Kraków: debata „Solidarność kobiet”
15 października 2021 | 10:52 | md | Kraków Ⓒ Ⓟ
– Rola kobiet w budowaniu solidarności jest ogromna. To one są motorem, by działo się coś dobrego. Kobiety pokazują inny obraz świata – przekonywały uczestniczki debaty „Solidarność kobiet”, która odbyła się w Krakowie w ramach 20. Dni Tischnerowskich. Tegoroczna edycja przebiega pod hasłem „Solidarność jest jeszcze przed nami”.
Anna Miller z Gdańskiego Inkubatora Przedsiębiorczości bada udział Polek w życiu publicznym, zwłaszcza zaangażowanie w ruch „Solidarności”. Inspiruje ją jedna z kobiecych ikon tego ruchu Alina Pieńkowska. – Miała tyle lat, co ja teraz, gdy rozpoczął się strajk. Zastanawiam się, czy miałabym w sobie tyle odwagi, co ona, by się zaangażować – mówiła pomorska aktywistka na spotkaniu w Krakowie. A. Pieńkowska miała dużo do stracenia: samotnie wychowywała kilkuletniego syna, była pielęgniarką w przystoczniowej przychodni. Była też jedną z kilku kobiet, które zatrzymały wychodzących stoczniowców – wśród nich własnego ojca – by strajk był kontynuowany. Zdaniem Anny Miller, dzisiaj młodym kobietom brakuje takich wzorców.
Marta Titaniec, odpowiedzialna za działającą przy KEP Fundację św. Józefa, której celem jest pomoc osobom skrzywdzonym seksualnie w Kościele, tłumaczyła, że przez swoje zaangażowanie i stawanie po stronie najsłabszych uczy się być człowiekiem nadziei. Zapytana, jak to jest pracować ze zranionymi przez instytucję z ramienia tej instytucji, postawiła inne pytanie: czy jest możliwe uzdrowienie w miejscu skrzywdzenia? – Reprezentuję wspólnotę, która dzisiaj przeżywa trudny czas ujawniania przestępstw seksualnych i reagowania na nie w przeszłości przez przełożonych. Tischner powiedział, że trzeba, aby horyzont zdrady został przezwyciężony horyzontem szerszej niż zdrada nadziei. To jest to, co we mnie jest najgłębiej – mówiła.
Jak dodała, jej celem jest wyznaczać te horyzonty w miejscu, gdzie zranieni doznali krzywdy. – Nie da się żyć w ranie, ale trzeba budować życie wokół rany. Można ją zabezpieczać, chronić i wtedy ona zdrowieje – wyjaśniała. Według niej najważniejsze jest dawanie przestrzeni skrzywdzonym, by opowiedzieli o swoich doświadczeniach. – Trzeba spojrzeć sobie w oczy. System, działanie, akcje – to wszystko jest ważne, ale najpierw trzeba zobaczyć człowieka, jego cierpiącą twarz – mówiła.
O tym, że kobiety są „najlepszym pasem transmisyjnym” pomocy, przekonana jest Janina Ochojska. – Pomoc kobietom w jakiejś dziedzinie najlepiej służy społeczności – podkreślała podczas debaty w ramach Dni Tischnerowskich. To przede wszystkim kobiety zgłaszają się do udziału w misjach w najbardziej zapalnych miejscach świata, są wolontariuszkami fundacji, przejmują odpowiedzialność za niesienie pomocy potrzebującym.
Zauważyła, że kobiety przejmują inicjatywę w krajach najbiedniejszych, ale tak dzieje się również w państwach bogatych. Akcje społeczne, manifestacje, protesty mają dziś twarz kobiety. – Rola kobiet w budowaniu solidarności jest ogromna. To one są motorem, by działo się coś dobrego. Kobiety pokazują inny obraz świata. To nie jest obraz wojny. Świat wojny to świat przeciwko nim – podsumowała założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej.
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.