Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Ołdakowski: jesteśmy tu po to, żeby patrzeć na Kościół od środka

18 października 2014 | 10:10 | Anna Malec / br Ⓒ Ⓟ

O zadaniach Redakcji Programów Katolickich w mediach publicznych, jej trudnych początkach i zapotrzebowaniu na pogłębioną informację, mówi w rozmowie z KAI jezuita, ks. Krzysztof Ołdakowski – szef Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia i były kierownik redakcji telewizyjnej. W niedzielę odbędą się obchody 25-lecia działalności Redakcji Programów Katolickich w Polskim Radio i Telewizji Polskiej.

Anna Malec (KAI): W jakich warunkach Redakcja Programów Katolickich wchodziła w przestrzeń mediów publicznych?

Ks. Krzysztof Ołdakowski: Wiąże się to ściśle z przełomem 1989 roku, kiedy odzyskaliśmy wolność i niepodległość. Choć postulaty dotyczące dostępu Kościoła do mediów, wtedy jeszcze państwowych, pojawiły się już na liście postulatów strajkujących na Wybrzeżu robotników w 1980 roku. Wtedy została wprowadzona do Polskiego Radia Msza św. Słuchacze byli jej pozbawieni dwa razy: w pamiętne niedziele stanu wojennego, 13 i 20 grudnia, ale już w Boże Narodzenie transmisja Mszy św. wróciła na antenę.

Redakcja katolicka to oczywiście nawiązanie do pięknej tradycji, bo Polskie Radio nadawało audycje religijne praktycznie od początku swojego istnienia. W przyszłym roku będziemy obchodzić 90 lat od pojawienia się pierwszej transmisji. Było to 3 maja 1927 roku – transmitowano wówczas Mszę św. z katedry poznańskiej. Potem były inne transmisje, m.in. audycja dla chorych ze Lwowa, która rozchodziła się na całą Polskę. Ale można powiedzieć, że w 1989 roku nawiązaliśmy nić z przeszłością. 17 maja sejm uchwalił ustawę o stosunku RP do Kościoła. Można powiedzieć, że to był pierwszy krok. Pod koniec czerwca 1989 roku podpisano pierwsze porozumienie między Episkopatem a Państwową Jednostką Organizacyjną Polskie Radio i Telewizja – tak to się wtedy nazywało. Wtedy Radiokomitetem kierował Jerzy Urban. To otworzyło nowe możliwości przed Kościołem.

Niektórzy pytają dlaczego redakcjami katolickimi w radio i telewizji kierują jezuici. Prawdopodobnie dlatego, że na całym świecie zajmujemy się mediami. Ówcześni nasi przełożeni wykazali się dużą dyspozycyjnością pod tym względem, więc w lecie 1989 roku rozpoczęliśmy organizowanie naszej pracy. Początki nie były łatwe. Wybitny socjolog Edmund Wnuk-Lipiński nazwał to błędem podstawienia. Wydawało się, że istnieje pewna projekcja modelu z przeszłości, że nowa siła zastępuje starą, czyli że „czarni” przychodzą po „czerwonych”. I to skojarzenie, ta swoista łatka, była dość mocno przyklejona. Budziła ona pewną nieufność wobec nas. Myślano, że będziemy narzucali innym naszą wizję życia. A po naszej stronie była trudność związana z tym, że wydawało się, że idziemy do zupełnie innego świata, czyli do takich instytucji, które są przeżarte starym systemem. Myśleliśmy, że jesteśmy takimi spadochroniarzami, rzuconymi do obcego świata. Taka rezerwa i nieufność była obecna po jednej i po drugiej stronie.

KAI: Kto wówczas tworzył redakcję katolicką?

