Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Kućko przy grobie św. Jana Pawła II: potrzebujemy cmentarnych katechez

06 listopada 2025 | 13:56 | Artur Hanula, Vatican News PL | Watykan Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. ks. Paweł Rytel-Andrianik / Vatican News

My jako chrześcijanie bardzo potrzebujemy tych cmentarnych katechez, tych pytań o śmierć i życie, bo one mają brzmieć i nieść się w świecie, który chciałby o nich zapomnieć, jak dźwięk dzwonu, bijącego radośnie na niedzielną sumę, a jakoś rzewniej i smutniej, gdy z kościoła wyprowadzana jest trumna – wskazał w homilii ks. Wojciech Kućko podczas Mszy św. przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice Watykańskiej.

Czwartkowej Eucharystii przewodniczył nuncjusz apostolski w Polsce abp Antonio Guido Filipazzi. Koncelebrowali: ordynariusz kielecki bp Jan Piotrowski, biskup pomocniczy diecezji kamieniecko-podolskiej na Ukrainie Radosław Zmitrowicz oraz regens Penitencjarii Apostolskiej bp Krzysztof Józef Nykiel.

Żyjemy i umieramy dla Boga

Ks. Wojciech Kućko podkreślił, że słowa św. Pawła z Listu do Rzymian – „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” (Rz 14, 7) – brzmią wymownie szczególnie w pierwszych dniach listopada. Poza tym „wiele razy słyszeliśmy je na pogrzebach naszych bliskich”.

Św. Paweł w tym samym liście pisze również: „I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” (Rz 14, 8). „Przekonanie o prawdzie tych słów prowadzi tak wielu ludzi na cmentarze, by w tych dniach zyskiwać odpusty, zamawiać wypominki, palić światło Zmartwychwstałego, myśleć o rocznicach ich śmierci, by ofiarować Msze święte i modlić się za tych, których śmierć pokonała, ale nie ujarzmiła ich życia wiecznego” – mówił w homilii ks. Kućko.

Przypomniał także słowa Papieża Leona XIV, który wskazał, że chrześcijanie nie nazywają miejsc pochówku „nekropoliami”, czyli „miastami umarłych”, ale „cmentarzami”, bo to dosłownie oznacza „miejsca snu”, gdzie oni odpoczywają i czekają na zmartwychwstanie.

Wiara w świętych obcowanie

„Te słowa św. Pawła z Listu do Rzymian są jakby komentarzem do wyznania wiary, które każdej niedzieli, od siedemnastu wieków, powtarzają chrześcijanie: «Wierzę w świętych obcowanie» – podkreślił kaznodzieja. – Istnieje zaraz po wyznaniu wiary w Kościół «komunia świętych», a Katechizm nam przypomni: «Czymże jest Kościół, jak nie zgromadzeniem wszystkich świętych?» (KKK 946), a to wszystko, co jest w Kościele, szczególna komunia rzeczy świętych i osób, to jest właśnie świętych obcowanie”.

Co robią nasi umarli? 

Jak zaznaczył ks. Wojciech Kućko, ludzie stawiają sobie wiele pytań o los zmarłych: Gdzie są? Czy jest im tam dobrze? Czy ich zobaczę? „Różne odpowiedzi znajdują ludzie na to pytanie. Jedni wydają się go nie słyszeć, a na cmentarz wrócą, gdy znowu będzie 1 listopada. Inni słyszą to pytanie i się nim wzruszają. Ale ciągle czują niedosyt i brak. Tak jakby bardziej użalali się nie nad losem zmarłych, ale nad swoim własnym. Pytają: Dlaczego mnie zostawiłeś? Czemu odeszłaś?” – mówił ks. Kućko.

Chrześcijanin – pielgrzym nadziei, nie turysta

Na zakończenie ks. Wojciech Kućko ponownie odniósł się do słów św. Pawła: „nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie”. „Bez dźwięku tych dzwonów i bez tych Pawłowych słów chrześcijanin szybko może zapomnieć, że jest pielgrzymem, a nie turystą. Tak jak to czynił i głosił św. Jan Paweł II, pielgrzym nadziei” – podsumował.

