Drukuj Powrót do artykułu

Kościół musi znać języki Warszawy

14 kwietnia 2012 | 13:14 | tk / rk Ⓒ Ⓟ

Kościół powinien poznawać życie różnych środowisk Warszawy – akademickich, pracowniczych, obcokrajowców czy związków niesakramentalnych – i nieustannie wchodzić w ich kulturę nie zatracając siebie – uważa ks. Wojciech Sadłoń z pallotyńskiego Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.

W rozmowie z KAI ocenia, że dwie najbardziej zaniedbane duszpastersko kategorie społeczne Warszawy to młodzież i przedsiębiorcy. W niedzielę rozpoczyna się Tydzień misyjny realizowany w ramach nowej inicjatywy ewangelizacyjnej – „Misja Warszawy”.

 

Publikujemy treść wywiadu z ks. Wojciechem Sadłoniem SAC

 

KAI: Dlaczego stolica katolickiego kraju potrzebuje ewangelizacji?

– Jednym z bardzo obrazowych określeń opisujących sytuację człowieka jest „homo viator”, czyli pielgrzym. Każdy z nas jest takim pielgrzymem przez niepowtarzalną historię swojego życia. Jesteśmy jednak również pielgrzymami jako zbiorowość, czyli jako naród i społeczeństwo, w jego większym i mniejszym wymiarze, ponieważ nieustannie zmieniają się warunki, w jakich żyjemy. Powstają nowe możliwości techniczne, narzędzia komunikacji, zmienia się sytuacja ekonomiczna, wzrasta poziom wykształcenia, przemianie ulega wielkość rodzin, przekształcają się relację między ludźmi. Te zewnętrzne zmiany oddziałują również na duchowy wymiar społeczeństwa: jego religijność, wartości i postawy. Takim zmianom podlegają przede wszystkim obszary rozwijające się, takie jak nasza stolica.

KAI: Czy można mówić o specyfice religijnej Warszawy na tle innych polskich aglomeracji?

– Można wyróżnić w Polsce kilkanaście aglomeracji. Największe z nich to: Górny Śląsk, Trójmiasto, Wrocław, Łódź, Kraków no i Warszawa. Wszystkie one mają to do siebie, że przyciągają, wchłaniają młodzież, rodziny, przedsiębiorstwa a nawet instytucje. Różnią się zasięgiem tej przyciągającej siły. W Warszawie zatacza ona najszerszy krąg, do Warszawy przyjeżdżają ludzie z całej Polski, do innych miast w mniejszym stopniu i tak jest już od lat. Nie istnieje więc kultura warszawska, w takim samym stopniu jak istnieje w Katowicach kultura śląska, w Trójmieście kaszubska. A kultura jest zawsze nośnikiem religijności. Nie mamy więc w Warszawie pielgrzymki takiej jak ta do Piekar, nie mamy krakowskiej szopki.

KAI: Jak przedstawia się stan praktyk religijnych w stolicy? Czy można określić kierunek, w jakim ta religijność zmierza lub może zmierzać?

– Warszawa jest pod względem praktyk religijnych bardzo różnorodna. Są w niej takie rejony jak Stare Miasto, gdzie do kościoła na niedziele przychodzi ponad 110 proc. zobowiązanych. Ale są i takie obszary – głównie wielkie blokowiska, gdzie poziom dominicantes wynosi jedynie 25 proc. Jednak ogólnie, w obydwóch diecezjach warszawskich chodzi do kościoła niemal o dziesięć punktów procentowych mniej osób niż w całej Polsce. W samym mieście jest jeszcze gorzej. Dominicantes dla miasta wynosi 30 proc. Prawobrzeżna Warszawa bardzo nieznacznie wyprzedza pod tym względem lewobrzeżną. W Warszawie do Komunii przystępuje tylko 13 proc. wiernych, podczas gdy w całej Polsce niecałe 17 proc. Jeśli chodzi o spowiedź, to w badaniach ISKK mieszkańców Warszawy jej praktykowanie przynajmniej raz w roku deklarowało 67 proc. osób.

KAI: Warszawa jest miastem działającym w nieco przyspieszonym trybie z uwagi na szczególną koncentrację różnych korporacji, banków i wielkiego biznesu. Czy Kościół wykorzystuje wszystkie możliwości dotarcia z Ewangelią do pracujących tam ludzi? Co wie o ich potrzebach, dylematach, ich podejściu do wiary i Kościoła?

W ostatnich badaniach diecezji warszawsko-praskiej dostrzegliśmy istnienie najbardziej zaniedbanej religijnie – nie wliczając młodzieży – kategorii społecznej. Są to przedsiębiorcy, ludzie posiadający własną działalność gospodarczą, określający swoją sytuację materialną jako dobrą, młodzi – połowa z nich ma poniżej 40 lat. Stanowią oni ponad 16 proc. mieszkańców diecezji i grupa ta się powiększa. Większość z nich przyjechała do stolicy z różnych miast Polski, czyli nie z wiosek. Mają najmniej kontaktu z księdzem, szczególnie niechętnie podchodzą też do powołania religijnego swoich dzieci. Aż 70 proc. z nich akceptuje wolne związki (kategoria „dopuszczalne” i „to zależy”). Jedynie co dziesiąty nie dopuszcza seksu przed ślubem i antykoncepcji, co czwarty akceptuje rozwód. 60 proc. akceptuje in vitro.

