Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Isakowicz-Zaleski: ponowne otwarcie placówek dziennego wsparcia to przełom

28 maja 2020 | 17:27 | Łukasz Kasper (KAI) | Warszawa Ⓒ Ⓟ

To była przełomowa decyzja. Potrzebne było choćby częściowe otwarcie placówek dziennego pobytu, gdyż od chwili zamknięcia zajęć terapeutycznych 13 marca sytuacja psychiczna podopiecznych była bardzo krytyczna – mówi w rozmowie z KAI ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Św. Brata Alberta, która prowadzi w całej Polsce ponad trzydzieści placówek wsparcia dla osób niepełnosprawnych. Od 24 maja możliwe jest ponowne otwarcie ośrodków dziennego pobytu m.in. dla osób niepełnosprawnych, ale przy zachowaniu odpowiedniego reżimu sanitarnego.

Po 12 marca, zgodnie z komunikatami władz wojewódzkich dotyczącymi stanu epidemii, Fundacja im. św. Brata Alberta, podobnie jak wiele innych organizacji zajmujących się opieką nad osobami niepełnosprawnymi, musiała zawiesić zajęcia terapeutyczne w podległych sobie jednostkach. Wraz z decyzjami władz państwowych w kolejnych dniach przedłużano zawieszenie zajęć, co stawiało pod znakiem pytania aktywność osób niepełnosprawnych.

„Podopieczni zostali w swoich domach, co jest dla nich dużym dramatem, bo nie za bardzo rozumieją, co się dzieje i również ciężko im wytrzymać. Niemniej jednak pracownicy mają z nimi kontakt. Terapeuci, pedagodzy, instruktorzy dzwonią do nich, utrzymują kontakt przez internet, starają się pomóc, załatwić jakieś drobne sprawy. Wspierają także rodziców, bo również dla nich jest to bardzo trudna sytuacja” – opisywał sytuację pod koniec marca ks. Isakowicz-Zaleski.

Ks. Isakowicz-Zaleski opowiedział KAI, jak wygląda sytuacja po ponad 2 miesiącach wymuszonego epidemią zawieszenia funkcjonowania tych placówek po decyzji władz pozwalającej na ich stopniowy powrót do normalnego działania.

KAI: Co oznacza otwarcie tych ośrodków po ponad dwumiesięcznym ograniczeniu ich funkcjonowania?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Od 13 marca, czyli od dwóch i pół miesiąca, została zawieszona działalność wszystkich placówek dziennych. Fundacja im. Św. Brata Alberta prowadzi 35 placówek, z czego 31 mają charakter dzienny – są to warsztat terapii zajęciowej, świetlice terapeutyczne, środowiskowe domy pomocy, dom seniora i spółdzielnia socjalna. Oprócz tego istnieją cztery domy stałego pobytu. Działalność została zawieszona w tych ośrodkach, w których możliwe było udzielanie pomocy w sposób zdalny, czyli poprzez rozmowy telefoniczne z podopiecznymi i ich rodzinami. Natomiast pracownicy warsztatów terapii zajęciowej włączyli się w akcję szycia maseczek ochronnych, organizowali zbiórki żywności i środków czystości dla poszczególnych placówek.

Od dwóch miesięcy należę do zespołu ds. osób niepełnosprawnych przy wiceministrze rodziny, pracy i polityki społecznej Pawle Wdówiku. Przedstawiciele różnych organizacji pozarządowych postulowali na spotkaniach tego zespołu, aby wreszcie otworzyć placówki dziennego pobytu, gdyż sytuacja rodzinna podopiecznych tych ośrodków jest naprawdę tragiczna. Tak długi okres kwarantanny, przebywania w domu i niewychodzenia na zewnątrz, a co za tym idzie przerwania rehabilitacji i zajęć psychologicznych odbija się bardzo niekorzystnie na osobach niepełnosprawnych.

KAI: Czym zajmował się ten ministerialny zespół?

– Zespół wypracował wytyczne, które pozwoliły na podjęcie decyzji, aby z dniem 25 maja otworzyć te placówki. Uważam, że jest to słuszna decyzja, choć oczywiście nie jest tak, że od razu wszyscy podopieczni zjawią się ponownie w tych ośrodkach. Jest bowiem wiele problemów natury organizacyjnej, które wskazują, że powrót do normalności będzie stopniowy. Zalecenia nakazują wprowadzenie wielu zmian w placówkach: ograniczony jest transport osób niepełnosprawnych, istnieje obowiązek dezynfekcji pomieszczeń, potrzebne było też przeorganizowanie planu zajęć, nie ma posiłków. Ponadto bardzo różnie do stopniowego znoszenia obostrzeń podchodzą rodzice podopiecznych. W zależności od regionu, w którym znajduje się dana placówka, na zajęcia wróciło od 20 do 40 proc. uczestników. Reszta rodzin się waha, czeka, co będzie dalej.