– Oparliśmy się wtedy głównie na pracownikach wydalonych z Radiokomitetu w stanie wojennym, czyli na ludziach, którzy pracowali w Polskim Radiu, tworzyli tę instytucję, byli znakomitymi dziennikarzami, ale oczywiście nie mieli wyczucia religijnego. To była wzajemna nauka, przekazywanie sobie doświadczenia. My przekazywaliśmy im doświadczenie Kościoła, oni nam swoje doświadczenie medialne. Nie było jednak dużo czasu na tę lekcję, ponieważ Andrzej Drawicz, ówczesny szef Radiokomitetu, napisał list z przeprosinami do wydalonych w stanie wojennym pracowników. W naturalny więc sposób zaczęli wracać do swoich redakcji, zajęli swoje dawne stanowiska, stali się ważnymi osobami w Polskim Radiu i Telewizji Polskiej.

Nasza obecność była oczywiście regulowana konkretnymi porozumieniami. Powinna być standardem – skoro mamy media będące własnością całego społeczeństwa, to one mają ukazywać panoramę całego naszego życia. Skoro wymiar religijny jest istotny dla społeczeństwa, to media – będące jego własnością – powinny ten wymiar odzwierciedlać.

Ten okres wstępny skończył się po ok. 1,5 roku. Wtedy się oswoiliśmy – media z nami, my z nimi. Na samym początku nie byliśmy tu pracownikami, zostaliśmy nimi dopiero w lutym ’91 roku. Wcześniej byliśmy współpracownikami, do tego czasu mogliśmy korzystać z zaplecza sprzętowego, materiałowego, otrzymywaliśmy honoraria. No i tak, powoli, dojrzewaliśmy.

KAI: 25 lat udało wam się wytrwać w tym dojrzewaniu. To piękny jubileusz. Jak Ksiądz wspomina ten czas?

– To na pewno piękny okres, naznaczony wieloma wydarzeniami. Oczywiście podstawą naszego działania są porozumienia między Polskim Radiem, TVP i Episkopatem. Tam jest określone pole naszej działalności. Jest oczywiście pewna przesłanka, którą bym nazwał duchem tych porozumień, mówiąca o tym, że media publiczne informują o życiu społeczności wierzących, o różnych inicjatywach Kościoła. Konkretne programy są podstawą naszej działalności, można powiedzieć, że zapewniają nam stabilne istnienie, ale oczywiście nie może być mowy o zamykaniu się w jakimś getcie.

KAI: Jakie, poza informacją, są zadania redakcji katolickich w publicznych mediach? Czy jest to także ewangelizacja, a być może nawet formacja?

– To bardzo ważna sprawa. Powiedziałem o konkretnych programach stanowiących podstawę naszego funkcjonowania, natomiast na kilka rzeczy trzeba zwracać uwagę. Po pierwsze jest to kształtowanie oblicza całego programu w mediach publicznych w ważne święta i uroczystości. To bardzo ważne, by to, co jest prezentowane, oddawało charakter świąt, które przeżywamy.

Druga bardzo istotna rzecz, to wspieranie ludzi przeżywających różne sytuacje kryzysowe, a więc zaangażowanie w akcje społeczne. Media publiczne uczestniczą w takich działaniach na szeroką skalę, czy to w akcjach Caritasu czy np. w świątecznej paczce. Chodzi o to, żeby szukać wszystkich miejsc naturalnie przychylnych Ewangelii i tam wchodzić, w tym brać żywy udział.

Następna sprawa to obsługa wydarzeń religijnych, które mają ważne znaczenie społeczne. Mamy ogromne doświadczenie w obsłudze medialnej pielgrzymek papieskich. W tym roku Polskie Radio i TVP otrzymały nagrodę Totus za obsługę kanonizacji Jana Pawła II. Papież Franciszek wygłosił w naszych mediach orędzie do Polaków. Transmisji radiowej z Mszy kanonizacyjnej można było słuchać również będąc na placu św. Piotra w Rzymie. Dla nas jest istotne, by przełamywać „logikę gettową” – mamy swoje poletko i je obrabiamy. Chodzi o to, żeby nie zamykać się w sobie, być obecnym. Można powiedzieć, z całą pokorą i skromnością, że sama obecność jest ważna.

KAI: Czy zauważa Ksiądz różnicę w pracy w redakcjach katolickich w radio i telewizji dzisiaj i przed 25 laty?

