpił w 2008 r. i nie wiadomo czy było to jednorazowe osłabienie spowodowane warunkami atmosferycznymi, czy bardziej trwały nurt. Inne ośrodki socjologiczne nie wykazują spadku praktyk religijnych w ostatnich latach. Np. w świetle danych CBOS stopień praktyk niedzielnych w Polsce wynosi ok. 50 proc. i nie wykazuje tendencji spadkowych.

Warto zauważyć, że nieco zmniejszającej się liczbie osób chodzących do kościoła towarzyszy wzrost ilości wiernych głęboko religijnych i systematycznie korzystających z sakramentów. Liczba osób przystępujących do Komunii św. w tym okresie uległa podwojeniu: z 7,8 proc. w 1980 roku do 16,3 proc. w 1999 roku oraz 15, 3 w 2008 r. Można powiedzieć, że wiara Polaków staje się bardziej dojrzała, częściej wynika z osobistego wyboru, a nie tylko z tradycji.

Zróżnicowanie terytorialne

Warto przy okazji zauważyć, że w zakresie praktyk religijnych Polska nie jest monolitem. Poziom praktyk jest bardzo zróżnicowany w zależności od regionu. Najwyższy poziom cotygodniowych praktyk wykazują tradycyjnie trzy diecezje Polski południowo-wschodniej: tarnowska – 67, 8 proc., rzeszowska – 63, 1 proc. i przemyska – 59, 0 proc., natomiast najmniej systematycznie praktykujących jest w diecezji szczecińsko-kamieńskiej – 26, 8 proc., łódzkiej – 26, 9 proc., oraz koszalińsko-kołobrzeskiej – 27, 4 proc. i warszawska – 30, 9 proc. Ateizacja powiodła się reżimowi komunistycznemu w największym stopniu tam, gdzie udało się zniszczyć tradycyjne struktury społeczne: w budowanych na nowo wielkich aglomeracjach przemysłowych (Warszawa czy Łódź) oraz na ziemiach poniemieckich, gdzie masowo tworzono PGR-y.

Silne zróżnicowanie zależnie od miejsca zamieszkania (analogicznie jak w sensie praktyk) dotyczy także stopnia „ortodoksyjności” wiary, co wykażemy dalej.

Kategorie osób wierzących

 

Interesującym zjawiskiem jest fakt iż niewielkiemu spadkowi praktyk religijnych po 1989 r., towarzyszy zdecydowany procentowy wzrost katolików deklarujących się jako „głęboko wierzący”. O ile w 1991 r. co dziesiąty Polak określał się w ten sposób, to w 15 lat później co piąty. A więc ich liczba wzrosła dwukrotnie.

Ilość osób głęboko wierzących jest przy tym zróżnicowana terytorialnie. Tradycyjnie prym wiedzie południe Polski, co obrazuje poniższy diagram.

Pierwsze miejsce w Europie

O ile przed 20 laty Polska wraz z Irlandią, Hiszpanią i Włochami należała do grupy najbardziej religijnych społeczeństw Europy, to obecnie odgrywa rolę niekwestionowanego lidera w skali kontynentu. Pozostałe kraje o najwyższej religijności zostały w tym samym okresie znacznie silniej od Polski naznaczone procesami laicyzacyjnymi. W Hiszpanii na początku lat osiemdziesiątych XX wieku praktykowało regularnie (co najmniej raz w tygodniu) ponad 40% dorosłej ludności, dwadzieścia pięć lat później w 2006 r., już tylko 18%. Podobnie w Irlandii, gdzie w 1990 r. praktykowało regularnie 81% dorosłych, szesnaście lat później (2006) tylko 46%.

