Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Mateusz Szerwiński: za często pozwalamy, aby do świątyń wnikały elementy muzyki świeckiej

18 listopada 2022 | 18:15 | Wanda Milewska | Zielona Góra Ⓒ Ⓟ

Sample Fot. Tadas Mikuckis / Unsplash

– Warto zapraszać młodych, by pod okiem organisty mogli spróbować swoich sił na organach – mówi w rozmowie z KAI ks. Mateusz Szerwiński, który jako pierwszy w diecezji zielonogórsko – gorzowskiej mianowany został w tym roku w marcu przez bpa Tadeusza Lityńskiego duszpasterzem muzyków kościelnych i kustoszem organów kościelnych w diecezji. Wcześniej kapłan był wikariuszem parafii Ducha Św. w Zielonej Górze i św. Jana Chrzciciela w Łagowie Lubuskim. – Odkrywam muzykę jako moje drugie powołanie – mówi.

Publikujemy rozmowę z ks. Mateuszem Szerwińskim:

Wanda Milewska (KAI): Czy teraz księdza praca duszpasterska będzie związana głównie z muzyką sakralną?

Ks. Mateusz Szerwiński: Rzeczywiście otrzymałem wiele zadań związanych z muzyką kościelną, jak np. tworzenie katalogu organów diecezji, pomoc proboszczom w koordynowaniu prac przy instrumentach czy stworzenie i realizację kompleksowego programu duszpasterstwa muzyków kościelnych diecezji. Nie oznacza to jednak, że nie mam obowiązków przy parafii, w której mieszkam, czyli przy konkatedrze zielonogórskiej. Żadne funkcje nie zwalniają księdza ze sprawowania Eucharystii, głoszenia Słowa Bożego czy posługi w konfesjonale. Funkcje muzyczne i obowiązki stanu, staram się także łączyć ze studiami, które odbywam w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Zielonogórskiego i zajęciami, które prowadzę w Diecezjalnym Studium Organistowskim w Zielonej Górze. Trochę tego jest, dlatego nie zawsze jest łatwo sprostać wymaganiom wszystkich od razu, ale staram się. Od marca tego roku założyłem także scholę liturgiczną „Sonus Sanctus”, której członkowie pomagają mi przy okazji uroczystości diecezjalnych, ale także starają się włączać w życie wspólnoty parafii konkatedralnej. Chętnych do wychwalania Pana Boga śpiewem zapraszam na próby w poniedziałki o 19.15 w Domu Parafialnym przy konkatedrze.

KAI: Czy taka funkcja istniała wcześniej w diecezji, czy Ksiądz jest pierwszym duszpasterzem muzyków i kustoszem organów?

Do tej pory nie było takiej funkcji.

KAI: Czy ksiądz ma wykształcenie muzyczne?

Jestem absolwentem Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Zielonej Górze, które ukończyłem w 2010 roku i tak jak wspomniałem obecnie studiuję w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Zielonogórskiego.

KAI: Czy muzyka jest księdza pasją?

Pasja? Też. Bardziej jednak odkrywam to jakie moje drugie powołanie. Przecież dar muzyki i wrażliwości z nią związanej otrzymałem od Pana Boga. Więc nie mam innego wyboru, jak rozwijać ten dar i służyć nim w kapłaństwie.

KAI: Kiedyś kościoły były zawsze otwarte, a dzieci mogły próbować gry na organach, dotykać registrów a nawet wydobyć dźwięki spod klawiatury. Czy coś takiego Księdzu też się przytrafiło w najmłodszych latach?

Musimy tutaj rozróżnić sytuacje, w których organista dopuszcza kogoś młodego i pozwala coś „spróbować” na organach od sytuacji, w których organy są otwarte i każdy może się nimi „bawić”. Takie zabawy najczęściej kończyły się dewastacją. O instrument należy dbać i chronić go, natomiast organista winien wykazywać się otwartością i nie zamykać się na chórze. Warto zapraszać młodych, by pod okiem organisty mogli spróbować swoich sił na organach. Sam jestem wdzięczny, że w mojej rodzinnej parafii pw. NMP Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą, organista – pan Tadeusz Bluma – nie zamykał przede mną kontuaru, ale zawsze chętnie dawał szanse zagrania na Mszy św. , a ks. proboszcz prałat Wojciech Skóra umożliwiał ćwiczenie na instrumencie. Jestem wdzięczny Panu Bogu za to. Nie wiem, jak potoczyłoby się moje życie, gdyby nie „tchnienie Ducha”, jakiego doświadczyłem w momencie, gdy po raz pierwszy zasiadłem za kontuarem prawdziwych organów. Był to wtedy czas młodzieńczego buntu, aż tu nagle Pan Bóg postawił na mojej drodze ks. Krzysztofa Jaworskiego, który w seminarium był organistą i został wikariuszem mojej rodzinnej parafii. To dzięki niemu mogłem poznać i odkryć piękno muzyki organowej, a później zacząłem uczyć się w Studium Organistowskim i tak się potoczyło, że poprzez dźwięki organów Pan Bóg przemówił do serca i zrodziło się pragnienie kapłaństwa.