– Wróciłem do redakcji katolickiej Polskiego Radia po 16 latach. W międzyczasie pracowałem w TVP i mogę powiedzieć, że wiele rzeczy się zmieniło. Na pewno jest inne tempo pracy, pracuje się szybciej, załatwia się więcej spraw. Druga rzecz, która się zmieniła, to zapotrzebowanie na informację pogłębioną. Teraz mamy portal, agencję informacyjną, radio internetowe, więc możliwości konsumpcji informacji są właściwie nieograniczone. Nowe technologie zmieniły też relacje międzyludzkie – ludzie mniej się ze sobą spotykają, załatwiają swoje sprawy mailami czy przez telefon. To wszystko ma wpływ na funkcjonowanie redakcji.

Funkcja mediów, sposób ich działania, też odbija się na stosunku do Kościoła. Media stają się coraz bardziej narzędziem podglądania, podsłuchiwania, przyciągania uwagi za wszelką cenę. To się też przekłada na postrzeganie Kościoła w mediach.

KAI: Czy to w pewien sposób determinuje też styl funkcjonowania redakcji katolickich w mediach publicznych? Coraz więcej trzeba wyjaśniać, tłumaczyć?

– Tak, ciągle trzeba wyjaśniać, tłumaczyć się, bo jest wiele rzeczy, które wymagają pogłębionej interpretacji. To nie jest tak, że interesuje nas tylko prawda nagich faktów. My musimy spajać różne wartości. Oczywiście o wszystkim trzeba mówić, ale na pewno też ważna jest odpowiedzialność i szacunek dla człowieka. A z tym bywa różnie. Np. zdarzy się coś złego, media napawają się tym, że jako pierwsze coś przekazują. Z naszego punktu widzenia ważny jest też pewien smutek – staje się coś złego, ktoś okazał się nie takim autorytetem do jakiego predestynuje go sprawowana funkcja. To nie jest tylko tak, że mamy się napawać rozkoszą, że coś obnażyliśmy. Trzeba też brać pod uwagę to, że potrzeba smutku, bo stało się coś złego. To jest ważne.

To jest funkcjonowanie na pograniczu dwóch światów. Z jednej strony wnosimy doświadczenie Kościoła, bo mówimy o Kościele od środka. Są też inne zespoły, programy, które zajmują się publicystyką, ale one patrzą na Kościół jak na instytucję, która funkcjonuje w społeczeństwie. Natomiast my jesteśmy tutaj po to, żeby patrzeć na Kościół od środka, czyli pokazywać, jak on sam siebie postrzega i w co wierzy. To jest ta specyficzna forma obecności, nie dla wszystkich oczywista.

Można powiedzieć, że Kościół ma swoje media, więc niech tam sobie działa. Natomiast jeśli wymiar religijny jest ważny dla całego społeczeństwa, a jesteśmy w mediach, które ukazują całą jego panoramę, to jest to obecność istotna i nie tylko zewnętrzna. Bo z zewnątrz wiele ludzi mówi o Kościele, natomiast to jest obecność od środka.

KAI: Ile osób dzisiaj tworzy Waszą redakcję w Polskim Radiu? Ile macie czasu antenowego?

– W Polskim Radiu pracuje teraz 8 osób, plus całe grono współpracowników. Czasu antenowego mamy bardzo dużo. Jesteśmy obecni na wszystkich czterech antenach ogólnopolskich, w radiu dla zagranicy, w radiu internetowym, gdzie mamy codzienną audycję o Kościele, współpracujemy z Informacyjną Agencją Radiową (IAR). Tworzymy też różne dzieła artystyczne, żeby mówić o sprawach wiary i Kościoła w różnych formach, także artystycznej, oczywiście w takiej formie w jakiej to przystoi instytucji, która ma już prawie 90-letnią tradycję.