KAI: Ale chyba nawet częściowe przywrócenie funkcjonowania jest dla podopiecznych, ich rodzin i samych pracowników dużym krokiem naprzód?

– Ależ oczywiście. Uważam, że to była przełomowa decyzja. Przedstawiciele wszystkich organizacji włączonych do tego ministerialnego zespołu była zdania, że potrzeba choćby częściowego otworzenia placówek. Wiadomo, że wszyscy rodzice naraz nie zadeklarują powrotu swych dzieci na zajęcia, ale to jest jakiś krok do przodu. Są oczywiście województwa, w których – w zależności od sytuacji związanej z epidemią – otwarcie placówek nastąpi tydzień lub dwa tygodnie później. To jest przede wszystkim Śląsk i Małopolska. A nawet na terenie jednego województwa sytuacja może być różna. Tak jest np. w województwie małopolskim. Wiadomo, że nie będzie pełnej frekwencji, ale trzeba dać rodzicom i opiekunom wybór. Niektórzy za tydzień lub dwa zdecydują się uczestnictwo w zajęciach, gdy zobaczą, że inni już na nie chodzą.

KAI: Jak wygląda sytuacja w domach stałego pobytu?

– Od zamknięcia 13 marca odbywają się w nich [Fundacja im. Brata Alberta prowadzi ich cztery – w Toruniu, Łodzi, Chorzeszowie i Radwanowicach – KAI] zamknięte zajęcia terapeutyczne, a mieszkańcy nie mogą wychodzić na zewnątrz, ani przyjmować odwiedzin. Tam sytuacja jest bardzo krytyczna. Niektórzy nie wytrzymują już tego stanu od strony psychicznej. Międzyresortowy zespół wysunął zatem postulat, aby spróbować małymi krokami otwierać domy stałego pobytu, tzn. umożliwiać podopiecznym w poszczególnych placówkach wychodzenie na zewnątrz. Nasze domy mają bardzo dobre położenie, znajdują się na terenach zielonych, z przyległymi miejscami, jak boiska czy ogrody. Natomiast niektóre domy w dużych miastach dysponują jedynie małymi skwerami, mniejszymi nierzadko niż więzienny spacerniak. Tam się nie da wytrzymać.

KAI: Taka sytuacja z pewnością nie ułatwia kontaktów zewnętrznych, zwłaszcza w przypadku rodzinnych odwiedzin?

– Na pewno nie, ale jest wreszcie możliwość przyjmowania takich odwiedzin. Natomiast dużym sukcesem władz państwowych, niezależnie od tego, kto jakie ma poglądy polityczne, jest zablokowanie fali zgonów w takich placówkach, co miało miejsce w podobnych ośrodkach w Europie Zachodniej. Tam nie zadbano o domy stałego pobytu, domy pomocy czy hospicja i spowodowało to dużą śmiertelność pacjentów. W Polsce na szczęście szybko podjęto decyzję o izolacji i z wyjątkiem kilku domów, gdzie doszło do zakażeń – jak Bochnia czy Kalisz – zahamowano rozprzestrzenianie się koronawirusa. W naszych placówkach, stałego czy dziennego pobytu, na szczęście nie było ani jednego przypadku zakażenia.

Zdecydowana większość DPS-ów uratowała się z tej sytuacji. Są robione testy personelu pracowniczego. Dobrym pomysłem, moim zdaniem, było też zaangażowanie wojsk obrony terytorialnej. W sytuacji, gdy potrzebny jest np. transport, ich obecność się sprawdza. Wyciągnęliśmy wnioski z sytuacji na Zachodzie. Tym razem zadziałało powiedzenie, że „Polak jest mądry przed szkodą”.

KAI: Co powinno być następnym krokiem z punktu widzenia placówek zajmujących się osobami niepełnosprawnymi?

– Moim zdaniem, następnym krokiem powinno być stopniowe, nie gwałtowne, otwieranie tych domów, umożliwianie wychodzenia na zajęcia terapeutyczne. To wszystko wymaga kolejnych nakładów finansowych.

KAI: Co jest obecnie najpilniejszą potrzebą w takich jak placówkach, ja te prowadzone przez Fundację im. Brata Alberta?

