Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Gentile: nie chcemy Europy z drutem kolczastym

06 marca 2023 | 17:42 | P. Dziubak (KAI Rzym) | Rzym Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. nikko macaspac / Unsplash

Nie chcemy Europy z drutem kolczastym, Europy, w której nie można być przyjętym! Ci, którzy stracili życie w tym morzu są ciałem Jezusa. Prośmy Pana o dar nawrócenia – powiedział KAI ks. Francesco Gentile, dyrektor diecezjalnego biura komunikacji społecznej diecezji Crotone-Santa Severina w Kalabrii na południu Włoch. Nawiązał on do Drogi Krzyżowej, która 5 marca przeszła po plaży w Cutro w tej diecezji dla upamiętnienia kilkudziesięciu uchodźców, którzy po wypłynięciu z Turcji utonęli w Morzu Śródziemnym o świcie 26 lutego.

Piotr Dziubak, KAI: Dzisiaj o godz. 15 na plaży w Cutro w Kalabrii odbyła się droga krzyżowa. W tym miejscu w ubiegłą niedzielę morze wyrzuciło na brzeg 70 ciał imigrantów.

Ks. Francesco Gentile: Przeżywamy Wielki Post, charakteryzujący się m.in. tradycyjną modlitwą Drogi Krzyżowej. Jednakże nabrała ona innej perspektywy, ponieważ odbyła się w miejscu prawdziwego cierpienia ludzi. Przeszliśmy drogę krzyżową Jezusa, aktualizując ją o miejsce, w którym wiele osób zjednoczyło się w Jego śmierci. Ci ludzie stracili tragicznie życie, szukając lepszej przyszłości. Plaża w Cutro stała się dziś sanktuarium pod gołym niebem. Dobrze się stało, że odbyła się ona ósmego dnia po katastrofie, po śmierci tych ludzi – dorosłych i dzieci. Chcieliśmy przez to podkreślić znaczenie zmartwychwstania. Niedziela to zawsze szczególny dzień. To dzień wspólnoty parafialnej, pamiątka zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Droga Krzyżowa na plaży miała dziś taki charakter. W dalszym ciągu nie wiadomo nic o losie 10 osób, które na razie są uznane za zaginione.

KAI: Od tygodnia jesteśmy świadkami, jak politycy przerzucają się winą, ostatnio padło na Frontex. Tylko prezydent Sergio Mattarella przyjechał do Crotone w Kalabrii, żeby w ciszy złożyć hołd tragicznie zmarłym imigrantom. Wieloletni admirał włoskiej Straży Morskiej Alessandro Vittorio powiedział w wywiadzie dla gazety „La Repubblica”, że oni zawsze starali się ratować życie na morzu, płynąc na ratunek potrzebującym poza przewidziane obszary działania, ale tym razem polityka powiedziała „stop” dla pomocy.

FG: Na pewno coś nie zadziałało, mimo że była to ewidentnie niebezpieczna sytuacja. Nikt ich nie ratował. Jako obywatele i chrześcijanie, którzy żyją swoją wiarą, jesteśmy przecież częścią społeczeństwa, mamy obowiązek zadać pytania osobom, które kierują naszym państwem. One zostały wybrane, żeby zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim, każdemu obywatelowi i każdej osobie, która przekracza nasze granice. Osoby stojące na czele państwa muszą kierować się zasadami naszej konstytucji, która ogarnia wszystkie aspekty życia i na pewno nie zapomina o człowieczeństwie, o zasadach przyjmowania potrzebujących. Nasza konstytucja zapewnia szacunek dla życia ludzkiego.

Zadaliśmy pytania i oczekujemy odpowiedzi. Polityka będzie toczyła się swoim biegiem, sędziowie śledczy zaczną analizować bieg wypadków. Czekamy na wyjaśnienie, według jakich kryteriów podejmowane są decyzje w tej sprawie, jakie rozwiązania i projekty w kwestii imigracji mają politycy? Imigracji nie zakończy jakieś hasło polityczne, zbudowanie murów, zatrzymywanie ludzi, rozwijanie drutów kolczastych. Takie rozwiązania są całkowicie dalekie od naszych wartości ludzkich i społecznych.