Rozmawiała Anna Malec

***

Ks. Krzysztof Ołdakowski: jezuita, redaktor naczelny Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia, przez kilka pełnił także funkcję redaktora naczelnego Programów Katolickich TVP. Duszpasterz Odnowy w Duchu Świętym, prezes Stowarzyszenia Komunikacji Społecznej SIGNIS-Polska.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Ołdakowski: jesteśmy tu po to, żeby patrzeć na Kościół od środka

17 października 2014 | 15:44 | Anna Malec Ⓒ Ⓟ

O zadaniach Redakcji Programów Katolickich w mediach publicznych, jej trudnych początkach i zapotrzebowaniu na pogłębioną informację mówi w rozmowie z KAI jezuita, ks. Krzysztof Ołdakowski – szef Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia i były kierownik redakcji telewizyjnej. W najbliższą niedzielę odbędą się obchody 25-lecia działalności Redakcji Programów Katolickich w Polskim Radio i Telewizji Polskiej.

Anna Malec (KAI): W jakich warunkach Redakcja Programów Katolicka wchodziła w przestrzeń mediów publicznych?

Ks. Krzysztof Ołdakowski: Wiąże się to ściśle z przełomem 1989 roku, kiedy odzyskaliśmy wolność i niepodległość. Choć postulaty dotyczące dostępu Kościoła do mediów, wtedy jeszcze państwowych, pojawiły się już na liście postulatów strajkujących na Wybrzeżu robotników w 1980 roku. Wtedy została wprowadzona do Polskiego Radia Msza św. Słuchacze byli jej pozbawieni dwa razy: w pamiętne niedziele stanu wojennego, 13 i 20 grudnia. Ale już w Boże Narodzenie transmisja Mszy św. wróciła na antenę.

Redakcja katolicka to oczywiście nawiązanie do pięknej tradycji, bo Polskie Radio nadawało audycje religijne praktycznie od początku swojego istnienia. W przyszłym roku będziemy obchodzić 90 lat od pojawienia się pierwszej transmisji. Było to 3 maja 1927 roku – transmitowano wówczas Mszę św. z katedry poznańskiej. Potem były inne transmisje, m.in. audycja dla chorych ze Lwowa, która rozchodziła się na całą Polskę. Ale można powiedzieć, że w 1989 roku nawiązaliśmy nić z przeszłością. 17 maja sejm uchwalił ustawę o stosunku RP do Kościoła. Można powiedzieć, że to był pierwszy krok. Pod koniec czerwca 1989 roku podpisano pierwsze porozumienie między Episkopatem a Państwową Jednostką Organizacyjną Polskie Radio i Telewizja – tak to się wtedy nazywało. Wtedy Radiokomitetem kierował Jerzy Urban. To otworzyło nowe możliwości przed Kościołem.

Niektórzy pytają dlaczego redakcjami katolickimi w radio i telewizji kierują jezuici. Prawdopodobnie dlatego, że na całym świecie zajmujemy się mediami. Ówcześni nasi przełożeni wykazali się dużą dyspozycyjnością pod tym względem, więc w lecie 1989 roku rozpoczęliśmy organizowanie naszej pracy. Początki nie były łatwe. Wybitny socjolog Edmund Wnuk-Lipiński nazwał to błędem podstawienia. Wydawało się, że istnieje pewna projekcja modelu z przeszłości, że nowa siła zastępuje starą, czyli że „czarni” przychodzą po „czerwonych”. I to skojarzenie, ta swoista łatka, była dość mocno przyklejona. Budziła ona pewną nieufność wobec nas. Myślano, że będziemy narzucali innym naszą wizję życia. A po naszej stronie była trudność związana z tym, że wydawało się, że idziemy do zupełnie innego świata, czyli do takich instytucji, które są przeżarte starym systemem. Myśleliśmy, że jesteśmy takimi spadochroniarzami, rzuconymi do obcego świata. Taka rezerwa i nieufność była obecna po jednej i po drugiej stronie.

KAI: Kto wówczas tworzył redakcję katolicką?