 

Selektywność wiary

Podstawowym problemem polskiej religijności jest zjawisko określane przez socjologów jako „selektywność wiary”, czyli brak akceptacji pewnych fragmentów nauczania Kościoła. Mówi się o narastającej rozbieżności pomiędzy rytualną płaszczyzną wiary, a religijnością dnia codziennego. Jest to zjawisko charakterystyczne dla całej Europy, obecne i w Polsce. Okazuje się – co wykazał pallotyński Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego – że mimo iż ponad 92 proc. Polaków przyznaje się do wiary, to prawdę o Zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa podziela o 2 proc. mniej. Sprawa ta kształtuje się odmiennie w zależności od regionu bądź diecezji. O ile niemal 100 proc. mieszkańców diecezji tarnowskiej wierzy w Zmartwychwstanie, to wiarę tę podziela o wiele mniej mieszkańców diecezji szczecińsko-kamieńskiej – 84 proc. W życie wieczne wierzy 71,2 proc. Polaków.

Stwierdzono, że 71,7 proc. Polaków uznaje istnienie nagrody lub kary po śmierci, natomiast 9, 1 proc. nie podziela tej wiary. Ponadto tylko 45, 2 proc. jest w stanie zgodzić się na istnienie piekła.

Moralność

Mimo wysokich wskaźników religijności, akceptacja głoszonych przez Kościół norm moralnych jest dość wybiórcza. Wśród Polaków daje o sobie znać charakterystyczny dla współczesnego świata relatywizm, przed którym zresztą silnie ostrzega Kościół. W całej populacji 53% badanych wyraża przekonanie, że nie ma jasnych i absolutnych zasad określających co jest dobre a co złe. Tylko 38% Polaków jest przekonanych, że można mówić o istnieniu jasnych i mających zastosowanie do wszystkich zasad określających dobro i zło. Konsekwencją takiego podejścia do etyki jest duże przyzwolenie na sytuacje, które z punktu widzenia moralności katolickiej oceniane są jako naganne. Należą do nich – jak wykazuje Rafał Boguszewski – m. in. świadome kupowanie rzeczy podrabianych, eutanazja, jazda na gapę, rozwód, ściąganie na egzaminach, a tym bardziej seks przedmałżeński czy antykoncepcja. Na te ostatnie przyzwolenie sięga 50%. Niemal połowa respondentów (46 proc.) uważa, że rozstrzyganie o tym, co jest dobre, a co złe, powinno pozostać indywidualną sprawą każdego człowieka.

Mimo to, od połowy lat 90. widoczny jest spadek akceptacji dla czynów, które Kościół katolicki wyraźnie i jednoznacznie potępia, stanowczo zabierając głos w dyskursie publicznym. W pierwszym rzędzie chodzi tu o aborcję i eutanazję. W przypadku aborcji stopień akceptacji podczas dwudziestolecia spadł o ok. 20 proc. a eutanazji o ponad 10.

Powołania kapłańskie

Polska – mimo spadku w ostatnich dwóch latach – wciąż, obok Ukrainy, ma najwyższą ilość powołań kapłańskich w Europie. Polska uchodzi od kilku dziesięcioleci za ewenement w skali europejskiej – mówi się nawet o polskiej „szkole powołań”. Na ich dużą liczbę największy wpływ miał wybór Polaka na Papieża w 1978 r. Lata 1978-87 były dekadą ogromnego, 40-procentowego wzrostu powołań. Po 1989 r liczba seminarzystów aż do 2007 r. zachowała dużą stabilność, z niewielkimi wahaniami w poszczególnych latach.

W 2007 r. nastąpił spadek o ok. 10 proc. w seminariach diecezjalnych, a na pierwszym roku o ok. 25 proc. Natomiast liczba alumnów w seminariach zakonnych utrzymywała się na tym samym poziomie – 1768 alumnów. Mniej kandydatek – również o 10 proc. – zgłosiło się do zakonów żeńskich. W 2008 r. po raz pierwszy spadła liczba seminarzystów w seminariach zakonnych, do 1554, z czego 288 na pierwszym roku. W tym samym roku odnotowano też ok. 15 procentowy spadek nowych kandydatek do zakonów żeńskich. Zmniejszyła się również liczba postulantek w zakonach żeńskich.