Jak w każdy czwartek, Msza św. przy grobie św. Jana Pawła II zgromadziła wielu uczestników, mieszkańców Rzymu, ale też licznych pielgrzymów Roku Świętego. Koncelebrowało ok. 60 kapłanów. Podczas Eucharystii śpiewał chór „Immaculata” z parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Rzeszowie.

Publikujemy pełny tekst homilii:

Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” – to chyba jedno z najbardziej znanych zdań czytanego w tych dniach Listu do Rzymian. Wiele razy słyszeliśmy je na pogrzebach naszych bliskich. Te słowa brzmią szczególnie w tych pierwszych dniach listopada. gdy jak pisał poeta ciche cmentarze stają się zapełnione życiem, gdzie ta rzeka życia deltami się wlewa.

I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana” – przekonanie o prawdzie tych słów prowadzi tak wielu ludzi na cmentarze, by w tych dniach zyskiwać odpusty, zamawiać wypominki, palić światło Zmartwychwstałego, myśleć o rocznicach ich śmierci, by ofiarować Msze święte i modlić się za tych, których śmierć pokonała, ale nie ujarzmiła ich życia wiecznego. Przypomniał o tym także Papież Leon w tej bazylice w poniedziałek, kiedy mówił, że „chrześcijanie nie nazywają miejsc pochówku «nekropoliami», czyli «miastami umarłych», ale «cmentarzami», bo to dosłownie oznacza «miejsca snu», gdzie oni odpoczywają i czekają na zmartwychwstanie.

Te słowa św. Pawła z Listu do Rzymian są jakby komentarzem do wyznania wiary, które każdej niedzieli, od siedemnastu wieków, powtarzają chrześcijanie: «Wierzę w świętych obcowanie». Istnieje zaraz po wyznaniu wiary w Kościół „komunia świętych”, a Katechizm nam przypomni: „Czymże jest Kościół, jak nie zgromadzeniem wszystkich świętych?” (KKK 946), a to wszystko, co jest w Kościele, szczególna komunia rzeczy świętych i osób, to jest właśnie świętych obcowanie.

Bardzo pięknie o tym napisał w 1957 r. Zbigniew Herbert, nasz wielki poeta, w wierszu: „Co robią nasi umarli?”. I pisze Herbert tak:

„tak to troszczą się o nas

nasi umarli

napominają przez sen

odnoszą zgubione pieniądze

starają się nam o posadę

szepczą numery losów

albo gdy tego nie mogą

stukają palcem w okno

a my im z wdzięczności wielkiej

wymyślamy nieśmiertelność

zaciszną jak norka myszy

Co robią nasi umarli? Chyba każdy z nas postawił sobie kiedyś to pytanie. Gdzie są, czy jest im tam dobrze, czy ich zobaczę? Różne odpowiedzi znajdują ludzie na to pytanie. Jedni wydają się go nie słyszeć, a na cmentarz wrócą, gdy znowu będzie 1 listopada. Inni słyszą to pytanie i się nim wzruszają. Ale ciągle czują niedosyt i brak. Tak jakby bardziej użalali się nie nad losem zmarłych, ale nad swoim własnym. Pytają: Dlaczego mnie zostawiłeś? Czemu odeszłaś?.

My jako chrześcijanie bardzo potrzebujemy tych cmentarnych katechez, tych pytań o śmierć i życie, bo one mają brzmieć i nieść się w świecie, który chciałby o nich zapomnieć, jak dźwięk dzwonu, bijącego radośnie na niedzielną sumę, a jakoś rzewniej i smutniej, gdy z kościoła wyprowadzana jest trumna, po to, by pewnie nam przypomnieć, że „nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie”. Bez dźwięku tych dzwonów i bez tych Pawłowych słów chrześcijanin szybko może zapomnieć, że jest pielgrzymem, a nie turystą. Tak jak to czynił i głosił św. Jan Paweł II, pielgrzym nadziei.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.