– Oparliśmy się wtedy głównie na pracownikach wydalonych z Radiokomitetu w stanie wojennym, czyli na ludziach, którzy pracowali w Polskim Radiu, tworzyli tę instytucję, byli znakomitymi dziennikarzami, ale oczywiście nie mieli wyczucia religijnego. To była wzajemna nauka, przekazywanie sobie doświadczenia. My przekazywaliśmy im doświadczenie Kościoła, oni nam swoje doświadczenie medialne. Nie było jednak dużo czasu na tę lekcję, ponieważ Andrzej Drawicz, ówczesny szef Radiokomitetu, napisał list z przeprosinami do wydalonych w stanie wojennym pracowników. W naturalny więc sposób zaczęli wracać do swoich redakcji, zajęli swoje dawne stanowiska, stali się ważnymi osobami w Polskim Radiu i Telewizji Polskiej.

Nasza obecność była oczywiście regulowana konkretnymi porozumieniami. Powinna być standardem – skoro mamy media będące własnością całego społeczeństwa, to one mają ukazywać panoramę całego naszego życia. Skoro wymiar religijny jest istotny dla społeczeństwa, to media – będące jego własnością – powinny ten wymiar odzwierciedlać.

Ten okres wstępny skończył się po ok. 1,5 roku. Wtedy się oswoiliśmy – media z nami, my z nimi. Na samym początku nie byliśmy tu pracownikami, zostaliśmy nimi dopiero w lutym ’91 roku. Wcześniej byliśmy współpracownikami, do tego czasu mogliśmy korzystać z zaplecza sprzętowego, materiałowego, otrzymywaliśmy honoraria. No i tak, powoli, dojrzewaliśmy.

KAI: 25 lat udało wam się wytrwać w tym dojrzewaniu. To piękny jubileusz. Jak Ksiądz wspomina ten czas?

– To na pewno piękny okres, naznaczony wieloma wydarzeniami. Oczywiście podstawą naszego działania są porozumienia między Polskim Radiem, TVP i Episkopatem. Tam jest określone pole naszej działalności. Jest oczywiście pewna przesłanka, którą bym nazwał duchem tych porozumień, mówiąca o tym, że media publiczne informują o życiu społeczności wierzących, o różnych inicjatywach Kościoła. Konkretne programy są podstawą naszej działalności, można powiedzieć, że zapewniają nam stabilne istnienie, ale oczywiście nie może być mowy o zamykaniu się w jakimś getcie.

KAI: Jakie, poza informacją, są zadania redakcji katolickich w publicznych mediach? Czy jest to także ewangelizacja, a być może nawet formacja?

– To bardzo ważna sprawa. Powiedziałem o konkretnych programach stanowiących podstawę naszego funkcjonowania, natomiast na kilka rzeczy trzeba zwracać uwagę. Po pierwsze jest to kształtowanie oblicza całego programu w mediach publicznych w ważne święta i uroczystości. To bardzo ważne, by to, co jest prezentowane, oddawało charakter świąt, które przeżywamy.

Druga bardzo istotna rzecz, to wspieranie ludzi przeżywających różne sytuacje kryzysowe, a więc zaangażowanie w akcje społeczne. Media publiczne uczestniczą w takich działaniach na szeroką skalę, czy to w akcjach Caritasu czy np. w świątecznej paczce. Chodzi o to, żeby szukać wszystkich miejsc naturalnie przychylnych Ewangelii i tam wchodzić, w tym brać żywy udział.

Następna sprawa to obsługa wydarzeń religijnych, które mają ważne znaczenie społeczne. Mamy ogromne doświadczenie w obsłudze medialnej pielgrzymek papieskich. W tym roku Polskie Radio i TVP otrzymały nagrodę Totus za obsługę kanonizacji Jana Pawła II. Papież Franciszek wygłosił w naszych mediach orędzie do Polaków. Transmisji radiowej z Mszy kanonizacyjnej można było słuchać również będąc na placu św. Piotra w Rzymie. Dla nas jest istotne, by przełamywać „logikę gettową” – mamy swoje poletko i je obrabiamy. Chodzi o to, żeby nie zamykać się w sobie, być obecnym. Można powiedzieć, z całą pokorą i skromnością, że sama obecność jest ważna.

KAI: Czy zauważa Ksiądz różnicę w pracy w redakcjach katolickich w radio i telewizji dzisiaj i przed 25 laty?