Zauważalny w ostatnich latach spadek powołań kapłańskich wynika z wielu przyczyn, zarówno zewnętrznych jak i wewnątrzkościelnych. Wśród pierwszych wymienić należy pogłębiający się niż demograficzny czy emigrację młodych, natomiast wśród drugich spadek religijności wśród młodzieży czy tracący na atrakcyjności wizerunek życia kapłańskiego bądź zakonnego. Kwestia ta winna być przedmiotem poważnej refleksji dla wielu gremiów kościelnych.

Tradycyjnym zapleczem powołań kapłańskich jest południowa Polska. W czołówce diecezji, które mogą poszczycić się największą liczbą alumnów nadal znajdują się: tarnowska (233 kleryków), katowicka (174), przemyska (158), krakowska (148) i lubelska (138) choć i w tych seminariach – za wyjątkiem Tarnowa i Krakowa – odnotowano również niewielki spadek liczby kandydatów. Na kolejnym miejscu usytuowało się seminarium duchowne w Warszawie (128). Dane za 2008 r.

Do najmniejszych seminariów duchownych w Polsce należą: WSD w Łowiczu, gdzie do kapłaństwa przygotowuje się zaledwie 32 alumnów, w tym 1 na I roku, oraz seminaria w Drohiczynie (38 alumnów, 7 na I roku) i Elblągu (48 alumnów, 11 na I roku). W 2008 r. nie było nowych kandydatów do kapłaństwa w ordynariacie polowym.

Tak duża – pomimo tendencji spadkowych – liczba duchowieństwa, seminarzystów i neoprezbiterów sprawia, że Kościół katolicki w Polsce jest jednym z „najmłodszych” Kościołów lokalnych w Europie, a średnia wieku przeciętnego kapłana waha się między 45 a 50 lat.

 

Problem z młodzieżą

Mimo stabilnej religijności społeczeństwa jako całości, intensywność religijności młodych Polaków jest o kilkanaście procent niższa. Wśród młodych jako „wierzący” deklaruje się 57,7 proc. a jako „głęboko wierzący” – 12,4 proc., co daje w sumie 71,3 proc.

Spadek religijności młodych widoczny był szczególnie w pierwszym dziesięcioleciu epoki wolności. Najsilniejszy – jak wykazuje ISKK w badaniach ks. Sławomira Zaręby – nastąpił w latach 1988–98: Wśród głęboko wierzących wskaźniki spadły z 17,9 do 10,1 proc., a wśród wierzących z 61,8 do 57,7 proc. W pierwszych pięciu latach obecnego stulecia liczba wierzących pozostała na tym samym poziomie, liczba głęboko wierzących wzrosła jednak o 2,3 proc. W 2005 r. o większej swojej religijności niż dawnej mówiło 14,6 proc. młodych respondentów.

W dziesięcioleciu 1988 – 1998 liczna „obojętnych religijnie” wzrosła z 2, 4 proc. do 7, 3, aby później (2005 r.) spaść do 6, 6 proc. Natomiast liczba niewierzących wzrastała równomiernie z 2, 4 proc. w 1988 r. do 4, 6 proc. w 2005 r.

Spadek deklaracji wiary wśród młodych Polaków nie ma charakteru ciągłego i podlega ewolucji. Pierwsze lata obecnego wieku rodzą pewien optymizm, gdy z widać, ze intensywna praca katolickich środowisk młodzieżowych może przynieść owoce. Nie sposób też pominąć roli okresu cierpienia i umierania Jana Pawła II, który przyniósł okresowe ożywienie życia religijnego wśród młodych.

W pokoleniu młodych Polaków widać głębszy spadek praktyk religijnych niż w całości społeczeństwa. W 1988 r. 49,6 proc. młodych ludzi praktykowało systematycznie – tyle samo, ile średnia praktyk całego społeczeństwa. W następnych latach wśród młodzieży liczba systematycznie praktykujących spadła o około 7 punktów procentowych. W 1998 r. wyniosła 40,2 proc, a w 2005 r. 38,6 proc. Podobnie zmniejszyła się liczba młodych praktykujących niesystematycznie: z 32,7 proc. w 1988 r. do 28,9 proc. w 2005 r.