KAI: Czy Ksiądz koncertuje, komponuje?

Tak. Koncerty traktuję jako okazję do katechezy i dania świadectwa, którym towarzyszy muzyka i rzeczywiście lubię także tworzyć muzykę, ale nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie łaska Boża. Kompozycja to także wielkie odkrycie i pasja. Odbieram to jako wielki zaszczyt, ponieważ mogę tworzyć coś nowego i wnosić do świata, a zatem mam jakiś udział w akcie stwórczym Boga i żadna w tym moja zasługa. To, co otrzymałem, tym muszę się dzielić. Muzykę, którą słyszę w sercu, mam dawać innym.

KAI: Jakie dzieła muzyczne ksiądz powołał do życia? Słyszałam o zespole „Capella Caelestis a także o prezentacji na You Tube: „Organista w sutannie”- czyli cyklu „Spotkania ze Słowem i Muzyką”.

Dzięki łasce Bożej rzeczywiście udało się podjąć dwie ważne inicjatywy. Capella Caelestis to zespół, który staje się przestrzenią do doświadczenia Pana Boga w muzyce dla młodych muzyków z całej Polski. Przygotowujemy okazjonalne koncerty a jeśli mamy taką możliwość to staramy się także organizować kilkudniowe wakacyjne zjazdy, na których przeżywamy rekolekcje. Natomiast „Organista w sutannie” to mój pomysł na to, aby łączyć przekaz Słowa Bożego z muzyką organową, czyli po prostu dzielić się tymi darami, które sam otrzymałem od Pana Boga – Słowem Bożym i Muzyką.

KAI: Tytuł „Organista w sutannie”, czy oznacza, że Ksiądz bywa także organistą podczas Mszy św.?

Zdarza się, że gram okazjonalnie na Mszach św. Bardziej chodzi o podkreślenie tego, że kapłaństwo i muzyka są w moim życiu czymś nierozerwalnym. Może jednak przestańmy rozmawiać o mnie, bo źle się z tym czuję. Muzyka, wiara, Pan Bóg – to są o wiele ciekawsze i bardziej warte uwagi tematy. O tym chciałbym mówić.

KAI: Czy muzyka pomaga zgłębiać wiarę?

Oczywiście, że tak. Papież Benedykt XVI w jednym ze swoich przemówień powiedział, że jednym ze źródeł muzyki jest doświadczenie Boga. Muzyka wzmacnia także przekaz Słowa, pobudza naszą wrażliwość, a tym samym stwarza w sercu przestrzeń dla Bożego działania. Miała tego świadomość doktor Kościoła, św. Hildegarda z Bingen, która pisała, że „muzyka zmiękcza twarde serca, wlewa w nie wilgoć skruchy i przyzywa Ducha Świętego”. Zresztą, polecam wszystkim „List do prałatów mogunckich” św. Hildegardy, która dowodzi w nim, że pierwszy człowiek zanim zgrzeszył, miał udział w śpiewie aniołów, a jego głos rozbrzmiewał niepojętą słodyczą. Szatan nie mógł tego znieść.

Jestem przekonany, że dziś właśnie potrzeba nam dostrzec to, co dostrzegali już starożytni, a o czym, my chrześcijanie XXI wieku zapomnieliśmy, a mianowicie, że muzyka może służyć oczyszczeniu człowieka, bo jest w niej ukryty pierwiastek piękna, które pochodzi od Boga. Jeśli szukamy narzędzi, poprzez które możemy na nowo zafascynować ludzi pięknem duchowym Kościoła, to właśnie przez piękno i jakość sprawowanej liturgii oraz taki charakter muzyki, który jest godny świętych obrzędów.