KAI: Mieszkańcy Cutro i okolic tragedii zareagowali bardzo spontanicznie, okazując wielkie serce ofiarom tragedii. Takiego współczucia zabrakło niestety politykom rządowym. Gazety przytaczały historię starszej wdowy, która zaoferowała jako miejsce pochówku dla ofiar swój rodzinny grobowiec. Przypomina to ewangeliczną scenę z wdowim groszem…

FG: Nicoletta Parisi, wdowa w podeszłym wieku, o której pisały włoskie gazety, jest moją parafianką. Na naszym cmentarzu ma swój grobowiec. Jest tam pochowany jej mąż. Postanowiła przekazać kilka miejsc, żeby pochować zmarłych tragicznie imigrantów, bo trzeba zapewnić im godny pochówek. Powiedziała, że jej mąż nie będzie się czuł dzięki temu samotny, że będzie mu raźniej. Jej decyzja pokazuje, jacy jesteśmy. Wszyscy bez wyjątku podzielają jej zdanie w sprawie pomocy imigrantom.

Nie rozpoznajemy siebie natomiast w decyzjach ludzi, którzy chcą trzymać nasze granice zamknięte chociaż region nasz żyje pośród tysięcy problemów. Powiedziałbym, że żyjemy na peryferiach Europy. Kalabria Jońska to obszar dotknięty depresją gospodarczą, brakuje dobrych połączeń drogowych, kolejowych z resztą kraju. Panuje bezrobocie. To wszystko jednak nie ogranicza nas w żaden sposób, żeby być hojnymi i przyjaznymi ludźmi.

Symboliczny gest starszej wdowy ma ogromną siłę: ofiarować komuś godziwy pogrzeb. To świadczy o dużej ludzkiej wrażliwości. Ciała imigrantów, dorosłych i dzieci, znajdowaliśmy na naszej plaży. Musimy zadbać teraz o ich pogrzeb. W końcu to nas określa nie tylko jako chrześcijan, ale, jak mówią naukowcy, to nas odróżnia od innych form życia na ziemi.

KAI: Co chcecie przekazać tym, którzy nie chcieli widzieć tego dramatu?

FG: Modlitwa staje się krzykiem, jest to autentyczny duch modlitwy chrześcijańskiej. Nasza modlitwa ma rozwijać także naszą świadomość tego, co się dzieje wokół nas. Modlimy się nie po to, żeby zapomnieć, oddalić problemy albo mieć jakąś ulgę duchową, ale żeby rozwijać nadzieję, która powinna nas zaangażować, zrozumieć, co jest naszym celem. O cokolwiek będziemy prosić Pana Jezusa, stanie się to zobowiązaniem także dla nas. Jezus mówi w Ewangelii: cokolwiek chcecie, żeby wam uczyniono, czyńcie innym. Mówi o tym, nauczając o modlitwie.

Modlitwa ma dla nas wielkie znaczenie. Dlatego nie ograniczyliśmy się tylko do manifestacji, ale modliliśmy się wspólnie. To największa tragedia w naszej okolicy w ostatnich latach. Musimy zachować się odpowiedzialnie. Nie możemy zapomnieć o tym, co ci ludzie przeżyli w czasie całej podróży, która zakończyła się u naszych brzegów, o przemocy i poniżeniu, jakiego doświadczają imigranci uciekający przed wojną i ubóstwem. Dziwne, że są jeszcze ludzie, którzy nie chcą tego usłyszeć i udają, że to ich nie dotyczy.

Chciałbym przytoczyć kilka słów, które powiedział nasz biskup na zakończenie dzisiejszej Drogi Krzyżowej na plaży w Cutro. W tradycji chrześcijańskiej ta modlitwa ma wartość edukacyjną. Czego nauczyliśmy się, idąc za krzyżem naszego Pana? Na pewno trzech rzeczy: pierwsza, to kim jesteśmy. Jesteśmy braćmi idącymi za krzyżem Jezusa. W krzyżu Chrystusa rozpoznajemy znaczenie życia. Drugą rzeczą jest znaczenie pokuty i nawrócenia. Jesteśmy uczniami mistrza z Nazaretu, którego charakterystyką jest przyjmowanie drugiego człowieka. Mamy korzenie chrześcijańskie. Dlaczego po dwóch tysiącach lat wędrówki za krzyżem naszego Mistrza nie umiemy ciągle przyjąć drugiego człowieka? Jeśli jesteśmy chrześcijanami nie możemy mieć lodowatego serca! Dlatego nie chcemy Europy z drutem kolczastym. Nie chcemy Europy, w której nie można być przyjętym! Ci, którzy stracili życie w tym morzu, są Ciałem Jezusa. Prośmy Pana o dar nawrócenia.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.