Drukuj Powrót do artykułu

Ks. prof. Mazurkiewicz: ekonomia to nie jedyne źródło napięć między rdzenną ludnością a imigrantami

06 listopada 2014 | 12:56 | jm Ⓒ Ⓟ

„Ekonomia nie jest jedynym źródłem napięć między rdzenną ludnością a imigrantami” – powiedział ks. prof. Piotr Mazurkiewicz. Przedstawiciel Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie jest gościem międzynarodowej konferencji „Jeden świat – wiele kultur”, która odbywa się w Bydgoszczy.

Kapłan, podejmując temat dotyczący praw mniejszości kulturowych, uważa, że na samym początku trzeba poczynić podkreślenie różnicy między pojęciem mniejszości kulturowej a imigrantami. – Choć terminy te nie muszą być traktowane jako rozłączne, na ogół pierwsze skojarzenie z „mniejszością”
nie odnosi się do nowo przybyłych, nieidentyfikujących się z większościową grupą wędrowców,
ale do grup ludności osiadłych od wieków na danym terenie, które – w pewnym sensie – znikąd nie
przybyły, gdyż we własnej świadomości są w tym miejscu tak samo długo lub nawet dłużej niż grupa
dominująca – powiedział.

Mówiąc o mniejszościach ks. prof. Mazurkiewicz wymienił m.in. Polaków na Wileńszczyźnie, Łemków w Bieszczadach, Niemców na Opolszczyźnie, Kaszubów na Kaszubach. – Są inni niż większość mieszkańców danego kraju, ale stulecia sąsiedzkiego zamieszkiwania spowodowały, że czują się emocjonalnie związani z tym właśnie, a nie innym krajobrazem. Warto wspomnieć o pewnych elementarnych prawach takich mniejszości, które odnoszą się także do grup. Pierwszym z nich jest przysługujące im prawo do zbiorowej tożsamości. Drugim zaś obowiązek państwa do chronienia i popierania grup mniejszościowych znajdujących się na jego terenie – podkreślił.

Według prelegenta, mówiąc z kolei o imigrantach, trzeba mieć na myśli ludzi przybyłych na dane terytorium stosunkowo niedawno, jednak z zamiarem przebywania tam przez dłuższy czas. Można wyodrębnić imigrację stałą lub czasową. – Wiele zależy też od samych motywów imigracji. Od tego, czy jest ona dobrowolna, czy też dokonuje się pod przymusem ucieczki, wypędzenia, deportacji, przesiedlenia. Migracje dobrowolne łączą się niemal zawsze z nadzieją na poprawę własnego losu, najczęściej ekonomicznego, ale także społecznego czy religijnego – zauważył.

Kapłan podkreślił, że wspomniana dobrowolność „na ogół nie jest jednak całkowita”. – Któż bowiem z radością i lekkim sercem opuszcza własny dom, rodzinę i ojczyznę? – pytał. Według ks. prof. Mazurkiewicza, jeśli zatem ludzie decydują się na taki krok, czynią to pod wpływem jakiegoś przymusu, choć niekoniecznie siły fizycznej. – Z tego też, jak się wydaje, powodu Jan Paweł II mówił o „dramatycznej odysei” wielkich mas współczesnych imigrantów. Pierwszym aktem tego dramatu jest konieczność opuszczenia rodzinnych stron, co wiąże się z bolesnym rozstaniem z najbliższymi. Drugim aktem jest koszmar często nielegalnej i odbywanej się w skrajnie niehumanitarnych warunkach podróży. Trzecim bywają uprzedzenia i niechęć, z jakimi imigranci spotykają się u celu swojej podróży. Jeśli w tym kontekście pomyślimy o podstawowych zadaniach duszpasterzy wobec tej grupy ludzi, na pierwszy plan wybija się konieczność upominania się o przestrzeganie przysługujących im, tak jak każdej innej osobie, praw człowieka. Pośród nich szczególne miejsce zajmuje prawo do łączenia rodzin – mówił.