Niepokojące jest, że wśród młodych liczba praktykujących spada wraz z wiekiem. W 2005 r. w grupie 16–19 lat praktykowało 41,8 proc, a w grupie 23–26 lat – tylko 26,8 proc. Dane te mają charakter alarmujący. Okazuje się, że wśród studentów oraz młodych rozpoczynających pracę, osób chodzących co niedziela do kościoła jest mniej o 14 proc. od średniej w społeczeństwie.

Charakterystyczne, że wybór wiary wśród młodych staje się coraz bardziej ich indywidualnym, osobistym wyborem, a nie tylko owocem wychowania w rodzinie. W 2005 r. młodzi pytani o motywy ich wiary, choć na pierwszym miejscu wymieniali „tradycję i wychowanie religijne w rodzinie” – 84,8 proc., jednak tuż za tym „osobiste przemyślenia i przekonania” – 82,1 proc.

Badania Instytutu Statystyki Katolickiego wskazują też, że wśród młodych – w skali masowej – coraz bardziej obecny jest typ wiary, którą ich zdaniem można realizować bez pomocy Kościoła. O ile w roku 1988 na pytanie: czy można być człowiekiem religijnym bez Kościoła, odpowiadało twierdząco 27, 3 proc. badanych, to dziesięć lat później – 46,3 proc., a w 2005 r. – 46,9 proc. Jest to niemal dwukrotny wzrost popularności takiej postawy.

Podobnie jak w całym społeczeństwie, tylko w znaczniejszym procencie, młodzi mają kłopot z akceptacją norm moralnego nauczania Kościoła, szczególnie w sferze seksualnej. O ile w 1988 r. za niedopuszczalne uważało współżycie seksualne przed ślubem 21,2 proc. młodych, to w 1998 r. – 10,3 proc, a w 2005 – 9,2 proc. Jeśli chodzi o antykoncepcję, to za dopuszczalną uważa ją 56,8 proc. młodych, a za niedopuszczalną – 6,8 proc. Warto odnotować, że w ostatnich latach akceptacja dla antykoncepcji jednak spada: z 66,4 proc. w 1998 r. do 56,8 proc. w 2005 r.

Niezależnie od liberalnych postaw wobec życia seksualnego, z negatywną oceną wśród młodych spotyka się aborcja. W 1988 r. za dopuszczalną uważało ją 45 proc. młodych katolików; w 1998 r. – 16,8 proc., a w 2005 r. – 8,4 proc. Z niewielką akceptacją spotykają się wśród młodych katolików związki homoseksualne. Za dopuszczalne uważa je tylko 7,2 proc. głęboko wierzących oraz 14,4 proc. wierzących. Natomiast za niedopuszczalne uważa je 60,8 proc. głęboko wierzących oraz 39,5 proc. wierzących.

Podsumowując powiedzieć można, że – pomimo licznych niekonsekwencji w realizacji zasad wiary przez Polaków – dwudziestolecie po 1989 r. nie przyniosło bardziej wyraźnych i jednoznacznych symptomów sekularyzacji. Ponadto zostały przezwyciężone niektóre zjawiska kryzysowe, jakie wystąpiły w tym okresie np. spadek zaufania do Kościoła czy gwałtowne obniżenie powołań na terenach wiejskich.

Dużym problemem jest zmniejszająca się szybciej niż w całym społeczeństwie religijność wśród młodzieży. Badania pokazują jednak, że ewolucja na tym polu nie jest negatywnie zdeterminowana, ale w dużej mierze zależeć będzie od zrozumiałej dla młodych i atrakcyjnie podanej im oferty duchowej. Nie chodzi tu o powrót tradycyjnej religijności, ale o tworzenie takiego modelu, który odpowiadałby na wyzwania nowoczesności, a równocześnie kształtował głęboką religijną świadomość.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.