– Wróciłem do redakcji katolickiej Polskiego Radia po 16 latach. W międzyczasie pracowałem w TVP i mogę powiedzieć, że wiele rzeczy się zmieniło. Na pewno jest inne tempo pracy, pracuje się szybciej, załatwia się więcej spraw. Druga rzecz, która się zmieniła, to zapotrzebowanie na informację pogłębioną. Teraz mamy portal, agencję informacyjną, radio internetowe, więc możliwości konsumpcji informacji są właściwie nieograniczone. Nowe technologie zmieniły też relacje międzyludzkie – ludzie mniej się ze sobą spotykają, załatwiają swoje sprawy mailami czy przez telefon. To wszystko ma wpływ na funkcjonowanie redakcji.

Funkcja mediów, sposób ich działania, też odbija się na stosunku do Kościoła. Media stają się coraz bardziej narzędziem podglądania, podsłuchiwania, przyciągania uwagi za wszelką cenę. To się też przekłada na postrzeganie Kościoła w mediach.

KAI: Czy to w pewien sposób determinuje też styl funkcjonowania redakcji katolickich w mediach publicznych? Coraz więcej trzeba wyjaśniać, tłumaczyć?

– Tak, ciągle trzeba wyjaśniać, tłumaczyć się, bo jest wiele rzeczy, które wymagają pogłębionej interpretacji. To nie jest tak, że interesuje nas tylko prawda nagich faktów. My musimy spajać różne wartości. Oczywiście o wszystkim trzeba mówić, ale na pewno też ważna jest odpowiedzialność i szacunek dla człowieka. A z tym bywa różnie. Np. zdarzy się coś złego, media napawają się tym, że jako pierwsze coś przekazują. Z naszego punktu widzenia ważny jest też pewien smutek – staje się coś złego, ktoś okazał się nie takim autorytetem do jakiego predestynuje go sprawowana funkcja. To nie jest tylko tak, że mamy się napawać rozkoszą, że coś obnażyliśmy. Trzeba też brać pod uwagę to, że potrzeba smutku, bo stało się coś złego. To jest ważne.

To jest funkcjonowanie na pograniczu dwóch światów. Z jednej strony wnosimy doświadczenie Kościoła, bo mówimy o Kościele od środka. Są też inne zespoły, programy, które zajmują się publicystyką, ale one patrzą na Kościół jak na instytucję, która funkcjonuje w społeczeństwie. Natomiast my jesteśmy tutaj po to, żeby patrzeć na Kościół od środka, czyli pokazywać, jak on sam siebie postrzega i w co wierzy. To jest ta specyficzna forma obecności, nie dla wszystkich oczywista.

Można powiedzieć, że Kościół ma swoje media, więc niech tam sobie działa. Natomiast jeśli wymiar religijny jest ważny dla całego społeczeństwa, a jesteśmy w mediach, które ukazują całą jego panoramę, to jest to obecność istotna i nie tylko zewnętrzna. Bo z zewnątrz wiele ludzi mówi o Kościele, natomiast to jest obecność od środka.

KAI: Ile osób dzisiaj tworzy Waszą redakcję w Polskim Radiu? Ile macie czasu antenowego?

– W Polskim Radiu pracuje teraz 8 osób, plus całe grono współpracowników. Czasu antenowego mamy bardzo dużo. Jesteśmy obecni na wszystkich czterech antenach ogólnopolskich, w radiu dla zagranicy, w radiu internetowym, gdzie mamy codzienną audycję o Kościele, współpracujemy z IARem. Tworzymy też różne dzieła artystyczne, żeby mówić o sprawach wiary i Kościoła w różnych formach, także artystycznej, oczywiście w takiej formie w jakiej to przystoi instytucji, która ma już prawie 90-letnią tradycję.

Rozmawiała Anna Malec

***

Ks. Krzysztof Ołdakowski: jezuita, redaktor naczelny Redakcji Programów Katolickich Polskiego Radia, przez kilka pełnił także funkcję redaktora naczelnego Programów Katolickich TVP. Duszpasterz Odnowy w Duchu Świętym, prezes Stowarzyszenia Komunikacji Społecznej SIGNIS-Polska.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.