Według ks. prof. Mazurkiewicza powtarzające się co jakiś czas rozruchy na przedmieściach europejskich metropolii, uświadamiają wielu Europejczykom, „że są one prawdziwą beczką prochu, która w każdej chwili może wybuchnąć”. – Wprawdzie dzieje się to wciąż dość daleko od naszych domów i plebanii, ale z uwagi na postępujący proces globalizacji i europejskiej integracji podobne sceny mogą mieć wkrótce miejsce także pod naszymi oknami. Taki scenariusz jest prawdopodobny, o ile sceny z Francji czy Anglii nie staną się dla nas swoistą lekcją błędów popełnianych wobec imigrantów. Ojciec Święty podkreślał, że nie ma jakiejś „magicznej formuły”, której znajomość dawałaby nam uzasadnione poczucie pewności, że nie powtórzy się błędów w polityce migracyjnej popełnionych na Zachodzie Europy. Zawiódł tam bowiem zarówno francuski model „przymusowej” integracji, ingerujący nawet w nakrycia głowy młodych kobiet, jak i brytyjski model społeczeństwa wielokulturowego, pozostawiający obywatelom stosunkowo wiele swobody – dodał.

Przedstawiciel Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zwrócił uwagą na zasadę traktowania człowieka z szacunkiem, jakiego wymaga godność każdej osoby. Także na kształtowanie kultury gościnności, a więc traktowania z życzliwością i sympatią ludzi przybyłych z dalekiego kraju, „z którą to kulturą absolutnie nie do pogodzenia są wszelkie przejawy ksenofobii”. – Trudności, jakie się tu pojawiają, często wynikają bądź z głęboko zakorzenionych przesądów, bądź też ze zwykłego lęku przed „obcym”. Podstawą tego lęku jest nie tylko obcość kulturowa czy religijna,
ale również nie zawsze uświadomione poczucie zagrożenia własnej kultury, czy też własnej pozycji
ekonomicznej – stwierdził.

Ks. prof. Mazurkiewicz uważa, że kolejne ważne pytanie, mające także swój wymiar pastoralny, dotyczy granic gościnności. Według prelegenta najprościej wyjaśnić tę kwestię, począwszy od spraw najbardziej wymiernych, to znaczy ekonomicznych. – Jeśli domagamy się, aby imigranci mieli zagwarantowane dokładnie takie same warunki pracy i byli objęci takim samym systemem ubezpieczeń społecznych, jak pozostali obywatele, nie możemy uchylać się od odpowiedzi na pytanie o wydolność systemu. Otwartość zatem na napływ imigrantów nie może być nieograniczona. Alternatywą są wysiłki w kierunku zmniejszenia presji imigracyjnej poprzez poprawę warunków życia, w tym także lepszą ochronę praw człowieka oraz zwiększenie możliwości znalezienia pracy w krajach pochodzenia imigrantów – powiedział.

Duchowny zauważył, że ekonomia nie jest jednak jedynym źródłem napięć między rdzenną ludnością a imigrantami. – Innym źródłem napięć społecznych są różnice w sferze kultury. Masowe przemieszczanie się ludzi powoduje przemieszanie różnych tradycji i obyczajów. Współczesne narzędzia globalnej komunikacji mogą sprzyjać zarówno kulturowej homogenizacji, jak i zamykaniu się przybyszów w kulturowych gettach, udzielających swoistego „azylu”, bez potrzeby zaznajamiania się z językiem i kulturą nowej ojczyzny. Zadaniem duszpasterzy jest więc troska o otwartość i gotowość do integracji także ze strony imigrantów. Jest to sfera szczególnie delikatna, ponieważ dotyka problemu tożsamości zarówno przybyszów, jak i rdzennej ludności – dodał.

Ks. prof. Mazurkiewicz jest zdania, że w spełnianiu posługi duchowej wobec imigrantów nie tylko trzeba zdecydowanie wystrzegać się wszelkich form dyskryminacji ze względu na rasę, narodowość czy religię, ale należy zabiegać o możliwie głęboką integrację tych osób ze społecznością lokalnego Kościoła, a więc z konkretnymi parafiami. – Chodzi więc o to, aby w przybyszach widzieć nie tyle zagrożenie dla kulturowej tożsamości czy konkurencję w dostępie do dóbr materialnych, co przede wszystkich nowych braci i siostry, którzy sami w sobie są bogaci w różnorodne dary i których przybycie stanowi okazję i zachętę do celebrowania tej szczególnej katolickiej zasady, jaką jest reguła jedności w różnorodności – zakończył.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.