Za dużo pozwalamy, aby do świątyń wnikały elementy muzyki popularnej, świeckiej. Choć sacrum i profanum w historii muzyki zawsze się przenikały, to jednak gdy doszło do przekroczenia pewnej granicy w XIX wieku i podczas Mszy świętej na pierwszy plan wychodziła muzyka, a opracowania muzyczne tekstów liturgicznych przybierały rozmiary przekraczające ramy sprawowanych Mszy, ponadto miały charakter bardziej koncertowy niż liturgiczny, pojawił się w kościele tzw. Ruch Cecyliański, którego celem była odnowa muzyki liturgicznej i położenie kresu nadużyciom.

W Polsce przedstawicielem tego ruchu był m. in. ks. Antoni Chlondowski, ceniony kompozytor muzyki organowej i autor melodii wielu pieśni kościelnych. Dzisiaj również zapominamy, że śpiewem własnym Kościoła jest chorał gregoriański. Księżą starają się, jak tylko najlepiej potrafią, by przyciągać ludzi do Kościoła, szczególnie młodych.

Czasem myślimy, że jak dostosujemy muzykę kościelną, do stylu muzyki, której słucha dzisiejsza młodzież, to przyciągniemy wielu. Jednak czy w myśl szlachetnych względów duszpasterskich i szczerych intencji, w co nie wątpię, nie odcinamy się od korzeni tradycji muzyki Kościoła, jaką jest chorał gregoriański i to, co z niego wypływa, czyli klasyczna polifonia sakralna i muzyka organowa?

Papież Benedykt XVI wspominał, że jakie jest nasze doświadczenie Boga, tak piękna i głęboka będzie muzyka, która wypływa z tego doświadczenia. Zauważmy, że śpiew chorału gregoriańskiego, zawsze niesie ze sobą doświadczenie jakiejś głębi. Może tego do końca nie rozumiemy, ale nie chodzi tutaj o rozumienie, lecz przeżywanie, doświadczenie czegoś, co niewyrażalne, co skłania do zatrzymania się, refleksji. Piosenki religijne oddziałują na nasze emocje, ale czy pozwalają na wejście w kontemplację? Za dużo chyba w tym hałasu pochodzącego „z tego świata”.

W jednej z parafii sprawowałem Mszę świętą, w V Niedzielę Wielkiego Postu. Akurat był to dzień 2 kwietnia, a więc kolejna rocznica śmierci św. Jana Pawła II, no i oczywiście zespół na rozpoczęcie Mszy św. zagrał „Barkę”. Stojąc przy ołtarzu zastanawiałem się co tu w tym momencie, jest ważniejsze, V Niedziela Wielkiego Postu i jej przesłanie, teksty liturgiczne, do których pieśń na wejście powinna nawiązywać czy rocznica śmierci papieża? Pomińmy fakt, że „Barka” to piosenka o tematyce religijnej, a nie pieśń liturgiczna i że nie jest to pieśń ku czci św. Jana Pawła II, ponieważ nie ma z jego osobą żadnego związku (może poza tym, że papież podobno lubił ten utwór).

Wracając do źródła muzyki liturgicznej, przykładem tego, że chorał gregoriański czy muzyka chóralna potrafią porwać także młodych są dla mnie chóry dziecięce i młodzieżowe, które działają w Federacji Pueri Cantores. W tego typu zespołach dzieci i młodzież nie śpiewają infantylnych, pozbawionych głębi piosenek, przewidzianych bardziej na lekcję religii niż na Mszę św. ale sięgają właśnie po chorał i wysokiej klasy dzieła mistrzów muzyki sakralnej.
Niektóre z tych chórów liczą nawet kilkadziesiąt młodych osób. Niektórzy duszpasterze mylą się twierdząc, że taka muzyka jest dla młodych zbyt nudna i zbyt trudna. Nic z tych rzeczy. Dzieci są bardziej muzykalne od dorosłych i jeśli są prowadzone przez kompetentne osoby, to wszystko zaśpiewają. Poza tym sam znam paru księży, których powołania zrodziły się właśnie dzięki śpiewaniu w takim chórze.

Ufam, że i w naszej diecezji w przyszłości uda się powołać takie dzieło, które też będzie mogło stać się przestrzenią dla formacji muzycznej i duchowej młodego pokolenia, a kto wie, może i zaowocuje nowymi powołaniami. Na wszystko jednak potrzeba czasu i dobrego przygotowania. Z samego mówienia, że trzeba coś zrobić, jeszcze nic nie wynika.

