Drukuj Powrót do artykułu

Ks. dr Tomasz Atłas o misyjnej pracy na pierwszej linii frontu

21 października 2015 | 10:36 | Anna Malec / br Ⓒ Ⓟ

"Misje uczą myśleć w kategoriach Kościoła powszechnego". O nawróceniu misjonarzy, pracy na pierwszej linii frontu i cechach idealnego misjonarza mówi w rozmowie z KAI ks. dr Tomasz Atłas, dyrektor krajowy Papieskich Dzieł Misyjnych. Na świecie trwa właśnie Tydzień Misyjny, w tym roku przeżywany pod hasłem "Od nawrócenia do misji".

Anna Malec (KAI): Obecnie na całym świecie pracuje 2040 misjonarzy i misjonarek z Polski. Czy jest jakiś wspólny mianownik charakteryzujący misjonarza z krwi i kości? Jakie cechy powinien mieć?

Ks. dr Tomasz Atłas: Myślę, że każdy z polskich misjonarzy to człowiek niezwykły i nieprzeciętny. Spotykając misjonarzy, słuchając opowieści biskupów z terenów misyjnych, wielokrotnie słyszę, że polski misjonarz to człowiek niezwykle rozmodlony, pracowity i dyspozycyjny. Gdy wielu innych waha się czy pójść w jakieś miejsce, nasi misjonarze z odwagą i ufnością idą, by głosić Ewangelię i służyć drugiemu człowiekowi.

Myślę, że każdy z polskich misjonarzy jest na swój sposób niezwykły, każdy niesie ze sobą ogromne bogactwo osobowości i talentów. Ponoszą niejednokrotnie, dzień po dniu, wielkie ofiary po to, by budować Królestwo Boże tam, gdzie Kościół ich posłał. Trzeba tutaj wymienić niektórych misjonarzy z nazwiska. Takimi ikonami dzieła misyjnego Kościoła w Polsce są na pewno ś.p. o. Marian Żelazek, ś.p. dr Wanda Błeńska czy misjonarze męczennicy, którzy pracując na misjach złożyli tę najwyższą ofiarę. Wspomnę tylko kilku z nich: ks. Jan Czuba, który zginął w Kongo, kl. Robert Gucwa, który zginął w RŚA, o. Henryk Dejneka, zastrzelony w Kamerunie, o. Michał Karczewski, który zginął w Ekwadorze czy dwaj wielcy franciszkanie, męczennicy z Pariacoto – o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek, którzy będą beatyfikowani 5 grudnia właśnie tam, w Peru.

KAI: Bycie misjonarzem to życie na kościelnym froncie. Z jednej strony to zaszczyt, z drugiej – ogromny trud. Jaka jest dzisiaj rzeczywistość polskich misjonarzy?

– W rozmowach z nimi bardzo często słyszę, że owszem, pracują w różnym kontekście kulturowym, klimatycznym, politycznym, społecznym, ale to, co bardzo utrudnia ich pracę, co wielokrotnie niweczy ich wysiłki, to konflikty zbrojne – czy te o charakterze lokalnym, czy konflikty o szerszym zasięgu. One sprawiają, że ich praca – formacyjna, edukacyjna, duszpasterska, jest bardzo mocno utrudniona albo wręcz uniemożliwiona.

KAI: Ma Ksiądz regularny kontakt z misjonarzami. Jakie są dzisiaj motywacje wyjazdu na misje?

– Myślę, że wspólnym mianownikiem jest przeświadczenie o tym, że to Pan Bóg ich powołuje i posyła. W to wielkie misyjne powołanie wpisane są także inne elementy. Jest wielu, którzy wyjeżdżając podkreślali, że chcieliby coś zrobić, aby orędzie Bożego Miłosierdzia docierało do najdalszych zakątków świata, wielu chce jeszcze bardziej zrealizować swoje talenty, które wykorzystywali w Polsce, ale jednak praca misyjna stwarza szersze pole do działania.

KAI: Dla Księdza osobiście – kto jest największą ikoną polskich misji i dlaczego?

– To trudne pytanie. Subiektywnie wspomniałbym wielu, z którymi pracowałem jako misjonarz, choćby ś.p. ks. Józefa Piszczka, choć myślę, że każdy jest niezwykły. Tak naprawdę o misjonarzach najczęściej dowiadujemy się wszystkiego dopiero wówczas, gdy ich brakuje. Wspomniany przeze mnie ks. Piszczek, kiedy zaczynałem pracować u jego boku, zafascynował mnie tym, że dla niego najważniejszy był człowiek. Potrafił poświęcić naszym parafianom, Kongijczykom, bardzo dużo czasu, oni u niego mogli się wyżalić, wypowiedzieć. Teraz – po jego śmierci – ci sami wierni, przychodząc do kościoła, pierwsze kroki kierują do jego grobu i tak samo jak przed laty proszą go o pomoc, o natchnienie. To jest potwierdzenie tego, kim był. A takich postaci Kościół w Polsce wydał bardzo wielu.

