Drukuj Powrót do artykułu

Ks. Stasiewicz: w Charkowie z tygodnia na tydzień wzrasta liczba osób potrzebujących pomocy

23 czerwca 2022 | 19:03 | maj | Warszawa Ⓒ Ⓟ

– Z tygodnia na tydzień w Charkowie wzrasta liczba osób oczekujących na wsparcie – mówi ks. Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas Spes Charków. Charkowska Caritas pomaga dziś dziennie ok 3 tysiącom osób. Mimo zaangażowania wolontariuszy coraz trudniej jest dotrzeć do wszystkich potrzebujących.

Ks. Wojciech Stasiewicz, kapłan z archidiecezji lubelskiej pracujący jako wikariusz parafii katedralnej w Charkowie i dyrektor Caritas Spes Charków, zwraca uwagę, że w Charkowie, po czasie względnego spokoju, znowu wróciły ostrzały miasta. Jak podkreśla, spokojne były zwłaszcza 2 tygodnie w maju, gdy zdawało się, że Rosjanie na dobre wycofali się z regionu. Wiele osób zdecydowało się na powrót do Charkowa, okazuje się jednak, że w mieście wciąż nie można normalnie funkcjonować.

– Nie ma stabilizacji, nie ma pracy – mówi ks. Stasiewicz. – Okazuje się, że z każdym tygodniem liczba osób, które zgłaszają się do nas po pomoc wzrasta w każdym punkcie pomocowym o jakieś 20 proc. Dla porównania – w marcu pomagaliśmy ok. 80 osobom dziennie. Teraz jest to ok. 3 tys. osób. Tygodniowo nasze wsparcie dociera do kilkunastu tysięcy potrzebujących – precyzuje. – Niepokojące jest to, że te liczby wciąż rosną – dodaje.

Sposób działania charkowskiej Caritas jest wciąż taki sam. Pomoc dostarczana jest potrzebującym w konkretnych punktach miasta, trafia również bezpośrednio do osób, które nie są w stanie opuścić swoich mieszkań lub którym niełatwo jest po tę pomoc dotrzeć. Caritas reaguje też na bieżące zgłoszenia z prośbą o wsparcie – przekazując je np. do konkretnych podcharkowskich miejscowości.- Wyjazdy indywidualne ograniczamy do najbardziej potrzebujących osób, czyli inwalidów pierwszej grupy i osób przykutych do łóżka. Obecnie tych potrzebujących są tysiące, więc po prostu nie dalibyśmy rady do wszystkich dotrzeć – zaznacza kapłan. – Nie zostawiamy jednak ludzi samym sobie. Jak ktoś dzwoni zapłakany, że nie ma żadnej pomocy humanitarnej – reagujemy – mówi.

Ograniczenia związane są również z sytuacją na froncie. – Ostatnio miałem np. przekazać pomoc humanitarną dla 2 wsi, 40 km od Charkowa. Nie zostałem tam wpuszczony z uwagi na poważne działania bojowe – opowiada ks. Stasiewicz. Jak podkreśla, tego rodzaju wyprawy zwykle odbywają się w towarzystwie policji, która na bieżąco ocenia sytuację i możliwości poruszania się po danym terenie. Dodatkowym problemem jest fakt, że wioski często są zaminowane.

Dyrektor charkowskiej Caritas zwraca uwagę, że z uwagi na logistykę i możliwości dostarczania wsparcia do Charkowa, trzeba pomoc rozdzielać w taki sposób, by starczała na dłużej. – 2 tygodnie temu charkowska Caritas już po raz trzeci otrzymała pociągiem 200 ton pomocy humanitarnej od polskiego rządu. Teraz wciąż z niej korzystamy i mamy nadzieję, że starczy nam na najbliższy miesiąc – mówi ks. Stasiewicz.

Z Caritas na stałe współpracuje ok. 50 wolontariuszy. – Jest w tym ręka Pana Boga. Cokolwiek robimy, zawsze wolontariusze są obok, oferują wsparcie. Nie oczekują za to niczego w zamian a gotowi są do pomocy często od rana do wieczora – podkreśla.

W Charkowie odradza się życie religijne. Codziennie w katedrze sprawowana jest Msza św., w której uczestniczy do 20 osób. Na Mszach św. niedzielnych ławki są praktycznie zapełnione, co oznacza, że w świątyni gromadzi się ok. 100 osób. Są to parafianie, wolontariusze a także ludzie, którzy przychodzą „z ulicy”. Jak informuje ks. Stasiewicz, w planach jest wznowienie transmisji Mszy św. z charkowskiej katedry – proszą o to ludzie, którzy opuścili miasto i często znajdują się już poza Ukrainą, w różnych częściach Europy; chcieliby zobaczyć swój kościół. – Katedra służy już tylko i wyłącznie celom religijnym. Obok świątyni postawiliśmy ogromny namiot i tam przenieśliśmy wszystkie artykuły przekazane w ramach pomocy humanitarnej, które wcześniej składowane były w katedrze – zaznacza kapłan.

Mówiąc o atmosferze panującej w mieście stwierdza, że ludzie są bardzo zmęczeni czekaniem. – Powtarzają: „nam jest już wszystko jedno”. Chcą być tu, gdzie ich miejsce, dorobek życia, nie mają sił zaczynać wszystkiego od zera – zaznacza. Jak podkreśla, ich optymizm połączony jest z realizmem: widza, że Rosja na wschodzie coraz bardziej posuwa się naprzód i zdobywa kolejne tereny, wciąż mają jednak nadzieję, że pomoc nadejdzie, że świat się obudzi.

Ogromnie bolesne jest patrzeć na ludzi, którzy rozłączeni zostali ze swymi najbliższymi. – Wśród naszych wolontariuszy dominują mężczyźni. Często już 4 miesiące są sami, bez rodzin, bez dzieci. Jak oni tęsknią! Potrafią rozmawiać godzinami. Trudno jest patrzeć na ten płacz, słuchać tego łamiącego się głosu – mówi kapłan.

Trudno dziś przewidywać przyszłość, ale wszyscy jesteśmy przekonani, że Charków nie trafi w ręce Rosjan. Modlimy się o zakończenie wojny i o pokój – zaznacza.

Drogi Czytelniku,
cieszymy się, że odwiedzasz nasz portal. Jesteśmy tu dla Ciebie!
Każdego dnia publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła w Polsce i na świecie. Jednak bez Twojej pomocy sprostanie temu zadaniu będzie coraz trudniejsze.
Dlatego prosimy Cię o wsparcie portalu eKAI.pl za pośrednictwem serwisu Patronite.
Dzięki Tobie będziemy mogli realizować naszą misję. Więcej informacji znajdziesz tutaj.
Wersja do druku
Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Możesz określić warunki przechowywania cookies na Twoim urządzeniu za pomocą ustawień przeglądarki internetowej.
Administratorem danych osobowych użytkowników Serwisu jest Katolicka Agencja Informacyjna sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (KAI). Dane osobowe przetwarzamy m.in. w celu wykonania umowy pomiędzy KAI a użytkownikiem Serwisu, wypełnienia obowiązków prawnych ciążących na Administratorze, a także w celach kontaktowych i marketingowych. Masz prawo dostępu do treści swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, wniesienia sprzeciwu, a także prawo do przenoszenia danych. Szczegóły w naszej Polityce prywatności.