Muzyka zatem może nam pomagać zgłębić wiarę, ale też może stać się narzędziem, które nam tę wiarę przysłoni albo ją spłyci, zinfantylizuje. Wszystko zależy od świadomości tych, którzy za ten aspekt liturgii odpowiadają.

KAI: Organiści czasem zmieniają melodie znanych pieśni czy psalmów. Ludzie są wtedy zagubieni w śpiewie. Co Ksiądz o tym sądzi, czy są zasady, których w muzyce sakralnej przekraczać się nie powinno ?

Takim pytaniem jako organista czuję się dotknięty. Bezwzględnie należy ukazywać wiernym bogactwo śpiewów liturgicznych i melodii. Są diecezje, w których wierni w ciągu roku liturgicznego śpiewają nawet kilkanaście melodii części stałych Mszy św. U nas w diecezji jak się zagra inne melodie niż ks. Pawlaka to księża się krzywią, a ludzie narzekają, że organista wymyśla.

Jeśli organista angażuje się i uczy wiernych nowych melodii i pieśni, to trzeba się cieszyć. Ważne, by to czynił w sposób systematyczny i roztropny, to znaczy, aby nie narzucał zbyt obszernego materiału od razu, a nową pieśń utrwalał przez 3-4 niedziele, jednocześnie nie zaniedbując tego, co już jest dobrze znane. Pamiętam jak na początku tego roku w konkatedrze jeden z biskupów odprawiał dwie Msze w odstępie tygodnia i dziwił się słysząc dwie różne melodie części stałych na tych Mszach. Akurat była wtedy zmiana okresu roku liturgicznego i tak ustaliliśmy z organistą, że każdy okres będzie miał swój zestaw. Oczywiście wcześniej ćwiczyliśmy z ludźmi melodie. Co do zasad, to określają je dokumenty Kościoła dotyczące muzyki w Kościele. Nigdzie nie ma zakazu wprowadzania nowych śpiewów, ważne jednak, by były one zatwierdzone do użytku liturgicznego, nad czym w każdej diecezji mają czuwać Komisje ds. Muzyki. Taka Komisja jest również powołana w naszej diecezji.

KAI: Wkrótce będzie wspomnienie św. Cecylii, patronki muzyków kościelnych. Czy ma Ksiądz plan muzyczny na ten dzień?

Może tutaj kogoś zaskoczę czy zawiodę, ale jak sobie przypominam żywot św. Cecylii, to ona na organach nie grała, choć tak jest przedstawiana na obrazach. Św. Cecylia wyśpiewała pieśń dla Pana swoim męczeństwem. Tego dnia będę dziękował Panu Bogu za powołanie do kapłaństwa, za dar muzyki, za ludzi, dzięki życzliwości, których mogę te dary rozwijać, będę się też modlił za wszystkich muzyków kościelnych diecezji. Wydarzeń muzycznych w parafiach nie zabraknie tego dnia, bo księża, organiści i zespoły działające w parafiach starają się o to, ale pamiętajmy, że o wiele bardziej przysłużymy się do czci św. Cecylii, gdy zaczniemy ją naśladować w codzienności. Gdy każdego dnia ze swojego życia będziemy tworzyć hymn uwielbienia na cześć Stwórcy. Do tego wszystkich zachęcam. Dziękuje jednocześnie wszystkim organistom, dyrygentom, chórzystom, członkom zespołów muzycznych, za serce wkładane w posługę muzyka kościelnego i życzę radości z faktu, że możemy w taki sposób właśnie głosić chwałę naszego Pana, choć musimy się zmagać z krzyżem niedocenienia czy niezrozumienia. Mimo wszystkich trudności życzę wszystkim radości i wytrwałości.

***

Ks. Mateusz Szerwiński – absolwent Diecezjalnego Studium Organistowskiego w Zielonej Górze. Święcenia kapłańskie przyjął w 2016 r. w katedrze WNMP w Gorzowie Wielkopolskim. Od 2020 r. jest członkiem Stowarzyszenia Polskich Muzyków Kościelnych, od marca 2022 roku Diecezjalnym Duszpasterzem Muzyków Kościelnych i Kustoszem Organów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Jest założycielem zespołu muzyki sakralnej „Capella Caelestis” i współtwórcą płyty „Libertas” nagrodzonej wyróżnieniem „FENIKS 2019”.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.