KAI: Mówi się, że misje to nowa wiosna Kościoła, żywa wiara, która się odradza. Z drugiej strony da się słyszeć narzekania na to, że Kościół w Polsce jest skostniały i trzeba tego olbrzyma obudzić. Czy myśli Ksiądz, że nasze parafie – tak jak kraje, w których dopiero odradza się Kościół – potrzebują misji, potrzebują ducha misyjnego?

– Jan Paweł II w „Redemptoris Missio” pisał, że misje odnawiają Kościół. I rzeczywiście te parafie, które są misyjnie zaangażowane, to parafie dynamiczne, rozwijające się pod każdym względem. To parafie, które potwierdzają słowa Jana Pawła II.

Owszem, mamy świadomość, że jest wiele innych wspólnot parafialnych, może troszkę skostniałych, przyzwyczajonych do stacjonarnego duszpasterstwa. Ale mamy teraz naszego duchowego przewodnika w osobie papieża Franciszka, który choćby w orędziu na Światowy Dzień Misyjny powiedział moim zdaniem fantastyczne słowa, że misje to nasza pasja, którą żywimy wobec Chrystusa i wobec braci. Ta pasja rodzi się wówczas, kiedy kontemplując Chrystusa doświadczamy z jednej strony Jego miłości, a z drugiej odkrywamy jak bardzo Chrystus chce się nami posłużyć, żeby Ewangelia dotarła na krańce świata. Te dni w roku, które nazywamy Dniami Misyjnymi, to zawsze okazja do szczególnego rachunku sumienia, na ile rzeczywiście moje spotkanie z Chrystusem mnie fascynuje, na ile chce się nią dzielić. Myślę, że od tego w wielu naszych wspólnotach powinniśmy rozpocząć. A najlepiej, jak radziła nam Matka Teresa z Kalkuty, tę reformę zaczynać od siebie.

KAI: Dla wielu misje są powołaniem życiowym. Ale też bardzo popularne – zwłaszcza wśród młodych – są wyjazdy, np. na kilkumiesięczny wolontariat misyjny. Czego młoda osoba wyjeżdżając na misje może się nauczyć? Jaki kapitał na przyszłość daje taki wyjazd?

– Każdy, kto choćby krótko pracował na terenach misyjnych, ma okazję poznać bogactwo Kościoła, który rozwija się w innych warunkach, a jednak to jest też Kościół Chrystusowy. I wielokrotnie ten Kościół może nas zawstydzić. Czasem mówi się, że misjonarze czy wolontariusze wyjeżdżają po to, żeby nawracać. A tak naprawdę wiemy, że wszyscy wracają nawróceni i przemienieni mentalnie, i – to jest dla mnie najbardziej istotne – umiejący myśleć w kategoriach Kościoła powszechnego. Kościół to moja ojczyzna – nie tylko ten Kościół w mojej diecezji, w moim kraju, ale Kościół jako całość. Ja jestem cząstką tego organizmu i dlatego o każdy z jego elementów chcę się troszczyć. Te młode Kościoły z Azji, Oceanii czy Afryki, do których jadą misjonarze czy wolontariusze, potrzebują naszej pomocy duchowej i materialnej, ale z drugiej strony dobrze wiemy, jak wyrażają nam wdzięczność przez modlitwę i jak mogą nas zachwycić swoim ewangelicznym dynamizmem.

Rozmawiała Anna Malec

***

Ks. dr Tomasz Atłas jest dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych. Jest jednym z założycieli Stowarzyszenia Misjologów Polskich, konsultorem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, członkiem Sekretariatu Generalnego Zespołu Delegatów ds. Ameryki Łacińskiej w Paryżu (od 2007 r.), członkiem Komitetu Głównego Misyjnej Olimpiady Znajomości Afryki (UKSW). Od 1 lipca 2008 roku jest Sekretarzem Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Zna język francuski, hiszpański, włoski, angielski i lingala. W ramach swoich obowiązków odwiedził m.in. polskich misjonarzy w Kamerunie, Republice Środkowoafrykańskiej, Czadzie, Peru, Gwatemali, Salwadorze, Kazachstanie, Togo, Beninie, Boliwii, Ekwadorze, Panamie, Argentynie, Burundi, Rwandzie, Demokratycznej Republice Konga, Madagaskarze i Brazylii.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.