KAI: Jaka jest sytuacja stołecznych rodzin, czy kryzys – np. rozwody – dotyka je mocniej niż w innych wielkich miastach? Jak przedstawiają się warszawskie wskaźniki demograficzne, których średnia dla całej Polski wygląda alarmistycznie?

– W porównaniu z całą Polską, Warszawa demograficznie jest zieloną wyspą. Rodzi się tu więcej dzieci niż w skali kraju. Dodatkowo obserwujemy dodatnie saldo migracji, czyli do stolicy przyjeżdżają nowi mieszkańcy. Największy przyrost naturalny obserwujemy w najbliższym sąsiedztwie Warszawy, czyli tzw. sypialni. Ponadto im dalej od centrum tym ludzie częściej zawierają małżeństwa. Nie oznacza to jednak, że młodzi, którzy do stolicy i jej okolic przyjeżdżają, chcą tu zakładać duże rodziny. W stolicy przeważają małe rodziny. W diecezji praskiej rodziny liczące 3 osoby i mniej stanowią 2/3 wszystkich. Ponadto w Warszawie co trzecie małżeństwo się rozpada (w skali kraju co czwarte) a co czwarte małżeństwo po ślubie kościelnym nie posiada żadnego dziecka.

KAI: Czy i co wiadomo na temat respektowania wskazań Kościoła względem etyki seksualnej, zwłaszcza seksu przedmałżeńskiego? Czy sytuacja Warszawy prezentuje się tu jakoś szczególnie na tle całego kraju?

– Aby to zrozumieć zestawmy dwa odległe w linii prostej o około 100 km miasta: Drohiczyn i Warszawę. W pierwszym środki antykoncepcyjne dopuszcza 34 proc., w drugim niemal dokładnie dwa razy więcej – 63 proc. W pierwszym dopuszcza in vitro 39, w drugim 59 proc. W Warszawie uznający katolicką etykę są mniejszością i to Warszawa wchłania Drohiczyn, nie odwrotnie.

KAI: Co zdaniem Księdza jest do zrobienia w dziedzinie ewangelizacji stolicy, a więc dotarcia z Dobrą Nowiną zwłaszcza do tych, którzy – jak to ujmuje metropolita warszawski „zapomnieli o Chrystusie lub znają Go niewystarczająco”, a za których Kościół także jest odpowiedzialny?

– Po pierwsze warto szukać wciąż wspólnego mianownika mieszkańców naszych parafii. Nie ma w Warszawie takich klas społecznych jak dawniej, nie ma już tylko robotników, handlarzy i inteligencji. Są za to wciąż nowe grupy. Są akademicy, młodzi pracujący, są żyjący w związkach niesakramentalnych, są samotni, są obcokrajowcy, są użytkownicy Facebooka i miłośnicy gier planszowych. Każda z tych grup ma swoją specyfikę, swój język, tworzy własną kulturę. Marzyłoby mi się, aby Kościół nieustannie w tę kulturę wchodził nie zatracając siebie. W badaniu diecezji praskiej dostrzegliśmy dwie podstawowe grupy docelowe nowej ewangelizacji: młodzież i wspomnianych już przedsiębiorców. To dwie najbardziej zaniedbane duszpastersko kategorie społeczne.

KAI: „Barometrem kapłańskiej postawy jest otwartość naszych parafii na wierzących i szukających, na żyjących na obrzeżach i na obojętnych, ale także na tych, którzy krytykują Kościół” – mówił metropolita stolicy definiując cele „Misji Warszawy”. Czy ta otwartość rzeczywiście ma miejsce i czy jest wystarczająca?

Z badań wynika, że Polacy jako najważniejsze cechy księży wskazują na otwartość oraz komunikatywność. Wyraźnie więc tych cech w polskim Kościele brakuje. Nasze badania diecezji pokazują jednak z drugiej strony, że mamy w Polsce do czynienia z dwoma rodzajami chrześcijan. Pierwszą grupę stanowią ci, którzy Kościół traktują przede wszystkim jako wspólnotę, natomiast drugą – osoby, które Kościół rozumieją również jako instytucję. I – być może dla wielu paradoksalnie – właśnie ta druga grupa Polaków charakteryzuje się religijnością pełniejszą, bardziej konsekwentną i zintegrowaną.
Procesy psychospołeczne sprawiają, że coraz więcej osób myśli o Kościele w kategoriach takiej wirtualnej wspólnoty emocjonalnej. Tej tendencji nie jesteśmy w stanie zatrzymać, ale powinniśmy się chyba też nieco obawiać, aby nie pomylić nowej ewangelizacji z działaniem marketingowym.

Rozmawiał Tomasz Królak / Warszawa

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.