– Niewątpliwie wszystkie placówki, pobytu dziennego i stałego, stanęły przed koniecznością ponoszenia dodatkowych kosztów funkcjonowania, których absolutnie nie są w stanie pokryć z dotychczasowych dotacji. Obecnie Regionalne Ośrodki Pomocy Społecznej dysponują odblokowanymi środkami z Unii Europejskiej na ten cel. Poszczególne placówki (Fundacja jako podmiot prowadzący) złożyły wnioski o dofinansowanie, ale ta procedura jest dopiero w toku. Jednak niektóre małe organizacje pozarządowe, prowadzące np. dom pomocy na terenie gminy czy powiatu, o ile nie otrzymają wsparcia ze strony samorządu, nie są w stanie podołać złej sytuacji finansowej.

W Polsce zaczęliśmy działać w chwili, gdy sytuacja w innych krajach, wcześniej ogarniętych epidemią, zaczęła być lepiej znana. Dzięki temu mogliśmy skorzystać z ich analiz i doświadczeń. Do poprawy jest na pewno kwestia transportu do i z placówek. Obecne normy powodują, że np. do busa z 8 miejscami może wejść 4 podopiecznych. Utrudnia to codzienne przemieszczanie się uczestników zajęć i generuje dodatkowe koszty. Teraz, przy niedużej frekwencji, nie ma jeszcze problemu, ale gdy zwiększy się ilość chętnych, nie damy rady zabierać wszystkich. Musi zatem nastąpić odblokowanie zasad dla transportu specjalistycznego, który przecież nie funkcjonuje tak jak transport publiczny.

Dodatkowe nakłady finansowe są konieczne także do sprawniejszego ozonowania pomieszczeń, w których przebywają podopieczni takich placówek jak nasze. Nie można też zapominać o stałych kosztach zakupu sprzętu ochronnego, czyli maseczek, rękawiczek. Wydatki w skali miesiąca są tu bardzo wysokie. Zatem bez dodatkowej dotacji, na które liczymy, bardzo ciężko będzie nam się utrzymać.

KAI: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Łukasz Kasper

Po 24 maja wznowiły funkcjonowanie placówki wsparcia dziennego, dzienne domy i kluby seniora, dzienne domy pomocy, środowiskowe domy samopomocy i kluby samopomocy dla osób z zaburzeniami psychicznymi oraz warsztaty terapii zajęciowej i podmioty zatrudnienia socjalnego.

Zgodnie z informacjami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, ostateczna decyzja o tym, jakie i gdzie ośrodki mogą być ponownie otwierane, zależy od od sytuacji epidemiologicznej i jest podejmowana przez wojewodów. Priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa podopiecznym i pracownikom.

Jeżeli placówka nie jest obecnie przygotowana do realizacji wytycznych sanitarnych i rekomendacji przygotowanych przez Ministerstwo Rodziny wraz z Ministerstwem Zdrowia i Głównym Inspektoratem Sanitarnym, to może być otwarta w późniejszym terminie.

W miarę możliwości powinno się ograniczyć zajęcia grupowe na rzecz treningów indywidualnych bądź organizować zajęcia grupowe w małych grupach. Powinno się dbać o zachowanie dystansu społecznego.

W przypadku zajęć grupowych warto ustalić wcześniej liczbę uczestników, który deklarują udział w takich zajęciach, w celu opracowania optymalnego sposobu organizacji pracy i zajęć z uczestnikami w domu. Ważne jest ograniczenie kontaktów pracowników niezaangażowanych w bezpośrednią pracę z uczestnikami zajęć.

Rekomendowane jest zapewnienie środków ochrony indywidualnej dla wszystkich pracowników oraz instrukcji prawidłowego ich stosowania. Zaleca się przede wszystkim osłonę ust i nosa (np. maseczki, przyłbice), a także rękawiczki jednorazowe lub preparaty do dezynfekcji rąk oraz nienasiąkliwe fartuchy z długim rękawem, wiązane z tyłu (w ilości wystarczającej do użycia w razie potrzeby np. przy czynnościach pielęgnacyjnych).

Środki ochrony osobistej (osłona ust i nosa) powinny być stosowane w miarę możliwości przez osoby prowadzące treningi czy zajęcia. Środki ochrony powinny być zakładane i zdejmowane zgodnie z procedurami, a zużyte środki ochrony indywidualnej powinny być wyrzucane do oddzielnych koszy na śmieci.

Co do posiłków, zaleca się placówkom dziennego pobytu korzystanie z naczyń i sztućców jednorazowych, które należy następnie wyrzucić do dedykowanego kosza na śmieci. Należy też zawiesić spożywanie posiłków w sali jadalnej przez wszystkich jednocześnie, np. organizując etapowe wydawanie posiłków. Konieczne jest też mycie i dezynfekowanie stolików po każdym spożywającym posiłek.

Więcej informacji o zasadach funkcjonowania placówek wsparcia dziennego na stronie https://www.gov.pl/web/rodzina/10-pytan-o-otwarcie-placowek-dziennego-pobytu

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.